piątek, 27 lutego 2015

Kosmopolityczne urodziny i terapeutyczne gorzkie żale

Nareszcie nadszedl czas na wytchnienie. Dzisiaj po południu rozpoczęłam urlop, ktory będzie trwał przez caly następny tydzień. Pogoda jest beznadziejna - wieje, pada deszcz na przemian ze sniegiem. Ale to nie szkodzi. Ja mam moje ksiązki i o jedynym o czym marzę, to święty spokój. Jestem generalnie psychicznie wymęczona, a fizycznie jakaś nakręcona. Przedwczoraj mialam bardzo przyjemny powrot z pracy do domu. Wkroczylam obladowana siatami z zakupami, nogą zamknęłam drzwi, weszlam do kuchni a tam jedyni obecni w tym czasie odspiewali mi "Sto lat" w wersji szwedzkiej. Stół wyglądał tak:

  
Po rozpakowaniu prezentow (wino, czekoladki, bilety do opery na Wesele Figara) , wypiciu kawy i zjedzeniu torta połozyłam się na chwilę w celu odnowy biologicznej. W tym czasie Paulina stała przy garach i tworzyla obiad, ktory, jak się potem okazało, bardzo włoski i bardzo smaczny z makaronem też przez nią wyprodukowanym.

Włoski obiad, niemieckie wino Moselland Organic i belgijskie czekoladki. A jutro austriacko- (Mozart) francuska (Pierre Beaumarchais -sztuka) opera. I tak właśnie wygladają światowe urodziny. jestem kosmopolitką.
Dzisiaj odwiedziła mnie z życzeniami stu lat życia i nieustającego zdrowia moja przyjaciółka, też Joanna. Jak stwierdzila, zdrowie to to w naszym wieku priorytet. Nie widziałyśmy się od dawna. Tym razem ja zrobiłam obiadek. Łosoś z pieca z moimi ziemniakami i sałatką. Byłyśmy tylko my dwie. Stara przyjaźń jednak nie rdzewieje. Bardzo sie za nią stęskniłam i jej wizyta wielce mnie uradowała. Ostatnio i ona i ja czujemy się psychicznie zdechłe. Nie ma lepszej terapii jak wspólny posiłek suto okraszony narzekaniem na cały świat. Naprawdę! Napisałam to bez cienia i nuty ironii. Nie ma to jak usiąść i wynarzekać się do dna. Nagromadzone wielarstwowe pokłady gorzkich żalów ruszyły wartkim strumieniem, a dotyczyły wszystkich aspektów życia od chorej światowej polityki, po lokanych dygnitarzy, ogłupianie społeczeństwa, o quasi wolności, o poprawności politycznej, która jest już normą w życiu społecznym i zawodowym, a jednocześnie niejakim glejtem czy cyrografem do spokojnej egzystencji. Nie pocieszalysmy się,  tylko wyliczałyśmy wszystkie nasze bolączki przy jednoczesnym przytakiwaniu sobie nawzajem, że tak - mamy rację, że narzekamy, że mamy rzeczywiste powody, że czujemy się zawiedzione, że mamy całkowite prawo, by być zgorzkniałymi, rozgoryczonymi, nieukontentowanymi. Wzajemne zrozumienie i potwierdzenie okazały się jak ciepły przyjemny prysznic, który obmył nasze dusze i zaprowadził w nich ład uspokajając przy tym wewnetrzne rozdygotanie. To spotkanie okazalo się wspaniałą kuracją. Nie dawalysmy sobie kabotyńskich porad w stylu "patrz pozytywnie", bo byłoby to tylko kolejną hipokryzja i obłuda. Spotkałyśmy się również na skajpie późnym wieczorem. Joanna podziękowała mi, a ja jej za ten dzisiejszy katharsis i stwierdziłyśmy, że obydwie tego bardzo potrzebowałyśmy. Tak, prawdziwa przyjaźń ma to do siebie, że niczego nie trzeba udawać i jest gratisowa, w przeciwieństwie do wizyty u psychoterapeuty.

12 komentarzy:

  1. Wszystkiego NAJ....NAJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech Ci się spełniają marzenia, a na twarzy często gości uśmiech!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję! No, wlasnie! Ja też tak uważam, by te marzenia w końcu zaczęły sie spełniać! ;)

      Usuń
  3. Wszystkiego najlepszego! Przydało by mi się takie przegadanie:-)))
    Uściski
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że to dobra metoda. Może nic nie rozwiązuje, ale pozwala wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje. Poza tym duża część problemow ulega jakby pomniejszeniu, gdy ja na glos wymowimy. dziwne zjawisko, ale prawdziwe :) Ściskam :)

      Usuń
  4. Joanno! Zycze Ci szybkiego nadejscia slonecznej wiosny, zdrowka, udanych wakacji, wciagajacej literatury pod reka, aby mezus pozytywnie zaskakiwal i ochoty na zycie!
    Lola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lolu, czekam na tę wiosnę, tak jakby to związane było z jakims przełomem w moim zyciu. Może dlatego, że świat rodzi sie na nowo, więc przy okazji może i ze mną stanie się coś podobnego.Jakieś odrodzenie. Za zdrowie dziekuję, bo zawsze potrzebne, a wakacji jeszcze nie zaczęłam planować. A może można już czas zacząć to robić? Ściskam :)

      Usuń
  5. Joaśko niech każdy dzień zaskakuję Ciebie pozytywnie, rodzinka rozpieszcza cały rok i słoneczko ogrzewa ;}}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, dziękuję ślicznie za sliczne zyczenia. Mam nadzieje, że coś z wyżej wymienionych rzeczywiście sie spełni ;) Niech slońce przynajmniej grzeje. :)

      Usuń
  6. spoznione ale szczere najlepsze zycia i rzeczywiscie zdrowia bo to najwazniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i nie szkodzi, że spóźnione :), bo dobre życzenia sa zawsze aktualne :) Pozdrawiam :)

      Usuń