By przetrwać tę zimę bez popadania w stany depresyjne, trzeba sobie znaleźć atrakcje, ktore pozwolą zaprzątnąć glowę czym innym niż tylko gapieniem się w termometr za oknem i cięzkim wzdychaniem na widok śniegu. Taką atrakcja może być na przyklad piątkowy wieczór spędzony z grupą Polek w SPA of Sweden. Było nas wczoraj siedem plus dwie panie kosmetyczki - też Polki przybyłe do nas z samego południa Szwecji - z Malmö (nazywanego już w mowie potocznej Małym Bagdadem), ktore zajęły się naszą urodą, doradzaniem, masażem, wklepywaniem, smarowaniem itd. Impreza byla zamknięta. Tylko dla nas Polek. Na miejscu czekał na nas poczęstunek - różnorakie sery, winogrona, gorzka czekolada i wina. Po obejrzeniu kosmetykow na bazie oleju arganowego i wypróbowaniu różnych specyfików, w tym jednego bardzo drogiego o nazwie Amber Gold (widać w tym kremie ulokowano pieniądze z gdańskiej firmy o tej samej nazwie) chodziłyśmy po kolei na kozetkę do gabinetu na zabieg pielęgnacyjny twarzy i dekoltu. Reszta w oczekiwaniu na swoją kolej siedziała przy stoliku zajadając się serami, czekoladkami i owocami popijając winko lub bezalkoholowy cydr. Ja, jako kierowca, poprzestałam na cydrze. Panie zaczęły najpierw wałkować temat różnych diet. Nie dla nich samych, oczywiście, tylko dla swoich mężów. Potem nastapiły opowieści o podróżach, naszpikowane różnymi przygodami, ktore spokojnie można porównać z wyprawami Odyseusza. Myślałam, że umrę ze śmiechu. Wino się lało, co jakiś czas któraś znikała za drzwiami gabinetu, a reszta opowiadała dowcipy. Robiło się coraz weselej i coraz głośniej. Krótko mówiąc utworzyłyśmy stowarzyszenie jajników, jak to jedna z pań określiła. Któraś z nich na koniec imprezy zrobiła nam grupowe zdjęcie pamiątkowe razem z naszymi paniami - terapeutkami skóry. Oczywiście padło hasło "ser!", a my odkrzyknęłyśmy "seks"! Nie piszę tu o wszystkich tematach poruszanych przez "stowarzyszenie", bo po pierwsze były one niecenzuralne, a po drugie - politycznie niepoprawne. Gdyby SÄPO miało nas na podsłuchu, to mogłybyśmy zostać albo odseparowane od społeczeństwa, albo wywalone z pracy za wolność słowa, (chociaż o swoich pracach w ogole nie rozmawiałyśmy), ale jako elementy wywrotowe krytykujące ideologie i trendy panujące w społeczeństwie i nie bardzo pasujące do obowiązującej linii. Muszę przyznać, że jeszcze dojść nie mogę do siebie po wczorajszym SPA. Polki jednak to nie tylko kobiety obdarzone ognistym temperamentem, ale też posiadające ostry jak brzytwa dowcip i język.
A za tydzien jedziemy do jednej z koleżanek ze "stowarzyszenia jajników" na pączkowe szaleństwo - będziemy je robiły i wcinały! Co prawda nastapi to dzień po tlustym czwartku, ale co tam! Najwazniejsze, że tradycji stanie się zadość.
Brzmi to wszystko wyśmienicie! :-D
OdpowiedzUsuńI było wyśmienicie :)
UsuńTakie uciekanie od depresji zimowej to ja rozumiem ;}}. I najważniejsze że zabawa była przednia :}. Pozdrawiam cieplutko zrelaksowana kobietko ;}
OdpowiedzUsuńDzisiaj poniedzialek i koniec relaksu :) ale zabawa była przednia! Pozdrawiam :))))
UsuńHa ha, dzieki takim spa, nasza Dżoana jest zrelaksowana, sexowna i ciagle mloda, tylko to czolo skazone ciaglym mysleniem i zadawaniem pytan: "jak i dlaczego" przypomina nam, ze ona, to ciagle ta sama ona ;)
OdpowiedzUsuńDo czwartku blizej i blizej...
Lola
Kochana Lolu, rzeczywiście w piątkowy wieczor zrelaksowalam się i naśmiałam do rozpuku. Nastepnego dnia poczułam, że mam coś takiego jak mięśnie brzucha. Połowa poniedziałku za mną i już tylko 3 i pół dni przede mną do pączków. :)
UsuńNo i bardzo dobrze, śmiech to zdrowie i jeszcze wyklepana buzia. Oby tak częściej , wyobrażam sobie te żarciki z wiadomych tematów. Szkoda, że nie możesz powtórzyć nam opowiadanych przygód swoich znajomych , co byśmy sie też pośmiały. Pozdrawiam Ewelina
OdpowiedzUsuńHaloj Ewelino, cięzko powtorzyć te dowcipy - gry słowne, stwarzane pod wplywem wina i ogólnej wesołości, a przygody obejmowaly swoim zasięgiem Karaiby, Honolulu - same egzotyczne i sloneczne miejsca. Pozdrawiam i lecę do roboty.
UsuńCoś podobnego przeżywam z moimi flamencowo-podróżnymi dziewczynami, znam ten smak :)).
OdpowiedzUsuńKinga
Chyba jednak cos w tym jest - wino, kobieta i śpiew, w Waszym przypadku - taniec ;) w kobiecym towarzystwie, bez facetów! Ściskam :)
UsuńJa nie tańczę w tym Kingowym towarzystwie, ale z chęcią biorę udział i zapisuję się na następną szaloną wyprawę :)
UsuńA w ogóle to nie jest ważne jaką formę to przybierze, grunt, żeby działało. Gratuluję pomysłu, a SPA odrobinkę zazdroszczę :)
UsuńPrzyjedź do pójdziemy razem :)
UsuńAle fajnie!
OdpowiedzUsuńjasne, że fajnie :)
Usuń