środa, 28 stycznia 2015

O wygranej Polaków, o ocenach i obchodach 70 - siątej rocznicy wyzwolenia Auschwitz

Zacznę od piłki recznej.
Jak powszechnie wiadomo trwają mistrzostwa świata w pilce ręcznej. Gospodarzem jest Katar.
Przed meczem Polska - Szwecja reprezentant druzyny chorwackiej powiedział: "Chcę Polskę", bo Szwedzi są jedną z najlepszych drużyn na tych mistrzostwach. Tak doniosla szwedzka prasa. Zaraz potem okazało się, że ta "jedna z najlepszych" druzyn przegrala z Polakami, a Chorwaci dostali to, czego chcieli - mecz z Polską, w ktorym oberwali, krotko mowiąc, po dupie! A mial to być, według nich, rutynowy mecz. Trochę skromności i Szwedom i Chorwatom przydałoby się. 
Oczywiście zaraz po meczu zadzwonil mój brat, caly szczęsliwy i wniebowzięty z powodu wygranej Polaków, no i od niego dowiedzialam się, że nasi przeciwnicy w półfinale - drużyna Kataru - nie posiada w swoim skladzie żadnego Katarczyka! Wszyscy gracze, to najemnicy!Cala druzyna jest kupiona przez wypasionych szejków. Za petrodolary można kupić cały świat.
Inna sprawa dotyczy humanitarnej strony Szwecji. Otóż dzisiaj w radiu usłyszałam, że po pięciu długich latach oczekiwań i życia w niepewności, urząd imigracyjny przyznał prawo stalego pobytu rocznemu dziecku, natomiast rodzice dziecka i jej starszy sześcioletni braciszek musza Szwecję opuścić. Ta dziewczynka urodzila się już w Szwecji, więc może dlatego dostala to prawo. Nie wiem. Rodzina przyjechala z Kirgistanu. 
Inna ciekawa debata, ktora przetoczyla się przez radio to udowadnianie przez rodzimych naukowcow szkodliwego dzialania wystawiania ocen w szkole. Oni tak mogą o tych ocenach nawijać bez końca. Dzieci dostają oceny pierwszy raz w klasie szóstej. A rząd przymierza się do zmiany tego i chce zarządzić wystawianie ocen już w czwartej klasie! czy Wy slyszeliście jakie to jest straszne?! No, tragedia narodowa, po prostu. Najbardziej, wedlug naukowcow, szkoda tych słabych uczniów, którzy czarno na białym za pomocą wystawionej oceny dowiedza się, że są beznadziejni. Bo tu sie nie mówi, dzieciom, że są w czymś słabe, tu się je okłamuje. 
Wczoraj natomiast mnostwo miejsca w mediach zajęły ochody 70 rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Oglądalam transmisję w polskiej telewizji. W szwedzkiej tej transmisji nie było, a przynajmniej na państwowych kanałach, chociaż sama następczyni tronu - księżniczka Victoria była obecna na uroczystości i w tłumie gości zauważylam równiez szwedzką minister kultury. Bardzo podobalo mi się przemówienie naszego prezydenta Komorowskiego, smutno mi było sluchając przemowień byłych więźniów. Podobalo mi się rownież to, co powiedzial prezydent Niemiec - Gauck, że "bez Auschwitz nie istnieje niemiecka tożsamość" - prawdziwe, ale i odważne słowa wypowiedziane przez samego Niemca. 
Na dzisiaj koniec moich rozważań. Łóżko i książka czekają na mnie. Buźka!
A na zakończenie obrazki after work, czyli po pracy:
własnie skręcam na drogę prowadzącą do domu

na spacerze z Nemo


niedziela, 25 stycznia 2015

Menu na niedzielę

Moje niedzielne menu:
Śniadanie - Ksiegi Jakubowe, kawa z mlekiem, tosty z serem i dżemem.
Lunch - Księgi Jakubowe, kawa z mlekiem.
Obiad - Księgi Jakubowe, tortilla, którą przygotowała Renée, bo ja nieobecna duchem.
Kolacja - Księgi Jakubowe, herbata, kanapka z jajkiem.

A teraz jeszcze pralka pierze. Muszę poczekać aż pranie będzie gotowe, wywiesić je i dopiero potem położę się spać. A teraz czekając na koniec prania - Księgi Jakubowe.

Dobranoc 

piątek, 23 stycznia 2015

Co to jest Polska i właściwie jakiego wyznania jest Szwecja?

Minus 13, śnieżek prószy, w domku przyjemnie i milutko. Gdzieś tam w świecie poza moim domem dzieją się dziwne, szokujace, tragiczne, dantejskie, hiobowe rzeczy, że nic i innego nie pozostaje jak tylko czekać na koniec świata. Jedynie w zaciszu domowym mogę znaleźć schronienie i odciąć się od świata. gdybym mogła, to bym również zamknęła na klucz las, w którym mieszkam. W tym tygodniu wysluchalam w samochodzie serii audycji radiowych dotyczących losow ludzi, ktorzy chcieli sie przedostac z Syrii do Szwecji. Niestety, niektórzy z nich zostali porzuceni przez swoich przewoźników w Polsce. Matka z trojgiem małoletnich dzieci została "uwięziona" w ośrodku odosobnienia gdzieś w Polsce, poniewaz byla bez dokumentów.  Pobyt w Polsce nazywa traumą. Szwedzcy humanitarni dziennikarze nawet nie ukrywają zgorszenia, że w Polsce, kraju należącym do Unii mozna nawet na dwa lata wsadzać do ośrodkow nadzoru i odosobnienia, przyozdobionego kratami w oknach i otoczonego drutem kolczastym biednych uchodźcow. Gdy ta kobieta, po zweryfikowaniu jej danych została wypuszczona, to oczywiście obrała kierunek na Szwecję i tam zameldowala sie jako uchodźca. A ta humantitarna Szwecja odesłała ją z powrotem do Polski. Zaczęłam sie zastanawiać, ktora ze stron jest mniej humanitarna - szwedzka czy polska? Bo Szwedzi wiedza, jakie procedury sa stosowane w Polsce dotyczace uchodźców, ktorzy weszli na polska ziemię bez żadnych dokumentów potwierdzających ich tożsamość. Jakiś polski dyrektor bura imigracyjnego powiedział, że dzieci sa razem z przetrzymywanymi rodzicami, bo nie chcą rozdzielać rodzin. Aż ciekawa jestem jak w takim razie takich nielegalnych uchodźców traktuje Szwecja. Co robią z dziećmi tych niezydentyfikowanych uciekinierów? Dla wielu syryjskich uchodźców Szwecja jest ziemią obiecaną. Tutaj dostają zakwaterowanie na przyklad w byłych ośrodkach wojskowych umieszczonych w samym środku lasu. Jedzenie im nie smakuje, uważają że warunki higeniczne są poniżej ich oczekiwań (?), a teraz to nawet temperatury rzędu minus 20 stopni na pewno nie czynią sytuacji lepszą. Zastanawia mnie rowniez to, co powiedziala ta kobieta, gdy została odstawiona do Polski, zamiast do Szwecji. gdy jej "przewodnik" oznajmil, że jest w Poland (na lotnisku w Warszawie). To ona zrozumiala Holand. Ten jednak uświadomil ją, że to Poland, a ona w radiu oznajmila, ze przerazilo ją to, bo ona nigdy w zyciu nie slyszała o takim kraju Poland i nie miała bladego pojęcia, gdzie ten kraj sie znajduje i jaki ma system polityczny. Facet pokazal jej na mapie i wyjasnil, że to jest też kraj należący do Unii. Holandia duzo mniejsza od Polski, ale nawet uchodźcy o niej slyszeli, natomiast Polska to jakiś enigmatyczny kraj, ktory nie wiadomo gdzie leży. Faktem też jest, że Holandia posiadała kolonie zamorskie, dlatego jest znana, Polska, na szczęscie takowych nie posiadała, zatem nie musi czuć teraz jakichkolwiek zobowiązań względem eksploatowanych i wyzyskiwanych nacji.
Inną ciekawostkę, ktorą zobaczylam i sfotografowałam to podręcznik do nauki szwedzkiego dla nowoprzybyłych imigrantów.
Kartka pochodzi z podrecznika - ćwiczeń do nauki odmiany czasowników:
  Czasownik "be" znaczy - modlić się lub prosić. Pierwsze zdanie brzmi: "Ludzie modlą się do Allaha.
Kolejne - "Oni modlili się również rano."
I ostatnie zdanie obok obrazka znaczy tyle co:
- Módl się pięć razy dziennie! mówi imam.
Rezolutne dziecko mojej znajomej uczące się z tego podrecznika zapytało mnie czy przypadkiem Szwecja nie jest chrześcijańska. Odrzekłam, że tak. To dziecko zapytało, dlaczego w takim razie przyklady zdań nie dotyczą jesli już to religii chrześcijańskiej, która jest religią tego kraju. Przecież cudzoziemiec powinnien wiedzieć, w jakim kraju się znajduje i przyjdzie mu mieszkać. Zauważcie z jakiej ciekawej perspektywy to mądre dziecko krytycznie spojrzało.

Okej, na dzisiaj wystarczy.
Jutro jest sobota, cos tam może dobrego upiekę lub ugotuję. Pójde tez na dlugi spacer z psami. Chociaż podczas spacerów ten niemozliwy Nemo nie chce zostawić w spokoju mojej Tildy, ktora oczywiście jest sporo mniejsza od niego. Ten wariat ciągnie ją za ucho, albo wskakuje na nią i przewraca, wyglada jakby trenował zapasy, gdy ta sie uwloni i pobiegnie truchcikiem, to ten idiota leci za nią, rzuca się na nią i podgryza w nogę. No, nie wiem, co mam robić. Rozdzielam psy, czasami biorę Tildę na ręce, to wtedy ten łobuz tarmosi mnie za moje walonki. I tak wedruję przez sniegi i mrozy wlokąc uczepionego do mojego buta z owczej skory Nemo.
Dobranoc :)


  

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Blue Monday

W wiadomościach rano przeczytalam, że to dzisiaj blue monday. -Jakie blue? - pomyślałam. Raczej biały poniedzialek, biały i szary. Tyle lat żyję na tym świecie, a dopiero pierwszy raz slyszę, że istnieje coś takiego jak ten blue monday, czyli dzien depresji. Dla mnie ten monday był przede wszystkim śliski, po bocznych czy wsiowych drogach jeździlo się fatalnie i wolno. Gdy rano dowiedzialam się, ze to prawie obowiązek być dzisiaj w wisielczym nastroju, to tylko czekalam, co takiego mnie w ten stan wprowadzi. Na szczęscie bylam tak zajęta pracowaniem, że zapomnialam szybko. W porze lunchu zaopatrzylam sie na stacji benzynowej w wielką kaffe - latte, bo juz kiedyś (chyba na moim starym blogu) pisalam, że naukowcy stwierdzili, że picie olbrzymich ilości kawy chroni przed depresją. Lepiej zapobiegac niż leczyć, więc piję kawę. Poza tym wolę pić, kiedy jeszcze moge, bo może kiedys jakis lekarz powie mi, że już jestem za stara i muszę kawę odstawić. Wtedy się chyba zabiję. Koleżanka na fejsie przysłała artykuł, że margaryna i te wszystkie produkty do smarowania pieczywa - becel, flora i margaryna skladają się z oleju z palmy, ktory uszlachetniony jest...benzyną, olejem do maszyn do szycia, metanolem, natriumhydroxidem (tym samym, ktory znajduje się w środkach do czyszczenia kibla), dobrze że to przeczytalam wieczorem po powrocie z pracy do domu, bo mogłam od razu zrobic sobie kawę na uspokojenie, a mężowi kazałam ten artykuł czytac na głos, by dotarło do niego czego uzywa się do produkcji tych smarowideł. On ciągle wierzy, że wszystko co szwedzkie, to jest najlepszej jakości na świecie. Jedynie żonę sprowadzil sobie z Polski, bo chyba jest lepszej jakości niż jego rodaczki. Czytam Księgi Jakubowe jestem nimi zachwycona. Strony są ponumerowane od tyłu, czyli strona numer 1 jest na końcu ksiązki a czytanie zaczynamy od strony 904. Tak jak w ksiązkach pisanych po hebrajsku. Z tymże ta powieść jedynie ma numerację stron w stylu hebrajskim, ksiązke otwiera się już po polsku - w lewą stronę i czyta rownież po europejsku od lewej do prawej. Podtytuł dlugi jak u Benedykta Chmielowskiego - autora Nowych Aten - pierwszej polskiej encyklopedii.


Chmielowski zadedykował swoją książkę "Idiotom dla Nauki", a Tokarczuk - "Laikom dla Nauki"
Czy idiota i laik to synonimy?

  

sobota, 17 stycznia 2015

Lajtowo

Wspaniała, wilgotna pogoda. Nastapiła odwilż, powietrze jak z inhalatora. Moje kochane kury daly mi dzisiaj na brunch 5 jajek. Nareszcie zaczęły je produkowac, bo był czas w grudniu , że jakas dzielna z nich znosiła jedno jajko na dwa dni, co zmuszało mnie do...kupowania jajek w ICA! Ronny, to sie prawie na nie obraził, bo stwierdzil, że dostaja takie dobre jedzenie od nas, a one nawet nie odwdzieczaja się. Na mysl o moich jajkach staję się liryczna. Kolor żółtek jest taki sam jak kolor zachodzącego słońca późnym latem. W środku bialej zimy mam na talerzu sierpniowe zachodzące słońce! Czy to nie jest wspaniałe? Świat nabiera barwy i juz nie wydaje się taki ponury. Do tego wspaniała powieść Tokarczuk, Księgi Jakubowe. To jest dopiero wspaniała uczta! Sobote zamierzam spędzić lajtowo. Na czytaniu, bo już tęsknię, by dorwać się do tej książki, ale najpierw muszę zjeść brunch. Zgadnijcie, co będę jadła? Zjem sierpniowe zachodzące słońce na miękko, do tego polski twarożek posmarowany polskim miodem majowym anno domini 2014 z pasieki w Miłobądzu z certyfikatem:

A po posiłku oddam się lekturze:
Teodor Axentowicz, Czytająca kobieta



 Życie jest wspaniałe!

piątek, 16 stycznia 2015

W piątek wieczorem

Piątek! Nareszcie! Nareszcie mrozy puściły. Po tęgim mrozie (ciągle minus18, minu17 czy minus15), ktory trwal caly tydzien, nagle zrobilo sie plus 1 i zaczął padać deszcz. No, mówię Wam przyroda zwariowała. Ja z tematem terroryzmu rozstaję się, życzę powodzenia szwedzkim służbom  w pracy nad resocjalizacją terrorystów. Te sluzby nawet nie wiedzą, bo są niewierzące i sekularyzowane, że postepują w sposób baaaaardzo chrześcijański. Coś o tym wiem, bo kiedys nawet studiowalam przez chwilę religioznawstwo,  zanim jednak zrezygnowałam z tych studiow, to zdążyłam przejść przez cały kurs historii chrzescijaństwa. Pamietam rowniez pierwsze pytanie postawione na wykładach - dlaczego religia ta tak szybko rozprzestrzeniła się i stała się taka popularna. Ktoś wie? Ręka do gory!...cisza... no, dobrze odpowiem. Ponieważ chrześcijanie pojawiali się na polach bitwy, już po bitwach i pomagali wszystkim, podkreślam, wszystkim rannym. Nie dzielili rannych na wrogów czy rodaków. Ta myśl, takie podejście do człowieka było czymś nowym i absolutnie rewolucyjnym - udzielanie pomocy wszystkim bez względu na narodowość, wyznanie. Nastąpiły zmiany w świadomości i traktowaniu człowieka. To oni założyli pierwsze szpitale, to oni pokazali miłosierdzie, pomagali sobie nawzajem, okazywali empatię i można tak dłużej wymieniać. Także szwedzkie myślenie o współczuciu dla terrorystów i udzielaniu im pomocy jest czysto chrześcijańskie. Może taki terrorysta nawroci się i da sobie spokoj z islamem. Chociaż nie wiem, bo apostazja grozi smiercią. Apostata (murtadd) jest albo karany smiercią, albo uwięzieniem na 3 dni w celu refleksji nad swoją decyzją, szyici wsadzają do paki na tak dlugo, aż murtadd opamieta się i postanowi wrócić na łono meczetu. Kary są zrożnicowane. Jesli chodzi o kobiety, to apostatki mogą zostać zabite lub nie dostać żadnej kary. Majątek apostaty zostaje skonfiskowany i podzielony we wspólnocie lub przejęty przez państwo. Jednym słowem jest to religia nie dająca żadnego wyboru.
Koniec z tym tematem. Teraz popijam sobie...herbatkę, zagryzam suchą polska kielbasa i za chwilę mam zamiar powrocić do super powieści - "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk. Powieść jest napisana tak przepięknym językiem, że mam wrazenie, że znajduję się w samym środku wydarzeń, nie na zewnątrz, tylko wlasnie w środku. Tekst oddziaływuje na wszystkie zmysły. Jak ta Tokarczuk nie dostanie kiedyś Nobla za swoją twórczośc, to będe zawiedziona i zdziwiona.
Ciekawostką dnia jest dla mnie informacja, ze rownouprawnieni ojcowie, dzielący 50/50 obowiązki domowe i opieka nad malym dzieckiem powoduje, ze ci panowie są częsciej chorzy. Kiedyś, gdy kobiety zajmowaly się domem, dziecmi i jeszcze zasuwaly do roboty, to one zapadaly częściej na zdrowiu i siedzialy na zwolnieniach lekarskich. Teraz dotyczy to również panów.
oto ten artykuł: Równouprawnieni tatusiowie sa częściej na zwolnieniach lekarskich.
A na dole strony przypadkowi panowie odpowiadają na pytanie, ile pracy wykonują w domu. Dwaj pierwsi na zdjęciach - Viktor i Lars-Gunnar odpowiedzieli, ze tak prawie pół na pół. natomiast ten trzeci, niejaki Jamel Messaoudi odpowiedział - "Nic. Nigdy nie gotuję jedzenia, nie piorę i nie zmywam. Dużo pracuję i nie mam na to czasu". Jak widać do tego faceta nie dotarło jeszcze pojęcie równouprawnienia.
A teraz przenoszę się na Podole, do Rohatyna. Pozdrawiam :)
Gabriel Ferrier, Czytająca kobieta, koniec XIX wieku


  

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Pocieszenie

Dzisiaj w pracy odbyło się spotkanie z policją, która pouczyła nas w sprawie terroryzmu i radykalnego islamu i poprosiła o współpracę. Gdybyśmy widzieli bądź słyszeli, że jakiś młody człowiek wybiera się do Turcji, Iraku czy Syrii, to mamy powiadomić służby bezpieczeństwa. Chodzi o to, ze sporo młodych mężczyzn przyłącza się do Państwa Islamskiego. Policja dokładnie nie wie, ilu mężczyzn wyjechało wojować, ale wiedzą na pewno o 130, z czego 80 wróciło do domu. Zapytałam, co sie dzieje z tymi, którzy wrócili. Dowiedziałam sie, że otoczono ich opieką zdrowotną, ponieważ byli w bardzo złym stanie psychicznym. Zdziwiłam się, że nie zostali zatrzymani jako terroryści, to usłyszałam, że nie można im udowodnić, że walczyli po stronie terrorystów. No to skąd oni wiedzą, że tylu ludzi wyjechało, by walczyć po stronie IS albo al qaida? Ktoś inny ciekawski zapytał, co sie stanie z człowiekiem, który chce wyjechać, a policja na podstawie donosu zatrzyma takiego. Myślałam, że spadnę z krzesła po usłyszeniu odpowiedzi. Oni porozmawiają z takim osobnikiem, który chce zginąć za Allaha i dla którego dżihad jest najwiekszym priorytetem, nie wspominając o czekającym raju z jakąś ogromną ilością dziewic do wzięcia, będa próbować go namówić do zmiany zdania, będa usiłowali odwieść go od tej decyzji. Jasne, na pewno taki osobnik posłucha i pokornie wróci do domu albo wejdzie do pubu na piwo. Z drugiej strony zostaliśmy poinformowani, że wszelki terroryzm, nawet tylko ten zaplanowany, ale jeszcze niewykonany jest przestępstwem. Nigdy nie przypuszczałam, że w moim życiu będę wysłuchiwać o islamie, o szariacie i przyglądać się okropieństwom dokonywanym w imię Allaha. W ogóle nie myślałam, że ja kiedykolwiek będę sobie zawracać głowę czymś, co mnie w ogóle nie interesuje.
Państwo Islamskie ma zamiar stworzyć kalifat, który ogarnie cały świat - to jest cel ostateczny. Za pięć lat mapa według nich będzie wyglądać tak:
Czyli tak jak pierwotnie wygladała po ich podbojach w odleglych czasach. Te czarne tereny to kalifat.
Kalifat to doskonale państwo, w ktorym prawo, moralność i religia (szariat) są ze soba nierozerwalnie połączone.
W Szwecji, jak widać, można czuć sie bezpiecznie. Policja czuwa, wierzy w siłę dialogu z dżihadystami.  Mogę spać spokojnie. Oczywiście policja wdraża rządowe pomysły, wymyślone przez Monę Sahlin, która jako narodowy koordynator przeciwko ekstremizmowi ma przygotować projekt walki z terroryzmem. Dzieki swojemu pomysłowi zyskała przydomek - Mona Muslim Sahlin. Inni twierdzą, że z tym projektem powinna pojechć do Syrii i tam wprowadzać w życie. Na pewno jej sie powiedzie.

czwartek, 8 stycznia 2015

Je suis Joanna

A tak wyglądały pierwsze strony dzisiejszych gazet:


Ich ostatni rysunek, na ktorym widać lidera IS mowiącego "Zdrowie przede wszystkim"

Odpowiedź dla terrorystów w nocy
"Nie boimy się"
A na dole gazety
"Je suis Charlie"
Zadziwia mnie ta odważna pierwsza strona Expressen. Za ten obrazek francuscy satyrycy przypłacili życiem. Albo powiedzmy, że ta karykatura przelała czarę goryczy. Nie wiedziałam, że Expressen jest aż tak odważne! Nie wiedzialam, że tak walczą o wolność słowa i opowiadają się za taką wolnością! Bo całkiem niedawno dali kopa swojemu jednemu dziennikarzowi, za to, że ten poszedł za daleko ze swoją równością slowa. Na starym blogu pisałam kiedyś o tym dziennikarzu. Nazywa się on Marcus Birro. Pisał bardzo dobre felietony - duża część dotyczyła chrześcijaństwa, głównie katolicyzmu opisywanego w pozytywnym świetle, a teraz żadna z gazet nie chce go zatrudnić, a wszyscy redakcyjni przyjaciele ot tak, po prostu zniknęli. Birro tylko wywalili z pracy, ale inny taki performer artysta Dan Park (o ktorym pisalam na tym blogu) dostal karę więzienia za swoje obrazoburcze kpiny z różnych grup społecznych. W Szwecji wsadzają do pudla za wolność słowa. Dzisiaj oczywiście te klamliwe szmatlawce solidaryzują się z resztą świata, ktory potępia ten bestialski zamach, atak terrorystów, ktorzy w okrutnie zamordowali 12 osób. Gdy emocje troche opadną, to te lewackie gazety za chwilę będą z powrotem potępiać swoich rodaków, ktorzy nie kochają islamu nazywając ich islamofobami i nazistami. Nie zabiją ich, ale na pewno nie uczynią ich życia łatwym. Patrz wyżej: Marcus Birro.
W Szwecji nie istnieje gazeta - odpowiednik francuskiego Charlie Hebdo. Gdyby jednak jakims cudem zaistniała, to tylko chyba na jeden dzień, bo od razu zostalaby podana do sądu za budzenie nienawiści do innych grup spolecznych. Na to jest paragraf w kodeksie karnym. Szwedzi załatwiliby takich niepoprawnych dziennikarzy szybciej niż terroryści. Żurnaliści przynajmniej uszliby z życiem.
W każdym razie ta okropna wiadomość dotarla do mnie wczoraj podczas konferencji, w której uczestniczyłam. Potem co chwilę sprawdzałam na internecie rozwój wypadków. Wszyscy tym żyli, dyskutowali i potępiali. Najlepszym barometrem nastrojow spolecznych nie jet jednak ta "wolna" prasa, tylko komentarze roznych forumowiczów. Jak wiadomo z mediow, o ile nie klamią, to mimo, że Francja wpompowała miliardy euro w integrację, to Patric Jean - francuski dziennikarz stwierdzil, że "wszyscy jestesmy winni". Ktos z forumowiczow skomentowal to w nastepujący sposob: "Czytając wywiad z Francuzem dochodze do wniosku, że lewctwo to nie ideologia. To po prostu stan umysłu a raczej cięzkiej nieuleczalnej choroby. Zdaniem pana Patric Jeana we Francji /całe grupy ludności sa wykluczone i pogrążają się w ubostwie. Arabowie, czarnoskorzy - na co dzień muszą zmagać się z rasizmem, segregacją, przemocą policji i agresją instytucjonalną/, Więc co (pyta forumowicz) jeszcze trzeba zrobić, aby pan Mohamed czy Ibrahim poczuł się lepiej? Wyższy socjal?"
Tego typu pytań będzie więcej. Na razie cały cywilizowany świat jest w szoku i masowo demonstruje swoją pogardę, smutek i zero tolerancji dla terroru. Nie wszyscy jednak potepiaja ten zamach i rozpaczają. W mediach spolecznościowych są też takie głosy:
"Jesteśmy wszędzie"

wtorek, 6 stycznia 2015

Koniec, koniec, koniec...

Pomocy!!! To juz koniec! Koniec! Koniec! Koniec! Koniec mojej wolności! Jutro ide do pracy. Weekend poświęcilam na czytanie, czytanie wszystkiego - ksiązki ("Tajne państwo" Karskiego) i prasy. Rząd odwolał ponowne wybory marcowe, bo wśrod nocnej ciszy tuż przed i tuż po Bozym Narodzeniu dwa opozycyjne bloki partyjne dogadywały sie jak spiskowcy jak tu zalatwić Szwedzkich Demokratów. Cichcem dogadali się i stworzyli w ten sposob lewicowo - prawicowy kartel. No, tego jeszcze nie grali! Budżet jest prawicowy, rządy mniejszościowe należą do czerwonych, no i w kraju, wygląda na to, nikt nie będzie ponosil odpowiedzialności za cokolwiek. W razie czego nie ma kogo wytknąć palcem, oskarżyć i generalnie nie wiem, co z tego wyniknie. Zresztą nikt nie wie. A wszystko po to, by SD odsunąć od władzy i nie dopuścić, by w dodatkowych wyborach nie zdobyli jeszcze więcej głosów, bo prognozy pokazywaly, że jest to jak najbardziej możliwe.
W tej chwili to nawet nie wiem, kto w Szwecji tak naprawdę rządzi - wyglada na to, że wszystkie partie oprócz SD.
Były spawacz polubił już swoją nową rolę premiera i zawrze nawet pakt z samym diablem, byle pozostać na swoim stanowisku.
Po kilku ostatnich atakach na meczety, jakies podpalenia i bazgranie po ścianach solidarna część społeczeństwa urządziła manify na znak solidarności i wspólczucia dla spoleczności muzulmańskiej. Ostatni zaatakowany meczet został ozdobiony sercami i kwiatami przez wspólczujących i solidaryzujących się Szwedow o czym media z radością donosily, że "Meczet zostal zbombardowany miłością". Teraz wyszło na jaw, że pożar powstal wewnątrz budynku i kwalifikuje sie jako wypadek. Przeciwnicy od razu zaproponowali solidaryzującym się Szwedom, żeby miłością zbombardowali Syrię. Poprzedni premier, gdy wybychla wojna w Syrii, oznajmił Urbi et orbi, że wszyscy Syryjczycy są mile widziani w Szwecji, dostaną wszystko łacznie z pobytem stałym. No i teraz zjeżdżają się ci Syryjczycy i narzekają. Gdy my świętowalismy Nowy Rok, to w pewnym autokarze siedzieli imigranci z Syrii i okupowali ten pojazd, ponieważ wywieziono ich do ośrodka usytuowanego w środku lasu. No i to im się nie podobało, powiedzieli nawet, że czują się oszukani. Oni chcą dostać mieszkania w dużych miastach, a nie siedziec i czekać na azyl w odosobnionym miejscu pelnym wilkow i niedźwiedzi i w dodatku w takim zimnym klimacie. W Szwecji ludzie powoli zaczynaja się zastanawiać, kto i co naopowiadal uciekinierom o Szwecji. Okazuje się, że w gazetach w Syrii mozna wyczytać, że Szwecja przyjmuje wszystkich i rozdaje mieszkania, pieniądze i szkołę dla dzieci! Inni imigranci stwierdzili, że jak oni mają tu tak siedzieć w ośrodkach, to oni wolą wrocić do Syrii (!?). W reportażu radiowym - wywiad z takimi niezadowolonymi imigrantami - dowiedzialam sie, że narzekają na brak higieny, złę jedzenie i brak opieki lekarskiej. Poza tym sami są zdziwieni dlaczego Szwecja wpuszcza wszystkich skoro w kraju brakuje mieszkań i generalnie panuje chaos. Były premier Reinfeldt umywa ręce od odpowiedzialności i pewnie w tej chwili cieszy sie, że nie jest juz premierem. Aż ciekawa jestem jak to się wszystko potoczy. W Dreźnie w kazdy poniedzialek odbywaja się antyislamistyczne demonstracje zorganizowane przez PEGIDA, na fb już powstała kilka dni temu PEGIDA Sverige i już zdobyla kilka tysięcy lajków oraz zapowiedziala demonstrację w poniedzialek, ale nie w Dreźnie, tylko w Oslo. Oczywiście zwolennicy pegidy, czy to niemieccy czy szwedzcy są nazwani w mediach nazistami, rasistami i islamofobami.
A teraz karnawal czas zacząć. A przynajmniej nalezy wprowadzić się w karnawałowy nastrój. Bardzo pomogla mi w tym paczka z Polski od rodzicow. A w tej paczce same smakołyki, warka strong, prasa, i olbrzymia powieść Tokarczuk "Księgi Jakubowe". Taka książka do mnie przyszła, a ja musze iśc do pracy, hmmm.    

piątek, 2 stycznia 2015

Wieczór z Dorianem

I nie tylko z Dorianem, ale też z winem poziomkowym. Właśnie oglądam film angielski "Dorian Gray". Piękne wnetrza, piekne ubiory i piękny Dorian. Same mądre zdania padaja na ekranie, jak na przyklad "Kobiety są cudownie praktyczne" lub "palenie to idealna przyjemność", "malżeństwo czyni zdradę absolutną koniecznością", "przyjemność różni się od szczęsścia", "cywilizowany czlowiek nie żałuje sobie przyjemności|, "życie musi płonąć gorącym płomieniem", "zawsze szukaj nowych doznań", "niczego sobie nie zakazuj", "nie ma granic", "by odzyskać mlodość, trzeba powtórzyć szaleństwa". Trzeba jednak uważac na te slowa, gdyż wymawia je sam Henry Wotton - cyniczny arystokrata, wcielony diabeł, No, to teraz pozwalam sobie na upojenie winem poziomkowym, bo jakoś "trzeba łagodzić ból starzenia" (jak to mawia lord Wotton) i filmem.



A co do postanowień noworocznych, to "dobre postanowienia...są czekami wypisanymi na bank, w ktorym nie ma się konta", ten cytat też pochodzi z "Doriana".

czwartek, 1 stycznia 2015

Świętowanie i noworoczne postanowienie

Nasza noworoczną kolację czy raczej obiad zaczęliśmy około 18-stej. A zjedliśmy wspaniałą, własnoręcznie zrobioną przez Paulinę pizzę. Do stołu zasiedlismy w czworkę - Paulina, Mikael, Ronny i ja. W czasie, gdy Paulina robiła te pizzę, ja odwiozlam Renee do miasta na imprezę. Po kolacji siedzieliśmy a to na sofach, a to w kuchni. Ronny oglądał jakiś film, a my w kuchni patrzyliśmy na noworoczny koncert z transmitowany z Gdyni. 20 minut przed północą wsiedliśmy z Ronnym do samochodu i pojechaliśmy do miasta, by pogapić się na fajerwerki. Droga do E4 byla przeraźliwie śliska, bo z te minus 25 stopni zamienilo się nagle w plus 7. Ubity i twrady lod zamienil sie w mokrą tafle lodowiska. Nie dalo sie szybko jechać. E4 byla już tylko mokra, bez lodu. Gdy dojeżdżalismy do miasta, to w radiu podali wlasnie, że wybiła północ. Ronny ścinął moją rękę i powiedzial uroczyście:
- Szczęśliwego Nowego Roku, kochanie!
- Dziekuję, dziękuję i Tobie kochanie zyczę tego samego - odpowiedziałam i zobaczyłam w oddali nad miastem różnokolorowe rakiety.
Paulina z Mikaelem zostali sami u nas w domu. Paulina byla bardzo zmęczona i nie miala ochoty jechać do miasta. No i dobrze, bo psy nie zostaly same, to raz, a dwa, to to, że my z miasta mieliśmy przywieźć Renee i Jensa.

Wielki show fajerwerkow nas ominął, bo nad rzekę zajechaliśmy 8 minut po północy. Załapaliśmy się na końcówkę tej strzelaniny. W centrum byly tłumy. Wszyscy przyszli na te fajerwerki. Spotkaliśmy nawet siostrę Ronnego i jej rodzinę. Szwagier Ronnego zasmial sie i powiedział;
- Patrz Ronny jak Twoje pieniądze wylatują w powietrze!
Pozbieraliśmy mlodzież i wrocilismy do domu. Ronny był nie w humorze. Zapytalam czy to z powodu tak głupio zaczętego Nowego Roku (w samochodzie), czy dlatego, ze nie zdążylismy na te fajerwerki? A on powiedzial, że od dwoch dni ćmil go ząb, bo kawalek plomby mu wypadło, ale teraz to go ten ząb tak boli, że musi zjeść przeciwbólowe tabletki i natychmiast położyć się. My natomiast otworzylismy szampana. Jaki smaczny był ten szampan! Doskonały, francuski, wtrawny, orzeźwiający, w smaku czulo sie nutę czekolady, świeżo upieczonego chleba, grejpfruta i zimowych jabłek. A zapach uwodzicielski, wysublimowany i pelen niuansów! Pachniał malymi żółtymi śliwkami, hiacyntem, czekolada i chlebem. Wspaniały, po prostu wspaniały! Butelkę dosyć szybko oprożniliśmy. Tu jeszcze raz ja z tym boskim szampanem:
szampan Andre Clouet i ja
Dzisiaj jestem caly dzień zmęczona. Ronny pojechal do pracy, ale dzisiaj zaczynał o 14-stej, więc wroci do domu może o drugiej w nocy. Jutro pewnie pogna do dentysty. Towarzystwo opuściło mnie. Jestem sama i strasznie śpiąca. Bardzo wszystkich przepraszam, ale muszę położyć się chociaż na chwilę. Na koniec jednak napiszę o moim postanowieniu noworocznym. Otóż postanowiłam...odmienić swoje życie. O, tak:

 No i załatwione, odmieniłam już "swoje życie" więc przyrzeczenia nie złamałam. Mam już to z głowy :)