niedziela, 1 maja 2016

W skrócie



 Nie chcialo mi się pisać, stąd ta moja dosyć dluga nieobecność na blogu. Zrobilam sobie wagary. A tak poza tym to żyję, oddycham, jem, pracuję. Przed chwilą wysłałam deklaracje podatkową. Wczoraj przegoniliśmy zimę, bo jak to zwykle co roku ostatniego dnia kwietnia odprawiamy gusła z paleniem ognisk w Szwecji zwanych Nocą Walpurgi. Najpierw obiad - grllowana pieczeń z mięsa łosia, grillowana polędwica, ciasto bananowo - czekoladowe - nowy wynalazek Pauliny.



 Odspiewaliśmy hymn narodowy Szwecji, bo król obchodził swoje 70 - siąte urodziny i inne tradycyjne piesni. Nikt z nas nie znal calych tekstow, ale od czego są google? No i nie chcę tu zapeszyć, ale chyba tym razem palenie ogniska poskutkowało, bo dzisiaj było gorąco. Od razu Mikael wstawił grilla, Ronny w końcu mógł zjeść swoje hamburgery, ja siedzialam na tarasie z twarzą ku slońcu i co chwile powtarzalam przeciągając swoje skrzeczące  gnaty, że jest cudownie, cuuudownieee! Zero wiatru, Holger w wozku fikal golymi nóżkami i śmial się tak, że dostał czkawki. Renee malowała sobie paznokcie na granatowo, ptaszki wesolo ćwierkały, a pranie suszyło się na sznurkach pod sosnami. Z okazji Valborg, czyli Nocy Walpurgi upieklam sernik, ktorym raczylam się dzisiaj siedząc na tarasie zalanym słońcem. Taras, grill, totalne lenistwo, spacerek po łąkach - tak wygladala moja majówka. Nigdzie nie chcialo mi się ruszać poza mój rewir. Paulina natomiast pojechala z Holgerem do kolezanki i wrocila od niej z kogutem. Picasso umarł śmiercią naturalną, teraz jego miejsce zajął Mattise. Musimy dokupić kilka kur, bo zostały już nam tylko dwie. Mam nadzieję, że zaakceptowaly Mattisea. Zobaczymy jutro.

nasze prywatne ognisko


śpiewamy z tekstem z googli



Holger i ja
i tu też