środa, 30 grudnia 2015

Kulinarne rozterki, czyli czym przegryźć stary rok?

Ten kulinarny maraton chyba nigdy się nie skończy! Juz mam powoli dosyć! Teraz znowu siedzę w kuchni i robię śledzie  na Sylwestra. Wczoraj robiłam torta kanapkowego dla mojego męża, ktory dzisiaj ma urodziny. Robota idzie mi pod gorkę. Po prostu nie chce mi się nic gotowac, nic piec. Już wystarczy tego pichcenia, przyrządzania, obierania cebuli, pieprzenia, solenia itd. Cholera! Na sylwestrową wieczerzę podam chyba tylko te sledzie, bo ja juz nawet nie wiem, CO mam ugotować. Jestesmy generalnie tak przeżarci, że najlepsze byłyby potrawy postne. Jutro przed poludniem upiekę muffinki czekoladowe z wiśniami. Nigdy tego wczesniej nie piekłam, więc nie ręczę za efekt. Raz w sklepie dali na posmakowanie razem z przepisem, a że byly niebiańsko przepyszne, to postanowilam, że innym w rodzinie też musza smakować, więc jutro je dostaną, zaraz po śledziach z pieczonymi ziemniakami. A może schab upiekę?
Nowy Rok będziemy witać w domu. Paulina i Mikael przyjadą. Mam nadzieję, że mały Mieszko Holger Viggo nie zechce akurat tej nocy przyjść na świat. To by dopiero było. Już nie wiadomo - pić szampana, czy nie pić. Co prawda do przewidzianego terminu jest jeszcze półtora tygodnia, ale kto to może wiedzieć czy dziecko nie zechce też bawić się w sylwestra. Bo my już tu jak na szpilkach siedzimy. Dobra, koniec gadania, bo ja muszę wrocic do śledzi.
Gdybyśmy mieli sie tu jutro nie spotkać, to życzę Wam wszystkim wspaniałego Nowego Roku 2016! Życzę Wam wolnych mediów, demokratycznej Polski, tego, by dzieci chodzące teraz do pierwszej klasy jednak przeszly do klasy drugiej, a nie zbiorowo powtarzaly klasę pierwszą. Niech Wam się darzy w tym Nowym Roku!
  
 

piątek, 25 grudnia 2015

Boże Narodzenie 2015

Najdłuższa noc w roku za nami, wieczor wigilijny za nami, a zimy niet. W powietrzu kwietniowa aura (kwietniowa na północy Szwecji). Świeta skąpane w deszczu, a nie zakryte śniegiem, ale co nie oznacza, że ich nie ma. Są! I tym samym chcę złożyć Wam najwspanialsze życzenia świąteczne w mowie goralskiej:

Na scescie, na zdrowie, na to Boze Narodzynie,
Coby sie wom dazylo, mnozylo kazde stworzynie!
Coby sie wom darzyły kury cubate, gęsi siodłate
Cobyście mieli telo wołków kielo w dachu kołków
Telo cielicek kielo w lesie jedlicek
Telo owiecek kielo mak mo ziorecek
Telo krów kielo w sąsieku plów

Coby sie wom darzyły dzieci - kielo przy piecu śmieci 
W kozdym kątku po dzieciątku, a na pościeli troje 


Ino cobyście nie pedzieli, ze to ftore moje! 

Coby wom nicego nie chybiało 
Z roku na rok przybywało 
A do reśty - cobyście byli scęśliwi i weseli 
Jako w niebie janieli, haj!






W zeszłą sobote reanimowałam się po pracy, ktora bez reszty pochłonęła mnie nawet w moim tak zwanym wolnym czasie. Poczytałam różne blogi, by poszukać wsparcia, że to nie tylko ja jestem totalnie nieprzygotowana do świąt, ale nic z tego. Wszystkie kobiety w Polsce i w Szwecji ruszyły już do gotowania i mrożenia. Tysiące pierogów i wspaniałe makowce były już zrobione i sfotografowane. Zupełnie mnie to zdołowało. W niedzielę zaczęłam planować święta. W poniedzialek rano pojechalam do miasta i kupilam wszystkie prezenty, a w drodze do domu, zahaczylam o nasz sklep spozywczy ICA i zrobilam zaopatrzenie na świeta. W domu splunęłam w garści, zakasałam rękawy i wzięłam się za robotę. I tak od poniedzialku do środy walczylam w kuchni. Paulina bardzo mi pomogla w szykowaniu potraw światecznych. Wzięła na siebie barszcz i pierogi, ja zajęłam się szwedzką częścią i wypiekami ciast. Wszystkie mi się udały (wypieki) oprócz makowców, mimo że obejrzalam film instruktazowy na youtube, to jednak coś poszło nie tak.


Samo cudo!

W kuchni urzędowalam do późnych godzin nocnych, a czasami wczesnych godzin porannych. Zrobiłam pierwszy raz w zyciu śledzie po kaszubsku i śledzie w śmietanie. Też obejrzalam kilkuminutowe filmiki - kursy na youtube. Nie wiedziałam, że to takie proste. I w dodatku super smaczne. Ronny kręcił się koło mnie, zanim ruszal do swojej nocnej pracy i podjadał. A ja odganialam go, no bo kto to widzial, żeby wieczerzę wigilijną jeść przed wigilią. Niech poniższy mem zilustruje tę sytuację:

 

 W środe wieczorem moje dziewczyny ubraly choinkę przywleczona z lasu, ktorą Mikael ściął jakiś miesiąc temu. ale mimo że leżała w lesie, to nie zaszkodzilo tej jej. Igły są na miejscu.


 Wczoraj ladnie wystroiliśmy się, podzielilismy opłatkiem i zasiedliśmy do stołu.

Paulina ubrala sie w swoją lniana sukienkę ślubną (!), bo okazala się uniwesalna, tak samo uczynił Mikael i wciągnął na siebie swój slubny frak, spodnie do fraka mial tylko na początku wieczerzy, bo przytył biedaczek i guzik mu strzelił jak z procy. 

A Paulina, juz po wieczerzy tak oto się prezentowała:
Natta z kolei zamiast kolacji wigilijnej jadla tabletki przeciwbólowe. Trzymala się za policzek i ledwo żyla. To jej ząb mądrości odezwal się znowu. Dwa zęby mądrości juz ma usunięte, ale dentysta przestrzegal, że te kolejne też się odezwą i trzeba je będzie usunąć. Natta ma za male szczęki, a te zęby naciskają na te siedzące obok. No i odezwał się ten trzonowiec. Wycieńczona z bólu pojechala do domu ze swoim chłopakiem. A dzisiaj rano trafila na pogotowie do szpitala, by ten ząb usunąć. Powiedziala nam po wizycie, że tak się wydzierala podczas rwania, że ten jej chlopak byl przerazony i pytal, czy mozna tę akcję wyrywania przerwać. Faktem jest, że Natta boi się dentysty, poza tymi dwoma wyrwanymi zębami nigdy nic nie miala robione w zębach. Nie zna żadnego borowania i plombowania, bo od dziecka ma same zdrowe zęby. Dzisiaj siedzimy z Ronnym sami. Natta obolała lezy w domu i popija zupkę - kisiel, Paulina jest u teściów, a Renee albo jest u siebie w domu, albo pojechala z Jensem do jego ojca. A ja nareszcie mogę usiąść przed komputerem i coś napisać. Wyszłam nawet na spacer z psem. Ale to, co my mamy przed domem na drodze, to tylko dla odwaznych lub samobójców. W świeta mialo być tak:
Prosze zwrocić uwage na ten śnieg, ktory byl stalym elementem świat i symbolem przytulności. 
A jest tak:


Pies na tej oblodzonej drodze radzil sobie doskonale, a ja ruszalam sie jak pingwin. W końcu weszlam do lasu, bo tam przynajmniej dało się iść. A teraz siedzę sobie, słucham kolęd nadawanych z kościoła w Białymstoku, piję kawę i w końcu odpoczywam.



  

niedziela, 13 grudnia 2015

"Tu Warszawa, nie Budapeszt"

"Serce roście patrząc na te czasy"! Polacy mi zaimponowali! Ale ja zawsze wierzyłam w siłę narodu i przytomność rodaków. Demonstracja KODu przerosła moje oczekiwania. Śledziłam w tv przemarsz ogromnej rzeszy demonstrantów ulicami Warszawy i az mnie ciekawość zżera, co prezydent na to? Co mu w duszy gra? Jakim komentarzem opatrzyłby swoje dzieło? Czy jest zadowolony? Chociaż Kempa poszła w zaparte w Kawie na ławie. Stwierdziła, że aż tak dużo ludzi nie było na demostracji, że ona jest na takie coś odporna. Juz nie wiem czy oni sa naprawdę ślepi czy tylko tak plotą bzdury. Czy oni rzeczwiście nie odbierają żadnych sygnałów, ktore jakaś część narodu wysyła do nich. Kempa wręcz twierdzi, że ta wczorajsza obywatelska demonstracja potwierdza, że demokracja w Polsce istnieje. I tylko tyle? Coś na zasadzie - a, demonstrujcie sobie, bo my i tak to olewamy. Ta demostracja jednak odbyła się z jakiegoś powodu, a nie dla przyjemności przespacerowania się w wielkim stadzie. I w tym momencie ta arogancka władza nie wyciąga żadnych wniosków, nie odczytuje żadnych sygnałów.    

No, ostatni roboczy tydzień przede mną, potem zostaje sprzatanie, gotowanie i kupienie prezentów gwiazdkowych. Moje dziewczyny dopytują mnie, co bym chciala znaleźć pod choinką.  Podoba mi się taki jeden żakiet w stylu militarnym.
  A ja boję sie im o tym powiedzieć, bo Renee ostatnio oznajmiła , że ciuchy to ostatnia rzecz, którą powinnam sobie życzyć, bo mam ich tyle, że moglabym nimi całą chałupę termoizolować. Zatem, nie pozostaje mi nic innego jak sobie samej sprawić ten prezent.    

czwartek, 10 grudnia 2015

Bankiet Nobla versus miesięcznica

Wieczorem zasiadlam przed szwedzkim telewizorem, by obejrzeć bankiet, wysluchać przemowień tegorocznych Noblistów, popatrzeć na piękna porcelanę, na której podano obiad, pozachwycać sie wspanialymi toaletami pań. Rozkoszowalam się menu:
przystawka

danie główne

deser
Do dań podano wspaniałe wina. Artyści zabawiali dostojnych gości. Wspaniala atmosfera sączyła się z telewizora. Miło, estetycznie, uroczyście, ale nie sztywno, tylko lekko i przyjemnie. Bankiet jeszcze trwa. Goście poszli w tan.
A tu parę świeżych momentów z bankietu uchwyconych przez  SVT:


Królowa Sylvia

Nastepczyni tronu Victoria

księżniczka Sofia

księżniczka Madeleine z Noblistą (chemia)
(zdjęcia  Dagens Nyheter)

A w Polsce odbył się show innego rodzaju. Miesięcznica katastrofy smoleńskiej! Uroczystości w kościele w asyście żołnierzy, a po mszy tradycyjna pielgrzymka z kościoła przed Pałac Prezydencki z armią honorową WP. Taką decyzję podjął minister MON. Przed Pałacem ogniste przemówienie Prezesa Wielkiego, w ktorym orator nawolywał do marszu, wyrtwałości i zapewnienił, że "ci ktorzy chca nas oszukać, nie znajdą poparcia" - bardzo enigmatyczne. A któż chce "nas" oszukać? Chyba PiS, bo te 500 złotych jakoś oddala sie w czasie i przestrzeni. Chyba, że będzie wypłacane retroaktywnie i to z naliczonymi odstekami. I kto to jest "nas"? Miłośnicy miesięcznic? Zwolennicy PiSu? A może cały naród? No, cóż. Zdecydowanie wybieram  klimat bankietu Nobla - ten cudowny mix eleganckiego intelektualizmu z wytworną ucztą.  

niedziela, 6 grudnia 2015

Śmieszno - strasznie

Jestem zapracowana, chronicznie zmęczona i zdegustowana rzeczywistością. Do tego w każdy piątek, gdy po pracy po ciemku zjeżdżam do domu, sypie śnieg. I tak na zakończenie roboczego tygodnia powrót do domu okazuje się prawdziwą drogą przez mękę już drugi czy trzeci raz z rzędu.
Dzisiaj zapalilismy drugą świeczkę adwentową, w oknach stoją lampki gwiazdy, zasłonki w kuchni też zmieniłam (w zeszłym tygodniu) na świąteczne i tak powoli wchodzę w atmosferę świąt. Zanim jednak te święta nastapią, to sporo roboty przede mną. Jeszcze tylko dwa tygodnie, a potem z radością zajmę się gotowaniem, sprzątaniem i świątecznym krzątaniem. Już nie mogę się doczekać, kiedy wejdę w rolę gospodyni domowej, mam nawet fartuszek kuchenny.
Spoglądam na Polskę poprzez internet i tv i musze przyznac, że dreszcze mi latają po kręgosłupie. Nowy rząd poczyna sobie dosyć dziarsko i co chwilę wstrząsa całą Polską. Zajęli kraj z wielkim hukiem. Tak spolaryzowanego i  jednocześnie wściekłego narodu, od dawna polska ziemia nie nie nosiła. A demokracja jak słaby tynk, powoli po kawalku kruszy się i odpada i Polska wraca do korzeni, czyli PRLu. Na stronie MON (Ministerstwa Obrony Narodowej) wyczytałam, że Kaczyński, Macierewicz, Ziobro i jeszcze ktoś pojechali w sobotę na świętowanie Rydzyka do Torunia. Kaczyński powiedział, że "kto podnosi rękę na kościół, podnosi rękę na Polskę", oznajmił też, że to dzięki dyrektorowi Rydzykowi PiS zawdzięcza swoje zwycięstwo! Do czego to ma być podobne?  Dlaczego takie informacje pojawiają się na stronach MON? Chyba, że Macierewicz chce zasilić armię polską nowymi batalionami Niebieskich Moherów? Bo Niebieskie Berety już chyba istnieją, prawda?
Minister od kultury powołał cenzora, ktory ma sprawdzać, co w teatrach grają, Brudziński mówi do opozycji, że ta może sobie protestować i nosić oporniki, ile tylko chce, a oni (PiS) i tak będa robić swoje. A podobno mieli słuchać głosu narodu. To jest jednak nic, w porównaniu z szopką wokół Trybunału Konstytucyjnego. A Polacy generalnie, to sami eksperci, wystarczy poczytać na różnych forach - wybór sedziów do Trybunału, kadencje, odwołania ze stanowisk - to ich specjalność. Polacy - bardzo dziwny naród. Chyba jakaś jego część lubi być trzymana za mordę i musi mieć palcem wskazane, co ma robić, bo za duża dawka wolności jest dla nich zabójcza, po prostu nie wiedzą jak zorganizować sobie czas. To ludzie o mentalności niewolników.
 Inny zabawny obraz z polskiej szkoły - zabawa andrzejkowa tak, ale żadnych wróżb i lania wosku, bo to gusła sprzeczne z nauka kościoła. A co na to minister od kultury? Przecież te gusła są dziedzictwem narodowym! Tak jak śmigus - dyngus, malowanie jajek na Wielkanoc, czy ubieranie choinki. Nie mowiąc o kolędnikach z turoniem, babą, dziadem, Żydem, Cyganem.
W tym roku polska szopka będzie wyglądała tak:



Tradycję z ekstra talerzem na stole wigilijnym też chyba lepiej zakończyć, bo:
 
Ja jednak jestem dobrej myśli. Wierzę, że większość Polaków jest przytomna i nie da sobie dmuchać w kaszę. Kto wie! Może pojawi się jakiś nowy Piłsudski, idol rządzacych zresztą, chociaż nie wiem dlaczego, bo był przecież socjalistą, ktory walnie pięścią w stół albo między oczy siedzącym na świeczniku i krzyknie "basta!". Na zakończenie dodam, że w tej chwili w szwedzkiej prasie i mediach nic pozytywnego o polskiej polityce nie można wyczytać / usłyszeć. 

wtorek, 24 listopada 2015

O mrozie i krucjacie.

W piatek zaczęła się zima. Śnieżyca  zlapala mnie na trasie w drodze do domu. Wielkie płatki śniegu wirowaly jak szalone, jakby nagle z nieba posypalo sie pierze. Świat składal się z dwóch kolorów - bialego i czarnego. Asfalt na E4 stał się biały. Gwaltownie zwolniłam i dopiero po dłuższym czasie zorientowałam się, że jadę środkiem - po dwóch pasach . W lusterku wstecznym odbijaly sie światla samochodów, ale jakoś nikt nie trąbil na mnie, że zajmuję dwa pasy. W weekend zachwycałam się leśnym zimowym krajobrazem, ale poniedziałek chyba oszalał z tą nagłą zimą. Rano aż przecieralam oczy z niedowierzania - minus 20 stopni! Gdy dojechalam do miasta, to bylo dalej tak samo przyjemnie:
 
 A jutro podobno ma być kilka stopni plus i deszcz. Z powodu mrozu rozbolała mnie głowa, chociaż chroniłam ją grubą czapką. Po powrocie do domu padłam martwa na łóżko.  
Powoli nastawiam się świątecznie. Tęsknię za choinką, za świątecznymi frykasami, za światecznym klimatem, rodzinnym rozgardiaszem  i w ogóle całą tą oprawą.
Co do sytuacji w świecie to już sama nie wiem, co bardziej mnie przeraża - wojenna atmosfera w Europie czy polska rzeczywistość. PiS nieźle sobie poczyna, internauci szaleją z nienawiści do uchodźców, neonazizm maszeruje po ulicach miast zupełnie bezkarnie i za przyzwoleniem rządzących. Jacyś Elbanowscy steruja polską oświatą. Minister oświaty w ogóle jest czynnikiem zbędnym. Elbanowscy pokierują szkołą, ktora chyba zamkną na cztery spusty, by dzieciom ofiarować dozywotnie dzieciństwo. Kurski jako spec od kultury. Ludzie! Co sie porobiło w tej naszej ojczyźnie. Z perspektywy obserwatora nie wygląda to wszystko ciekawie. Własciwie wygląda strasznie. A ten techniczny minister od cenzury - Gliński, to dal rzeczywiście popis głupoty. Chcial cenzurować Jelinek! No, chyba że to był odwet z jego strony, za to że nie dostał zaproszenia na premierę.  A te sceny przed teatrem we Wroclawiu tuż przed premierą "Śmierci i dziewczyny" - happening Krucjaty Różańcowej. Patrzyłam w tv z oczami wielkimi jak jajka ugotowane na twardo i nie mogłam uwierzyć, że te rzeczy dzieją się naprawdę - ludzie wrzeszczący - Zdrowaś Mario, łaskiś pełna!!! - blokujący wejście do teatru i bijący dziennikarzy różańcem. Wypisz, wymaluj scena z "dewotki" Krasickiego:
Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy", biła bez litości.
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności!

 Krucjata Różańcowa (co za mrożąca w krew żyłach nazwa zwlaszcza ta krucjata) powinna do tej swojej nazwy dorzucić jeszcze słowo inkwizycja. Przeciez to są fundamentaliści! Narodowcy i fundamentaliści religijni rozmnożyli się w kraju jak wirus. A na wirus nie ma lekarstwa. Ja w każdym razie czekam na akt III tego przedstawienia, w którym rano wyprowadzą z domów zakutych aktorów siejących zgorszenie.       
    

środa, 18 listopada 2015

O terroryzmie, czekoladkach, ciastkach i innych bagatelach.

Dzisiaj w Szwecji ogłoszono czwarty stopień zagrożenia terrorystycznego w pięciopunktowej skali. Cztery oznacza bardzo wysokie zagrożenie. Ogłoszono to w radiu, akurat w momencie, w ktorym  zaparkowałam pod moim sklepem. No i co w takim razie ma człowiek robić? Iść na zwolnienie lekarskie, zamknąć się w domu i nie wyściubiać nosa za drzwi i wyzdrowieć, gdy alarm zostanie odwołany? Jakos ta wiadomość ani przeraziła mnie, ani wystraszyła. Już widzę te zamachy tu na tej zimnej północy. W sklepie zaopatrzylam się w czekoladki z rumem z Jamajki i ciasteczka, by dogodzić sobie w zaciszu domowym.


   A w domu! Jeszcze lepsze rewelacje! Exposé nowej premier. Wspaniałe! Sluchalam powtórki. Ten kontrakt na 4 lata z Polakami gwarantuje wysmienita jazdę do przeszłości. A gdy dowiedziałam się, że polityka zagraniczna będzie kontynuacją polityki ś.p Lecha Kaczyńskiego, to z podziwu az zachlysnęłam się kawą! I naprawde ucieszylam się, że nie bądą kontynuowali polityki zagranicznej Stanisława Augusta Poniatowskiego. Ciekawa jestem co Lechu powiedziałby na to, co się teraz porobiło w Europie? Może w końcu postawiłby się swojemu bratu i przygarnąłby uchodźców? Niestety, nie dowiemy się, chyba, że PiS będzie bawił się w seanse spirytystyczne i oczekiwał odpowiedzi zza światów, zwłaszcza, że teraz to całkiem inna Europa od tej, którą znał Lech. Na fejsie odnotowałam, że we Wrocławiu odbyła się jakaś akcja narodowców przeciwko uchodźcom, islamistom, a na zakończenie spalono kukłę przedstawiającą Żyda, który podobno symbolizuje Unię. Tiaaa, Wrocław - Europejska Stolica Rasizmu 2016.
Jutro zamierzam pierwszy raz tej jesieni ubrać spódnicę do pracy. I to taką w szkocką kratkę i przed kolano! Do tego czarne zamszowe kozaki z mankietem tuz przed kolano i biały wełniany sweter. Aż nie moge się doczekać mojego wyjścia do roboty. Na razie doczekalam się wielkiego wydarzenia w Sejmie - PiS udzieliło wotum zaufania swojej premier, premierowi i sobie samym. Brawo!!! Że tez nie mam pod reką szampana.    

poniedziałek, 16 listopada 2015

Dobre miejsce do zamieszkania

Pogubiłam się, nie ogarniam tej rzeczywistości. Najpierw Dzień Niepodległości z rzeką biało- czerwonych flag płynącą ulicami Warszawy pod hasłem "Polska dla Polaków! Polacy dla Polski".
I co to ma być? Patriotyzm? Izolacja? Ksenofobia? Obrona wartości? Jeśli obrona, to przed czym? Strach? Duma? Nacjonalizm? Faszyzm?  Jedno jest pewne - patriotyzm jest w modzie. Nawet ciuchy patriotyczne można sobie kupić. - z orłem czy z napisem żołnierze wyklęci. A na flagach wyklętych patriotow mozna było ujrzeć toporła dodatkowo ozdobionego swastyką, po polsku nazywaną swarzycą . Az musialam pogrzebać w googlach, by dowiedzieć się, co oznacza ten symbol. Toporzeł - obosieczny topór z głową orła został zaprojektowany w roku 1935 przez Stacha z Warty, czyli Stanisława Szukalskiego - malarza, rzeźbiarza. Miał to być narodowy symbol odrodzonej Polski. Jak widać teraz symbol ten dostał swoje drugie życie.

zdjęcie z Wikipedii
   
Nie wiem jak, komu i z czym kojarzy się swastyka, ale mnie z jednym - z nazizmem. 
A w piątek trzynastego wracałam czarnym popołudniem z pracy. Deszcz lał, wycieraczki rozmazywały światła lamp ulicznych, wytrzeszczałam oczy, trzymalam sie kuczowo kierownicy i marzyłam, by już dotrzeć do domu. Byłam kompletnie zmęczona - pogodą, ciemnicą, tym że gdy dojadę do domu, to będzie już tak późno, że ten piątek spiszę na straty. Rozmyślałam nad tym, że bez jakichś "przygód" minął mi ten piątek trzynastego. Jechałam zmęczona i wkurzona. Zamarzył mi się...Paryż. Ot, tak, wyjechać na weekend, by posiedziec w jakims barze, popić kawkę, zjeść jakies ciastko, odwiedzić Luwr i poszwendać się po bulwarach. W domu rozwiesiłam się na krześle, by  dojść do siebie, nastepnie zjadlam grillowanego kurczaka prosto ze sklepu, wyszlam z psami,  poczytalam, jednym okiem patrzylam na mecz Polska - Islandia, nastepnie  pstrykałam po kanałach, a potem nagle na pasku TVN24 zobaczyłam informację o strzelaninie w Paryżu. Akcja rozwijała się szybko. Sami wiecie - strzelaniny w róznych punktach miasta, wybuchy przy stadionie, chaos, lawinowo rosnąca liczba zabitych. Zawołałam Ronnego i kazałam mu włączyć jakieś wiadomości w szwedzkiej tv. Biegałam między kuchnią, a pokojem, by wysluchiwać nowych raportów. Marzenie o Paryżu uleciało ze mnie jak zdmuchnięcie świeczki. Wczoraj, dzisiaj słuchałam, oglądałam i czytałam o tym makabrycznym ataku terrorystycznym. Wszyscy eksperci w mediach jak szamani ględzili o ISIS, islamie, wojnie, Obama walnął tekstem, że to nie atak na Paryż, to atak na cywilizowany świat. Tak samo ględzili po jedenastym września.  Dzisiaj "wszyscy jestesmy Francuzami". Ostanio byliśmy nimi w styczniu po egzekucji dziennikarzy. "Świat już nigdy nie będzie taki sam". Widać politycy mają kilka  gotowych, banalnych formułek przygotowanych na tego typu wstrząsy i tak w razie potrzeby je powtarzają. Zanim jednak je wygłosza, to otrzepią swoje eleganckie garnitury z pyłu wojennego, przepraszam z pyłu misyjnego, bo nasi cywilizowani wojacy nie jeżdżą dzisiaj na wojny, tylko na misje. Zostawiając po tych misjach zgliszcza i kraje pogrążone w chaosie. Eksperci - szamani starali sie odpowiedziec na najglupsze pytanie dnia - czy Polsce grozi atak terrorystyczny? A kto to może wiedzieć? Kto obieca Wam/nam, że takiego ataku nie będzie? 
Jestem sfrustrowana, przerażona, i nie wiem, po prostu nie wiem, co mam o tym wszystkiem myśleć. Paulina jedynie powiedziała mi, że"całkiem dobre miejsce do zamieszkania na tym świecie dla nas znalazłaś". Tu niedaleko koła podbiegunowego możemy czuć się bezpieczne.                    

poniedziałek, 9 listopada 2015

Crème de la crème

Czarny poniedziałek. Bo pracowalam od rana do godziny 20-stej, bez obiadu. Bo cały dzień lał deszcz, także czarno zrobiło się już o 15-stej. Bo wczesnym popołudniem dowiedziałam się jaki jest skład nowego polskiego rządu. Śmietanka śmietanki - crème de la crème! I kogo my to widzimy w tym skladzie? - Sami starzy znajomi: Macierewicz, Ziobro, Waszczykowski, Gowin, Błaszczak i kropką nad i jest kryminalista Kamiński jako koordynator ds. służb specjalnych. Zajebisty rząd! Na to Polacy czekali całe 8 lat!  Zadziwił mnie wybór ministra środowiska - prof. Szyszko. Facet - tęgi myśliwy, ktory chciał puścić obwodnice przez Dolinę Rospudy. Nie tak dawno błysnął nawet mysla ekologiczną mowiąc: "Pozostawienie drewna martwego ma swoje uzasadnienie z punktu widzenia ekologii, ale to powinno zostać poparte badaniami. Z drugiej strony niekoniecznie trzeba pozstawiać w lesie dobry surowiec. Mozna zostawić odpady drzewne, pelniące taką sama rolę z punktu widzenia biocentrycznego. Drewno dobrej jakości powinno być pozyskiwane i powinno służyć człowiekowi". Odsyłam do źródła - artykuł w Naszym Dzienniku 
 Drżyj Puszczo Białowieska i Narodowy Parku Tatrzański! Ale jest przeciwnikiem GMO. Kiedyś, dawno temu, zachwycona Platonem pisałam, że państwem powinni rządzić filozofowie. Pomyliłam się. Juz tak nie uwazam. Nabrałam wręcz awersji do wszelkiej maści filozofów, ktorym chce się rządzić i naprawiać państwo. Mam tu oczywiście na myśli konformistę Gowina, który ciągle szuka swojego miejsca na ziemi.  Cóż to za parszywy facet, ktory wedruje z partii do partii i dostaje przy tym różne wysokie stanowiska.  W PO był ministrem sprawiedliwości. Zrobil takie przemeblowanie w sądownictwie, że wszystkim to sie czkawką odbiło. Teraz zajmie się wywróceniem do góry nogami szkolnictwa wyższego. Prosze pamiętać, że jest on zwolennikiem pełnej odplatności za studia. Ekipa nowa, młoda i piękna jak Kempa. Czy zwolennicy PiSu czują się usatysfakcjonowani?  A! Zapomniałabym! Minister zdrowia pan Radziwiłł jest zwolennikiem odpłatnej służby zdrowia. A, reforma szkolnictwa. Déjà vu. Cofnięcie do PRLu.
No i na koniec  ten czarny dzień zakończył się mgłą gęstą jak mleko. Gdy wracalam po 20-stej do domu, deszcz przestal padać, ale za to mgła ukryla cale miasto i okolicę. Samochód prowadziłam po omacku, wolniej niż zwykle, przez co jazda do domu strasznie mi się wydłużyła.
 
  Tak oto wyglądała moja droga do domu. Mam oczywiście włączone dlugie światła. Dobrze, że te patyki odblaskowe już wbili na poboczach, bo dzieki nim trzymałam się szosy. A teraz idę spać.

    

niedziela, 1 listopada 2015

Wszystkich Świętych, imiona i marzenia.

Wolne dni minęły tak szybko, że właściwie nie odczuwam, że w ogóle takie istniały. Wolne miałam od czwartku. Od czwartku wstawałam, kiedy budziłam się sama, bez budzika. Jednego poranka o 9 - tej, innego o 10.30. Następnie pół dnia chodziłam po domu w szlafroku, popijalam kawę, objadalam się sernikiem, gdy w końcu decydowałam się na ubranie się w strój dzienny, wychodziłam z Pauliną i psami  na spacerki. Wczoraj odwiedziliśmy cmentarz. Bo w Szwecji, to właśnie wczoraj obchodzono Wszystkich Świętych. Na cmentarz pojechaliśmy, gdy zapadła totalna ciemność - o godzinie 17-stej. Cmentarz świecił palącymi się zniczami, przy grobach i w alejkach między grobami znajdowało sie dosyć dużo odwiedzających. Obok jednego grobu stała grupka ludzi, wśród nich był chłopak taki 10 - letni, który mówił  - Jak tu nudno! Chodźmy już stąd! - Dziwne, że nikt mu nie powiedział, że na cmentarzu raczej nie jest wesoło. Pozapalaliśmy znicze naszym kochanym nieobecnym. Odwiedziliśmy grób przyjaciela Ronnego, Przeszliśmy się po cmentarzu, odczytywaliśmy imiona na nagrobkach. Moją uwagę przykuło imię Ragnhild. To jest bardzo stare nordyckie imię kobiece. Oznacza ono "pod opieką bogów" lub "walka bogów". W czasie spaceru po cmentarzu powspominaliśmy naszych zmarłych - Ronny swoich, ja moich. Chociaz ja o moich kochanych, ktorzy odeszli myślę właściwe codziennie. Oni ciągle istnieją w moim sercu i świadomości.
Wieczór spędziliśmy rodzinnie, smacznie i przytulnie. Paulina pęcznieje jak baba drożdżowa i śmieje się, gdy pytam ja, jak się miewa Mieszko. Ona sama nazywa swojego synka Holger, a jej teściowa zapytuje o Viggo. Wyglada na to, że imiona ma nasz nowy członek rodziny już ustalone. Tylko nie wiem, w jakiej kolejności. W Szwecji można nadać dziecku 3 imiona i Paulina i Mikael chyba zostaną przy tych wyżej wymienionych - Viggo Holger Mieszko. Piękne, prawda? Moja teściowa miała imiona - Karin Kerstin Ingeborg, a mój teść - Hans Henry Isidor.
Z Paulina i Renee siedzialysmy w kuchni i gotowalyśmy.  Nad garnkami opowiadałysmy sobie o naszych marzeniach. Paulina chcialaby otworzyć maly pensjonat bed and breakfast z wlasnymi wyrobami na te śniadania - sery krowie i owcze, miód z własnego ula, wlasny żytni chleb na zakwasie i wlasne jajka. Ja stalabym przy kadziach z mlekiem i robila z niego ser. Renee zajęłaby się owcami i krowami. A ludzie przyjeżdżaliby tutaj, by schować się w naturze i ciszy. Ale na razie każda z nas robi zupełnie coś innego. Podobno wystarczy realizować swoje marzenia, a nie tylko marzyć. Może kiedyś spróbujemy tego wlasnego sera z wlasnym miodem.
Nic nadzwyczajnego nie zrobilam w ciągu tych wolnych dni. Właściwie to nic nie robiłam - nie sprzątałam, nie prałam, jedynie gotowałam, ale to akurat sprawia mi przyjemność. Renne się wygłupiała, Natta głownie gadala przez telefon lub śmiala się oglądając jakies komiczne filmy na Youtube. Renee stwierdziła, że każda z nas ma swoje motto życiowe: moje, według Renee, to: "myhy" - używam tego w ramach przytakiwania, Natty - "zaraz zrobię", Pauliny - jakieś skomplikowane słowa (skomplikowane według Renee), a motto Renee? I tu spojrzała na nas w oczekiwaniu, co powiemy. Jednogłośnie z Pauliną wykrzyknęłyśmy: "fan!" Czyli cholera!              

środa, 28 października 2015

Mój dzień w pracy

Moja dzisiejsza praca polegała na siedzeniu na uniwerku i wysłuchaniu 4 wykładów. Po wstaniu z łóżka zmroziło mnie na widok termometru za oknem:
minus 10 stopni!

  Z przerażeniem pomyślałam o jeździe na letnich kołach. No, niestety kół jeszcze nie zmieniłam, bo jeszcze nowych zimowych nie kupiłam. Ronny sprawdził moje stare zimówki i stwierdził, że wszystkie kolce są spiłowane. No i kurde czeka mnie kolejny spory wydatek. Pojechałam i dojechałam. W końcu nic nie padało, więc nie było ślisko. W przerwach między wykładami czekała kawa, kanapki i cistka. Poczytalam prasę, ktora dalej podejmuje wątek wyborów w Polsce. W jednej z gazet SvD - Svenska Dagbladet znalazł się artykuł pod tytułem "Sprawa Polski, sprawą Europy"

Det kallas nationalkonservativt och har vunnit valet på vänsterpopulär ekonomisk politik och protektionism, det polska partiet Lag och Rättvisa (PiS). Partiet bildar sannolikt egen majoritetsregering och Beata Szydlo väntas bli premiärminister. Hon har plockats fram av partiledaren Jarosław Kaczyński som gjorde den taktiska bedömning att Szydlo var en bättre frontfigur än han själv.
Nazywana  narodowo - konserwatywna wygrała wybory dzieki popularnej lewicowej polityce ekonomicznej i protekcjonizmowi, polska partia Prawo i Sprawiedliwość. Partia utworzy wlasny większościowy rząd, i oczekuje się, że premierem będzie Beata Szydło. Została ona wybrana przez szefa partii Jaroslawa Kaczyńskiego, ktory taktycznie ocenił, że Szydło będzie lepszą frontalną postacią niż on sam.

Medan segern tillskrivs ”högern” i någon allmän mening och vänstern kallas förlorare är det i själva verket det sämsta av konservativa och vänsteridéer som trängt undan liberala värderingar. PiS utlovar bland annat bankskatter för att finansiera höjda bidrag, höjda skatter på stora handelsbolag, hårdare beskattning av finanssektorn och återställd pensionsålder för både kvinnor (till 60 år) och män (till 65 år).

Podczas gdy zwycięstwo przypisuje się "prawicy" w ogólnym znaczeniu, a lewicę nazywa się przegranymi, to w rezultacie najgorsze konserwatywne i lewicowe idee wyparły liberalne wartości. PiS obiecuje między innymi opodatkowanie banków, by móc sfinansować podwyższenie zasiłków, podwyższenie podatków przedsiębiorstwa handlowe, cięższe opodatkowanie sektoru finansów i przywrocenie wieku emerytalnego dla kobiet (do 60 roku zycia) i dla mężczyzn (65 lat).


Polen är EU:s åttonde största ekonomi och mellan 2005 och 2014 var tillväxten i genomsnitt 3,8 procent (data.worldbank.org). Ett populistiskt Polen som hellre beskådar sin navel än öppnar sin ekonomi och underlättar handel och utbyte med andra, påverkar utvecklingen i Europa. I en dålig riktning.
Polska jest ósmą największą gospodarką w Unii i w latach 2005 - 2014 średni rozwój wynosił 3,8 procent (data.worldbank.org). Populistyczna Polska, która woli bardziej oglądać swój pępek niż otworzyć swoją ekonomię i ułatwić handel i wymianę z innymi, wpływa na rozwój Europy. W bardzo złym kierunku.

Hej wszyscy prawicowcy, ktorzy przyczyniliście się do zwycięstwa swojej partii! Czy Wy naprawdę jesteście prawicowcami? Chyba trzeba zweryfikowac , już teraz na spokojnie, ten program, bo te handlowe finansowe reformy, plus polonizacja banków zalatują najgorszym komunizmem. Postaulaty PiSu to normalnie mieszanka wybuchowa, taki koktajl Mołotowa. Wybór PiSu tak naprawdę ucieszył w Unii tylko te 37,58% Polaków. Mnie przede wszystkim martwi, że będą rządem więszościowym. Wydaje mi się, że reszta posłów reprezentujących pozostałe partie może właściwie iść sobie na 4 - letni urlop.

A ja wczoraj zamknęłam swój wieczór lekturą noweli Bunina "W Paryżu". Czytając dostawalam normalnie ślinotoku. W noweli bohater - Rosjanin żyjący w Paryżu postanawił zjeść obiad w  rosyjskiej restauracji. Restauracją w swojej karcie miała krocie dań do wyboru, między innymi:
barszcz, kapuśniak, ogórkową, bitki, sznycel cielęcy, "ogóreczki świeżo zakiszone". Na zakąskę Rosjanin zażyczył sobie wódkę i śledzika z gorącymi kartoflami. I tu zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy Rosjanie uwielbiaja polskie kulinaria? No, bo te powyższe dania to fundamenty polskiej kuchni. A może rodowód tych potraw nie jest wcale polski? No, żesz ja cięż pierdzielęż! Oczywiście w menu znalazły miejsce typowo rosyjskie potrawy - bliny, czerwony kawior, ale żubrówka, to chyba już czysto polski produkt?

Na zkończenie zaprezentuję zdjęcie z uniwersyteckiej toalety:




    SÖKES: ÄGG OCH SPERMIER. Poszukuje się jajek i spermy. A pod spodem uzupelnienie:
potrzebujemy więcej donatorów jaj i spermy. Więcej informacji na ivfkliniken.se/umea.

Teraz mam zamiar przekąsić świeży chlebek z:
Jest przesmaczna! Ale za chwilę się skończy i nie wiem, co ja wtedy zrobię?


wtorek, 27 października 2015

Festiwal obietnic

Gratuluję wyborcom zwycięskiej partii PiS. Ale miejcie baczenie na te obietnice. Lista jest długa i ciężko zapamiętać wszystkie.



Prosze powiększyć, by nie męczyć oczu takim maleńkim drukiem. Ja nie będe sie upominać, bo na nich nie głosowałam, więc nie mam żadnych oczekiwań. Mam jedynie nadzieję, że moim rodzicom osłodzą ich emeryckie życie. Nie mam pojęcia dlaczego lekarz i dentysta ma być w każdej szkole? Tak było za PRLu. Dzisiaj chodzi się do przychodni. Dentysta powinnien być za darmo dla dzieci i młodzieży do dnia, w którym kończą 20 rok życia. W dniu 20 - stych urodzin dentysta już niestety kosztuje. Tak jest w Szwecji. Dentysta przysyła zaproszenie dla dziecka do odwiedzin gabinetu, od kiedy pojawią się pierwsze zęby.  Wszystkie dzieciaki w Szwecji mają zdrowe i zadbane zęby! Młodzież też! Szyny na zęby do ich prostowania też są za darmo. Takie propozycje ma ta nowa socjaldemokratyczna partia Razem, bo oni chcieliby wprowadzić system skandynawski. Przyznacie, że całkiem rozsądny. Prawda? Tak własnie dziala dentysta w Szwecji. Chociaż w Polsce będzie może to za trudne zadanie do wykonania dla dentysty, by drogą pocztową zaprosić pacjenta na kontrolę, bo jakim cudem zdobędzie adres tego pacjenta? Przeciez w Polsce wszyscy chowają się przed wszystkimi. Szwedzka służba zdrowia zajmuje się pacjentem od początku do końca jego choroby. Pacjenci, ktorzy jednak potrzebują rehabilitacji, transportu do lekarza, protez wszelkiego rodzaju itd. to również dostają i nikt nie musi przeprowadzać zbiórek pieniężnych na czyjeś operacje, aparaty słuchowe, rehabilitacje. Tak działa system skandynawski! Wydaje mi sie jednak, że jakiś tam ząb malych czy dużych Polaków nie ma żadnego znaczenia w porownaniu z postulatem - obrona polskiej ziemi przed wykupem. To tak samo jak podczas zaborów. Szczególnie w zaborze pruskim polscy ziemiane pożyczali sobie kasę na wykup ziemi, byleby ta nie została kupiona przez niemieckich osadników. I to kupiona dużo taniej. Polacy za tę samą ziemię płacili dużo więcej. Nie mialam pojęcia, że dzisiaj istnieje podobne zagrożenie. To straszne! Pewnie Niemcy chcą wykupić Wielkopolskę, bo zdaje się, że u nich już powoli robi się za ciasno i może już wkrótce będą mieli potrzebę poszerzenia sobie przestrzeni życiowej.
Jutro idę ostatni dzień do pracy w tym tygodniu. W czwartek i piątek mam urlop! I to jest to!  

niedziela, 25 października 2015

Wybory 2015 i nastrój powyborczy

Nic nie napiszę, bo nie ma o czym. "Koń jaki jest, każdy widzi".

 Głosowało 51% społeczeństwa, czyli zaledwie połowa. Reszta wybrała kierunek - "wisi mi". Polska wieś wybrała wodza.


 Nie mam nic, ale to nic przeciwko wsi. Kocham wieś, sama mieszkam na wsi od ponad 20 lat. Tylka ta wiejska większość będzie usiłowała zamienić Polskę w taką dużą wieś w centrum Europy. Interpretację zostawiam Wam. Wieś nigdy nikomu nie kojarzyła sie i nie kojarzy z postępem, ani kuźnią jakichś rewolucyjnych idei. Może to i dobrze, a może nie. Nie jestem wróżką i nie będę prorokować. Żywię jedynie głęboką nadzieję, że PiS nie wyprowadzi Polski z Unii lub Unia nie będzie chciała pozbyć się Polski. Polska wieś jest wielkim beneficjentem pieniędzy z Unii. Gdyby tak sie stało, to polska wieś wróciłaby do konia i motyki. Może i dobrze, bo wtedy ekologicznie będzie. A najbardziej rozsmieszył mnie Gowin swoją repliką na słowa Kopacz, ktora powiedziała, że Polska cofnie się o 500 lat, gdy PiS wygra. Gowin przypomniał, że 500 lat temu Polska była najpotęzniejszym krajem w Europie i to nie jest takie złe, to cofnięcie się o 500 lat. W nocy to przesunięcie czasu stało się wręcz symboliczne w dniu wyborów. Aż ciekawa jestem, o ile dekad Polska się teraz cofnie. Może tylko jedną? Taki powrót do 2005 roku?

Atmosferę nastroju powyborczego świetnie oddaje obraz Artura Grottgera




  Niech Będzie Jarosławiony!  
  

Ankieta

Dzięki ciszy przedwyborczej moge skoncentrować się na wszystkim innym poza polityką. Wiadomości nie podają żadnych wiadomości, bo jak sie okazuje przez tę ciszę, to nie mają o czym gadać w tv. Nie wiem czy "cisza" jako nakaz i zakaz nie koliduje przypadkiem z demokracją. Od kiedy to w demokracji zabrania się dyskutowania o polityce, kandydatach itd. Paulina uważa, że ta "cisza" to cudowny wynalazek, bo bez obawy może włączyć i popatrzeć w tv nie ryzykując, że z ekranu będzie się do niej wydzierać jakis nawiedzony polityk. W Szwecji"cisza" nie istnieje, tu walczą aż do zamknięcia lokali wyborczych. A teraz siedze sobie w kuchni i piszę. Korzystam z tego, że noc będzie dłuższa. Obrazem naszej świetnej malarki Olgi Boznańskiej chciałam przypomnieć, że tej nocy cofamy się do przeszłości, niestety tylko o jedną godzinę. Gdyby tak mozna było cofnąć zegar o cały rok.


Zeszłej nocy podpalono w Szwecji kolejny ośrodek dla uchodźców, ktory wkrotce mial być oddany do użytku. Własciwie nie ma tygodnia bez pożarów. Oczywiście policja nikogo nie zlapała, ale przynajmniej podejrzewa, że ogień był podłozony. Poza tym na drzwiach zamieszkanego już przez uchodźcow ośrodka, ktoś przykleił kartkę - list napisany po arabsku, ktory przetłumaczono i opublikowano w lokalnej gazecie NSD (Norrländska Socialdemokraten) dnia 23.10.2015:

 "Ten list jest do tych, ktorzy mieszkaja w hotelu. Ostatnie ostrzeżenie. Jesli nie opuścicie tego miejsca, to zginiecie. Nie będzie żadnej łaski. Trzymajcie się z daleka od naszych sklepów, ponieważ nie jesteście mile widziani. Pamiętajcie, że tu nie ma policji. Możemy z wami zrobić, co tylko chcemy." Jak widzicie musialam sfotografowac ten list z ekranu komputera, bo nie wiem dlaczego, ale nie chciał sie skopiować. Trzy razy próbowałam i nic.
Ten hotel zamieniony na ośrodek dla azylantów znajduje się w w północynych rejonach kraju - w Överkalix. Kolejnego dnia w tej samej gazecie napisano, że polcja wszczęła dochodzenie, bo tym listem oklejono hotel w kilku miejscach, a w pierwszej wersji został przyklejony po angielsku. Wesoło nie jest. Wyobraźcie sobie, że siedzicie gdzieś na obczyźnie, na łasce innych, a ktoś podrzuca wam listy o takiej treści. Chociaż wśród swoich i od swoich też można otrzymywać takie listy. Ostatnio Tokarczuk dostawała takie o podobnej treści.
Ale ja chcialam wlasciwie odpowiedzieć na pewną ankietę, ktora mi zaproponowała mama.ammara  piszaca blog baba w jordanii. Ankieta dotyczy czytelnictwa.
A zatem do dzieła!

  • Czy masz ulubione miejsce do czytania w domu?

Czytam w każdym miejscu w domu i przed domem (latem). Najczęściej w kuchni - bo jestem interdyscyplinarna - gotuję i jednocześnie czytam. A gdy tylko czytam, to albo w salonie, albo w mojej bibliotece, albo w mojej sypialni. W łazience i w garażu też mi sie zdarza poczytać.

  • Zakładka czy świstek papieru?
Co tylko mam pod ręką: grzebień, metka z cena, pocztówka, zdjęcie z wakacji,  ostanio nawet banknot 20 -złotowy.

  • Umiesz przerwać lekture w dowolnym miejscu, czy musisz doczytać do końca strony / rodziału?
Jestem elastyczna - potrafię i tak, i tak.

  • Czy jesz lub pijesz przy czytaniu?
Zawsze piję i czasami jem. Najczęściej jem kruche ciasteczka. Uwielbiam!

  • Wielozadaniowość. Muzyka, telewizja w trakcie lektury?
Przeważnie telewizja. Gdy czytam w sypialni, to towarzyszy mi cisza.

  • Jedna książka na raz czy kilka?
Różnie bywa. Najczęściej jedna, ale zdarzaja się dwie. Niektóre książki po prostu wchłaniam, bo szybko chce zacząć kolejną, ale że brakuje mi cierpliwości, to zaczynam czytać drugą w trakcie czytania pierwszej.

  • Czytasz w domu czy wszędzie. 
Wszędzie. Gdy prowadzę samochód, to czytam uszami, bo włączam audiobooka.

  • Czytasz głosno czy po cichu.
Po cichu, a właściwie oczami czytam dla siebie, ale czasami raczę rodzinę czytaniem na głos jakichs wybranych przeze mnie kawałków - albo mocno kontrowersyjnych, albo komicznych zmuszając ich tym samym do wyrazenia swojego zdania lub do śmiechu.

  • Zerkasz w nieprzeczytane części książki? Przeskakujesz strony?
Jasne, że zerkam. Zwlaszcza wtedy, gdy czyjeś życie wisi na włosku, ale nigdy stron nie przeskakuję.

  • Łamiesz grzebiet ksiązki, czy wolisz, żeby pozostał jak nowy?
O ksiązki dbam wręcz obsesyjnie. Mają być jak nowe!

  • Piszesz w książkach?
W podręcznikach pisałam (ołowkiem!), ale w literaturze pięknej - nigdy!

  • Nietypowy bibliofilski gadżet. Wymarzone miejsce na książki.
Oto ona - Madame Bovary

Dobranoc.

czwartek, 22 października 2015

Czarny dzień w Szwecji i apel

Wracałam dzisiaj przed południem z porannego zebrania w pracy, kiedy radio obwieściło, że nastapil jakiś atak na szkołę w mieście Trollhättan. Jeszcze wtedy nie bardzo wiedziano dlaczego i kto dokonał tego ataku, ale już było pewne, że jeden nauczyciel zostal zabity, dwoch czy trzech uczniów cieżko rannych, a zamachowiec postrzelony przez policję. Przypuszczalnie nie poznamy już motywu działania zamachowca, bo wlasnie zmarł w szpitalu. Ten oprawca wszedł do szkoły cały ubrany na czarno, z zamaskowaną twarzą, w dłoni trzymał miecz, ale oprócz miecza uzbrojony był w kilka noży. Najpierw uczniowie mysleli, że to w związku ze zbliżającym się Halloween ktoś sie przeprał i paraduje po szkole. Niektórzy uczniowie zrobili sobie nawet z nim selfie, aż facet przeszedł do ataku. Media podają, że bandyta to 21 - letni mieszkaniec Trollhättan, powiązany z nazistami. Nigdy do tej pory żadne szkoły nie były atakowane. Dzisiaj niestety ten stan się zmienił. Czegoś podobnego Szwecja jeszcze nie przeżyła. Wieczorem podano wiadomość, że zmarl jeden z ranionych uczniów.  Oczywiście internet został zalany komentarzami. Mimo, że nie podawano, kto dokonał zamachu, to większośc komentarzy wycelowana byla w imigrantów. Nie dziwię, się, bo niedawny zamach w Ikei, kiedy to Afrykańczyk zadźgał nożem dwoje przypadkowych ludzi - matkę z synem. Powodem było to, że nie otrzymał azylu w Szwecji. Gdy media milczały przez cały dzień na temat tożsamości zamachowca, to oczywiście ludzie zdążyli oskarżyć obcych. Teraz już podano, że zamachowcem  młody Szwed Anton Lundin Pettersson - grzeczny, miły i spokojny w opinii tych, ktorzy go znali.
Oto jego zdjęcie z profilu facebooka:

w takim przebraniu wkroczył do szkoły

rodziny uczniów przed szkołą


W Szwecji podnosza się głosu protestu przeciw przyjmowaniu tak ogromnej liczby uchodźców, ktorych nawet nie ma gdzie umieścić. Na południu Szwecji powstał obóz namiotowy. Namioty o powierzchni 25 m kwadratowych są izolowane i ogrzewane - 5 osób może w nich mieszkać / nocować. Premier Szwecji nawołuje cały narod do mobilizacji. Wszyskie gminy muszą przyjąć uchodźców zapewniając im dach nad głową - zatem puste szkoły czy sale gimnastyczne zamienia się w tymczasowe miejsca zamieszkania dla uchodźców. Ośrodki, hotele sa odnawiane i odświeżane na przyjęcie imigrantów. Niestety, już cztery podłożone pożary zniszczyły ośrodki dla uchodźców. Do końca tego roku Szwecja przyjmie...uwaga! 180 tysięcy uchodźców!!! W Umeå budowany jest w jakimś tajemniczym miejscu obóz. Nie jest podane do wiadomości publicznej gdzie z obawy przed podpaleniem. Ja się sama dziwię i nie poznaję powoli tego kraju. Tym razem obywatele nie ida ramię w ramię z rządem. Nastąpiło pęknięcie i rozłam. śmiech mnie jedynie ogarnia na te polskie kłotnie i ględzenie na temat siedmiu czy ośmiu tysięcy uchodźców, których ma przygarnąć Polska. 

Na zakończenie pochwalę się, że już zagłosowałam. Programy wszystkich partii przeczytalam, obejrzalam wszystkie mozliwe debaty i wybrałam. Nie mialam problemu z kartą (skladająca się z kilku stron) do głosowania o czym trąbią w polskich mediach, że ludzie tumany pewnie będa stawiać krzyzyki na każdej stronie i przez to ich głos będzie nieważny. Jedna strona - jedna partia. Stron jest kilka, bo i partii jest kilka. Zatem trzeba wybrac sobie jedną stronę i postawić na niej jeden jedyny krzyżyk. Nie rozumiem jak można tego nie kumać. 
Kończę relację apelem: GŁOSUJCIE
    

sobota, 17 października 2015

Prawdziwi Polacy

Moja ulubiona pisarka Olga Tokarczuk otrzymała Nagrodę Literacką Nike 2015 za swoje Księgi Jakubowe.  Księgi zostałe ogłoszone powieścią zeszłego roku. I całkiem słusznie. Powieść jest wyjątkowa zarówno pod względem tematu jak i języka. Dwa dni po otrzymaniu nagrody autorka publicznie powiedziała w TV coś, co wstrząsnęło częścią narodu. Oto cytat z jej wypowiedzi:


 Trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy, jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów – powiedziała w „Minęła dwudziesta” w TVP Info Olga Tokarczuk

 No i podniosła się wrzawa. Jeszcze przed chwilą ukochana pisarka, a moment później znienawidzona "ukraińska ku**a", "żydowska szmata" i "zdrajczyni". Na facebooku pojawiły się groźby, ktoś podał informację o jej miejscu zamieszkania i radził, by się pod wskazany adres udać i zabić ją. Hejterzy dyszą i są rządni krwi. Krwi Tokarczuk, oczywiście. Na profilu patriotów z Nowej Rudy popłynęły szerokim strumieniem groźby i ostrzeżenia zapewniające nasza genialną pisarkę, że nigdy nie będzie czuła się bezpiecznie w swoim kraju. Została wykluczona z grupy polskiej społeczności. Jakaś bliżej nieokreslona dziennikarka Iwona L.Konieczna napisała na swoim blogu: "jak ktos ma ochotę, to ta zdrajczyni dostepna będzie publicznie, a naplucie w pysk tej zakłamnej baby jest warte nawet 1000 złotych". Tak interpretowana jest wolność słowa w Polsce. Mam nadzieję, że prawnik Tokarczuk zawlecze przed sąd tę Konieczną, ktora publicznie nawołuje do nienawiści. Ja stoję po stronie przerazonej Olgi Tokarczuk. Jej powyższa wypowiedź osadzona była w okreslonym kontekście - obalającym mit o monokulturowej tożsamości Polaków. Jej ostre słowa o Polakach nie przeszły bez echa. Odczuła to na wlasnej skórze. Ale, rzeczywiście naród polski potrzebuje uzupełnienia swojej wiedzy historycznej o te niechlubne momenty, "bo są w ojczyźnie rachunki krzywd". Uzupelnienia i nabrania dystansu. Czy komuś mowi coś rok 1881 w Warszawie? Oczywiście wydarzenia z tamtego roku można zwalić na rosyjskiego zaborcę - wtedy Polska była pod zaborami. Jednak w roku 1881 i to w samo Boże Narodzenie to nie Rosjanie, tylko Polacy dokonali pogromu stojąc tym samym po stronie znienawidzonej Rosji. Zatem okryli się hańbą podwójnie - dokonali pogromu Żydów i zrobili przysługę zaborcy rosyjskiemu. Tu nie jest ważna skala takich akcji. Istotne jest, że Polacy dopuszczali się gwałtu na innej grupie etnicznej. Na lekcjach historii uczono nas, że albo bylismy bohaterami, albo ofiarami. Albo jednym i drugim jednoczesnie. Innych treści nie było.  Obraz Polaka bohatera - ofiary został wylansowany w romatyzmie trendami winkielriedyzmu i mesjanizmu z Polską jako Chrystusem narodów oraz Trylogią Sienkiewicza.  Piętno tego nosimy do dzisiaj, a objawa się ono w chęci i gotowości do walki z każdym, kto tylko rzuci jakiekolwiek oskarżenie pod adresem Polaków. A kto to jest ten Polak? To człowiek. Człowiek zdolny do miłości, ale także i do nienawiści, człowiek może być leniwy albo pracowity, podły albo dobry, o sercu z kamienia lub o gołębim sercu, uczciwy, zakłamny,  kochający i nienawidzący, pokorny i zadufany w sobie, spokojny - gwaltowny, angażujący się - obojętny. Lista kontrastów może być bardzo długa, bo człowiek nie jest albo - albo. Jest przede wszytkim kolażem tych kontrastów. No, przyznajcie się czy nigdy nikomu nie zyczyliście, by tego kogoś jasna cholera wzięła? Czy nikt nie ma na sumieniu jakichś, nawet drobnych, złosliwości względem bliźniego swego lub chęci dokopania mu? Każdy ma swojego trupa w garderobie. Polacy, ktorzy wydawali ukrywających się Żydów podczas okupacji, nienawidzili też Polaków, bo wydając Żyda, wydawali  automatycznie swoich rodaków, skazując ich na pewną śmierć. Takich Polaków współpracujących z Niemcami chyba nie ma co żałować. Prawda? Jednak ci parszywi ludzie byli Polakami i popsuli całej reszcie dobre imię, a dzisiaj to my musimy się za nich wstydzić i wręcz desperacko szukać jakiegoś trzymającego się kupy wytłumaczenia ich niecnych postępków. A co do Trylogii, to nalezy ją dzisiaj czytać dla uprzyjemnienia sobie wieczorów, a nie "ku pokrzepieniu serc". Pokrzepienie było dobre, gdy Polska nie istniała, ale dzisiaj takie czytanie mija się z celem, a jest wręcz nawet szkodliwe, bo wychowuje w duchu konserwatywno - narodowym, kultywuje sarmatyzm i źle pojęty patriotyzm. Przy tym sarmatyzm to nie komplement. Historyczne powieści Sienkiewicza są kluczem do zrozumienia polskiego patriotyzmu - mit o ludziach waży więcej niż prawda o człowieku. Jesteśmy wychowani w półprawdzie. O bohaterach powinniśmy zawsze pamiętać, ale o antybohaterach również, a nie udawać, że takowi nie istnieli.  Polacy nie mają na sumieniu usankcjonwanej przez państwo eksterminacji jakiegoś narodu czy grupy etnicznej. Powiem więcej - na przestrzeni wieków państwo polskie dawało schronienie innowiercom i cudzoziemcom, ktorzy byli przesladowani w swoich krajach. Na tle innych państw Polska wypada dosyć i tak blado ze swoimi szykanami (to tak na pocieszenie), ale tu nie chodzi o porównania, kto zabił więcej Żydów, tylko o sam fakt zabijania. I mimo takich pięknych aktów (konfederacja warszawska 1573 roku) o wolności i rowności religijnej - pierwszego takiego na świecie, to prawo było łamane, bo róznie bywało z tą tolerancją. Autorzy aktu konfederacji warszawskiej tak motywowali swoją decyzję:
"...w Rzeczypospolitej naszej różność jest nie mała w sprawie religii chrześcijańskiej, zabiegając temu, aby się z tej przyczyny pomiędzy ludźmi zaburzenie jakie szkodliwe nie wszczęło, ktore po inszych królestwach jaśnie widzimy".

 Pamietam wielkie oburzenie części rodaków po filmie Pokłosie i zmasowany atak internautów po filmie Ida. Dostalo się tym "zdrajcom" - aktorom, reżyserom, teraz przyszła kolej na Tokarczuk. Ironią losu jest to, że  Tokarczuk, uwielbia internet i stawia na piedestał Wikipedię. W Księgach pisze, że gdyby jej bohater ksiądz Chmielowski żył w epoce internetu, to byłby szczęśliwy. Teraz Olga poznała również drugą stronę internetu - tę parszywą - została zniewazona, wykluczona i opluta przez prawdziwych Polaków, z ktorych wytrysnęła niczym gejzer, żółć.
Musze powiedziec, że z racji mojego szwedzkiego nazwiska, ktore kończy sie na - berg kilkakrotnie bylam pouczana przez jakichs obcych mi ludzi na facebooku, że jako Żydówka nie powinnam gadać o polskich sprawach, że mam spadać do Izraela i że nie jestem prawdziwą Polką i dodatkowo określona  "ładnymi" epitetami. Ja na szczęście nie przeżywam głęboko takich komentarzy. Skoro Polacy uwielbiaja mity o sobie samych opiewające ich szlachetność, dobroć bez granic, bezgraniczne poświęcenie dla kraju i bliźniego swego to skąd tyle nienawiści do uchodźców? A na koniec mam prośbę - czy może mi ktoś wyjaśnić kto to jest ten prawdziwy Polak? Z jakich ingrediencji się składa?

środa, 14 października 2015

O smętku

No i dopadła mnie ta cholera! Nostalgia jej na imię. Jestem sama w domu. Jedyne towarzystwo to śpiące dwa psy i kot, ktory nie może sobie miejsca znaleźć - ciągle tylko wchodzi i wychodzi. Poczytałam trochę o podróżach Odyseusza i zrobiło mi sie smętnie. Nagle przypomnialam sobie piosenkę Edyty Geppert, ktora kiedys zaśpiewała Prawdziwą historię Odyseusza. Odyseusz "odczuł nagle paniczny lęk przed zbliżającym sie koszmarem codzienności. Postanowił nie wracać". Ten "koszmar codzienności" wywołał we mnie wielką tesknotę za...wszystkim, co było i czego nie ma.  Rzuciłam się na Youtube i wysłuchałam piosenki w wykonaniu Geppert i jakimś cudem trafilam na tę oto piosenkę w wykonaniu Ireny Santor. Zostałam nią rażona. Nie tyle muzyką, co tekstem:

Puste plaże Juraty, zasnęły kosze już 
Tylko facet zawiany, podpiera nosem słup 
Szarą płachtę gazety, unosi w górę wiatr 
Dzisiaj nikt nie odczyta, co nam donosił świat 

Serce gryzie nostalgia, a dusze ścina lód 
W radiu śpiewa Mahalia, swój czarny smętny blues 
Hotel wolnych pokoi, w recepcji pająk śpi 
W torby wkładam powoli, okruchy tamtych dni 

Już nie ma dzikich plaż, 
Na których zbierałam bursztyny, 
Gdy z psem do ciebie szłam 
A mewy ósemki kreśliły, kreśliły 
Już nie ma dzikich plaż 
I gwarnej kafejki przy molo 
Nie jedna znikła twarz 
I wielu przegrało swą młodość, swą młodość 

Wsiadam w pociąg powrotny, ocieram jedną łzę 
Ludzie są samotni, czy tego chcą czy nie 
Patrzę w oczy jesieni, nad morzem stada chmur 
Pejzaż moich nadziei, umyka mi spod kół 

Serce gryzie nostalgia a dusze ścina lód 
W radiu śpiewa Mahalia, swój czarny smętny blues 
Hotel wolnych pokoi, w recepcji pająk śpi 
W torby wkładam powoli, okruchy tamtych dni 

Już nie ma dzikich plaż, 
Na których zbierałam bursztyny, 
Gdy z psem do ciebie szłam 
A mewy ósemki kreśliły, kreśliły 
Już nie ma dzikich plaż 
I gwarnej kafejki przy molo 
Nie jedna znikła twarz 
I wielu przegrało swą młodość, swą młodość 

Już nie ma dzikich plaż 
Starego sprzedawcy pamiątek 
I tylko w szumie traw znajduję ten cichy zakątek, zakątek 
Już nie ma dzikich plaż 
Na których zbierałam bursztyny 
Gdy z psem do ciebie szłam 
A mewy ósemki kreśliły, kreśliły 

Już nie ma dzikich plaż 
I gwarnej kafejki przy molo  
Nie jedna znikła twarz 
I wielu przegrało swą młodość, swą młodość.



Poczułam sie jak ten Odyseusz, rozczuliłam się na sobą i nad tym całym zyciem. Uroniłam kilka łez. Sączylam winko i spiewalam z Santorką pierwszy raz w życiu. Kiedys tylko kilkakrotnie słyszałam tę piosenkę i wtedy jakoś nie rwała mojej duszy na strzępy. Z pomocą i wsparciem przyszła Edyta Geppert ze swoją piosenką Nic nie muszę 

  Jeszcze kiedyś wstanę
I gdzieś w podróż ruszę
Nie wrócę nad ranem
Bo już nic nie muszę!

I może w posadach 
Ziemi nie poruszę
Ale tak się składa
Że już nic nie muszę!

Mogę trzasnąć drzwiami
Wyjść kiedy się duszę
Wzruszyć ramionami
Bo już nic nie muszę!

Głośno krzyczeć mogę
Płakać gdy się wzruszę
Zgubić słuszną drogę
Bo już nic nie muszę!

I o racje swoje
Kopii już nie kruszę
Świata się nie boję 
Bo już nic nie muszę!

Jeśli się nie skusisz
To ja cię nie zmuszę
Bo ty nic nie musisz
Tak jak ja nie muszę.

Milutkie trzy słowa
Jak miód na mą duszę
Powtarzam od nowa
że już , że już, że już...
Nic nie muszę...

Tylko to nic nie musze jest takie szalenie trudne. Ale może kiedyś wstanę...