środa, 11 lutego 2015

Żart na szczycie i cymeliowa radość

Rozmowy na szczycie. Boję się, że to może jest prawda,a nie żart. Ich troje dyskutuje o Ukrainie. To już prawie jak w kawale typu: Był raz Niemiec, Rusek i Francuz...

W tej przygnębiającej rzeczywistości trafiaja się momenty radosne. Dzisiaj przyszła do mnie paczka z Merlina. No, z tej księgarni internetowej. I z kartonu wyłonił się mój nowy nabytek:

10 cymeliów! A większość z nich rozkosznie gruba! Po Księgach Jakubowych zapałałam namiętną miłością do opasłych tomów. Czytając takie książki czuję się trochę jak mnich studiujący stare wolumeny, ale pocket - booki też kocham, wtedy zamieniam sie z mnicha w nowoczesną kobietę, która nawet w swojej torebce ma miejsce nie tylko na szminkę, portfel, kondomy i kajdanki (żartuję!) ale też i na książkę.Teraz jednak wybieram się już spać, bo ostatnią noc miałam zaburzoną. Około czwartej nad ranem słyszałam krzataninę w pokoju nad moją sypialnią. Szybko jednak ponownie zapadlam w sen i już żadne dźwieki nie docierały do mnie. Później już w ciągu dnia dowiedzialam się, że to Jens skręcał się z bólu. Renee zawiozła go na pogotowie! I okazało się, że Jens ma kamień w nerkach! Poza tym moja zwierzyna domowa zbuntowała się czy co, bo pies się zesraczył, a kot porzygał. To chyba po tym kurczaku z ICA i kto musial sprzątać? No, kto? Ja, oczywiście. Ale w zasadzie tylko ja bylam na nogach o tej porze. A teraz "ściskam Was czule i opiece muz polecam tudzież świętego Antoniego" tak zakończyła jeden ze swoich listów moja ukochana Samozwaniec w nowoprzybyłej do mnie książce. Pa!

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziekuję! :) Na gwalt potrzebuję urlopu! Chcialabym siedziec w domu otoczona frykasami i tylko czytać, czytać, czytać.

      Usuń
    2. Proponuje pobiegać boso po śniegu i za dwa dni na tydzień łóżko jest Twoje;-))) [taki żarcik]
      Już jutro piątek, więc plany na weekend już pewne:-)

      Usuń
    3. Oj Czarny Kotku, ale co będzie, gdy będę leżała z megatemperaturą? Wtedy, to nawet czytać się nie da :)

      Usuń
    4. Asiu to tak z wyczuciem z tym bieganiem ;-),

      Usuń
    5. Zapomniałam odpowiedzieć na twoje pytanie odnośnie stron Dziedzictwa. Jeden i drugi tom mają po 798 stron, czyli razem prawie 1600 stron. To się dopiero nazywa literacka uczta! Ale te Księgi Jakubowe mają więcej, bo 906 stron - jedna książka.

      Usuń
  2. Tak z ciekawości sam Dziedzictwo to ile to stron?
    Na nerki polecam sok z cytryny świeżo wyciśnięty najlepiej pół na pół z wodą tak ze 3 razy dziennie, a później dużo zakwaszonej cytrynką wody. Mnie w ciąży, kiedy to lepiej nic nie brać bardzo pomogło i tylko jedna noc była zarwana. Swoją drogą, to ciekawe, że takie historie to tylko w porze nocnej zaczynają się ujawniać.
    Miłego czytania, a dzisiaj również smacznego dnia :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za przepis na magiczny napój. Zrobię i wyprobuję na chorym i sobie też (profilaktycznie). A co do pączków, to jutro spotykamy się u jednej z pań z naszego stowarzyszenia i będzie wielkie pączkowe pieczenie. Ale powiem w sekrecie, że ja już teraz zaczęłam je robić. Obejrzałam na YT filmy i teraz czuję się, że mogę się zmierzyć z robieniem pączków. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Zaczęłaś godzinę temu , i jak Ci idzie?

      Usuń
    3. Chyba jakieś zażalenie muszę do tej siostry Anieli wystosować, bo od niej wzięłam pomysł na sklejanie tych cholernych pączków. Jej metoda w moim wykonaniu dziala tak sobie. Część tech pączkow rozkleiła mi się i ta marmolada wyciekła!!!

      Usuń
  3. Joasiu, to jest uczta, oderwiesz się i trochę mniej będziesz myśleć o rzeczywistości, mam nadzieję. Samozwaniec czytałam Zalotnicę niebieską . Książki o międzywojniu też mój temat, ale Paryża nie znam, muszę o nie poczytać. Fajnie spędzisz wieczory a nawet noce :)) Pozdrawiam serdecznie Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelino, teraz zaczęłam robić pączki! Zupelnie sama! Nawet rodzina o tym nie wie. Popatrzyłam na filmy na youtube i teraz probuję przepis siostry Anieli. No, zobaczymy czy to będzie sukces, czy totalne fiasko. "Zalotnicę" mam i czytalam ją baaaaaardzo dawno temu jeszcze w Polsce. Jest to książka, do ktorej wrócę, zwłaszcza teraz, gdy skompletowałam sobie całą rodzinę Kossaków. A ten Paryż zwabil mnie do siebie tytułem, bo jestem wielką miłośniczką Paryża. Jest to saga rodzinna i zobaczymy, czy sprosta moim oczekiwaniom :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Pączki to najlepiej jeść, a nie produkować :). A a propos książek: rozumiem, że "Maria i Magdalena" dawno już przeczytana?
    Pozdrawiam z zimnego i wietrznego Krakowa,
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pączków, to podzielam Twoje zdanie :), a Maria i Magdalena przeczytane już tak dawno temu, że nie chcę mowić jak bardzo dawno, bo wyjdzie na to, że jestem leciwą paniusią. Też mieszkają ze mną w Szwecji. Bez tych książek nie wyprowadzilabym się z Polski. Ściskam :)

      Usuń