sobota, 1 sierpnia 2015

Polskie wakacje

Wrociłam! I to doslownie - wróciłam i na bloga i do własnego domu. Wakacje, niestety, mają to siebie, że w błyskawicznym tempie upływają. Wakacje na ziemi polskiej zakończyłam wjeżdżając na prom odpływający przedwczoraj z Gdyni. Musze przyznać, że Stena Line ma lepsze promy niż Polferries. Na morzu szalała wichura, a statek w ogóle się nie kołysał, a tego najbardziej się obawiałam. Kabiny również prezentowały wyższy standard. Podczas mojego, dosyć długiego, pobytu w Gdańsku wypoczęłam, zrobiłam mnostwo kilometrów chodząc, gdzie nogi poniosą, a kulinarnie przeżyłam rozkosze. Mama mi dogadzała, a tata robił zaopatrzenie w pierwszorzędne produkty. Na przyklad chleb "Kaszub" kupowany u Kaszuba. Doskonały! Zajadałam się kopytkami i pyzami z mięsem. Kopytka polane sosem z kurek czy jakimś innym po prostu rozplywały się w ustach. Kopytka biją na łeb włoskie gnocchi. A jesli nie biją, to w niczym im nie ustępują. Świat zna gnocchi i wzdycha do wloskiej kuchni, a nasze kluski śląskie czy kopytka są tej samej klasy, ale nikt w świecie nie kojarzy ich z polską sztuką kulinarną. A szkoda!
Rano, zaraz po przebudzeniu, wstawalam, wypijalam kawę, a następnie wychodziłam na spacerek. Po paru tysiącach kroków wracałam na śniadanie skladające się z malinowych pomidorów, świeżego Kaszuba na zakwasie, masla, twarogu, miodu, ogóreczków, kiełbasy polskiej i jakiejś smacznej szyneczki. Oszalalam też na punkcie pasztetowej z borowikami i stwierdzilam, że jest dużo smaczniejsza niż pasztetowa z truflami. Nie wiem czemu, ale trufle zalatują krowim pyskiem. Nie wiem jak smiedzi krowi pysk, ale tak kiedyś powiedziala Renee, po zjedzeniu kiełbasy czy pasztetu z truflami.  Po śniadaniu zwykle padało sakramentalne pytanie: no i co dzisiaj robimy? Odpowiedź była w zasadzie prosta, bo zależała od pogody. Gdy pogoda była niemrawa, to jechaliśmy na zakupy. W pewien deszczowy dzień zaszylam się w księgarni i kupilam kilkanaście książek. W tym sezonie letnim postawiłam jednak na porcelanę. Nabyłam serwis obiadowy - lawenda z Lubiany i kubki z tej samej serii. Poza tym odkryłam, dzieki mojej przyjaciółce Asi, nowe ciastka. Są to zminiaturyzowane torciki wedlowskie i smakują jak one, a wygodniej się je je. Dowiedziałam się, że nazywają się C-moll. Moje córki w tym roku nie chcą żadnych ciuchów, ale chętnie ujrzą...porcelanę i dodatki do kuchni. Interesuje je gospodarstwo domowe. Renee nie ma specjalnych życzeń, byleby design był vintage. No i ktoregoś dnia poszłam do sklepu po durszlak stalowy w kolorze bladoróżowym, ktory wcześniej przyuważyła moja mama. Przechodziłam jednak obok niewielkiej galerii malarstwa. Zatrzymalam się przy obrazach Eugeniusza Ochonko. No i cóż, zachwycilam się nimi. Zresztą moja mama też. Stałysmy, patrzyłyśmy, dyskutowałyśmy. Do domu wróciłam z dwoma obrazami. Według mnie są przepiekne! Obrazy te to weduty - jedna połaczona z mariną, a druga to capriccio, czyli mix świata rzeczywistego z fantasmagorią. Na jednym obrazie widzimy Motławę, w głębi wyłania się z chmur gdański Żuraw, a ten drugi przedstawia bajkową ulicę Mariacką w Gdańsku. Obrazy to oleje na płótnie.


 Te zdjęcia zrobiłam w galerii, gdzie obrazy wisiały.
W domu rodzicow powiesilismy je nad stołem w salonie. Gdy siadałam do posiłku, to mówiłam, że śniadania jadam na Mariackiej, a tata nad Motławą. Jestem w tych obrazach zakochana. Za każdym razem, gdy na nie patrzę, to wywołują we mnie radość. Są po prostu śliczne! Zaraz po zawieszeniu ich na ścianie urządziliśmy sobie w domu "wernisaż" - bylo wino i inne frykasy, zabrakło jedynie autora.
Cdn.

7 komentarzy:

  1. Hej Joasiu, cieszę się, że jestes, że wypoczelas:) a dom stoi? Tyle czasu Cie w nim nie bylo, może cos pozmieniali?
    To po takiej kuracji " kuchnia u mamy" i km w nogach jesteś, jak sprężyna?
    Czekam na wiecej i więcej:)
    Udanej niedzieli:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Czarny Kotku, chyba wypoczęłam. Na szczęście mam jeszcze przed soba trochę urlopu. W domu nic się nie zmieniło, wszystko i wszyscy byli na swoim miejscu. Jedynie ziemniaki obrosly w chwasty, a na rabatce kwiatowej wyrosły poziomki. No i klimat się zmienił. Niestety. Przelotne deszcze, temp w ciągu dnia to jakieś 18 stopni, w nocy zimno, słońca jak na lekarstwo. Lipiec pod wzgledem pogody, tu w pólnocnych rejonach byl beznadziejny. Dobrze, że się w tym czasie ewakuowałam do Polski. Pozdrawiam serdecznie :))))

      Usuń
  2. Jak planuje wycieczkę po Polsce, to zawsze stawiam na własne auto. Dla bezpieczeństwa i wygody. Z dobrym pakietem OC i AC można podbijać świat - https://kalkulator.ubezpieczamy-auto.pl/kalkulator/oc-ac/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mam być szczera, to powiem Wam, że wakacje w Polsce to dla mnie najlepszy pomysł i najlepiej spędzony czas. Kocham w szczególności Mazury, które pokazują, jak przepiękna może być natura. Chcecie tam wypocząć? To polecam Wam takie miejsce, jak https://osrodekgawra.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie same wakacje to jest taki okres, gdzie każdy z nas na pewno chce w odpowiedni sposób wypocząć. Ja osobiście uwielbiam nasze morze i zawsze jeżdżę do ośrodka https://lazurowybrzeg.pl/ gdzie czuję się bardzo komfortowo.

    OdpowiedzUsuń