niedziela, 23 sierpnia 2015

Na wsi zabawa

Niedziela byla upalna, leniwa i cicha. Gdzieś w piały koguty, w drzewach szczebiotały ptaki. Paulina grabiła siano na polu
wiejska sielanka
Panowie Ronny, Mikael, Jens i Crisse (chłopak Natty) długo spali, przydryfowali jedynie do stołu na późne śniadanie. A tak poza tym, to jakby ich nie było. Panowie dochodzili do siebie po wczorajszej wiejskiej zabawie. W tym roku zameldowaliśmy swoja obecność na śmierdzącym śledziu, bo nie wiem czy sama będę organizować jakąs sledziową imprezę, a zjeść śmierdziela mialam wielką ochotę. Pojechaliśmy do naszego wiejskiego domu rozrywki całą ferajną - 8 osób. W sali wisiało ciężkie powietrze, mimo, że drzwi na taras i drzwi głowne stały otworem. Przelecialam wzrokiem po zebranym towarzystwie. Większości z nich nie znalam, nawet nie wiem czy mieszkaja w naszej wsi, czy to tylko letnicy, ktorzy miaja tu swoje domki. W przeważającej większości towarzystwo skladało się z emerytów. Nasza rodzina zaniżala średnią wiekową. Renee powiedziała do siedzącej naprzeciwko niej Natty, że czuje się jak w pracy. (Renee pracowała ze starymi ludźmi). Jens i Crisse rozesmiali się. No, ale w końcu każdy za chwilę przeprowadzał sekcję śledziowych zwłok, obieraniem gorących ziemniaków ze skórki, krojeniem ich na talarki i układaniu pokrojonych pomidorów, cebuli i śledzia na kruchym chlebie.
a oto moja kanapka
Między kolejnymi kanapkami Ronny polewał chłopakom i sobie Sobieskim, a między kęsami popijali piwo. Tylko Paulina, ja i Natta piłyśmy...sok malinowy, przywieziony z Polski. Nie wiem, czy sok jest dobrym towarzystwem dla tego śledzia, ale dało się. Po śledziu przyszla kolej na deser - ciasto plus kawa. W trakcie deseru wstał od stołu jakiś nieznany mi mężczyzna, przedstawil się i oznajmił, że przygotowal część rozrywkową. Okazało się, że to zarząd naszego wiejskiego domu kultury zamówił grajka. Grajek gral na gitarze, z płyty leciała reszta muzyki, a on sam śpiewał przeboje Elvisa Presleya. Jens, mimo bardzo mlodego wieku, jest miłosnikiem Elvisa i jak się okazało, znał wszystkie odśpiewywane kawałki na pamięć! Nagle zabawa zaczęła go kręcić i zaczął śpiewać przy stole. Ronny rozmarzyl się i czule mnie objął.
Wśród śledziowego smrodu zaczęła wyłaniać się romantyka. Gdy trubadur zaczął śpiewać hit Always On My Mind, jakaś kobieta podeszła do grajka i zaczęła glaskać go po ręce, co na pewno nie ułatwiało mu grania na gitarze, zaczęła nawet śpiewać z nim do mikrofonu. Pomyślałam, że to jego partnerka do śpiewania, typu chórek. Była to już ostatnia piosenka, muzykant zebral wielkie brawa, ukłonił sie, podziekował i zakończył swój show. Starsze towarzystwo parami, a nawet czwórkami opuszczało lokal. Wsiadło do swoich zaparkowanych przed budynkiem samochodów i odjechało. Crisse podłączył do stereo swój telefon i nastawił listę róznych popularnych piosenek ze Spotify.
Przy stolach nastapiła roszada, natomiast tajemnicza dama, ta sama, ktora głaskała śpiewaka przyżeglowala do naszego stołu. Natta powiedziała jedynie, żeby za bardzo z nią się nie bratać, bo ona chyba ma nie wszystkie klepki na miejscu. Siadła pomiędzy chłopakami i zaczęła rozmowę. Pani, w wieku bliżej sześćdziesiątki,z tatuażami na ramionach w dlugiej, czarnej wydekoltowanej i bez pleców sukience nieco podpita wypytywała, co my za jedni, o sobie opowiedziała, że jest kuratorem i na co dzień pracuje z biedną młodzieżą, na której barakach spoczywają wszystkie problemy świata, ale ona uwielbia mlodzież i uwielbia im pomagać. Popijała, śmiała się, zainteresowała się chłopakiem Natty. Crisse chciał się od niej uwolnić, ale ona jak cień krążyła za nim, cos tam mu szeptała do ucha. Nastepnie siedziala na schodkach przed budynkiem i prowadzila rozmowy na temat swojej skonfliktowanej z nią pasierbicy, ktorą Natta zna i wie, to i owo o tej kobiecie, ktora natychmiast doprowadzila do ołtarza mężczyznę, z ktorym zyła, gdy postawiono mu diagnoznę - rak. Córka owego mężczyzny nigdy nie akceptowala nowej flamy ojca. Ojciec już nie zyje, a w sądzie toczy się sprawa o majątek. Teraz wdowa jest partnerką takiego jednego z naszej wsi. On tylko siedział i pił, cos tam od czasu do czasu powiedział, ale rzadko, bo on przyszedl na śledzia pić, a nie gadać. Kobieta z każdym łykiem wina coraz bardziej lepiła się do płci męskiej. Crisse powiedział do Jensa, że ta kobieta zaproponowala mu wspólne wyjście do...kibla! Jens powtorzył to Nacie, a Natta mocno wkurzona, zapytała chwiejącą się kobietę, co ona tutaj za głupoty wygaduje, czego ona chce od jej chłopaka. Krotko mowiąc powiedziala jej, żeby łaskawie się odwaliła i niech sobie szuka kogos w swoim wieku! Miejsce romantyki zajęła tragedia. Kobieta zaczęła na przemian płakać i krzyczeć, miotać się, histerycznie wrzeszczeć, wbiegła do sali i...porwała do tańca Ronnego. Ronny odtańczył jakiś kawałek w stylu taniec chodzony i zwiał z sali, za to ona uczepiła się Jensa i zaczęła mu opowiadać, że ona i Ronny mają się spotkać za stodołą. Normalnie akcja zaczęła się rozwijać jak w "Chłopach". Ronny w tym momencie znajdował się na zewnątrz. Natta zaczęła znowu ją ustawiać, żeby tym razem odwaliła się od jej ojca. Kobieta zaczęła wyć i krzyczeć, że nikt jej nie lubi. Chwycila jakąś butelkę ze stołu i rzucila nią w ścianę. Na szczęście butelka byla pusta. Wszyscy stali oniemiali i patrzyli, co się będzie dalej działo. Jej partner ze stoickim spokojem przypijal z Mikaelem. Ta rozhisteryzowana kobieta, zaczęła miotać krzesłami po sali.Przestraszona Renee wrzeszczała do Pauliny, by ta natychmiast wyszła z sali, bo ta wariatka ją jeszcze trafi jakimś krzesłem lub butelką. Ronny krzyknął do chłopa tej baby, by ruszył dupę i zajął się swoją kobietą. A ten, no cóż, ruszył się - wstał i tak został, jakby wrośnięty w podłogę. Ona za to zaczęła wskazywać po kolei z kim miała seks, pierwszy na celowniku jej palca znalazł się Ronny. Ronny otworzył szeroko oczy i huknął, kto to w ogóle jest ta kobieta, może by sie w końcu uspokoiła, czy ona miesza jakies tabletki z alkoholem, a ta wskazała Crisse, potem Jensa, i po kolei innych, oprócz swojego partnera. Krzycząca i szlochająca siadła na kolanach osłupiałego przedstawieniem Mikaela.  Potem podbiegła do ściany. Stanęła plecami do niej i rozłożyła ręce jak Jezus na krzyżu. Stala taka ukrzyzowana i wrzeszczala, że to ona, ona, że ona jest Monik!!!. -Jestem Monika! (w końcu dowiedzialam się jak ma na imię) - ja wszystkich lubię, a mnie nie lubi nikt!!!  Crisse zaczął odkrzykiwać, że to jakaś chora baba, dorzucił jeszcze kilka nieparlamentarnych epitetów. No i w tym momencie ocknął sie partner Moniki, ktory przyfanzolił Crisse. Cios padł znienacka, Crisse wczepił sie w kurtkę partnera Moniki. W pobliżu znalazł się Jens, ktory ruszył z odsieczą, a Monika schrypniętym głosem zawodzila, że ona to Monika. Ronny tymczasem stał przy samochodzie, palił papierosa i czekał na kierowcę, czyli Paulinę. Rzuciłam hasło do ewakuacji. Ktoś rozłączył szamoczących się facetów i tak zakończyla się impreza. Ronny juz w domu zapytał, co tam się jeszcze działo. To Jens i Crisse zdali relację z bijatyki. Na to Ronny zaczął odgrażać się, że żaluje, że wyszedł, bo nikt we wsi nie może pogrywac sobie z naszym klanem. Dzisiaj rano wszyscy panowie stękali i trzyamli się za głowy. Kac robił swoje. Zastanawiam się czy zgłosić naszą obecność na zupie z łosia, ktora tradycjnie odbędzie się pod koniec sezonu myśliwskiego. Paulina zaś caly czas zachodziła w głowę jak taka osoba może pracować jako kurator młodzieży. Pracownika socjalnego portret własny. Ja też się nad tym zastanawiam. Jens natomiast podsumował, że na taka super imprezę, to nawet nie liczył, a tak nudno sie zapowiadało na początku.
  

6 komentarzy:

  1. Ale historia;) przeczytalam jednym tchem.
    Taka baba kuratorem, toż to szok! Chyba nie mieszka gdzies w pobliżu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne, że ktoś taki jest pracownikiem socjalu. Nie dokonałam jeszcze rozpoznania, gdzie ona mieszka. Jeśli zamieszkała u tego swojego nowego faceta, to mieszka całkiem niedaleko nas. Zobaczymy czy się na nią natknę. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. łomatko! I to wszystko u chłodnych, zrównoważonych Szwedów?
    A wyglądało jak na polskim wiejskim weselu...
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jens był bardzo zadowolony z imprezy. No, cóż widać alkohol działa rozgrzewająco i wyjątkowo rozluźniająco nawet na tę chłodną nację. Ściskam :)

      Usuń
  3. O Matko i Córko! Ale jazda bez trzymanki, nie sądziłam, że takie zadymy bywają i u Was, nie tylko u nas na wiejskich przytupach. Ale jak sama napisałaś "alkohol czyni cuda". Współczuję takiej sąsiadki - na biegun z nią!!! Pozdro :) Jola z Mazowsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywają zadymy, bywają. Tylko to pierwszy raz, w ktorym moja rodzina brala bezpośredni udział w takiej zadymie. Jens ma ciągle spuchnięty maly, palec u ręki. On podejrzewa, że albo ma zlamany, albo przynajmniej pęknięty. Ciekawe jak ta babka się czuje? Może jest jej głupio, że że odstawiła taki show, a faceci, jakby nie było z jej powodu wzieli się za łby. Pozdrawiam :)

      Usuń