sobota, 16 lutego 2013

W muzeum

Jestem właśnie z Pauliną w nowym muzeum. Obejrzałyśmy wystawę malarstwa socrealistycznego z łotewskiej republiki CCCP (ZSRR), a teraz posilamy się w muzealnej kafeterii. Dziecko fundowało.

na muzealnym dziedzińcu


Ona jedna, ich czterech. Pytanie, który z nich jest ojcem dziecka?
Tak naprawdę obraz ma tytuł:
"Przyjaciele pokoju" 1950 rok, Semjons Gelbergs
ci przesympatyczni i uśmiechnięci panowie w mundurach karmią gołąbki


widok z szóstego piętra muzeum, na którym znajduje się ta soc-realistyczna wystawa


znany motyw, prawda?
Jest to obraz przedstawiający zdarzenie z końca drugiej wojny światowej, konkretnie 8 maja 1945 roku
gdy armia czerwona zdobyła Drezno. Z pomocą ekspertów sztuki przeszukano zbiory malastwa. Szukano dzieł Van Dycka,
Rembrandta, Rubensa, Tintoretto, Velasqueza, Vermeera, Poussina, Caravaggio i Rafaela.W sierpniu tego samego
roku przetransportowano dzieła tych malarzy do Związku Radzieckiego.
Zbiory wróciły do Drezna w 1955 roku. Po inwentaryzacji dzieł w Dreznie stwierdzono, że brakuje 987 obrazów, według Sowietów był to efekt wandalizmu dokonanego przez samych Niemców.
Ten obraz "Uratowana Madonna" namalował Mihails Korneckis w 1984-85 roku


ta piękna rzeźba, to moja Paulina


po prawej stronie  - zamarznięta rzeka






sowiecka mitologia w łotewskiej sztuce i ja


4 komentarze:

  1. Joanno, Ty się w ogóle nie starzejesz. Wyglądacie z Pauliną jak rówieśnice. A czy w tym muzem byli jeszcze jacyś zwiedzajacy, jakos tak wokół pusto.
    Dziekuje za wieśc!!!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za komplement, miło od czasu do czasu usłyszeć cos przyjemnego. Paulina i ja starzejemy się...rownocześnie, więc może dlatego po nas tego nie widać. Moje zdjęcie jest zrobione z przyzwoitej odległości, więc nie czepia się detali;) Tak, w muzeum byli ludzie i... zakaz fotografowania, zatem robiłam zdjęcia szybko i z ukrycia i nie na widoku ludzi;)Śmiać mi się chce, gdy przypomnę sobie muzeum Picassa w Barcelonie. Tam też był zakaz fotografowania. Straznicy latali jak oszalali po salach. Tłumy ludzi się przewalaly przez muzeum i większość z nich kombinowala jak tu fotografować. I co strażnik przeszedł na przyklad do sali obok, to wszyscy wyjmowali komorki i pstrykali, co się dało. A wiele się nie dało, bo cała grafika leżała pod szkłem i dobrze się wtedy nie sfotografuje. Tu tłumów nie było. Bo i nie za bardzo było, co oglądać na tych dużych powierzchniach. Na ostatnim, czyli szostym pietrze wisial soc-realizm, na piątym bajeranckie instalacje świetlne, na czwartym i trzecim - pusto, ale tylko do 24 lutego, bo wtedy będą wernisaże jakichś nowych wystaw, na drugim warsztaty dla ludu, ten kto chce może przyjść i malować arcydzieła (swoje), na pierwszym - recepcja i sklep, a na zerowym - kafeteria i biblioteka. Całuski:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł na wycieczkę, sama chętnie wybrałabym się na tę wystawę, aby pokonfrontować własną wiedzę historyczną z przesłaniem wystawionych dzieł ;)
    Czy wiadomo, skąd pomysł na taką wystawę w Szwecji? Tak po prostu, ze względów artytycznych?
    Miłej niedzieli, Joasiu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł na spędzenie wolnego czasu. Śliczna ta Twoja Paulinka i mamusia też niczego sobie....
    Pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń