środa, 6 lutego 2013

Terapia

Siedzę i dumam o czym tu napisać, bo w moim życiu nastąpił jakiś chwilowy zastój. Rano, od poniedzialku do piatku, wstaję i szykuję się w pędzie do pracy. Nigdy nie wstaję wczesniej, by dojść do siebie, spokojnie wypić kawę, zjeść po ludzku śniadanie. Wolę poleżeć dłużej w łóżku kosztem tych wszystkich drobnych przyjemności. A następnie zwlekam się i wszystkie te wyżej wymienione czynności robię w wariackim pędzie. Kawę wlewam w siebie jednym haustem, podczas dopinania bluzki, czy innej części garderoby smaruję masłem kanapki, ktore pakuję do torebki foliowej i wciskam do torby. W samochodzie zjadam śniadanie. Następnie zaczyna sie gonitwa typu "biega, krzyczy pan Hilary, gdzie są moje okulary" itd, gdy juz je znajdę, to szukam moich dwoch pierścionków, ktorym chyba nogi wyrastają w nocy, bo rano nigdy nie leżą tam, gdzie je wieczorem położyłam. Jadę do pracy i po prostu pracuję. Do domu wracam kompletnie zmęczona. Zmęczona nie tylko pracą, ale i tą zimą. A zima juz powoli zaczyna mnie wnerwiać swoją wszech ogarniającą białością. Zwykle przechodzę dwa kryzysy podczas tej pólrocznej zimy. Właśnie nastąpił pierwszy. Kilka dni i  psychicznie się ogarnę. W ramach szybkiej terapii kupiłam sobie nowe perfumy, które nie tylko uwiodły mnie zapachem, ale też opakowaniem. Flakon jest uroczy.
Wonderstruck / Taylor Swift
Wstapiłam również do księgarni w poszukiwaniu nowości. Zamiast nowości znalazłam staroć - Truman Capote Śniadanie u Tiffany'ego. Tak, tak, tak muszę podobnie jak Holly (główna bohaterka) przenieść się w marzeniach do innego wykwintnego i modnego świata.


kupiłam rownież wiosenne akcenty na stół - 6 zielonych podkładek i bieżnik w beżowe paski


Holly marzyła przed wystawą eleganckiego sklepu jubilerskiego Tiffany, a ja zaczęłam marzyć, gdy popatrzyłam na piękne sandały anno domini 2013 Louisa Vuitton'a:


i uważam, że jak najbardziej jestem ich warta. Gorzej z ceną - 6 200 koron (3013,95 PLN), która nie jest adresowana do mnie, hmm. Chyba będę jednak musiała zaparkować przed Ecco lub na ellos.se, tylko czy Ecco ma takie śliczne koturny? 




4 komentarze:

  1. Sandały są po prostu obłędne. Nawet mnie kompletnie nieczułą osobę na modowe tematy szarpnęły za serce! Powinnaś zażyczyć sobie je jako prezent urodzinowy od rodziny:-) o!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzina??? Albo zabiliby mnie śmiechem, albo stwierdzili, że cos mam z głową. Ta druga możliwość nie przestrasza mnie. A Ty już jesteś uwolniona od gorsetu? Jak z Twoją kondycją, czy już doszłaś do siebie? Całuski:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz! Co za ludzie! Weź na kredyt te sandały. Są wyjątkowe, a naTwoich szczupłych nogach... Pomyśl! Od razu byś się poczuła jak księżniczka) którą przecież jesteś. Po takiej długiej zimie absolutnie Ci się należy jakiś drobiazg;-)

    Ja jeszcze łażę w chomącie. Co prawda niedługo zdejmuję ale bark i całe ramię mnie boli i przede mną podobno prżykra rehabilitacja( Domyślasz się z pewnością mojego stanu psychicznego)

    Kupilam sobie trzy tomy tej Twojej Agaty Raisin, będę sprawdzać w czym rzecz) Musiałam! Tak kusiłaś:-)

    Pozdrawiam! :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. To Ty rzeczywiście krzywdę sobie zrobiłas dużą. Rehabilitacja wcale nie musi być przykra. Agata jest zabawna. Mnie rozśmiesza. Zbrodnie, zbrodniami, ale wylania się ciekawy portret kobiety, takiej tuż po 50 - siątce. Agata ma rownież ciekawe podejście do życia. Ja lubię Agatę dla samej Agaty. Czyta się szybko, więc zaryzykuj, może rozbawi i Ciebie:)))) Ściskam iżyczę wtrwałości. Dasz radę:)

    OdpowiedzUsuń