niedziela, 10 lutego 2013

Ostatki

No i karnawał chyli się ku swojemu końcowi. Najwyższy czas na podsumowanie tego zabawowego okresu, który zaczął się 6 stycznia.  A więc:
- ilość hucznych zabaw: 0
- ilość imprez towarzyskich: 0
- ilość odwiedzin u znajomych: 0
- ilość proszonych obiadów: 0
- ilość wydanych obiadów: 0
- ilość zjedzonych pączkow w Tłusty Czwartek: 0
Super! Aż sie zastanawiam, czy ja przypadkiem w jakiejś ascezie nie żyję. Nie kochani, ja po prostu jestem kobieta pracującą. A gdy tydzien pracy mija, to ja musze w ciągu week-endu pozbierać się, odnowić biologicznie, by od poniedzialu zacząć stawiać czoła nowym wyzwaniom jak stachanowiec. W telewizji oglądam migawki z karnawału w Rio, no i cóż, mogę tylko westchnąć. Te pióra, ta samba, a przede wszystkim klimat - lato, gorąco! W takich okolicznościach człowiek od razu budzi się do życia. W moim tutejszym klimacie zapadam w śpiączkę. Gdyby nie praca, to ja bym chyba ciągle tu spała. Proszę jednak nie myśleć, że biadolę nad swoją dolą. Odbiję to sobie kiedyś i nawet wiem, kiedy. W lecie! Bo muszę powiadomić Was, że tu u mnie w rodzinie zaczynają bić już dzwony kościelne na ślub! Nie mój, tylko mojej Pauliny! O przygotowaniach będe pisać, gdy takowe zaczną się dziać. Na razie para odwiedziła katolickiego księdza. Mimo, że Mikael jest
ochrzczony w kościele luterańskim, to nauki przedmałżeńskie nie ominą ich. Będą mieli aż 3 spotkania z nim. A wracając do karnawału, to z Pauliną robiłyśmy dzisiaj faworki. Dochodzi pólnoc i wszystkie faworki zostały już zjedzone.
Paulina w pozycji á la Napoleon frytuje faworki

a tu proszę karnawałowe pyszności
Czyli nie jestem nudziarą, tylko bawię sie na swój sposób. Ciekawa jestem, ile kilometrow musze przebiec na bieżni, by spalić ten chrust. Dobrze, że je sie je tylko raz w roku. W Szwecji zamiast Tłustego Czwartku jest Tłusty Wtorek i wtedy wcina się semle. Kto wie, kto wie może upiekę je jutro wieczorem. W nich z kolei znajduje sie grzeszna ilość bitej śmietany i marcepan. Ronny przyniósł mi raz na śniadanie kawę i zakupioną semlę.
A teraz zwijam się do łóżka, bo tam Agata już na mnie czeka;)
Pieter Bruegel, Walka karnawału z postem, 1559

Uwielbiam malarstwo Bruegla. Na jego obrazach tyle się dzieje! Każda scenka to osobna opowieść. Dla ciekawych analizy treściowej obrazu doczepiam link, proszę tylko kliknąć.

23 komentarze:

  1. Ha! To my obie wkrótce teściowymi zostaniemy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano zostaniemy:))) Ty chyba jako pierwsza sądząc po zaawansowanych przygotowaniach do ślubu. Nas czeka ta przyjemnościość pod koniec lipca. Ależ u Ciebie na blogu rozpętała się filmowa dyskusja. Ktoś napisal, że filmy Smarzowskiego to "obraz naszego spoleczeństwa". Przyznam szczerze, że w to nie wierzę. Widzialam "Dom zły" - straszny i nieapetczny, ale żeby zaraz twierdzić, że tak wygląda czy wyglądalo spoleczeństwo, to ja tego nie kupuję. W każdym spoleczeństwie trafiają się wynaturzenia, korupcje, gwałt, przemoc itd. ale to nie jest obrazem calego spoleczeństwa, tylko jakimś fragmentem, wycinkiem. Smarzowski zresztą bardzo uwypukla i przerysowuje, by ostro pokazać wynaturzenia, w swojej retoryce stosuje hiperbolę, ktore mają na celu wywolanie u widzow okreslonych emocji. Twoje emocje były jak najbardziej poprawne, zatem Smarzowski osiągnął swój cel. Ale tego filmu po Twojej reakcji nie chcę obejrzeć. Szkoda czasu na męty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż za radosna wiadomość:-) ależ będzie się działo... Wspaniałe zakończenie karnawału! Gratulacje dla wszystkich!
    Wydaje mi się że te wasze apetyczne semle mogą być jeszcze bardziej kaloryczne niż nasze pączki. O smaku nie dyskutuję bo znam tylko tych jednych nadziewanych np różą. Dużo masz jeszcze tych Agat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faworki sa na zakoczenie karnawału, a wlasciwie były, bo już ich nie ma:( a Pauliny ślub kiedys w lipcu. Dokladna data nie jest jeszcze ustalona, bo musza zarezerwować kościół, bo sama ceremonia ślubna będzie miala miejsce w ładnym kościele protestanckim. Ślub będzie katolicki, dany przez naszego katolickiego, jedynego tu księdza. Ksiądz poza tym wyjeżdża na urlop w lipcu i wraca jakoś pod koniec miesiąca, no i trzeba dogadać te daty. Nasz ksiądz powiedzial, że juz udzielal slubu w tym kościele protestanckim i oni nie będą robili żadnych trudności. A teraz Agata. W tej chwili czytam tom 11. "Agatha Raisin i miłość z piekła rodem". A tych tomów ma być 23. Na razie przeczytalam wszystkie, a na pólce leżą już i czekają tomy 12 i 13. Narracja leci dwutorowo. Od pierwszego tomu poznajemy samą Agatę i wlasnie ten tor najbardziej mi sie podoba, bo wylania się ciekawy portret kobiety - jej osiągnięcia, marzenia, kariera, pierwszy mąż, jej wyprowadzka z Londynu na wieś, jej gospodarowanie. Gdy w 1 - szej części przechodzi na wczesniejsza emeryturę i kupuje dom na wsi, to chce sie włączyć w zycie spoleczności wiejskiej. Bierze udzial w konkursie na najlepsze ciasto upieczone przez siebie. Agata nie posiada zadnych umiejętności kulinarnych, więc kupuje ciasto w londyńskiej piekarni/cukierni i zanosi na konkurs jako swoje. Ma kobieta pomysły i to mi się wlasnie podoba. Drugi tor to te morderstwa - trup ściele się gęsto w każdym tomie, a Agata jako znudzona emerytka bawi się w detektywa - amatora z dobrym rezultatem. Istnieje też przystojny sąsiad James Lacey, no ale co ja tu Ci będe opowaidać. A Ty zaczęłas już ktoryś tom czytać? Pozdrawiam i ściskam.

      Usuń
  4. Miałam zapytać czy widziałaś film Lecha Majewskiego"Młyn i krzyż" inspirowany dziełem Bruegla? Bardzo jestem ciekawa, sama nie miałam okazji choć słyszałam że nie jest łatwy w odbiorze to robi wrażenie.
    Co do Smarzowskiego mamy identyczne odczucia. Widziałam jego "Wesele" dosyć dawno a wciąz pozostaję zuniesmaczona. Więcej nie chcę(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie widzialam tego filmu Majewskiego. Aż mi narobiłaś apetytu. Od razu go wpisuję na listę filmow do obejrzenia. "Wesele" też widzialam i to nawet nie zgadniesz, gdzie. Oglądalam tu w Umea podczas festiwalu filmowego. Także mial teksty po szwedzku. Bylam przerazona tym, jak tacy zwykli miłośnicy X muzy będą postrzegać Polskę. Nie wiem, czy taki film jest dobrym PR dla Polski. Wszystko zalezy od widzów. Gdy rozmawialam z tymi Szwedami, ktorzy widzieli ten film, to ocenili go raczej jako surrealistyczny (na szczęscie) i jako czarną tragikomedię. Przecietny Szwed nie zna przecież polskich realiów.

      Usuń
  5. Mam nadzieje, ze Wasz katolicki ksiadz jest bardziej ludzki niz przecietny i impreza bedzie piekna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej ludzki? A o co tobie dokladnie chodzi? Moge tylko tyle powiedziec za mialam z naszym ksiedzem wiele rozmow i to w dodatku bardzo mile i reflektujace rozmowy, a rady ktore mi daje sa proste i latwe do przyjecia a nie godzinowe wyklady typu "å ena sida, å andra sidan" bo wystarczy ze mam to na co dzien gdzie tylko sie obejrze. Podoba mi sie ze taki ksiadz ma swoje zasady i nie relatywizuje kazdy temat, szcegolnie tematy o moralnosci. A zwracac sie do ludzi trzeba z respektem nie zaleznie jakie poglady ta osoba akurat ma, tego uczy mnie nasz ksiadz. Nie zgadazamy sie na kazdym kroku, ale to jakos nie ogranicza nasza znajomosc. Wiec na pytanie czy nasz ksiadz jest ludzki, moge tylko odpowiedziec, jak naj bardziej jest ludzki, tak samo jak Ty i ja.

      Usuń
    2. Moj komentarz nie mial na celu zranienia Twoich uczuc katolickich, wrecz przeciwnie uwazam ze sluby katolickie sa bardzo wzruszajace i takiegoz Ci zycze z calego serca. Moje dwie znajome tez bardzo chcialy zawrzec zwiazki malzenskie w kosciele katolickim w Szwecji, niestety obydwa wesela odbyly sie w Polsce, po suto zaplaconych kopertach, sfalszowanych naukach przedmalzenskich etc.dlatego ciesze sie, ze masz "ludzkiego" ksiedza i z czystym sumieniem staniesz na slubnym kobiercu.

      Usuń
    3. Znam wielu księży katolickich, niektórych nawet bardzo dobrze. Trudno nie znać jeśli od dziesiątek lat jest się praktykującym katolikem. Ksieży jest wielu i są różni jak my ludzie. Jest mi przykro kiedy ktoś spoza kościoła wypowiada się w tak tendencyjny sposób. Co to znaczy "ludzki" ksiądz? Luzacki, liberalny, tolerancyjny...? Nie znam księży innych wyznań i ich nie oceniam. Natomiast znam wielu wspaniałych kapłanów w moim kościele o jakich Tobie się nawet nie śniło. Dodam też że mój kościół utrzymuje się z ofiar wiernych, nie jest utrzymywany na razie przez państwo i oby tak nie było. Ofiara to nie tylo datek, to dar mający głębszy sens sięgający elementarnego wydarzenia w Historii Zbawienia.

      Szkoda że Paulina nie weźmie swojego ślubu w polskim kościele katolickim w Polsce. Wierzę i tego jej życzę żeby było pięknie bo to nie tylko ceremonia ale przede wszystkim sakrament.



      Usuń
    4. Zapewne istnieja wspaniali kaplani,poltora miljarda katolikow na Ziemi to imponujaca liczba. Ja zas wypowiadam sie tylko we wlasnym imieniu na podstawie wlasnych doswiadczen. Niesety na swojej drodze nie spotkalam ksiezy, o ktorych Ty piszesz. Jeden byl bardzo sympatyczny, pieknie lekcje religi mielismy w szkole sredniej, az chcialo sie na nich zostac, nawet przez jakis czas bylam czlonkiem Oazy ( o ile dobrze pamietam tak to sie nazywalo) Jednak pare miesiecy potem okazalo sie, ze nasza kolezanka jest z nim w ciazy. Bardzo przezyla swoja skrobanke, mam nadzieje ze pieniadze ktore od niego dostala nie byly z tacy.
      Nie dziw sie,ze mam zle doswiadczenia. Zyczylabym sobie miec inne.


      Ps.

      Usuń
    5. No to prawdziwy pech! Jeden na tysiące sympatyczny i jeszcze okazał się uwodzicielem i zbrodniarzem. Może go znam? Jakmpodasz nazwisko i parafię to będę zaskoczona?
      Niech będzie że ksiądz katolicki to zboczeniec i antypatyczny leń, hulaka i oszust... Po moim kościele można jezdzic do woli, inne sa nietykalne)

      Ja się swojego kościoła nie wyrzekam choć mam oczy, uszy i rozum. Odróżniam kolory, widzę całą gamę barw. Na szczęście kościól to kapłani, milony świeckich a przede wszystkim Chrystus a ON pozostaje niezmiennie Święty.

      Usuń
    6. Magda, muszę przyznać, że wytoczyłas ciężką artylerię jako argument - ksiądz pedofil, czy uwodziciel, w dodatku namawiający do aborcji, a Wy dziewczyny w jaki sposob pomoglyście kolezance? Czy wsadzilyście księdza do więzienia, czy napisalyście chociaż skargę na niego do kurii, czy zadziałałyście w jakikolwiek inny sposob, by facet poniósł karę/jakies konsekwencje za swoj niecny czyn? Co się dzieje z tym księdzem dzisiaj. może już nim nie jest? Bo skoro ona Wam sie poskarżyła, to chyba w jakimś celu. Ja nie mam jakiś dramatycznych przezyc związanych z kościołem. Nigdy nie należalam do Oazy, wręcz przeciwnie uważałam, że te oazy są po prostu töntiga i dla dewotów. Nie wyobrażałam sobie, że wolny czas mozna spędzać na spiewaniu psalmow czy modleniu się. Wtedy to chcialo mi się bawić i zajmować się zupelnie czym innym. W wieku studenckim to moje aktywne życie religijne wlaściwie zanikło, byłam rzadkim gościem w kościele. Paradoksem jest to, ze musialam aż chyba przeprowadzić się do Szwecji, by zacząć tak na serio interesować się teologią, filozofią szczegolnie Kantem czy Pascalem. Jestem wrażliwą osobą, mój świat tu w Szwecji jakoś zawirował przez te nowoczesne wcielone tu w życie jakies ideologie postmodernistyczne, relatywizm etyczny (ktore znalam tylko w wymiarze teoretycznym), przesmieszne i straszne zarazem teorie genus i szydercze komentarze od Szwedów, ktorzy dowiedziawszy sie, ze jestem z Polski, to nie mam pojęcia dlaczego, ale zawsze i uparcie przypierali mnie do muru, i czekali na wyjasnienia, dlaczego owczesny wtedy papież (Jan Paweł II)nienawidzi kobiet, dlaczego nienawidzi homoseksualistów, że dzieki jego zakazom używania kondomow AIDS rozprzestrzenia się po świecie. Dowiedziałam się od nich, że człowiek wierzący jest...ciemny. By móc dyskutowac, to trzeba posiadać wiedzę, zatem siadlam i zaczęłam studiować te wszystkie nowoczesne teorie plus tę staromodną etykę chrześcijańską. Dzisiaj wiem na czym stoję. Wybieram tę staromodną etykę. To wlasnie ona dala mi ukojenie i uspokojenie i odzyskalam balans psychiczny i siłę. Uwierz mi, byl moment, kiedy chcialam stąd zwiewać. Mialam sie tu po prostu bardzo źle. Pewnie ciężko Ci to zrozumieć, bo Ty raczej jesteś zachwycona Szwecją, a zniesmaczona Polską. U mnie było na odwrót. Dobrobyt kraju to jednak nie wszystko, przynajmniej dla mnie. Ja potrzebuję duchowości jak powietrza. A co do księży - nigdy nie uważałam ich za świętych, nawet mi to do głowy nie przyszło. To sa ludzie z krwi i kości, ktorzy też posiadają wolną wolę, z ktorą mogą robić co chcą. Nie mnie jest ich osądzać, czy rozliczac z tego co robią. Jesli łamią prawo, to mają za to odpowiadac, jak każdy inny człowiek. Byc może wśrod nich znajdują sie karierowicze, dla ktorych wladza jest najwyższą wartością, ale istnieją też mądrzy i dobrzy księża np.ks. Twardowski, Tischner (to tylko dwoch spośród wielu), ktorych z wielka przyjemnościa się słucha, czy czyta i ktorzy rzeczywiście mają coś mądrego do powiedzenia. Kończę, bo idę juz spać.

      Usuń
    7. Dyskusja bez konca, mozemy tak zasypywac sie argumentmi i tak nic z tego nie wyniknie.
      Przepraszam,ze wywolalam burze na Twoim blogu, wierz mi to nie bylo moim celem, zycze Paulinie pieknnej ceremoni.
      Nie mam pojecia co sie teraz dzieje z tamtym ksiedzem, to dzialo sie w 1995, ladnych pare lat minelo. Ojciec kolezanki narobil niezlego zamieszania i mlody ksiadz zostal karnie umieszczonyt w jakims klastorze.
      Polska nie jestem zniesmaczona, szkoda mi tylko ludzi ciezko pracujacych, bardzo czesto na dwoch etatach, ktorzy maja problemy zeby powiazac koniec z koncem pomimo wielu lat studiow.
      W Szwecji dobrze sie czuje, jak by bylo innaczej wrocilabym dawno temu do Polski,przez dwa lata wszystko na mnie czekalo, gdyz zakladalam ze nie bedzie mi sie podobac na emigracji. Stalo sie innaczej,i bardzo sie ciesze z takiego obrotu sprawy.

      Usuń
  6. Joasiu, chciałam Ci zarekomendować film z Rutgerem Hauerem, którego reklamę widziałam wczoraj w japońskiej wypożyczalni DVD, tylko zapomniałam tytułu - szukam śladu w Internecie i okazuje się, że to ten sam film Majewskiego, jaki ten świat mały. Jak dla mnie, trochę zbyt surrealistyczny, ale skoro lubisz dzieła wspomnianego malarza, to może i film przypadnie Ci do gustu.



    Gratuluję Córki, powyższy komentarz Paulinki bardzo mi się podoba, szczególnie ten fragment pochwalający brak relatywizmu w kwestiach moralności, postawa coraz bardziej nietypowa w dzisiejszym świecie. Wspaniale wychowałaś dzieci, na Twoim blogu przewija się dużo przykładów na to, jak bardzo normalna jest Wasza rodzina, a przecież nie tylko czasy mamy zakręcone, ale też mieszkacie w kraju, w którym tyle zjawisk może budzić niepokój. Brawo!...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba "wlanczyl" mi sie patriotyzm lokalny bo zaczynam sie niepokoic czym Ty mozesz sie niepokoic w kraju mojego zamieszkania?

      Usuń
    2. Licznie powtarzającymi się sygnałami o degradacji rodziny w Szwecji. Od kiedy subskrybuję bloga Joasi, dużo czytam o tym kraju, odwiedzam m.in. fora, na których piszą zarówno Szwedzi, jak i obcokrajowcy. Obraz, jaki wyłania się z ich wypowiedzi, jest przygnębiający: „postępowy” wolny seks bez zobowiązań i aborcje; lekkie traktowanie instytucji małżeństwa, kolosalna liczba rozwodów, bliska liczbie zawieranych małżeństw; promowanie alternatywnych form „rodzin” typu sambo i serbo; uznawany jako normalny model rodziny składający się nawet z kilku matek/macoch, ojców/ojczymów i całej masy przyrodniego rodzeństwa; nadmierna ingerencja państwa w wychowanie dzieci; posunięte do absurdu decyzje karne wobec rodziców niesłusznie oskarżonych o działanie na szkodę dziecka; odsyłanie dzieci odebranych rodzicom od jednej rodziny zastępczej do drugiej, w tym do rodzin tworzonych przez pary homoseksulane, nałogowców na odwyku, osób samotnych - z częstotliwością uwarunkowaną np. tym, jak szybko zmęczą się one opieką nad powierzonym im dzieckiem; z drugiej strony wychowanie bezstresowe i bezkarność; brak należytego szacunku dla osób starszych i zmarłych; indoktrynacja w duchu państwa opiekuńczego; odbieranie autorytetu dziadkom i rodzicom; ustawy stymulujące rozbijanie więzi rodzinnych na różnych poziomach: między współmałżonkami, między rodzicami a dziećmi oraz między wnukami a dziadkami; represjonowanie odrębności płci. To wszystko (i więcej) razem wzięte wygląda na celowe niszczenie rodziny i podstawowych wartości.

      Usuń
    3. Oj! Mysle,ze Joanna bedzie dumna z Twojego komentarza.
      Tyle tu po mnie,ide do mojego barbarzynskiego swiata.Hej då!

      Usuń
    4. Wobec takiej reakcji nie rozumiem, Magdo, po co pytałaś.

      Usuń
    5. Eeee Magdo, nie barbarzyński tylko nowoczesny świat. Pozdrawiam

      Usuń
    6. Przecztalam z wielka uwaga wszystkie komentarze, ale to co napisala N bardzo mna poruszylo. Zadaje wiec jedno pytanie ..... ile razy i jak dlugo bylas w Szwecji?
      Piszac tak dosadnie, i z takim przekonaniem musisz miec bardzo "bogaty reperturar odczuc i przezyc".
      Bo chyba jako osoba inteligentna nie opierasz swoich opini w tak waznych sprawach na internecie i Wikipedii .... albo?
      To wszystko co napisalas o Szwecji .... wydarzylo sie rowniez, co najgorsze nadal dzieje sie w Polsce i napewno nie chcialabys aby ktos pisal negatywnie o calym Kraju, o wszystkich jego mieszkancach na podstawie kilku patologicznych przypadkow.
      Mna np wtrzasnely ostatnie przypadki dzieciobojstwa
      w Polsce i czy na tej podstwie mam prawo pisac o zle o wszystkich polskich kobietach? i o calym Kraju?

      Napewno wiesz, ze Szwecja w sprawach bytowo-socjalnych, opieki na jednostka zajmuje czolowe miejsce w swiecie ..... chyba nie za darmo???

      Usuń
    7. No chyba faktycznie nie za darmo i interesujące, że o tym wspomniałaś, Ino, ale nie chcę dokładać do pieca. Uczciwie przyznałam, że o Szwecji wiem tyle, ile dowiaduję się z drugiej ręki. Przytoczyłam tylko te przykłady, które powtarzają się najczęściej, na które znalazłam wiarygodne moim zdaniem potwierdzenia, że bynajmniej nie stanowią przypadków odosobnionych, i w których kraj ten w moim odczuciu bardzo, a nawet drastycznie różni się od Polski. Pisząc komentarz, już raczej spodziewałam się od Was jakiejś rzetelnej informacji zwrotnej na tak lub na nie, co jako osoba spoza Szwecji przyjęłabym z otwartością. Nie wiem, dlaczego reagujecie tak nerwowo.

      Usuń
  7. Tjena Magda! Ja tez mialam mój ślub i wesele w Polsce(ponad 20 lat temu). Załatwienie formalności - odpisy aktu chrzczu, zapowiedzi, a potem sam slub kosztowal mnie/nas symbolicznie, to było rzeczywiście, co łaska. Muzykant na slubie mial swój cennik, też tani, bo Ronny az się zdziwił, że tak mało i jako szczęsliwy przyszły pan młody okazal szczodrość i dorzucił kilka banknotow. Nie piszę cen, bo ich po prostu nie pamiętam, ale nie byla to żadna trauma.Wydatek na slub kosztowal 1/10 ceny mojej sukni slubnej. Poza tym mielismy księdza, ktory sprowadzony był z jeszcze innej parafii. Wydaje mi się, że te "grube koperty" popularne w polskim kościele katolickim, to problem samych dających, a nie tych biorących. Zwlaszcza, że biorący raczej nie wie przed otwarciem koperty, ile pieniędzy sie w niej znajduje. Nie mam pojęcia dlaczego ludzie lubią dużo dawac, może chcą okazać swoją hojność, czy wkupić się w coś, nie mam pojęcia jakie motywy nimi kierują. A gdyby ksiądz zażądal jakieś wygorowane sumy, to ja poszlabym do innej parafii i tyle. Pociesz swoje znajome, że za to weselicho w Polsce mialy tańsze i to znacznie, w porownianiu z takim samym weselem urządzanym tu w Szwecji. My już głowimy się jak tu urządzić wesele huczne i w granicach finansowego rozsądku,bo młodzi zaczną na wiosnę budować dom, więc jakas trzeźwość umysłu w wydawaniu pieniędzy musi być zachowana. A te słaszowane nauki, to jak weszły w taki uklad, to jest to sprawa ich sumienia. Zachodze w głowę, dlaczego nie wzięły slubu tu w Szwecji, przecież tu są kościoły katolickie. Koszty wesela mozna zanizyć żądając od swoich gości kuvertavgift (i znowu te koperty), czyli opłatę za obiad weselny - zwyczaj popularny tu w Szwecji. Paulinie jednak taki pomysl nie odpowiada. Goście, to goście. Na szczęscie istnieje coś takiego jak Schengen i wodka weselna przyjedzie z Polski. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń