niedziela, 20 stycznia 2013

Odrobina karnawału i wentylacja

Podobno zima obezwładniła Europę. A u mnie w ciągu dnia było tylko minus 5 stopni, słońce ożywiło trochę martwy, szaro - biały zazwyczaj krajobraz, ludzie szaleli na skuterach, a ja totalnie niewyspana pojechałam do miasta do kościoła. Przede mną w ławce siedział nastolatek taki z młodszych nastoletnich. Miał na sobie sweterek w kolorze dzikiego różu, tzw. bengalski róż i  czerwone spodnie, które mu się obsunęły do połowy siedzenia przy klękaniu i ujawniły gacie w czerwone kwiaty. Puenta jest taka - jesli chcesz być zauważonym, to ubierz się w mocne kolory.  Zmęczona byłam nocnym karnawołaniem w mojej kuchni. Po 23- ciej wyłączyłam telewizor, a włączyłam polskie Radio Złote Przeboje. Dałam takiego czadu, że Ronny przeniósł wzrok ze swojego telewizora na mnie. Tańczyłam wszystko - jazz, pop, disco, zumbę. Złote Przeboje okazały się naprawdę złote. Prawie cale lata osiemdziesiąte. Czas dyskotek - Kim Wilde, Alan Parsons Projek ze swoim cudo - przebojem Don't answer me, Sabrina, Ostrowska, Bajm, itp. no nie mogłam po prostu oderwać się od tego radia. Powoli zaczęłam ściągać z siebie ciuchy, nie w ramach showu dla męża, tylko dlatego, że zrobiło mi się gorąco. Na łóżko padłam ledwo żywa po godzinie drugiej w nocy i stwiedziłam, że muszę częściej tańczyć, bo kondycja już nie ta, co dwadzieścia lat temu. Wtedy mogłam przetańczyć całą noc, a przynajmniej do czwartej rano.Dzisiaj jednak nic mnie nie bolało, żadnych zakwasów czy niedowladów. Po kościele odebralam Renee z miasta, ktora wlasnie wrociła z week - endowego pobytu w Lycksele. Pojechala tam jeździć na skuterze. Do samochodu wsiadła zgięta w pałąk i jęczaca. Wczoraj caly dzień spędziła na skuterach i od tego podskakiwania, podrzucania na siedzeniu - bo jeździli szybko po pagórkowatym terenie - boli ją wzdłuż kręgosłupa. Oj, ta mlodzież dzisiaj jest taka jakaś słabowita. Wkroczyla do domu i od razu zlapala za odkurzacz, a potem za mopa i mycie podłóg. Stwierdziła, że nie może odpoczywać w brudnym domu. Nie wiem, gdzie ona widziala ten brud, no ale Renee jest znana ze swojego sprzątania. Tendencje takie już wykazywała, gdy była małym dzieckiem.
Wracając z miasta nagle dmuchawy ciepła w moim samochodzie umilkły. No, załamałam się lekko, bo wentylacja w samochodzie zimową porą jest po prostu ważniejsza od całej reszty. Ronny stwierdzil, że to pewnie jakis bezpiecznik przestał dzialać. Skrzynka z bezpiecznikami siedzi w takim idiotycznym miejscu w samochodzie, że gorzej już tego volvo nie mogło wymyśleć. Otóż znajduje sie ona za uchwytem do podnoszenia maski, w głębi pod kierownicą, to znaczy na lewo od kierownicy. Te bezpieczniki są malusieńkie. Ciężko trochę do nich się dobrać. Poza tym trzeba leżeć z głową odwroconą do gory na podłodze pod kierownicą. Pozycja, krotko mowiąc mało wygodna. W pokrywce do tej skrzyneczki znajdują sie extra bezpieczniki i male szczypce. Ronny zaczął wymieniać i tylko przekleństwa lataly w powietrzu. Pod tą skrzyneczką jest otwór między tapicerką, a blachą samochodu. I tak po kolei wpadły mu do tej dziury cztery nowe bezpieczniki, a na koniec nawet wpadły mu te szczypce. Powiedzialam, żeby dal juz sobie spokoj z tą wymiana, ktora jak się okazało wcale nie byla potrzebna, bo ten stary bezpiecznik byl dobry. No, ale on pocieszyl mnie, że jeszcze ma ich dziesięć. Nie chcialam ryzykować, że teraz je wszystkie straci w tej dziurze, więc ja się wzięłam za to. No i od razu bez żadnych problemow, co prawda leżąc w dziwnej pozycji, ale sama wmontowalam ten cholerny bezpiecznik, a wentylator jak nie działał, tak pozostał martwy. Zadzwonilam do Mikaela Pauliny. On potrafi wszystko! Najpierw sprawdza w internecie, bo ludzie piszą o wszystkim i dołączają filmiki czy zdjęcia, jak i co reperować. Wystarczy wpisać hasło w google i od razu jest mnostwo trafień lub dobrych porad. Jak to dobrze, że faceci mają takie zainteresowania i publikują je na internecie. Na początku przesłal mi link jakiegoś gościa, ktory zlokalizowal w takim samym samochodzie jak moj błąd i potem pięknie opisal jak to zreperował. Przczytalam połowę tego opisu, z ktorego i tak nic nie zrozumiałam i właściwie zadałam sobie pytanie, po co ja to czytam? Przecież i tak nie będę tego sama reperować. Zadzwoniłam do Mikaela , podziękowałam za "ciekawą" lekturę i zapytalam, co teraz? Paulina i Mikael przyjechali do mnie wieczorem i Mikael od razu zabrał się za robotę. Wymontowal jakąś część - tranzystor(?), zbadal jego napięcie, ktore okazalo się za niskie i pewnie to było przyczyną, że i ciepło i zimno czyli nawiew przestły działać. Jutro przyjedzie z dobrym tranzystorem i wmontuje go. Mam nadzieję, że to tylko ten tranzystor, a nie co innego. Jutro za to jadę do pracy samochodem Ronnego. A teraz idę poczytać. Miłych snów wszystkim życzę:)    

3 komentarze:

  1. Napięcie wymontowanej części okazało się za małe, oby teraz za duże nie okazało się napięcie między Mikaelem a Twoim Mężem, Joasiu ;) Chyba że Pan Ronny z usposobienia niepodobny jest do tych mężczyzn, którzy źle znoszą tego rodzaju konkurencję - mimo wspomnianej reakcji towarzyszącej wymianie bezpieczników, treści Twoich postów, Joasiu, pozwalają przypuszczać, że Mąż ma raczej pokojowy charakter.

    Czy Szwedzi jeżdżą samochodami specjalnie przystosowanymi do bardzo niskich temperatur? Pytam, ponieważ przypomina mi się opowiastka dyrektora mojego liceum, który zaobserwował, że kiedyś, gdy młodzież po studniówkach rozjeżdżała się do domów, nie mieli z tym problemów tylko ci, którzy przyjechali Zaporożcami, które jako jedyne natychmiast ruszały z parkingu, choć mróz aż trzaskał.

    Skutecznej interwencji Mikaela - ciepłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga N:) napięć między Ronny a konkurencją nie było. Ronny nie zna sie na elektryce w samochodach, więc niech lepiej nie eksperymentuje na moim samochodzie. Jest zima, jet zimno i ja musze mięć gorący nawiew w aucie. W samochodach przeznaczonych na kraje lodowate wyposażenie standardowe sklada sie z podgrzewanych foteli i gniazdka elektrycznego, znajdującego się w okolicach przedniego zderzaka, by podłączyć się kablem ze słupkiem na parkingach, tzw. ogrzewanie motoru. Te słupki maja oczywiście prąd. Raczej nie widzialam na parkingach, nawet w największe mrozy, by jakiś kierowca pilowal silnik swojego samochodu, bo ten z zimna nie chce wystartować. Ja mam pecha, bo moj podgrzewacz silnika jest zepsuty, więc podłączanie do slupka nic nie daje. Mam jednak silny akumulator, więc jakoś, czasem za drugim razem, samochod startuje. Moje auto kapituluje jednak, gdy tak postoi sobie całą noc na zewnątrz podczas minus 30 stopni. No, ale od czego mam garaż? Pozdrawiam:))))

      Usuń
    2. Joasiu, strasznie ciekawe to, co napisałaś! Co prawda, na ulicach Tokio widuję indywidualne parkometry, ale żadnych wbudowanych gniazdek. Akumulator też made in Sweden? Ciepło musisz mieć, większa wówczas przyjemność podczas słuchania audio-booków, no nie? :) Buziaki! :)

      PS: To Twoje "niech lepiej nie eksperymentuje na moim samochodzie" zabrzmiało z lekka groźnie ;)))

      Usuń