środa, 23 stycznia 2013

Ale bigos!

Od kilku dni nie pisałam, ba nawet nie zaglądałam tu na swój blog, bo ja jestem krótko mówiąc kobietą pracującą. I czytającą. Rodzice przysłali mi kolejne książki o Agacie Raisin i ugrzęzłam. Każdą wolną minutkę wykorzystywalam na to, by dorwać się do książki. Po całym dniu pracy, zrobieniu zakupów i obiadów, czytalam i jednym okiem patrzylam w TV, by wiedzieć, co takiego dzieje się na świecie. Zupelnie nie wiem, po co? Ani wczoraj, ani dzisiaj nie oglądalam i nie słuchałam żadnych wiadomości i nagle wieczorem włączyłam telewizor i uslyszalam coś o wielkich premiach dla posłow (?), a teraz, gdy siedzę tu w kuchni i piszę, to doszła do mnie kolejna informacja, że kardynal Józef Glemp nie żyje. To on przeprowadzil Polskę/Polaków przez stan wojenny. Ja wtedy chodzilam do ogólniaka, ktory zresztą znajduje się nieopodal zarówno stoczni gdańskiej i kościoła św. Brygidy i nazwisko Glempa towarzyszyło mi przez całą moją młodość. Po prostu był on ciągle obecny w życiu zrewolucjonizowanych nastolatków tamtych czasów.
Co do premii dla posłów, to już niech sami zastanowią się, czy na nie zasłużyli, jeśli uważają, że tak i będą mogli spać spokojnie po nocach, to niech im wyjdzie to na zdrowie. Ale nie wiem dlaczego wszystkich szokuje wysokość premii. Władza od zarania dziejów ludzkości była synonimem wielkich pieniędzy. Nie jest to nic nowego. Jedynie może Piast Kołodziej był takim, który chodził w łapciach z łyka i lnianej koszuli. Co prawda dzisiaj len jest w cenie, ale nie był żadnym luksusem za Piastów. Do domu wrociłam po 18 - stej. Weszlam do pustego domu. Jedynie kocica i psina czekały na mnie. Z Tildą, już rytualnie, musiałam wytarmosić się w moim łóżku na powitanie, bo psina nie da mi po prostu spokoju. Trzeba ją zawsze pogligotać i to koniecznie w łóżku. No i zasnęłam. Wstalam o godzinie 19.30 i od razu przystąpilam do robienia bigosu. Nie wiem, co się dzieje, ale ciągle mi się chce jeść tę kapuchę. To już trzeci bigos w przeciągu dwu tygodni. Dzisiaj uszlachetnłam go marmolada z gruszek z dodatkiem...calvadosu. Ten calvados odkryłam później podczas degustacji, gdy wyczulam w smaku jakiś obcy element. Chwyciłam za słoik i przeczytałam na etykietce, że oprócz gruszek i cukru w sklad wchodzi ten trunek. Zalamalam się, bo tyle serca wlożylam w ten bigos, a tu coś smakowo nie gra. Jest to taki bigos a la Remarque. Bohaterowie chyba wszystkich jego powieści piją zawsze ten calvados. Ale nigdzie nie wyczytałam, że piją go do bigosu! Zobaczymy, co Ronny powie na temat trochę innego smaku. Oczywiście ja mu nic nie powiem o  tych moich innowacyjnych zabiegach. Dlaczego moje pomysły, na ktore ot tak wpadam, prawie nigdy nie dają pożądanych rezultatów, a wręcz kończą się porażką?
Mój genialny prawie - zięć Mikael nareperował mój nawiew już na drugi dzień po zepsuciu się. Mogę znowu wybierać temeratury jakie tylko mi się podobają 0d 16 stopni do 26 stopni wzwyż. To by było na tyle.      

6 komentarzy:

  1. Droga Joasiu ! na wielkie zimno najlepszy jest bigos. A teraz jest jeszcze sezon na niego . Sama ugotowałam bigos wczoraj , moja siostra gotuje dzisiaj i pewnie dużo amatorów również go warzy /chociaż ta czynność nie jest zaraźliwa /. Mój jest tradycyjny ze śliwkami. Jest kryzys i powinno się oszczędzać nie tylko na narodzie ale na niezasłużonych premiach .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Jagapc:) masz absolutną rację, co do bigosu, że jest najlepszy na zimno. U nas juz ten mroz trochę zelżał, jest tak teraz minus 12. Ja do mojego też wrzucam śliwki, ktore tylko ja zjadam, bo ci inni z mojej rodziny wydłubują je. A co do tych premii, to też masz rację. Mam nadzieję, że Twój bigos był udany:)
      Pozdrawiam:))))

      Usuń
  2. Ponoć owe premie dla marszałków zostały zamrożone... he, he, he.... Pani marszałek taka społeczna jednostka. Chciała po cichu, ale sprawa się rypła, więc się wycofała, a za jakiś czas da po cichu. Bo przecież przewidziano te pieniądze na papierze...
    ***
    A co do bigosu - hm... odważna jesteś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszalam, slyszałam, a ta pani od Palikota utraci nawet swój stołek za wyciąganie lapek po pieniądze. A, co do bigosu to ja jestem ...glupia, a nie odważna:)Czytam Twój blog - ślub Ci sie w rodzinie szykuje, policja Cię nachodzi. Sporo się dzieje. Ale u mnie też zacznie sie powoli dziać, ale o tym wkrotce;)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń