wtorek, 30 października 2012

O chorobach, trotylu i Halloween

W pubie siedzieli Amerykanin, Rosjanin i Szwed. Pili drinki i rozmawiali. Nagle do pubu wszedł mężczyzna wyglądem przypominający Jezusa. Podszedł do baru, przy którym siedzieli trzej kumple. "Czy ty jesteś Jezusem?" - zapytał go Amerykanin. "Jestem" - odpowiedział przybysz. "O! jak to dobrze! To może mógłbyś nas uzdrowić" - ucieszył się Rosjanin. "Dobrze, zrobię to" - odpowiedział Jezus i zwrócil się do Amerykanina z pytaniem: "Co ci dolega?" - "Mam straszne bóle w krzyżu" - poskarżył się jankes. Jezus dotknął go i ból od razu ustąpił. Amerykanin zaczął skakać z radość krzycząc: "jestem zdrowy, jestem zdrowy!". Jezus zapytał teraz Rosjanina z jaką dolegliwością ten się boryka. "Mam straszne migreny, przez ktore nie chce mi się żyć". Jezus dotkął jego głowy i Rosjanin od razu poczuł wielką ulgę. "A co tobie dolega?" - Jezus zwrócił się do Szweda i powoli zaczął iść w jego kierunku na co Szwed zdenerwowoany wykrzyknął - "Ty mnie nawet nie dotykaj! Jestem teraz na zwolnieniu lekarskim!"  Nie wiem jak Wy, ale my z Ronnym serdecznie roześmialismy się. Wokól mnie znaczna część Szwedów przebywa na zwolnieniach lekarskich i to takich długoterminowych. Nie wiem jednak na czym ich te choroby polegają, bo spotykam ich w sklepie, w kinie, w bibliotece, na spacerach z pieskiem, a podczas spotkania opowiadają, jak to się świtnie bawili i smacznie jedli na czyichś urodzinach. Ten dowcip został opowiedziany w filmie "Beck". Jest to szwedzki serial kryminalny. Bardzo dobry! Beck to nazwisko głównego inspektora. Każdy odcinek jest przerażający i stanowi osobną opowieść. Także ten kawał opowiedziany pod koniec filmu rozładował trochę ponurą atmosferę, która się wytworzyła w naszym salonie w trakcie oglądania filmu. Zbrodnia była okropna, jej ofiarą było dziecko, zatem nic przyjemnego.
W Haiti, Jamajkę, Kubę, Dominikanę i Stany walnęła Sandy, a w Polskę "Rzeczpospolita" nieźle walnęła w trotylem i nitrogliceryną. Przeraża to tym bardziej, że nie jest to fikcja literacka, tylko najprawdziwsza prawda. Ja normalnie nie rozumiem jak daleko może zajść tzw. wolność słowa. Kto w ogóle ma odwagę pisać takie wiadomości bez ich weryfikacji, bez podania źródeł, że na fotelach i wraku prezydenckiego Tupolewa odkryto obecność trotylu i nitrogliceryny. Nastąpiła kolejna odsłona smoleńskiej katastrofy. Komu zależy na tym, by w Polsce istniały dwa wielkie obozy - jeden który nazywa tragedię pod Smoleńskiem katastrofą i drugi, ktory nazywa tę tragedię zamachem. Gdy sprawa zaczyna przycichać, to nagle jakiś ktoś z jakiejkolwiek gazety może walnąć taką sensacją, która może wysadzić w powietrze cały kraj. Oczywiście parę godzin później "Rzeczpospolita" wprowadziła sprostowanie swojej wybuchowej wiadomości przyznając się, że się pomyliła. A wieczorem wycofała zdanie: "pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie". A mleko już się rozlało.
A kilka minut temu pojawiła się na internecie w wiadomościach.dziennik.pl taka oto wypowiedź: Z niczego się nie wycofuję. Moi informatorzy to ludzie o najwyższej wiarygodności. Źródła od siebie niezależne. I zawsze będę ich chronił - napisał na Twitterze Cezary Gmyz, dziennikarz "Rzeczpospolitej", którego tekst wywołał dziś medialną wrzawę. Coś podobnego! To on w tak ważnej sprawie będzie chronił swoje źródła? A kim są te źródła? Szamani? Wróżka z Koziej Wólki? A może sam Putin? Nienawiść przetacza się teraz przez kraj i
Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.

(...)

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
- ona jedna.

Tak to zgrabnie i trafnie napisała o nienawiści Szymborska. Ona już za ten tylko wiersz mogłaby dostać Nobla.   Poza tym nie rozumiem, dlaczego tyle miejsca poświęca się biednym Stanom Zjednoczonym. Najbardziej rozbawiła mnie wiadomość usłyszana dziś w radiu, że MacDonaldy są zamknięte z powodu Sandy. No, to rzeczywiście ten orkan czy huragan musi być potężny skoro unieruchomił te sadłodajnie. I pomyśleć tylko, ile to dzisiaj narodu nie dostanie swojej dawki  trans tłuszczu. Powiadomili nas tu również, że giełda w Stanach też jest zamknięta. Oj, no i co z tego? Byłabym zdziwiona, gdyby była otwarta. Dzień powoli się kończy i koniec świata z powodu zamkniętej giełdy jakoś nie nastąpił.Nie rozumiem, dlaczego prawie nic nie mówi się o tragicznej sytuacji Haiti? Tam Sandy zabiła 51 osób. Tam huragan walnął w namioty, w których ludzie w dalszym ciągu mieszkają po ostatnim trzęsieniu ziemi. W całym kraju są powodzie. Uprawy zniszczone, zwierzęta hodowlane zatopione. Pojawiły się już pierwsze raporty o zachorowaniach na cholerę z powodu braku czystej wody. To są ważne wiadomości, a nie to, że MacDonald jest zamknięty! Ameryka sobie poradzi, w końcu to bogacze nad bogaczami, ale takie Haiti już nie, bo to bardzo, bardzo biedny kraj. Widać bieda i choroby nie są medialne.
 Ciekawa jestem jak tam we wschodniej Ameryce będą obchodzić swój Halloween. Coś mokro to widzę. Nie muszą przebierać się i udawać strachu, już właśnie mają ten swój Halloween. Ja przyznam szczerze, że w ogóle nie rozumiem się na tym święcie. Nie kupuję żadnych dyń. Dynia kojarzy mi się tylko i wyłącznie z ogrodem moich dziadków i pestkami, które namiętnie kocham łuskać i jeść. A to całe przebieranie się za upiory, walenie do drzwi, by dostać cukierki jest jakąś dla mnie dziwaczną zabawą, której puenty nie pojmuję. Uważam, że ludzie potrafią makabrycznie zachowywać się bez tych przebieranek i to święto nie jest im potrzebne. Gdy jeszcze dzieciaki przebierajają się za jakieś potwory, to pewnie dlatego, że nie mają co robić, to z nudów. Ostatnio nawet rozmawiałam z dziarskim dzieciątkiem z sąsiedztwa - uczniem zerówki. Na moje pytanie, jakie miałby życzenia, gdyby złowił złotą rybkę, to powiedział, że ma jedno - wszystkich w klasie zamieniłby w zombie łącznie ze swoją nauczycielką i wyszliby do miasta, by wypijać krew z ludzi. Zabawne, co? Aż złapałam się za szyję w trosce o nią, bo ten dzieciak z takim żarem w głosie roztaczał swoje apokaliptyczne wizje, że ręce mi opadły i już modlę się o to, by jak najszybciej wyrósł i się wyprowadził stąd, bo jeszcze mu się zachce w jakiś Halloween wypróbować tę zabawę w zombie na nas. Z polskich "Faktów" dowiedziałam się, że w jakiejś szkole w Polsce urządzono bal Wszystkich Świętych. Dzieciaki też były poprzebierane, tylko nie za jakieś potwory czy trupy, a za świętych. I to mi się bardzo podoba! Jest to alternatywa do tego kiczowatego i byle jakiego Halloween.
A u nas wczoraj sypało śniegiem, a dzisiaj dla odmiany leje i wieje. Oczywiście nie jest to Sandy, tylko jej dużo, dużo młodsza siostra, ale oto taki widok zastałam dzisiaj w Sävar

to był przystanek autobusowy i teraz nie wiem czy to jest dzieło naszej miniSandy, a może to już zombie ruszyło do akcji


Z dzisiejszego mojego wpisu wynika jednak bardzo wyraźnie, że ja nie rozumiem zjawisk zachodzących w świecie. I to by było na tyle.
 

20 komentarzy:

  1. Dzień dobry, Joasiu. Nigdy nie wiem, jakie są Twoje oczekiwania, gdy w kolejnym poście dotykasz spraw takiej wagi, jak dzisiaj - po prostu przelewasz na bloga swoje przemyślenia czy spodziewasz się dyskusji na dany temat? Ta druga opcja jest ryzykowna, także w blogosferze szczerość w dzieleniu się własnymi poglądami niejednokrotnie skutkuje podziałami i wrogością - oj, tego bym nie chciała, dlatego ze swojej strony tym razem się nie rozpędzam i poprzestanę na serdecznych pozdrowieniach. Ale treść posta przeczytałam jak zwykle z uwagą, zawsze jestem ciekawa Twoich punktów widzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór N:) zwykle piszę o tym, co mnie w danym dniu, chwili, momencie bardzo zaabsorbuje, zatem piszę o tym, co mnie nurtuje i aktualnie siedzi w mojej głowie. Świat według mnie to nazwa mojego bloga, a co za tym idzie kreślę tu moje własne, głęboko subiektywne punkty widzenia i zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy myślą tak jak ja czy wręcz posiadaja swoje własne subiektywne poglądy na to samo zagadnienie. To tak jak rozdać wszystkim kamery i poprosić, by każdy sfotografował okreslony przedmot czy widoczek. Temat fotografii będzie ten sam, ale każdy uwieczni go na swoim zdjęciu zupelnie inaczej lub podobnie, ale nigdy identycznie. Możliwość komentowania na moim blogu jest zaproszeniem do rozmowy i istnieje po to, żebym mogla skonfrontować moje poglądy z poglądami wpadających tu do mnie gości. I to jest fajne! Muszę Ci wyznać, że zdarzalo się, że dzięki "innemu" myśleniu moich gości sama rewidowałam swoje poglądy, a poza tym cenne w wymiane mysli jest ich wielowarstwowość i różne perspektywy patrzenia na dane zagadnienia. No, a tematyka tu u mnie jest różna, jak sama zauwazyłas:) od trywialnych tematów do może jakichś bardziej kontrowersyjnych. Zatem jakie są moje oczekiwania? Nie mam żadnych! Nie wszystkich musi interesować akurat to, co interesuje mnie. Bardzo chętnie czytam komentarze i dostawanie ich cieszy mnie ogromnie. A gdyby tak rozwinęła sie jakaś dyskusja na kilka głosów, o! to już w ogóle byłoby interesująco. Nie mialam na moim blogu żadnych wrogów, a jesli nawet byli i napisali mi (to w moim pierwszym blogu), że jestem nudziarą czy cos w tym stylu, to chyba się szybko zmyli z moich stron, no bo co im po mnie? W blogosferze istnieje miliony blogow, jest zatem w czym wybierać. A teraz z innej beczki. Podaję poprawny adres do tej strony Pauliny dotczące ochrony lasów. www.naturarvet.blogspot.se i do tej strony, ktora jest tez po angielsku www.naturarvet.se Paulina prowadzi blog, ale ten pisze po szwedzku. Pozdrawiam, pozdrawiam i jeszcze raz pozdrawiam:)))))

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, Joasiu! Zerknę sobie zaraz do Paulinki, a potem wrócę - skoro pozwalasz, dopiszę to i owo. To lecę, pa :*

      Usuń
  2. Też myślę,że tego typu wybuchy sensacyjne wcale nie są przypadkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie sie też wydaje, że to jest jakaś specjalna robota, by w spoleczeństwie ciągle rozdrapywać rany, "by nie zabliźniły się błoną podłości"
      Trzymaj się!

      Usuń
    2. DD, Joasiu, dla mnie z kolei nie jest najważniejsze to, że znów coś się zadziało, tylko to, że znów nastąpiło poruszenie w narodzie. I odbieram to na plus, gdyż boli mnie, że tak duża część społeczeństwa obnosi się ze swoim zmęczeniem tematem, a niemała poprzestaje na anonimowym przerzucaniu się inwektywami. Przyznaję, że mnie na początku sprawa Smoleńska obeszła prawie tyle, co nic, moja reakcja ograniczyła się do zwykłego odruchu współczucia dla rodzin poległych. Jako osoba totalnie odcinająca się od polityki, wszelkie dociekania pozostawiłam osobom kompetentnym. Po przeprowadzeniu się do Japonii niecały rok po tamtej tragedii, Internet stał się dla mnie oknem na Europę, na Polskę, za którą tęsknię od początku. I im częściej dochodziły do mnie wieści o tym, jak sprawa jest traktowana przez polskich decydentów, tym bardziej zaświecała mi się lampka i przypominały słowa mojego Męża, który w 2010 drogą okrężną przez pół świata nie tylko powiadomił mnie o naszej narodowej tragedii, ale także wyraził niepokój o bezpieczeństwo Polski w zaistniałej sytuacji. Wtedy po cichu uznałam to za przesadę, teraz widzę, że od początku miał rację. Moim zdaniem to, czego jesteśmy świadkami, może być nawet kwestią niepodległości naszej Ojczyzny. Gdy czytam wypowiedzi polskich polityków, przekazy mediów i komentarze opinii publicznej, widzę, jak łatwo jest ulec fali tumiwisizmu. Ale ja mam szczególny pryzmat w osobie Męża – gdy opowiadam Mu, co po kolei dzieje się w tej sprawie i słyszę sama siebie, zdającą sprawozdanie z kolejnych faktów, nie potrzeba mi nawet widoku Jego coraz większych z osłupienia oczu. Na Facebooku założyłam polską stronę tematyczną, na której sama dla siebie wklejam materiały dokumentujące kolejne etapy tej sprawy i jestem przerażona tym, co widzę czarno na białym, usystematyzowane, zebrane w całość. Nie obchodzi mnie, czy sprawa gazety i trotylu zaistniała, bo ktoś chciał uświadomić ludziom Tuska i Millera, że pomimo nagonki antysmoleńskiej nie wszyscy ślepo zdają się na nich, czy może wystrychnąć na dudka Pana Macierewicza i jego ludzi, a może z jeszcze innego powodu – obchodzi mnie, jak zareaguje opinia publiczna, czy Rodacy przestaną tolerować lekceważący stosunek naszego rządu do tego, że sprawa nawet dla samej przyzwoitości powinna być wyjaśniona, czy otrząsną się z marazmu i przestaną dystansować od tej niewygodnej sytuacji, w której lepiej nie wypowiadać głośno swoich opinii, bo zapewne zostaną wyśmiane, czy brać przykład z polityków w rodzaju Ziobry, który robi uniki i nie staje z otwartą przyłbicą, tylko uprawia pseudopolitykę pt. zaczep-odskocz. Piszę w trzeciej osobie, ponieważ sama już się otrząsnęłam, tyle że widzę na swoim przykładzie (m.in. za pośrednictwem Fb i bloga), jak trudno o konstruktywne poruszanie tematu, gdyż skutkuje brakiem reakcji lub zacietrzewieniem za nic mającym zdrowy rozsądek, wzajemny szacunek, a przede wszystkim patriotyzm. Takie postawy na pewno są bardzo na rękę tym, którzy liczą na to, że nie dojdzie do zrywu w narodzie. Choć historia pokazuje, że Polacy jako naród zawsze i o wszystko darli ze sobą koty, a w chwilach najważniejszej potrzeby, gdy Ojczyzna wołała, potrafili się dogadać i ruszyć na pomoc wespół-zespół. Dziwi tylko, że takiej potrzeby społeczeństwo jako ogół nie widzi pomimo wszystkiego, co się nawarstwia, już nawet mniejsza o ten nieszczęsny trotyl, ale jeśli serc ludzkich nie poruszają kolejne dowody matactw, a nawet pseudosamobójstwa, to to jest wręcz haniebne.

      Usuń
    3. N. zgadzam się z Tobą w 100%.

      Usuń
    4. Jest mi przykro bo na ogół podpisuje sie pod tym co pisze Asia :-)

      Usuń
    5. A ja różnie :) Joasia od początku wydaje mi się być osobą, która nie ma alergii na odmienne opinie, choć język potrafi mieć ostry i bynajmniej nie przytakuje wszystkiemu dla zwiększenia poczytności. Dlatego tak lubię tu wracać.

      Usuń
    6. Napisałam że na ogoł, co nie oznacza zawsze. Ale prawdą jest że Joanna jest otwarta na dyskusję i odmienny punkt widzenia, czasem nawet zmienia własny pod wpływem...
      Lubię opisywany przez nią świat i ją samą dlatego zaglądam tutaj już od trzech a może czterech lat. Muszę sprawdzić:-)

      N. Pozdrawiam!

      Usuń
    7. Dziewczyny:) Aniu i N. ja zaliczam się do tej części spoleczeństwa, ktora wierzy, że katastrofa smoleńska była katastrofą. Ale!By w końcu uniknąć podziałów w społeczeństwie i wyjaśnić raz na zawsze przyczyny katastrofy stoję za tym, żeby została powołana międzynarodowa komisja, która przeprowadziłaby dochodzenie. Chciaz uważam, że katastrofa zostala wyjasniona. Moje przekonania nie są wykute w kamieniu i gdyby takowa komisja udowodniła, że był to zamach, to z pokorą pochyliłabym nad takim orzeczeniem głowę. Dlaczego uważam, że to była katastrofa? Dlatego, że nie podano powodów, dla ktorych miałoby tyle osób zostać zabitych. Zatem DLACZEGO? Jesli celem był sam prezydent, to zamachowcy znaleźliby inny moment. Druga wątpliwość lub pytanie to KTO chciał śmierci tych ludzi? Polacy? Rosja? Jedno i drugie jest dla mnie nonsensem. Polska nie jest żadnym mocarstwem, ktory ciągnie za sznurki inne państwa i wplywa na ich politykę czy ekonomię. Nie stanowi tez zagrożenia. No, chyba że talibowie szukali zemsty. Katastrofą byłam wstrząśnięta i prawie chora z tego powodu. Naprawdę ciężko to przeszłam. Jednak wypowiedzi opozycji typu - mamy dowody, że to byl zamach, ale ich nie ujawnimy jest makabryczny. Takie gadanie powinno być karane, gdyż nieujawnienie dowodów zbrodni jest manipulacją i trzymaniem w szachu spoleczeństwa, a co najwazniejsze utrudnianiem dochodzenia. Gdy dowody sa ukrywane w jakiejkolwiek sprawie sądowej, to jest to karalne. Są na to paragrafy. Wygląda na to, że to wlasnie opozycja nie chce ujawnienia i wskazania winnych. Samolot przed odlotem byl sprawdzany, a czy sprawdzani byli wszyscy pasażerowie? Nie wiem. Jesli to byl wybuch, to kto z nich wniósł bombę na pokład? Zobaczcie do jakich szalonych wnioskow można dojść. Poza tym dlaczego wypadek jest tak trudno zaakceptować? Czy dlatego, że w tym samolocie był prezydent? Czy bycie prezydentem jest gwarantem na bezwypadkowość? Niestety nie udało się Macierewiczowi przekonać mnie. Gdyby to byl zamach, to ja jako obywatel kraju chce wiedzieć kto i dlaczego tego dokonał. Poza tym chcialam Wam powiedziec, że tu nasza niewleka polonia w Umea jest tez podzielona. Jedno małżeństwo mieszkające tutaj zna osobiście profesora Biniendę, ktory jest przyjacielem tej rodziny. O jego teorii slyszałam dużo wczesniej zanim pojawił się wywiad z nim we "Wprost". W gronie polonijnym dochodziło już do tak gorących dyskucji nt. katastrofy, że jest to w tej chwili temat tabu, bo jednynie wszyscy ze wszystkimi tylko mogą się pokłócić. A wystarczyłoby tylko, żeby opozycja ujawniła w końcu te przechowywane przez nich dowody, a spokój by na wszystkich spłynął. To, że Kaczyński krzyczy, ze to zbrodnia, to nie jest to dowód. A w ogóle jak to jest mozliwe, żeby trotylem - starodawnym środkiem wybuchowym dokonac zamachu, po ktorym prawie ślad nie zostaje i ciągle pozostaje pytanie bez odpowiedzi czy to był zamach, czy nie. Z gorącymi pozdrowieniami! I czekam na te dowody.

      Usuń
    8. Muszę pozbierać myśli. Będzie odpowiedź;)

      Usuń
    9. Joasiu, widzę, że w co najmniej kilku punktach mamy podobne opinie: nie uważamy siebie za nieomylne, nie akceptujemy ukrywania dowodów (o ile są), chcemy komisji międzynarodowej. Wiesz, cieszy mnie to, tak zwyczajnie po ludzku, bez żadnych intencji.

      Moja postawa wobec tej sprawy ewoluowała i najbliższa jest tym opiniom, których autorzy przedstawiają całą masę dowodów na to, że jakkolwiek by się to nie wydawało niemożliwe, z urojeń wzięte, wypadek był zaplanowany i celowo spowodowany. Jest cała masów faktów, które na to wskazują, w tym 2, które przeważyły w moim przypadku: wypowiedź B.Komorowskiego na temat zmian na polskiej scenie politycznej, udzielona na antenie RMF FM w kwietniu 2009: "Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie gdzieś leciał, i to się wszystko zmieni" (przykładowy link: http://www.youtube.com/watch?v=w9SwkurfAY8) oraz wychwycone przez internautów jego orędzie pt. "W tych trudnych dniach bądźmy razem", opublikowane na TVP.INFO w dniu katastrofy, ale o godzinie 5:57, a więc kilka godzin przed katastrofą (przykładowy link: http://www.youtube.com/watch?v=g8S24Gid5pA).

      Usuń
    10. Cd.

      Jako osoba niezainteresowana polityką, mimo uszu puszczałam wszystkie za i przeciw pod adresem polskich ugrupowań i konkretnych polityków. Do dzisiaj nie opowiadam się po niczyjej stronie, interesuje mnie prawda, nie kreacje i gry polityczne. Gdy w związku z katastrofą przeanalizowałam przebieg prezydentury prezydenta L.Kaczyńskiego, doszłam do wniosku, że Rosja jak najbardziej miała powód, aby usunąć go skutecznie, i powód ten miał charakter międzynarodowy. Przytoczę fragment z jednego z bardzo wielu materiałów, które obrazują to w sposób moim zdaniem oczywisty (http://www.blogpress.pl/node/12411) :

      --- cytat ---

      Od początku kadencji Lech Kaczyński zabiegał o włączenie Gruzji i Ukrainy do NATO i wyrwanie ich z orbity rosyjskiej. Uważał, że stabilizująca rola Paktu Północnoatlantyckiego nie zostanie bez nich utrzymana. Na szczycie NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku nie udało się polskiemu prezydentowi przeforsować, by Ukraina i Gruzja zostały objęte Planem na Rzecz Członkostwa. Jednak dzięki jego stanowczej postawie oba te państwa otrzymały w deklaracji końcowej szczytu zapewnienie przyszłego członkostwa w NATO.

      Lech Kaczyński wspierał dążenia Ukrainy i Gruzji w pełnym uniezależnieniu się od Rosji. W obliczu rosyjskiej agresji na Gruzję w sierpniu 2008 roku, Lech Kaczyński zwołał przywódców regionu i razem z prezydentami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii wystąpił 12 sierpnia w Tbilisi na wiecu poparcia dla prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. W ten sposób wymusił określoną postawę państw Unii Europejskiej i powstrzymał prowadzenie dalszych działań wojennych przez Rosję.

      „Jesteśmy tutaj przywódcy pięciu państw – powiedział Kaczyński, na co od razu rozległy się gromkie brawa. „Jesteśmy po to aby podjąć walkę. Po raz pierwszy nasi sąsiedzi pokazali twarz którą znamy od setek lat. To Rosja, to kraj, który chce podporządkować sobie sąsiednie kraje. My mówimy nie!” - mówił prezydent wywołując kolejne brawa zgromadzonego tłumu.
      „Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego imperium wracają. Poznaliśmy tą dominację, to nieszczęście. To łamanie ludzi, narzucanie obcego języka i panowania” - mówił, i po raz kolejny usłyszał gromkie brawa. „Dziś jesteśmy tu razem. Świat musiał zareagować, nawet jeśli był tej sytuacji niechętny”.
      „Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że będziemy się obawiać – nikt się nie obawiał. Środkowa Europy ma odważnych przywódców. Chciałbym to również powiedzieć Unii – cały nasz region, i Gruzja, będzie się liczył” - wskazał prezydent. „My wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i mój kraj. Potrafimy się temu przeciwstawić, jeśli Europa będzie reprezentować wspólne wartości. Powinno tu być 27 państw – mówił Lech Kaczyński.

      Usuń
    11. Cd.

      „Przykładem przełamania logiki finlandyzacji stała się osobista interwencja Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w sierpniu 2008 roku, który stanął na czele misji europejskich przywódców do Tbilisi, czym faktycznie uniemożliwił dalszą agresję Rosji. Tym samym złamał niepisaną regułę, zgodnie z którą kraje takie jak Polska nie mają prawa interweniować w rosyjskiej strefie wpływów” – ocenił rolę Lecha Kaczyńskiego w sierpniu 2008 roku Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych.

      Lech Kaczyński zdawał sobie sprawę, że polską racją stanu jest uniezależnianie kraju od dostaw surowców energetycznych z Rosji. Dlatego angażował Ukrainę i kraje Kaukazu – Gruzję i Azerbejdżan – w projekty zwiększające bezpieczeństwo energetyczne Europy np. budowę ropociągu Odessa–Brody–Gdańsk.

      Takie plany były sprzeczne z interesami gospodarczymi Rosji Putina, która jest absolutnie zdeterminowana, by bronić swoich gospodarczych interesów w krajach posowieckich.
      Nic więc dziwnego, iż rosyjska prasa przedstawiała polskiego prezydenta jako opętanego rusofobią. Tuż przed planowaną wizytą w Katyniu „Moskowskij Komsomolec” pisał: „Część polskiej elity wciąż kieruje się ideami prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które układają się w formułę: rusofobia bez granic”. Jest sprawą oczywistą, iż najważniejsze rosyjskie tytuły prasowe i główne kanały telewizyjne działają na zlecenie polityczne Kremla.

      10 kwietnia 2010 roku Prezydent Lech Kaczyński wraz z 95 towarzyszącymi mu osobami zginął pod Smoleńskiem. Jak napisała Waleria Nowodworska: „Antysowiecki Kaczyński pomylił się tylko raz – kiedy poleciał sowieckim samolotem na sowieckie terytorium, zaufawszy sowieckiej władzy”.

      --- koniec cytatu ---


      Gdy jestem pytana, jaki sens widzę w tym, że ktoś chciałby usunąć tylko 1 osobę, poświęcając jednocześnie życie innych, odpowiadam zawsze: to praktyka stara jak świat. Historia czasów współczesnych ma niejeden taki zapis, ze strony Rosji jest to chociażby seria zamachów bombowych z 1999 roku, w których zginęło ponad 300 osób i o które fałszywie oskarżono Czeczeńców, co spowodowało przychylność zmanipulowanej opinii publicznej dla rozpoczęcia drugiej wojny czeczeńskiej i utorowało Putinowi zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Są ku temu dowody, a świadczący o nich ludzie giną, jak na przykład dziennikarka A.Politkowska, jedna z najlepszych ekspertów od spraw Czeczenii – u nas w ostatnim czasie „samobójczą” śmierć poniósł chorąży R.Muś, jeden z najważniejszych świadków w śledztwie w sprawie katastrofy polskiego Tu-154 pod Smoleńskiem.

      Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam Was serdecznie, Joasiu i niebieska Aniu.

      Usuń
    12. Haloj M:) odpowiadam z poslizgiem, bo wczoraj i dzisiaj pracowalam w pocie czoła od rana do wieczora - dosłownie. Wracałam prawie martwa do domu. Opisane i cytowane przez Ciebie fragmenty wypowiedzi czy powody do ewentualnego zamachu są mi znane. U mnie "wiadomości" chodzą non stop, gdy jestem w domu. Poza tym też latam po internecie, gdy mnie coś nurtuje i szukam odpowiedzi. Gdyby to był rzeczywiście zamach i obecny rząd byłby w to zamieszany, to Komorowski NIGDY by nie wypowiedział tych słów zacytowanych wyżej, bo przygotowanie takiego zamachu to misterna i koronkowa robota, która ma chronić jego wykonawców, a nie obnażyć ich. Powtarzam uparcie, że ja nie wierzę w żaden zamach, nie wierzę czysto intuicyjnie. A im dłużej ta cała historia trwa i ciągle jest budzona do zycia, tym bardziej ja utiwerdzam się w moim przekonaniu. Mam dość słuchania Kaczyńskiego, Macierewicza i Hofmana, ktorzy histerycznie i desperacko trzymaja sie teorii zamachu. Ktoś powinien (prokuratura?) postawić ich do odpowiedzialności, bo gdy maja dowody zbrodni, a je ukrywają, to powinni zostać za to ukarani. Dzisiaj wieczorem wysłuchałam wypowiedzi prof. Brzezińskiego i podpisuję sie pod nią obiema rękami. Nareszcie ktoś z zewnątrz w mocnych słowach nazwał po imieniu to, co sie dzieje teraz w Polsce. Jeśli nie słuchałaś, to może postaraj się znaleźć na tvn24 lub może ktoś wrzucił to na YT. Był to wywiad przeprowadzony przez Kolendę - Zalewską z Brzezińskim. Uważam, że opozycja w Polsce, to żadna opozycja, tylko zwykli mąciciele skoncentrowani na "zamachu" smoleńskim, a społeczeństwu pieniędzy i nowych miejsc pracy przez to nie przybędzie. Nie podoba mi sie, ze nie biora udzialu innego jak tylko przez krytykę poczynań rządu, a nie poprzez dialog. Kaczyśki jako szef partii i to bardzo dużej nie chodzi na zebrania do obecnego prezydenta. A co na to zwolennicy PiSu. Czy im się to podoba? On tam powinnien siedzieć i brac udzial w dyskusjach i być a jour z tym, co znajduje się aktualnie w agendzie. czy to nie jest zresztą jego obowiązek jako polityka branie udziału we wszystkich mozliwych spotkaniach, a przede wszystkim spotkaniach z opozycją? On w ten sposob manifestuje, że ma gdzieś Polske, Polaków i sprawy polskie. Jego ignorancja i pogarda jest obrzydliwa wedlug mnie i po prostu odstrasza mnie od niego. Gdy mnie szef wzywa do siebie, to idę,bez wzgledu na to, czy lubie szefa, czy nie. Nie moge głosno oświadczyc, że do TAKIEGO szefa to ja nie pójde, bo mu nie wierze, nie lubię, nienawidzę i mam odmienne poglądy itd. Gdybym to zrobiła, to pewnie dostalabym kopa z pracy i żaden sąd pracy nie przyznałby mi racji. Zatem wydaje mi się, że on źle wykonuje swoja pracę i powinno się go z niej zwolnić. Cały PiS powinnien zrobić zrzutę kasy, na pewno finansowo wsparliby partię jej zwolennicy i za te pieniądze opłacić komisję międzynarodową, ktora na ich zlecenia zajęłaby się dochodzeniem w sprawie katastrofy. To, co dzieje się w Polsce, to powtorka z historii. Własnie tego typu waśnie doprowadziły potężne niegdyś państwo polskie do rozbiorów. A Kaczyński zachowuje sie tak, jakby mu siłą i bezprawnie odebrano tron, ale on nie daje za wygraną i celem jego walki jest odzyskanie tego stolca w państwie. A chorąży Muś nie był jedynym, ktory tym małym wojskowym samolotem wylądował na tym quasi-lotnisku. Jego obowiazkiem było zawiadomić pilota tupolewa, że w tym miejscu wlasciwie nie ma lotniska i niech lepiej zawracają. Odnosnie komisji międzynarodowej zaczynam powoli zmieniac myslenie. Dobra by była, żeby raz na zawsze wyjasnić tę katastrofe, ale z drugiej strony mieszac obcych do spraw polskich ukazuje Polaków jako idiotów, ktorzy nie sa w stanie sami przeprowadzić dochodzenia. Pozdrawiam serdeeeeeecznie:))))))

      Usuń
    13. Jarosław Wiem Ale Nie Powiem Kaczyński swoją postawą robi krecią robotę, od kiedy sięgam pamięcią. Szkoda, ponieważ i on, i jego ludzie mają potencjał, który mógłby bardziej przełożyć się na dobro Polski. Z uwagi na to dobro, na wytonowanie emocji w społeczeństwie moim zdaniem komisja międzynarodowa jest wskazana jak najbardziej, ponieważ większym wstydem jest nie skorzystać z możliwości takiej pomocy, praktykowanej przez wiele krajów, Polska nie byłaby wyjątkiem. Cóż, polityka Stanów Zjednoczonych wobec Rosji to szereg ustępstw wobec Putina, Lech Kaczyński nagrabił też sobie u oficjeli Unii Europejskiej (chociażby poprzez ostre negocjacje w/s Traktatu Lizbońskiego) i, niezależnie od podanych powodów, nieobecność Obamy i Merkel na jego pogrzebie była znamienna – tak więc, czy taka komisja byłaby wiarygodna, to też sprawa względna. Czas pokaże, jak to się rozwinie i czego ostatecznie się dowiemy. Jeśli w ogóle.

      Posiadanie własnej opinii tylko wtedy dobrze o nas świadczy, jeśli nie wyłączamy samodzielnego myślenia, dlatego - choć różnimy się w zapatrywaniach - z zadowoleniem odebrałam kolejny Twój komentarz, Joasiu, dziękuję za Twój czas. Przeczytałam z uwagą i tylko w jednym miejscu się zawiesiłam: tam, gdzie piszesz o koronkowej robocie i słowach Komorowskiego. Nie bez przyczyny nazywany jest mistrzem wpadek, a historia Polski i świata pełna jest udokumentowanych przykładów na to, że tak, jak nie ma zbrodni doskonałej, nie istnieje doskonała konspiracja. Ale to już tyle z mojej strony, ponieważ mogłybyśmy ciągnąć tę wymianę uwag w nieskończoność, prawda? Za 2 dni Święto Niepodległości, z patriotycznym pozdrowieniem więc:

      Nasz naród jak lawa,
      Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
      Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.
      (Adam Mickiewicz)

      Usuń
    14. Sama jestem ciekawa Święta Niepodległości, w jakiej atmosferze będzie ono przebiegać. Mam nadzieje, że w tym roku nasz naród nie będzie jednak jak ta "plugawa lawa";)
      Pozdrawiam serdecznie:))))

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja też i ciągle mnie rozśmiesza z taką samą siłą!
      Pa!

      Usuń