poniedziałek, 1 października 2012

Dobre kino - sposób na dziadowską pogodę

Co robić, gdy pogoda jest pod zdechłym psem i przez to samemu jest się mniej więcej zdechłym? Otóż idzie się do kina. W sobotę pogoda była beznadziejna.Kaczyński nawoływał w TV, żeby Polacy obudzili się, a mnie jak na złość ciągle chcialo się spać. Paulina zadzwoniła do mnie i zaproponowała kinową rozrywkę. Zarezerwowała bilety na francuski film "Nieoczekiwana przyjaźń" (to tytuł szwedzki), a po polsku ten film jest zatytułowany "Nietykalni". O filmie napiszę jedno - od dawna nie wiedziałam tak fantastycznej historii, ktora zresztą wydarzyła sie naprawdę. Doskonały film, doskonała gra aktorska, a film łapie za serce. Nie bylo w nim ani jednej pustej, nudnej przeznaczonej na drzemkę minuty. Wyguglowałam na polskich stronach  na temat tego filmu tutaj . Proszę łaskawie przeczytać, a sami polecicie do kina na ten film. Zachęcam gorąco, nie pożałujecie. Jedyne, co mi w kinie przeszkadzało to siedzący obok mnie facet. Chwilami myślałam, że demonstracyjnie wstanę i gdzieś się przesiądę, chociaż nie bardzo bylo gdzie. Powiem jedno: Ludzie! Nie żryjcie czosnku jesli macie potem ochotę iść do kina, teatru, opery itd. No, to chyba juz rozumiecie dlaczego chciałam zmienić miejsce. Poza tym może facet coś zrozumiał, gdyż zasłaniałam sobie ręką moją twarz od jego strony lub demonstracyjnie wachlowałam się moim cieniutkim szalem, niestety wachlarza z sobą nie wzięłam. Obok Pauliny z kolei siedział jakiś nienasycony człowiek, który przez cały film wcinał cukierki zawinięte w szeleszczące papierki. Że tez się tymi cukierkami nie udlawił, bo film jest również komedią, więc ryzyko udławienia się istnieje, gdy nagle czlowiek eksploduje śmiechem. Także siedziałyśmy między dwoma obcymi facetami - jednym szeleszczącym, a drugim śmierdzącym. Śmierdzący, podczas zabawnych momentów, w dodatku ryczał ze śmiechu otwartą gębą. Kupil sobie taki jeden bilet, a śmierdzi jakby wykupił tylko dla siebie całą salę kinową. Na szczęście film był doskonały i warto było się pomęczyć. Niedzielę spędziłam bez polityki. Nie oglądałam nawet walki kogutów u Rymanowskiego. Wobec tego nie wiem, czy Polska i Polacy obudzili się. Osobiście uważam, że jesień to raczej zła pora na przebudzenie, teraz powoli zapada się w sen zimowy. Poza tym to przemowienie Kaczyńskiego brzmiało jakby mowil do chochołów, jakże znanych z Wyspiańskiego. Polacy chochoły obudźcie się! A ja ja na takie dictum idę spać. Dobranoc:) 

22 komentarze:

  1. potwierdzam , film jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lubię! Tak kliknęłabym na facebooku w ramach odpowiedzi:)))

      Usuń
  2. nietykalni, to jeden z lepszych filmow, jakie widzialam :) na pewno obejrze nie raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod Twoim postem obiema rękami!:) Już od dawna nie widziałam tak dobrego filmu.

      Usuń
    2. dobrze, ze mozna sciagnac z neta :D

      Usuń
  3. Filmu nie widziałam:)/a co ja widziałam?/ Wybiorę się! po takiej rekomendacji koniecznie! Wnioskuję z Twojej prześmiesznej opowieści że najlepiej iść we troje i usiąść w środku. Jest też książka, nie wiem co było pierwsze ale chyba najpierw przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty zamiast filmów oglądasz Italię i to na żywo. Czy już wróciliście do domu? Domyślam się, że nałapalaś energii i teraz gotowa jesteś na stawianie czoła wszystkim przeciwnościom, ktore oferuje nam codzienność. A film obejrzyj, naprawdę. Całuski:)))

      Usuń
    2. Wróciłam. Wydaje mi się że to był tylko sen. Jeśli dostaniesz ode mnie kartkę daj znać, będę miała namacalny dowód) Energia by się przydała, bardzo! Ale się z nią nie spotkałam, nie było kiedy.

      Usuń
    3. No, jasne, że dam znać! Teraz przynajmniej z przyjemnością zaglądam do skrzynki, bo znajduję w niej tylko rachunki:)

      Usuń
  4. Film rzeczywiscie godny polecenia, zaluje tylko, ze obejrzalam go w domowym zaciszu, A nie na ekranie kinowym.A moze to i lepiej bo nienawidze czosnku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam zamiar obejrzec jeszcze raz ten film w domu, razem z Ronnym. Niech chłop sobie tez poogląda skoro nie chce z zoną do kina chodzić;)
      Pozdrawam
      Ja od czosnku nie uciekam, chociaz do codziennego jadłospisu nie należy. Na pewno jednak nie jadam go przed pojściem do pracy. Nie wszyscy jednak tej reguly przestrzegają u nas w pracy. Chętnie ganią tych, ktorzy sie perfumują, że nie myślą o alergikach itd. na pewno znasz takie antyperfumiarskie gadki, ale gdy od nich samych śmierdzi na kilometr czosnkiem to już jest okej? Ja mam alergie na wszelkie smrody. Co prawda nie dostaję wysypki, ale wywołuje to u mnie odruchy wymiotne:)

      Usuń
  5. Ale Joasiu - to co się dzieje za PO i ogólnie w PL to przechodzi ludzkie pojęcie, Amber Gold i związane z tym przekręty w sądownictwie, niedokładność po katastrofie smoleńskiej, kłamstwa Kopacz, Wałęsa każe pałować protestujących, ludzie wokół łapią się za głowę, tylko czekać aż będzie więcej protestów, też bym wyszła na ulicę... Rzygam tym naszym krajem już... Ciesz się naprawdę, że jesteś daleko od tego wszechobecnego burdelu...
    A jeśli chodzi o śmierdzieli, to ostatnio miałam styczność z takim co się nie myje, śmierdziało mi uryną tak, że musiałam wyjść z kościoła brrrrr...

    OdpowiedzUsuń
  6. No i co tu odpowiedzieć? Orientuję się w sprawach kraju, bo śledzę wydarzenia. Polityka jest brudna i nie jest to tylko polska specjalność. Szwecja tez nie jest wolna od afer i skandali. Pisane sa nawet prace doktorskie czy magisterskie na ten temat. Aż sama z ciekawości przeczytalam kilka takich prac. Każdy rząd posiada jakiś ministrow aferzystow/skanadalistow. Najczęsciej te afery dotyczą finansowych przekrętów. Parę lat temu była glosna afera dotycząca firmy ubezpieczeniowej, czyli firmy stojącej poza polityką. Odchodzacy szef dostal emeryturę na sumkę ok. miliarda koron. Ciekawe, co? W narodzie zawrzało. Żadny kraj nie jest wolny od tego rodzaju afer. Po zatonięciu promu "Estonia" (rok 1994). Na pokladzie znajdowalo się wtedy 989 pasażerów w tym 552 Szwedów na pokladzie, z ktorych zginęło 501, a w sumie liczba zabitych wyniosla 852. Dyskusje i kłótnie trwaly lata. Czy to był zamach, czy straszna morska katastrofa? Szukano winnych. Tez były podejrzenia, że Rosja maczala w tym ręce. Tez padały przypuszczenia, że na statku znajdowała się bomba. Szukano ciał. Obcy zaczęli plądrować wrak statku, ktory leży na głębokości 80 metrów. Powstala dużo konspiracyjnych teorii.Statek płynął z Estonii do Szwecji. Powstały ksiązki i filmy na temat tej katastrofy. Na podstawie metalurgicznych badań wyłowionego fragmentu statku powstały ekspertyzy, że część promu eksplodowala i przez wyrwaną dziurę statek nabrał olbrzymią ilość wody i dlatego prawie natychmiast zatonął. Gdyby za tego rodzaju katastrofami stała Rosja, to trzeba przyznać że jest genialna i jedyna w swoim rodzaju, ze przeprowadza zbrodnie doskonałe, ktorych tak naprawde nie mozna im udowodnić. A dlaczego akurat Rosja? Bo wedlug jednej z teorii uzywano tego pasażerskiego promu również do transportu objętych ścisłą tajemnicą wysokotechnologicznych komponentów z Rosji do USA. A tak poza tym, to zwykłe tanie linie lotnicze typu Wizzair, ktore lataja m.in. ze Sztokholmu do Gdańska nie wylądują z powodu mgły na docelowym lotnisku, tylko lęcą na jakieś inne. Najczęściej do Warszawy a w Szwecji lądują na Arlandzie. Dziwi mnie, ze prezydencki samalot z tak cennym ładunkiem, bo to nie zwykle szaraki w nim siedziały, usiłowal lądowac mimo gęstej mgły. Czyzby silna wiara, że VIPom nic nie może się stać, bo już są tak chronieni i pilnowani odebrala rozum? A te zamiany trumien są okropne, ale nie przypuszczam, żeby ktoś zrobił to specjalnie, z powodu nienawiści, czy ze zwyklej złośliwości. Ale sie rozpisałam!:) pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. No to u Was tak samo jest "wesoło" ;/. Polska jest ciągle pod uciskiem, od 89 roku ciągle to samo, cały czas zaciskamy pasa, kiedy to się skończy? A musimy pomagać leserom z Grecji, gdzie tylko hulanki i zabawy... Czy kolejne pokolenie będzie szczęśliwsze? Nie sądzę... Wiesz co tak jak mocno kocham, tak mocno nienawidzę naszego kraju. Wszystko prywatyzują, wszystko sprzedają, nic już nie będzie nasze, przekształcają w spółki, ucinają świadczenia ludziom, traktują ich jak niewolników, dlaczego jedna osoba nie jest w stanie teraz utrzymać rodziny? A poza tym bezrobocie, jak nie masz znajomości to nie masz pracy, jak masz znajomości to utworzą sztuczne stanowisko, zastanawiam się po co mi studia, chyba tylko dla mojej świadomości. Jestem już tak bezradna, wiesz co gdyby nie moi i męża rodzice to bylibyśmy w ciemnej dupie za przeproszeniem. I to jest wolny kraj, a guzik prawda... Mój Boże jak się zdołowałam:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie doluj sie :) moze czas cos zadzialac? mysleliscie o emogracji? ;>

      Usuń
    2. Zamyśliłam się nad Waszymi wypowiedziami... Rozumiem frustrację, sama doświadczałam tej naszej Ojczyzny przez długie lata i życie to faktycznie była szarpanina, aby utrzymać się na równych nogach. Moje rodzeństwo wyemigrowało zarobkowo, ja jednak nigdy tego nie planowałam, nigdy też, nawet w najgorszych chwilach z głową przy murze nie odczuwałam "rzygania krajem". To, że od 2 lat żyję poza Polską, to paradoks, jestem tu tylko z powodu Męża, nic innego by mnie nie odciągnęło od Polski. Ojczyzna to nie tylko upodlające się moralnie vipy, to także my, nasi krewni, przyjaciele. Nienawiść i ucieczka to żadne lekarstwo na chory kraj.

      Dziewczyny, bardzo proszę, nie bierzcie tego za atak. Taka jest po prostu moja opinia, którą zostawiam tu bez cienia złośliwości. Pozdrawiam, trzymajcie się.

      Usuń
    3. powiem Ci szczerzee, ze mieszkajac w DE czulam sie duzo lepiej, niz mieszkajac w PL, dlatego tak bardzo chce wrocic za granice. ale poki co nikt mni tam przyjac do pracy nie chce... do bani zalatwiac sprawy na odleglosc.

      Usuń
    4. Hmm... Mojego Brata i Siostrę na obczyźnie trzyma tylko i wyłącznie praca, stosunek do zamieszkiwania tam mają inny niż Ty, choć znajdują się w 2 zupełnie różnych krajach. Jednak znam wiele opinii zbieżnych z Twoją i mimo swojej własnej postawy jestem w stanie Cię zrozumieć, Sante Życzę Ci serdecznie, aby plany zrealizowały Ci się tak, jak będzie dla Ciebie najlepiej. Życie ma się tylko jedno, prawda? Szczerze trzymam kciuki.

      Usuń
    5. Sante ma rację - nie dołuj się, bo po co? A ja dodam od siebie, że zdolowac sie mozna na każdej szerokości i dlugości geograficznej. Ja swoje doly mialam tu na poczatku mojego zamieszkania w Szwecji i mialam wtedy gdzies tą ich normalność. Nawet ta "normalność" irytowala i dołowała mnie. Przerabialam te wszystki deprechy i doły, a dzis jestem zresetowana i nabralam dystansu do wszystkiego. Poza tym nasz nastrój zalezy od tego czego szukamy - jeśli szukamy zla i samych minusów w otoczeniu, to je znajdziemy, a gdy szukamy dobra, to tez je znajdziemy. A poza tym w Polsce tak dużo prawdziwych afer, to nie ma. Naprawdę! Uwierz mi. Amber gold to duża afera, obnażająca beznadziejną pracę polskiego sądownictwa. No, ale takie głupoty, że ten gdański sędzia ogladał na stadionie mecz, ktory Tusk też widział, to nie jest żadna afera. Z takiego zdarzenia ktoś usiłuje zrobić aferę. Nie wiem, czy to lezy w intersie mediow, czy jakichś partii. W Polsce wszystkie zdarzenia upolitycznia się i puszcza wodę na młyn. W Szwecji tego typu "afer" raczej nie ma, bo nikt nie naglasnia tego do granic bólu, tego typu historie to raczej podaje sie w ramach krotkiej notatki. Pod względem afer, to Szwecja rzeczywiście wypada blado, a polityka jest straszliwie nudna, bo podawana w chłodnym tonie i bez wzbudzania sensacji. Poltycy rownież wypowiadają sie bez emocji, mozna nawet stwierdzić, że usypiająco. Głowa do góry! Twoj czas też przyjdzie:) a studia to kapitał i szlachectwo ducha i przede wszystkim studiowałas dla siebie:)Ściskam

      Usuń
  8. Joasiu, film znam! Mąż miał w domu i to była jedna z pierwszych rekomendacji od Niego. Dołączam się do "reklamy" tej produkcji, masz absolutną rację, że nie szkodu czasu na jego obejrzenie. Ani nawet nadprogramowych, przykrych doznań węchowo-słuchowych ;)

    Szkoda, że nie mogłyście z Pauliną w pełni cieszyć się Waszą wyprawą do kina, naprawdę mi przykro, choć czosnek uwielbiam, ale nie w miejscach publicznych ;P Z drugiej strony, to już kolejna Twoja relacja o tym, jak spędzasz czas razem z Córkami - super, fajna przeciwwaga dla tych licznych przykładów, gdy dzieci stronią od rodziców, jak tylko się da. Gratuluję więzi rodzinnych, ogromnie miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie to bywało. Jedynie Paulina zawsze odbiegala od ogólnie pojętych norm i była w każdym wieku przyjazna rodzicom, czyli nam. A w wieku hormonalnym komunikatywna i opanowana. Nie mogę tego powiedziec o moich dwu pozostalych corkach - młodszych od Pauliny. Ich 14 -letnie hormony daly nam ostro do wiwatu, a mnie doprowadzały do szału. Renee jest teraz w pierwszej klasie liceum, no i chyba dobrze jej to robi, bo odzyskala rozum i juz można się z nią dogadać, co przez ostatnie trzy lata nie było w zasadzie możliwe bez wypowiedzenia przez nią wojny. Do opery jednak ciągałam je, choć niekiedy kręciły nosami (z wyjątkiem Pauliny). Natta raz podczas kocertu policzyła wszystkie reflektory (a wisiało ich ponad 300). Renee nie dala namowić się na Barcelonę, bo wolala siedziec z kolezankami, dzisiaj tego bardzo żałuje. No i ma rację, bo ma czego zalować:) Dzisiaj te dwie marnotrawne corki wracaja w domowe pielesze i nawet ze mną dyskutują o...życiu. Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Joasiu, napisałaś to z imponującą jak na taką treść komentarza dawką humoru, a 300 reflektorów już dokumentnie rozłożyło mnie na łopatki XD Pozdrawiam ze śmiechem :)))))

      Usuń