piątek, 28 września 2012

Podwyżka, kanibalizm i licencja na zabijanie

Nareszcie dostaniemy podwyżki! Dzisiaj nasze związki zawodowe osiągnęły consensus. Zwykle dostajemy kolektywne podwyżki w kwietniu. W tym roku związki postanowily zawalczyć poważnie o nasze podwyżki, no i porozumienie nie zostało osiągnięte. Podwyżek w kwietniu nie było. Związki i pracodawca ciągnęli w różnę strony o dogadać się nie mogli. Zrobiło sie tak gorąco, że wezwali neutralnego negocjatora i tak negocjowali od sierpnia. A dzisiaj dowiedziałam się od ...Ronnego, że w końcu dogadali się. Chyba slyszal w radiu. Ja niestety na razie radia nie slucham, bo jak wiadomo przerzuciłam sie na sluchanie powieści. Ta podwyżka będzie wyrównana od kwietnia, zatem czekam teraz na październikową pensję. Związki i pracodawca porozumieli się o pdwyżce na 4.5% rozłożonej na kilka lat, albo trzy albo pięć. Ale co to cholera znaczy, to już nie wiem. Czy to dużo, czy mało. Nigdy nie rozumiałam się na tych podwyżkach i tych procentach. Jakby nie bylo, dobrze, że dostaniemy podwyżkę, a nie obniżkę jak w Hiszpanii. Och, na slowo Hiszpania zapragnęło mi się Barcelony. Fajne miasto, bardzo przyjazne. Chciałabym tam jeszcze raz pojechać. Kto wie, kto wie... A to malutkie zdjęcie kawy na moim blogu, to moja kawa, ktorą raczyłam się właśnie w Barcelonie. Poza tym złota jesień bardzo dobrze prezentuje się na ciemnoszarym tle. Ranek tonął w strugach deszczu, jedyne roświetlające punkty, to te złote brzozy. Miasto całe w budowie. Budują nowe drogi, stawiają nowe budynki i nawet stoi się w korkach. Korki mi nie przeszkadzają, bo jak nadmienilam wyżej slucham powieści. Dzisiaj siedząc w samochodzie brałam duchowo udział w procesie kanibali w niemieckiej afrykańskiej kolonii roku 1902. Ten proces pokazywał Niemców jako cywilizowanych ludzi. Kanibale zostali skazani na śmierć, chociaz nie byli oskarżeni o zjedzenie protestanckiej rodziny misjonarzy z Europy (chociaż to zrobili), bo ówczesne prawo niemieckie nie miało nawet w swoim prawie karnym paragrafu o kanibalizmie jako zbrodni. Kara śmierci miala odstraszać innych chętnych na ludzkie mięsko. A skoro jestem juz w temacie mięsa, to Paulina i Mick wczoraj rozpoczęli naukę na kursie...myśliwskim. Swoim wyborem wprawiaja w oslupienie cale swoje otoczenie. A dlaczego? Bo obydwoje są wegetarianami. Po odbyciu kursu, zdaniu egzaminów, dostaną licencję myśliwską równoznaczną z pozwoleniem na posiadanie broni. Skąd ten pomysł na kurs, bo przeciez nie zamierzają latać po lesie i strzelać do wszystkiego, co ma cztery nogi dla czystej rozrywki. Otóż zabezpieczaja się na przyszłość. Przeciez nikt nie wie, jak w tym obumierającym i zatrutym świecie będzie wyglądała sytuacja zdrowej żywności, a nie tej chemicznej. Wobec tego, postanowili, że gdyby nagle musieli żywić się mięsem, to tylko upolowanym przez siebie, bo tego produkowanego przemysłowo nigdy nie tkną.  Zapytalam Paulinę o pierwsze wrażenia i towarzystwo. Na kursie jest spora grupa kobiet, a większośc facetów przyznała się, że są na tym kursie, bo ich partnerki już od dawna posiadają licencje, no i oni czują, że w takim razie też muszą ją zdobyć. Każda motywacja jest dobra, by otrzymać licencję na zabijanie. Ja nie mam żadnych mysliwskich zainteresowań, ale lubię czytać o polowaniach na grubego zwierza, opisane przez np. takiego Hemingwaya.
Koniec na dzisiaj! Pa! 

4 komentarze:

  1. Nie było mnie chwilę bo trzeba zakończyć sezon na działce. Nie czytałam wiec komentarza Twojego Joasiu i bełchatowianki.
    Bije się w piersi- strasznie smędziłam przy ostatnim wpisie
    Mam 2-letniego wnuka , w grudniu urodzi mi się wnuczka. Babcia musi być wesoła , nie smędziara.
    Piszesz Joasiu o podwyżce, my tu słabo pamiętamy co to jest.????
    Ciekawa jestem czy czytałaś książkę "Cień wiatru"- to tak a propos wzdychania za Barceloną.
    Pozdrawiam serdecznie. Bogda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale, ale to wcale nie smędziałaś:) a babcia dobrze by było, gdyby byla wesoła, ale Bogda może ponarzekać i mieć swoje zdanie:) oprocz tego, że jesteś babcią, to jesteś przede wszystkim kobietą:) a kobiety moga mieć swoje fanaberie. To jest w końcu nasz przywilej. "Cień wiatru" czytalam zaraz po ukazaniu się tej powieści. Byłam nią zachwycona, nazwałam nawet rolss roycem wspólczesnej literatury. Przed moim wyjazdem do Barcelony przekartkowalam ją jeszcze raz, ale tym razem potraktowałam ją jako przewodnik po mieście. Na planie miasta znalazlam nawet wymienione w powieści ulice czy dzielnice, ktore sobie obejrzalam na żywo. No, a jak sie udaly dozynki na dzialce? Pozdrawiam gorąco:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywicie mialam na mysli rolls royce, a nie jak to napisalam powyżej. Ale zmeczona trochę jestem i palce juz mi sie plączą po tej klawiaturze.;)

      Usuń
  3. Dożynki na mojej działce to o tej porze tylko zbiór cukinii, patisonów i aronii.
    Najważniejszy jest pobyt na wsi- miasto mnie bardzo męczy.
    Byle do wiosny , już o niej myślę pod kontem działki.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Bogda

    OdpowiedzUsuń