niedziela, 13 maja 2012

Per aspera ad astra

"Jaka to wielka szkoda, że nie jesteście alkoholikami" - powiedziała Renee i ciężko węstchnęła i od razu dodała, "albo przynajmniej któreś z Was". Ronny i ja zamieniliśmy się w dwa znaki zapytania i jednocześnie zdumieni wykrzyknęliśmy "dlaczego?". "A bo w ogóle nie musiałabym się uczyć, tylko dostałabym się do każdego ogólniaka i mogłabym wybrać profil, który mi się podoba". Koniec roku się zbliża, no i dziecko uczy się intensywnie, gdyż kończy podstawówkę i musi myśleć nad wyborem następnej szkoły. Znudzona i przemęczona nauką oświeciła nas, że ofiary losu, a więc dzieci pijaków, czy z innych patologicznych domów dostają od państwa wolne wejście (poza wszelkimi regułami) do ogólniaka, gdy ich świadectwa końcowe są naszpikowane pałami. Osobiście podoba mi się ta szansa dawana pokrzywdzonej młodzieży. Reguła ta odstępuje od powszechnie uznanej rekrutacji i obejmuje też młodzież, która boryka się z własnymi problemami - może to być wszystko - anoreksja, jakieś depresje, próby samobójcze i nie wiem co jeszcze. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że ta szansa będzie dobrze wykorzystana przez tych biednych pokrzywdzonych. Życzę im szczęścia i wytrwałości. Niestety z ubolewaniem oznajmiłam Renee, że w ciągu tego miesiąca nie zdążę stać się alkoholiczką, więc niech raczej liczy na siebie i niech jeszcze pogimnastykuje mózgownicę. Niedługo już przecież będą wakacje. Ronny poważniej podszedł do tematu i zapytał ją, czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę jakie potworne dzieciństwo mają dzieci pochodzące z domu alkoholików. Nie zdawała sobie. Ja poleciłam jej książkę do przeczytania, a ktora dotyczy tego tematu - życie dzieci z pijanymi rodzicami. Narratorką jest własnie dziewczynka chodząca do dziewiątej, ostatniej klasy szkoły podstawowej. Książka jest wstrzasająca, przerażająca, potwornie realistyczna, bezlitośnie opisująca upodlenie ludzi i przerażenie i wstyd dzieci. Tytuł książki to Svinalängorna, autorka Susanna Alakoski. Niestety, powieść nie jest przetłumaczona na polski, ale ma swoją filmową wersję pod tym samym tytułem, co książka. Jako ciekawostkę podam, że główną rolę gra Naomi Rapace - ta sama, ktora grała Lisbeth Salander w szwedzkiej wersji trylogii Millennium Stiega Larssona Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet.  A skoro jestem już w temacie szkoły, to muszę powiedzieć jeszcze kilka słów o tegorocznej maturze z polskiego. Wcześniej napisałam, że była nie tylko nudna, ale też i łatwa. I dalej trzymam się tego zdania lub wyrażę się słowami celebryty futbolowego Jana Tomaszewskiego - "To jest moje zdanie, z którym ja się zgadzam", ale gdy zaczęłam czytać w internecie wypowiedzi maturzystów, to zwątpiłam. Niektórzy pisali, że czytanie ze zrozumieniem to była "masakra", czyli nie bardzo wiem, co oni mieli na mysli - czy było to takie trudne, czy czy takie łatwe? Inni mieli pytania o kategorię błędów, ktore popełnili pisząc prace maturalną. Czy nazywając Dziady powieścią popelniło się błąd kardynalny czy rzeczowy? Inna osoba pomyliła Granicę Nałkowskiej z Ludźmi bezdomnymi i streściła tę pierwszą. Ktoś ubolewał, że przez pomyłkę ochrzcił Stanisława Wokulskiego imieniem Tadeusz, a autorstwo Lalki przypisał Sienkiewiczowi. jeszcze inna osoba pochwalila sie, że charakteryzując Izabelę Łęcką opisała ją jako wielką erudytkę. Byłam zafascynowana tymi wypowiedziami, po prostu nie mogłam oderwać się od tych komentarzy, których było całe mnóstwo, a fantazja ich autorów wręcz nieograniczona.  Niektórzy otwarcie się przyznawali, że akurat tych książek nie czytali, inne ksiązki tak, tylko akurat nie te, a to pech! To było forum jakiś nieuków. I tu muszę zmienić zdanie, bo typowałam, że wszyscy zdadzą tę maturę. Oj, chyba jednak nie wszyscy. "Per aspera ad astra" taki oto napis wisiał w auli mojego ogólniaka, przypominając, że trzeba się zdrowo pomęczyć, by coś osiągnąć. Tak tak , czy to w Polsce, czy w Szwecji trzeba jednak czasami pocierpieć ślęcząc nad podręcznikami (zwłaszcza z matmy, czy jakiej innej fizyki), by móc sięgnąć gwiazd.
A tu dołączam coś z innej beczki. Oto szwedzki dowcip:
rysunek satyryczny w całości
 
Facet trzyma kiełbasę i mówi wskazując na etykietkę: tu stoi, że używacie 100% szwedzkiego mięsa, a wy przecież importujecie je z Polski!


ten drugi mu odpowiada: ale świnie mają szwedzkie obywatelstwo!

O cholera! Ja też mam szwedzkie obywatelstwo! (polskie zresztą też)

4 komentarze:

  1. W mojej klasie, w moim Klerykowie wisial cytat z Zeromskiego oczywiscie " nauka jest jak niezmierne morze, im wiecej pijesz, tym bardziej jestes spragniony", a z łaciny non scholae sed vitae discimus.., ja to sobie brałam do serca i duzo osiagnęłam, w zyciu zawodowym przynajmniej.
    A propos alkoholizmu, to skladam wyznanie z ulgą, ze moj pierwszy mąż był alkoholikiem i zmarł dosyc młodo, bo "na szczescie" mial inne schorzenia i to go szybko wykonczyło. Zyczylabym sobie, zeby w Polsce byly takie przywileje i moje corki byly nim otoczone, bo jedna rzuca juz trzecie studia/ na koniec semestru teraz/, a druga tez ma powazne problemy z rzeczywistoscią. A w naszej rodzinie nie bylo typowej patologii,bicia,awantur, uciekania po nocach, czy braku pieniedzy, a nawet ich bylo w nadmiarze dzieki ojca dobremu zawodowi, tylko on ich zawsze zawodzil w waznych momentach zycia.
    A matura była jakby dla idiotów,podstawowa I mean.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Ardiola, jedno muszę przyznac polskim szkołom, a mianowicie wypracowany etos szkoły. Czy to podstawowka, czy ogólniak miały wypracowane wzory kulturowe, ideały, ktore w dodatku były jasno określone. Takiego etosu nie znajduję w obecnej szkole szwedzkiej. I szczerze przyznam, że jest to na szkodę młodych ludzi. Etosem są tu demokratyczne hasła o równym traktowaniu wszystkich uczniów, o szacunku, o jednostce i zaspokajaniu jej potrzeb i wiele innych - jest to spisane w obowiązujących planach nauczania, jednak dziwnie są realizowane te postulaty, przy jednoczesnym relatywizowaniu wszystkich wartości. Nie jestem zachwycona tutejszą szkołą. Na rękę jednak idzie młodzieży, ktora z różnych powodów miała ciężko w swoim życiu, nie wyklucza się ich, tylko daje szansę. A o corki się nie martw. Dzisiaj studiuje się całe życie, a druga prędzej czy później wyląduje w rzeczywistości. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Nałogi zawsze są destrukcyjne - dla ich ofiar jako takich i dla bliskich - dzieci zwłaszcza... Pomysł na miejsca w szkole dla dzieci "obarczonych" jest sam w sobie OK. Nawet, jeśli wygra na nim kilkoro ze 100 dzieci...

    Dzisiejsze matury są mi obce - nie wiem na czym polegają, ale ufam, że większość młodzieży stawia sobie dziś bardzo niskie progi. Co dla nas było łatwe - dla nich urasta do rangi pokonania Mont Everestu. Czy to tak czasy dzisiejsze i system nauczania działa? ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciao:)) całkowicie się z Tobą zgadzam. A może to my dorosli stawiamy dzieciom i młodzieży niskie progi?
      Pozdrawiam

      Usuń