sobota, 12 maja 2012

Bestseller

Ale się działo w polskim sejmie! Premier przepchnął ustawę emerytalną, no i wrzawa się podniosła  na onetowskim forum. W tej chwili znajduje się tam aż 86907 wpisów i aż się zaczytałam. Istna skarbnica wyzwisk i dysleksji, to koktajl wypowiedzi bez sensu wymieszanych z odrobiną rzeczywiście mądrych,  to puszka Pandory w dodatku otwarta. To forum to plac boju. Jak to dobrze, że jeszcze nikt nie wynalazł internetu, który emituje gazy bojowe, bo trup słałby się pokotem. A ja się zastanawiam kto właściwie decyduje o tym, że jakaś powieść jest bestsellerem? Jedna osoba (wydawca?) czy większe grono? Ledwo ukaże się jakaś nowość, a już trafia na top 10 najlepszych książek. Gdy jest to powieść autora, ktory wcześniej odniósł sukces, to z góry zakłada się, że kolejne jego dzieło będzie następnym strzałem w dziesiątkę. Gdy powieść jest tłumaczona z innego języka, to oczywiście wynik jej sprzedaży w ojczyźnie pisarza sugeruje polskiemu wydawcy czy jest to bestseller czy nie. No i właśnie mam z tym problem. Ze względów snobistycznych czytam sporo tzw. bestsellerów, bo chcę być á jour z nowościami. Nie czytam żadnego science - fiction, bo nie lubię tego typu literatury. Służące Stockett zaslugują na miano bestselleru, ale kiedyś ochrzczona tym mianem powieść Jedz, módl się i kochaj E.Gilbert, to jakies nieporozumienie. Gorszego idiotycznego gniota nie czytałam od dawna. Powiem szczerze, po kilkunastu stronach dałam sobie spokój z jej czytaniem, bo szkoda czasu. Z większą korzyścią dla duszy jest już gapienie się w okno niż czytanie tego dziadostwa Jedz, módl się itd. Oczywiście modlitwa o wytrwałość jest potrzebna tym, którzy jednak zamierzają przebić się przez opisy przeżyć bohaterki i dotrwać do końca. Obydwie powieści pochodzą z Ameryki i obydiwe były tam bestsellerami. Zatem jak to jest z tą amerykańską mentalnością. Dlaczego te beznadziejne Jedz... znalazło tam mnóstwo wielbicieli, a w Polsce większość dziwi się jak takie coś mogło być w ogóle wydane. Najwyraźnie różnimy się z amerykańskim odczytaniem tej samej książki, natomiast Służące podobały się i tu i tam. Onetowskie forum na temat ustawy emerytalnej to jest dopiero bestseller! A ilu ma bohaterów!

2 komentarze:

  1. To już nawet nie smutne, ale wręcz żałosne, że miejsce na liście bestsellerów zajmuje się wyłącznie dzięki odpowiednio dużym nakładom promocyjnym. Reklama dźwignią handlu nawet w kulturalnej stronie życia to już ogromny dysonans.
    Czytasz bestsellery dla snobizmu osobistego, czy żeby mieć o czym rozmawiać z innymi? Ja się ostatnio przeraziłam, bo po wielu próbach nawiązania rozmowy o przeczytanych ostatnio książkach wśród ludzi z mojego zawodowego otoczenia odkryłam, że jestem świruską, która wyrzuca pieniądze w błoto. Można przecież na piwo albo ciuchy... No można, ale jakoś znajduję złoty środek :)
    Jeszcze się nie zainteresowałam ustawą emerytalną na poważnie, mimo że mnie przecież ściśle dotyczy, ale jedynie dlatego, że co w mównicy to jedno, a na papierze to drugie. teraz już muszę, niestety :(
    Pozdrawiam serdecznie
    Dosia

    Ps. Właśnie wczoraj popełniłam post o literaturze i piciu herbaty poniekąd - zapraszam do przeczytania i wyrażenia swojej opinii na temat tego, czy tematyczne miejsce ma w Polsce rację bytu i jak to jest w Szwecji

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Dosiu:) czytam dla snobizmu osobistego. Nie bardzo z kim mogę sobie pogadać z innymi, chociaż pracuję w środowisku intelektualnym, ale też i bardzo międzynarodowym. Najczęściej o dobrej książce rozmawiam z Pauliną - moją najstarszą córką, bo polecamy sobie książki. Chociaż muszę wyznać, że w tym sezonie zimowo - wiosennym mało czytałam, bo przede wszystkim słuchałam powieści w formie audiobooków. Sporo jeżdżę w ramach pracy, więc mam sporo czasu na słuchanie. Czasami siedzę pod pracą w samochodzie, bo treści sa tak porywające, że muszę wysluchać do nastepnego akapitu:)Pytasz o tematyczne miejsca. W Szwecji sa takowe. Gdy zwoła sie wieksza grupa, to nawet może starać się o pieniądze z gminy na rozwój grupy. Moja szefowa z kilkoma swoimi kolezankami urządzają sobie po kolei w domu każdej z nich obiadki i rozmawiaja o powieści, ktorą wszystkie przeczytały na ten wyznaczony dzień. Dużo jest takich kółek tematycznych, czy to w formie kursów (płatnych) czy zupelnie prywatnych. Cieszę się, że wrocilaś do pisania. Oczywiście weszlam na Twój blog. Chcialam nawet wpisać sie, ale za każdym razem gdy klikałam, to wyskakiwala mi strona z napisem error, not found. Będę próbować. Jakie te Twoje Skarby sa już duże!:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń