sobota, 17 października 2015

Prawdziwi Polacy

Moja ulubiona pisarka Olga Tokarczuk otrzymała Nagrodę Literacką Nike 2015 za swoje Księgi Jakubowe.  Księgi zostałe ogłoszone powieścią zeszłego roku. I całkiem słusznie. Powieść jest wyjątkowa zarówno pod względem tematu jak i języka. Dwa dni po otrzymaniu nagrody autorka publicznie powiedziała w TV coś, co wstrząsnęło częścią narodu. Oto cytat z jej wypowiedzi:


 Trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy, jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów – powiedziała w „Minęła dwudziesta” w TVP Info Olga Tokarczuk

 No i podniosła się wrzawa. Jeszcze przed chwilą ukochana pisarka, a moment później znienawidzona "ukraińska ku**a", "żydowska szmata" i "zdrajczyni". Na facebooku pojawiły się groźby, ktoś podał informację o jej miejscu zamieszkania i radził, by się pod wskazany adres udać i zabić ją. Hejterzy dyszą i są rządni krwi. Krwi Tokarczuk, oczywiście. Na profilu patriotów z Nowej Rudy popłynęły szerokim strumieniem groźby i ostrzeżenia zapewniające nasza genialną pisarkę, że nigdy nie będzie czuła się bezpiecznie w swoim kraju. Została wykluczona z grupy polskiej społeczności. Jakaś bliżej nieokreslona dziennikarka Iwona L.Konieczna napisała na swoim blogu: "jak ktos ma ochotę, to ta zdrajczyni dostepna będzie publicznie, a naplucie w pysk tej zakłamnej baby jest warte nawet 1000 złotych". Tak interpretowana jest wolność słowa w Polsce. Mam nadzieję, że prawnik Tokarczuk zawlecze przed sąd tę Konieczną, ktora publicznie nawołuje do nienawiści. Ja stoję po stronie przerazonej Olgi Tokarczuk. Jej powyższa wypowiedź osadzona była w okreslonym kontekście - obalającym mit o monokulturowej tożsamości Polaków. Jej ostre słowa o Polakach nie przeszły bez echa. Odczuła to na wlasnej skórze. Ale, rzeczywiście naród polski potrzebuje uzupełnienia swojej wiedzy historycznej o te niechlubne momenty, "bo są w ojczyźnie rachunki krzywd". Uzupelnienia i nabrania dystansu. Czy komuś mowi coś rok 1881 w Warszawie? Oczywiście wydarzenia z tamtego roku można zwalić na rosyjskiego zaborcę - wtedy Polska była pod zaborami. Jednak w roku 1881 i to w samo Boże Narodzenie to nie Rosjanie, tylko Polacy dokonali pogromu stojąc tym samym po stronie znienawidzonej Rosji. Zatem okryli się hańbą podwójnie - dokonali pogromu Żydów i zrobili przysługę zaborcy rosyjskiemu. Tu nie jest ważna skala takich akcji. Istotne jest, że Polacy dopuszczali się gwałtu na innej grupie etnicznej. Na lekcjach historii uczono nas, że albo bylismy bohaterami, albo ofiarami. Albo jednym i drugim jednoczesnie. Innych treści nie było.  Obraz Polaka bohatera - ofiary został wylansowany w romatyzmie trendami winkielriedyzmu i mesjanizmu z Polską jako Chrystusem narodów oraz Trylogią Sienkiewicza.  Piętno tego nosimy do dzisiaj, a objawa się ono w chęci i gotowości do walki z każdym, kto tylko rzuci jakiekolwiek oskarżenie pod adresem Polaków. A kto to jest ten Polak? To człowiek. Człowiek zdolny do miłości, ale także i do nienawiści, człowiek może być leniwy albo pracowity, podły albo dobry, o sercu z kamienia lub o gołębim sercu, uczciwy, zakłamny,  kochający i nienawidzący, pokorny i zadufany w sobie, spokojny - gwaltowny, angażujący się - obojętny. Lista kontrastów może być bardzo długa, bo człowiek nie jest albo - albo. Jest przede wszytkim kolażem tych kontrastów. No, przyznajcie się czy nigdy nikomu nie zyczyliście, by tego kogoś jasna cholera wzięła? Czy nikt nie ma na sumieniu jakichś, nawet drobnych, złosliwości względem bliźniego swego lub chęci dokopania mu? Każdy ma swojego trupa w garderobie. Polacy, ktorzy wydawali ukrywających się Żydów podczas okupacji, nienawidzili też Polaków, bo wydając Żyda, wydawali  automatycznie swoich rodaków, skazując ich na pewną śmierć. Takich Polaków współpracujących z Niemcami chyba nie ma co żałować. Prawda? Jednak ci parszywi ludzie byli Polakami i popsuli całej reszcie dobre imię, a dzisiaj to my musimy się za nich wstydzić i wręcz desperacko szukać jakiegoś trzymającego się kupy wytłumaczenia ich niecnych postępków. A co do Trylogii, to nalezy ją dzisiaj czytać dla uprzyjemnienia sobie wieczorów, a nie "ku pokrzepieniu serc". Pokrzepienie było dobre, gdy Polska nie istniała, ale dzisiaj takie czytanie mija się z celem, a jest wręcz nawet szkodliwe, bo wychowuje w duchu konserwatywno - narodowym, kultywuje sarmatyzm i źle pojęty patriotyzm. Przy tym sarmatyzm to nie komplement. Historyczne powieści Sienkiewicza są kluczem do zrozumienia polskiego patriotyzmu - mit o ludziach waży więcej niż prawda o człowieku. Jesteśmy wychowani w półprawdzie. O bohaterach powinniśmy zawsze pamiętać, ale o antybohaterach również, a nie udawać, że takowi nie istnieli.  Polacy nie mają na sumieniu usankcjonwanej przez państwo eksterminacji jakiegoś narodu czy grupy etnicznej. Powiem więcej - na przestrzeni wieków państwo polskie dawało schronienie innowiercom i cudzoziemcom, ktorzy byli przesladowani w swoich krajach. Na tle innych państw Polska wypada dosyć i tak blado ze swoimi szykanami (to tak na pocieszenie), ale tu nie chodzi o porównania, kto zabił więcej Żydów, tylko o sam fakt zabijania. I mimo takich pięknych aktów (konfederacja warszawska 1573 roku) o wolności i rowności religijnej - pierwszego takiego na świecie, to prawo było łamane, bo róznie bywało z tą tolerancją. Autorzy aktu konfederacji warszawskiej tak motywowali swoją decyzję:
"...w Rzeczypospolitej naszej różność jest nie mała w sprawie religii chrześcijańskiej, zabiegając temu, aby się z tej przyczyny pomiędzy ludźmi zaburzenie jakie szkodliwe nie wszczęło, ktore po inszych królestwach jaśnie widzimy".

 Pamietam wielkie oburzenie części rodaków po filmie Pokłosie i zmasowany atak internautów po filmie Ida. Dostalo się tym "zdrajcom" - aktorom, reżyserom, teraz przyszła kolej na Tokarczuk. Ironią losu jest to, że  Tokarczuk, uwielbia internet i stawia na piedestał Wikipedię. W Księgach pisze, że gdyby jej bohater ksiądz Chmielowski żył w epoce internetu, to byłby szczęśliwy. Teraz Olga poznała również drugą stronę internetu - tę parszywą - została zniewazona, wykluczona i opluta przez prawdziwych Polaków, z ktorych wytrysnęła niczym gejzer, żółć.
Musze powiedziec, że z racji mojego szwedzkiego nazwiska, ktore kończy sie na - berg kilkakrotnie bylam pouczana przez jakichs obcych mi ludzi na facebooku, że jako Żydówka nie powinnam gadać o polskich sprawach, że mam spadać do Izraela i że nie jestem prawdziwą Polką i dodatkowo określona  "ładnymi" epitetami. Ja na szczęście nie przeżywam głęboko takich komentarzy. Skoro Polacy uwielbiaja mity o sobie samych opiewające ich szlachetność, dobroć bez granic, bezgraniczne poświęcenie dla kraju i bliźniego swego to skąd tyle nienawiści do uchodźców? A na koniec mam prośbę - czy może mi ktoś wyjaśnić kto to jest ten prawdziwy Polak? Z jakich ingrediencji się składa?

4 komentarze:

  1. Niestety nie dam Ci odpowiedzi na zadane pytanie z jakich ingrediencji sklada sie prawdziwy Polak, ani kto to jest ten prawdziwy Polak. Przyznaje ze na przestrzeni lat .... dziesiatkow lat sama sie nad tym zastanawialam i nigdy nie znalazlam odpowiedzi. Doswiadczylam natomiast bardzo wiele zlego od ludzi, ktorzy uwazali sie za "prawdziwych Polakow". Urodzona w Szczecinie na "ziemiach zachodnich" po przeprowdzce do "Swietego miasta - Czestochowy" traktowana bylam jak "nietutejsza" juz w wieku 5-ciu lat! "Nietutejszosc" i "obcosc" stala sie jeszcze bardziej dotkliwa i bolesna gdy w pierwszej klasie na lekcji religii ksiadz opowiedzial moim rowiesnikom, ze ja jestem innowiercem, bo moi przodkowie pochodza ... ze wschodu, gdzie religia prawoslawna jest obowiazujaca. I wtedy sie zaczelo ..... wyzwiska od Kociej wiary, ukraincow, ruskiej, wieszanie zdechlych kotow na klamce. Prym w tym wszystkim wiedli dwaj synowie mojej nauczycielki starsi ode mnie o 2-3 lata.
    Szkole naturalnie szybko zmienilam, ale uczucia negatywne zostaly, zostaly na cale zycie ..... bo przezycia zupelnie nie zgadzaly sie z idealami w duchu ktorych bylam wychowywana ... toleracji, umilowania blizniego, uszanowania tradycji, kultury narodowej i patriotyzmu.
    Rodzina moja z tradycjami powstanczymi, walki o Polskosc wymordowana w polowie przez przyjaciol ze wschodu i wymeczona w "osrodkach wypoczynkowych" na Syberii bedaca dla mnie wzorem prawdziwej Polskosci, po powrocie do Ojczyzny traktowana byla przez "tutejszych" jako "nie Polakow". Wine za to wszystko przypisuje nieznajomosci historii i falszywe poczucie dumy narodowej.
    Kiedy dzisiaj slysze glosy "prawdziwych Polakow" na temat imigrantow, tych ktorych powinnismy przyjac w pierwszej kolejnosci i tych dla ktorych nie ma miejsca w naszej tolerancyjnej Polsce .... to dostaje dreszczy!!!
    Pani Oldze Tokarczuk zycze duzo sily, wytrwalosci i jeszcze wiecej odwagi w gloszeniu prawdy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Ina! Wspomnienia i przeżycia masz smutne i straszne. Chwilami się zastanawiam czy to tylko naród polski ma taki specyficzny podział na prawdziwych i nieprawdziwych obywateli? Skąd takie myslenie się bierze? Ty piszesz o swoim dzieciństwie, a podobne czy wręcz takie same przyklady z życia wzięte (Tokarczuk) są ciągle powielane. Czy ta chęć do podziału i oceniania innych współobywateli to jakiś polski gen? To jest przerażające, bo nie rokuje dobrze, że kiedykolwiek to się zmieni. Mnie "prawdziwy Polak" też się źle kojarzy i w moich wyobrażerniach nie jest to sympatyczny portret TAKIEGO Polaka. A już zupelnym paradoksem jest, że prawdziwy Polak twierdzi, że jest tolerancyjny, tylko nijak to się ma do rzeczywistości. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. wg mnie ten "prawdziwy polak" to ten który słucha księdza co niedzielę i zamiast używać swojego rozumu i po prostu samodzielnie myśleć daje się prowadzić jak głupiutka owieczka swojemu pasterzowi...
    Pozdrowionka z ciemnogrodu

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.

    OdpowiedzUsuń