niedziela, 4 października 2015

Pieskie życie piesków

Kończy się niedziela, co nie jest wcale, a wcale fajne, bo to oznacza tylko jedno - że jutro jest poniedziałek. Nie ukrywam, że jestem zmęczona, ale nie dlatego, że jest już wieczów, ale dlatego, że caly dzień spędzilam na nogach! Jesień za oknem, jesień w powietrzu - przyjemnie, a ja z okazji Dnia Bułki Drożdżowej z cynamonem stalam w kuchni i produkowalam je. A żeby bylo jeszcze bardziej jesiennie, to zrobilam również ciasto marchewkowe, Paulina upiekła tartę jablkową (z naszych własnych jabłek!), zrobiłam lasagne na obiad i potem okazało się, że niedziela minęła. Noc mialam fatalną. Nasza psina Tilda ma teraz swój czerwony tydzień. Nemo szaleje z pragnienia miłości. Tilda chodzi w gaciach, jest odizolowana, tzn. siedzi w pokoju za kratą, bo drzwi do salonu nie ma, więc zastawiamy wejście takim metalowym płotkiem. Nemo jęczy, chwilami zawyje, patrza na siebie przez te kratę. Na szczęście Renee bierze Tildę zwykle na noc do siebie do domu, ale tej ostatniej nocy psinka spała razem z Pauliną na piętrze, a Nemo został z nami na dole. Kratą zastawiliśmy wejście na schody. Noc jednak była okropna Nemo spał u podnóża schodów. Co jakiś czas się budził i szczekał, jakby ktoś wlamywal się do domu. O 5.58 sterczał przy mnie, szczekal mi do ucha i ciągnął mnie za rękę. Zwlokłam się z łóżka, dotarłam do drzwi i wypuściłam go na dwór. Rozbudziłam się, zrobiłam sobie kawę i zajęłam się przeglądem prasy tej polskiej i tej szwedzkiej. Rozbudziłam się i tak siedziałam nad tą kawą i nie wiedziałam, czy mam wracać do łóżka, czy nie. Poczytałam książkę, ugotowalam dla kur posilek - tagliatelle, do którego po wylaniu wody dodalam pokrojone jabłko, resztki ogórka, trochę chleba, wrzuciłam ziarna kukurydzy, no i poszłam w ten chłodny poranek
 (2 stopnie) otworzyć kurnik i zaprosić moje kurki na śniadanie. Nemo troche pobiegał i po tej przechadzce wróciłam do łóżka. Zasnęłam na niecałą godzinę, bo Nemo znowu zaczął mieć uderzenia testosteronu - biegał, szczekał, jęczał. Przedwczoraj gdyRenee trzymala na kolanach Tildę, to Nemo kręcił się koło krzesła, na którym siedziała i trochę podszarpywał stopy Renee. Ronny chcial go usadzić, wydal gromkim głosem "siad!!!", ale że pies nic sobie z tego nie robil, to Ronny usiłował chwycić go za fraki i wynieść z kuchni. Zlapal go jednak jakoś pod pyskiem, na co Nemo zareagował wbiciem swoich ostrych kłów w rękę Ronnego. Ronny zawył głośniej niż Nemo. Krew się polała. Obiadowy nastrój prysł. A obiad zrobił Jens - grillowany schab z pieczonymi ziemniakami. Ja siedzialam nad swoim talerzem i spokojnie jadlam, ale oni - Renne i Ronny zaczęli oskarzac mnie, że ja mam wszystko gdzieś, że stoję po stronie psa, a wychować go nie umiem, że tata (to znaczy Ronny) może będzie musiał jechać na pogotowie, bo ja rozpieścilam psa, ktory nikogo i niczego nie słucha. Ronny zawinął sobie rekę papierowym ręcznikiem i czekal, kiedy dostanie zakażenia krwi. Nie dostał. Widać te papierowe ręczniki zdają egzamin nawet w krwawych sytuacjach. 
Dzisiaj wieczorem dowiedziałam się, że Nagrodę Literacką "Nike" 2015 otrzymała Olga Tokarczuk. Księgi Jakubowe książką roku! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam, że dostanie tę nagrodę. Teraz czekam już tylko na Nobla dla Tokarczuk. Wspaniała proza, wspaniały temat, nieprawdopodobna erudycja. Jest to arcydzieło napisane z wielkim epickim rozmachem . Cieszę się, że mam tę powieść w domu. 
Jutro zaczynam rutynowe życie. Chyba jak każdy z nas. Uważam, że tydzien pracy powinnien trwać tylko cztery dni. Piątek, sobota, niedziela dla rodziny i odnowy bilogicznej. Czy jakaś partia wpadła na taki pomysł - czterodniowy tydzień pracy?

PS. Mojemu mężowi bardzo sie podoba Barbara Nowcka. Patrzył na nią intesywnie, gdy ta przemawiala na konwencji Zjednoczonej Lewicy. Co prawda nic nie rozumial, co ona mówiła, ale stwierdził, że jest bardzo, bardzo, hmm.      

2 komentarze:

  1. Lubię, jak piszesz w ten sposób o perypetiach swojej rodziny, z pogodną ironią i dystansem :) Pani Nowacka prezentuje się nieżle, na całe szczęście Twój mąż chyba nie był zafascynowany panią Ogórek ? :))
    Ściskam , to podobno ostatnie dni ciepłej , złotej jesieni, idzie zimno.
    Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję :) Ogorek podobała się Mikaelowi - mojemu zięciowi. Ronny nic o niej nie gadał. Dzisiaj rano było minus 7 stopni, ale na szczęscie w ciągu dnia zrobiło się ciepło - cale plus 8 stopni plus słońce. W tej chwili jest minus 5. Nic fajnego, niestety. ściskam, ubieraj się ciepło!

      Usuń