środa, 27 maja 2015

Oswajanie żalu i zmiana warty

Powoli oswajam swój żal po wyborach, bo w końcu Polska nie zginie, póki my żyjemy. Prawda? Zamykam temat prezydencki i "niech się dzieje wola nieba! Z nią się zawsze zgadzać trzeba", a zresztą matka prezydenta elekta sama powiedziała, że "Bóg wyznaczył nową misję Andrzejowi", a skoro sam Bóg i Najświętsza Panna Maria są zaangażowani w sprawy Polski, to znaczy że jesteśmy w dobrych rękach i nic złego nam się nie stanie.
Za dwa tygodnie nastąpi koniec roku szkolnego. Moja najmłodsza córka skończy szkołę średnią 9 czerwca. Wtedy zacznie pięciodniowe wakacje, a potem wakacyjną pracę. Pracować będzie przez całe wakacje czyli do 15 sierpnia. Nie pojedzie ze mną do Polski. Zresztą nikt z rodziny nie pojedzie ze mną. Wszystkie trzy będą w tym czasie pracowały. Renee chociaż kończy szkołę rolniczą, to w swoim wyuczonym zawodzie jako rolnik nie bedzie teraz pracować. Wakacyjną robotę znalazla w...słuzbie zdrowia. Będzie opiekowala się starymi ludźmi. Będzie podawać im tabletki, sprawdzać ich samopoczucie, pomagać im w ubieraniu,  może karmić, ale tego nie wiem. Chodzi po domu cala zestresowana, czy podoła. Dostała caly plik filmów instruktażowych i dokladny opis różnych czynności przy tych pacjentach czy raczej podopiecznych, ktorzy już nie radzą sobie sami. Postanowila pracować całe wakacje, by potem we wrzesniu czy kiedy tam wyjechac z Jensem gdzieś za granicę, no i przede wszystkim, by urządzić dom. Otóż w żółtym domu nastapiła zmiana warty. Natta zakończyła swój kilkuletni związek z Dennisem. Dennis i Natta mieszkali razem własnie w tym żółtym domu, ktory kiedyś należal do mojej teściowej, a teraz należy do nas. Dennis zabral wszystkie graty, ktore kupił i wyprowadził się. Natta również zwinęła się stamtąd. Stary dom z wyremontowaną łazienką (kafle i terakota z Polski) i piękną nową kuchnią stał wlaściwie pusty od dwóch miesięcy. No i teraz wprowadzili się do niego Renee i Jens. Renee właściwie ciągle mieszka u nas, a tylko nocuje w tym żóltym domu. Nie wiem nawet, czy udało się jej cos tam ugotować w tej nowej kuchni, bo jada u nas. Jens przyjeżdża do domu dosyc późno po pracy, a i tak najczęściej po obiedzie pomaga Mikaelowi przy przygotowaniu terenu pod budowę domu. Mikael kupił koparkę, ale jakoś nie ma zbyt wielkiej odwagi, by ją obslugiwać. Jens za to ją ma. Mikael tymczasem piłuje drzewa, a potem hebluje z nich deski. Renee, gdy wyprowadzała sie od nas etapami, to ciągle jęczała, że bedzie tęsknić za domem - odległość ok.200 metrów od mamy i taty. Zapytałam w końcu Jensa, kiedy tak naprawde mają zamiar zamieszkac w żółtym domu, bo juz w końcu nie wiem, czy oni się wyprowadzili czy nie. Jens powiedział, że Renee potrzebuje czasu, bo jest jej ciężko rozstać się z mamą. Coś takiego! Gdy Natta tam mieszkała z Dennisem i już wszystko chyliło się między nimi ku końcowi, to Renee tylko czekala i nogami przebierała, kiedy w końcu ten Dennis wyniesie się. Gdy się wyniósł, to Natta jeszcze przez miesiąc trzymala swoje rzeczy w pustawym domu, chociaż w ogóle w nim  nie mieszkała. Wściekla Renee wykrzykiwala jacy jesteśmy niesprawiedliwi, że tylko Natta wszystko dostaje i wszystko może, że w domu ciągle slychać Natta, Natta, Natta i o jej potrzebach! Natta jednak przebywa w mieście i tam pomieszkuje i tyle ją widać. Natomiast Renee chodziła po kuchni i głosno marzyła, jak urządzi swój nowy dom - oczywiście w stylu vintage. W końcu porozmawialam z Nattą i rozwiązalysmy sprawę mieszkaniową ugodowo. Ona zabierze, co tam ma z żółtego domu i wprowadzi się do domku, ktory zbudowal Ronny, a ktory znajduje się na naszej działce, a zostal zaanektowany przez Renee i Jensa. Domek jest drewniany, ma podłączony prąd i ciepło. Mozna w nim mieszkać w zimie, bo jest solidnie izolowany. Natta poszła na ten układ i w końcu nastąpiła zamiana. Natta wyprowadzila sie z żółtego domu, a Jens i Renee wyprowadzili się z domku.  No i teraz Renee złagodniała i zaczęła ociągać sie z tą przeprowadzką. Postawiła warunek, że najpierw musza mieć całe wyposażenie, by ona tam mogla zamieszkać. Jedyny nowy mebel jaki posiadają to kanapa i krzesła kuchenne i kudłaty dywan. Ze starej zabytkowej skrzyni zrobili stół. Oczywiście tę skrzynię zrewitalizowali i pomalowali. Stół kuchenny kupiony z ogłoszenia też przeszedł przemianę. Telewizor, mimo że nie zalicza się do mebli, bo nawet wazonika z kwiatkiem nie można na nim postawić, Renee miala już wcześniej, bo dostała go na któreś urodziny. Teraz zaczęła namiętnie latac po stronach internetowych, na ktorych sprzedają meble. Kupiła nawet szafę witrynową, w ktorej na razie stoi sześć kieliszków do wina.
Natomiast Paulina i Mikael oglądają strony z domami i zastanawiają się, którą firmę wybrać. Dom, oczywiście ma być piekny i tani. Niedługo chcą już ruszyć z budową, zwłaszcza, że...powiększy się im rodzina. Miejmy nadzieję.
 A ja wyglądam nie tyle urlopu, co słońca i ciepła, bo pogoda jest zupełnie do bani.
 

10 komentarzy:

  1. Oj zazdroszcze Ci takiego pelnego zycia. Moja corka mieszka w Polsce i tak naprawde to wcale mnie nie potrzebuje. Jak czytam , ze Renee jest tak z Toba zwiazana to az gardlo mi sie sciska. No ale coz , zycia nie zmienisz ,a moze raczej ludzi nie zminisz. Widze , ze czekasz na wakacja tak samo jak ja . Tez do Polski, ale tylko przejazdem. Wszyscy potrzebujemy odpoczynku, wytchnienia, naladowania bateri . U nas tez pogoda do d..y. Zimno, wieje i ne widac zeby szlo ku lepszemu. Pozdarwiam cieplo-mimo wszystko- Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie rzeczywiście mam pełne :) Jadąc do domu po pracy nigdy nie wiem, kogo w tym domu zastanę. Drzwi się nie zamykają, jedni wchodzą, inni wychodzą. Psy mają ciągłą okazję do szczekania i radosnego wymachiwania ogonami. Na kuchence stoi zawsze kilka garnkow, bo każdy gotuje dla siebie swoje wlasne lunche czy obiady. W weekendy jadamy wspólnie. Ogólnie panuje radosny rozgardiasz. A pogoda bez zmian. Pozdrawiam rownie ciepło :)

      Usuń
  2. Joasiu na nudę nie możesz narzekać;}. Miło się czyta że Twoje córki mimo że dorosłe baby nie uciekają od Ciebie, tylko chcą być blisko mamusi;}.
    Podoba mi się pomysł zarabiania wakacyjnego. Pamiętam że ja także zarabiałam sobie na wyjazd wakacyjny i pozytywnie to wspominam, a poza tym jaka satysfakcja że to moje rączki zapracowały a nie portfel rodziców.
    Pozdrawiam z deszczowego Bergen i niech Tobie czas szybciutko śmignie do wakacyjnych wojaży;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, na nudę absolutnie nie narzekam. Poza tym wcale nie muszę mysleć o organizacji życia rodzinnego, bo wszyscy sobie sami jej jakoś organizują. Dotyczy to wszystkich aspektow i sprzątania, i gotowania, i prania. Bardzo lubię moje domowe klimaty. A praca wakacyjna? Gdy się ma marzenia, to trzeba zakasać rekawy i posuwac do roboty. Zwlaszcza, że Renee tych marzeń ma wiele. Priorytetem jest oczywiście zagospodarowanie jej nowego domu :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. gratuluje bo z tego co czytam zostaniesz babcia!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, dziękuję serdecznie :) Mam nadzieję, że teraz to się spełni.

      Usuń
  4. Hej Joanno! To jest wspaniale, ze Twoje Dziewczyny nie chca dalej odskoczyc od Ciebie;) Chcialabym w przyszlosci niedalekiej miec podobne doznanie. Trzymam kciuki za Pauline! Moja tesciowa jedzie z tesciem na Kaszuby za tydzien i zaprosila nas na Zabianke. Takze moge pomachac Twoim Rodzicom ;)
    Lola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też trzymam kciuki za Paulinę, bo wiesz jak to było za pierwszym razem... Dobra! Pomachaj z tej Żabianki - machnięcia skieruj w stronę Zaspy :) Dzięki!

      Usuń
  5. Joasiu, moja Ola powiedziała mi dzisiaj coś pięknego, mianowicie, że Mama może zastąpić każdego ale Mamy nikt nie zastąpi , poczułam błogość i miód na mojej duszy. Myślę, że Twoje dziewczyny zapytane powiedzą podobnie. Wspieram dobrymi myślami Paulinę i Ciebie również. Pogoda u nas sympatyczna, ciepło i słonecznie nawet czego i Tobie życzę na weekend. Pozdrawiam i ściskam Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałą masz córkę! Przyjemnie jest uslyszeć takie piekne i ciepłe słowa. Dziękuję za wsparcie. Ja się trochę boję, bo wiesz, może znowu coś się stanie. U nas słońce wylazi tak co drugi lub trzeci dzień, więc podobno w sobotę zaświeci. Bo prawie cały piątek lało. Ściskam:)

      Usuń