wtorek, 24 marca 2015

Sentymentalia

Właśnie przed chwilą skończył się spektakl "Broniewski" transmitowany na TVP Kultura prosto z Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Wspaniała, mocna sztuka. A Broniewski - genialny i tragiczny, rewolucyjny, pijany - Polak, katolik, alkoholik, a przy tym czlowiek pełen liryzmu. Nieprzecietna jednostka z  pocharatanym życiem. Doskonale zagrany przez Roberta Ninkiewicza (którego znam osobiście na stopie koleżeńskiej, ha!). Dzisiejsza transmisja była też dla mnie podróżą sentymentalną do Gdańska. Wtedy, latem ubrana byłam zwiewnie, był gorący pachnący morzem i miodnymi lipami wieczór, teatr wypełniony do ostatniego miejsca. Kobiety w pięknych letnich sukienkach i ta obezwladniajaca, przyjemna, wręcz wyrafinowana atmosfera relaksu, spokoju, po prostu wymarzona przerwa na życie. I tę przerwę na życie zawdzięczam...Broniewskiemu. Mózg zamarza mi już na tej północy. Staję się odrętwiała i wściekam się, że w głowie znajduję pustkę. Ten wieczorny "Broniewski" odtajał na chwilę moje synapsy i od razu poczułam się lepiej. Od razu też zaczęłam grzebać w poezji Broniewskiego. I znalazłam, znalazłam to na co w tej chwili cierpię. (Czy wiecie, ze cierpienie jest dowodem na istnienie duszy?)
 Broniewski, Wieczorem

Tęsknota, psiakrew, tęsknota
tak czasem duszę omota,
że nie pomoże westchnienie
ani przyjaciół grono,
ani czyste spojrzenie
na tę ziemię zieloną, ani spojrzenie jasne
za siebie, w życie własne,
ani to, że nad drogą
ujrzę gwiazdy okrutne -
gwiazdy też nie pomogą
i - gorejące - smutne -
spadna na dno kielicha.
Kielich wypiję do dna,
noc będzie gwiezdno - chłodna
i ktoś zawola z cicha,
tak że ledwo uslyszę,
głos przypomni ojczyznę,
i - cichy wejdę w ciszę,
i w ciemność się prześlizgnę,
i w kamień się zamienię...

Pomoże mi milczenie,
pomogą mi kamienie
grobowe...
              O czym ja piszę?!



2 komentarze:

  1. Broniewski - taaak to tragiczna postać. I bohater i skandalista, pełen sprzeczności. Żył w ciężkich czasach, na oczach moich dziadków, rodziców, w moim mieście, potem w stolicy Przez wielu zapomniany wyśmiewany, że to komunistyczny poeta, a ja znam jego inną twarz - liryczną, pełną bólu. Mimo wielu krytycznych opinii ja wciąż go czytam i cenię, niekoniecznie za to, że urodził się i chodził do szkoły w moim mieście. Cenię, go za twórczość, za piękne utwory, za to że był i tworzył, mimo wszystko.
    Spektaklu niestety nie oglądałam, ostatnio padam jak mucha już po 20 - tyle zajęć tyle spraw, że nie daję rady. Może uda mi się i obejrzę go jeszcze kiedyś. Spokojnego weekendu. Pozdrawiam. Jola z Mazowsza

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Jolu, ja też bardzo sobie cenię poezje Broniewskiego, a po dokładnym zapoznaniu się z jego biografią moje zamiłowanie do jego liryki jeszcze się tylko umocniło i dało szerszą perspektywę interpretacji. Spektakl gorąco polecam. Może wkrótce pojawi sie w tv. A ja ostatnio chodzę nie tylko zmęczona, ale też z jakimś dziwnym bólem głowy. Nie bardzo wiem co jest jego źródłem. Może nagromadzony we mnie stres? Bo okazji stresowych ostatnio był u mnie dostatek. Pozdrawiam Cię ciepło i z nadzieją na rychłą wiosnę :)))

    OdpowiedzUsuń