poniedziałek, 23 marca 2015

I o tym i o owym

Ta powłócząca nogami wiosna, a może mój wiek albo juz nie wiem co powoduje, że jestem po prostu umierająca. Umierająca duchowo i fizycznie. Gonię jakimiś resztkami lub z przyzwyczajenia jak zaprogramowany robot. Taki typu wścisnij guzik z hasłem "idź przed siebie". Niedługo są na szczęście święta. Wtedy mam zamiar odpocząć wśrod pisanek, bazi i może wiosennego świergotania ptaków. Dzisiaj kropił deszcz i dzięki niemu wilgotne powietrze zapachniało wiośnianie. Odnotowałam podrożenie benzyny. Przeczytalam dzisiaj w Dagens Nyheter świetny artykuł odnośnie ogłupiania ludzi, uczniów, młodych generacji dotyczący posmodernistycznego relatywizmu, ktory prowadzi nas, wedlug autora, do antyintelektualnej przepaści. Aż jestem zdziwiona, że taki artykuł opublikowano. Artykuł jest własciwie odpowiedzią na inny artykuł dotyczący nauczyciela historii, który za swoją "propagandę" otrzymał naganę od szefa i zostal ustawiony do pionu. Otóż pewien uczeń (dorosly) pochodzący z Afganistanu powiedział na lekcji historii, że Żydzi sami wymyślili obozy koncentracyjne i zaprzeczyl istnieniu holokaust. A tak na marginesie, to musicie wiedziec, że w Afganistanie Hitlera powszechnie uważa się za bohatera. Otóż jak się okazuje historii można nauczać różnie i różne wnioski z niej wyciągać. Gdy nauczyciel słowom ucznia zdecydowanie zaprzeczył, to ten poczuł się obrażony, urażony i opuścił klasę. Sprawa nie tylko jak widać doszła do szefa, ale też i do mediów. Najgorsze bylo to, że to nauczyciel dostal ochrzan i musiał przeprosić ucznia, bo szef powiedział: ”Du får också ha i bakhuvudet att det vi betraktar som historia är den historia som vi har tagit del av. När vi har andra elever som har tagit del av andra historieböcker är det ingen idé att vi diskuterar fakta mot fakta” - "Musisz pamiętać (dosł.ciągle mieć w głowie), że to co my uznajemy za historię, to jest historia, którą my otrzymaliśmy. Gdy mamy innych uczniów, którzy otrzymali historię z innych podręczników, to nie jest to dobry pomysł, aby dyskutować fakty przeciwko faktom". Według mnie to jest skandal, bo gdy imigranci uciekają do Europy i tu szukają schronienia, to musza te swoje "fakty" zweryfikowac, skonfrontować z tymi, które są obligatoryjne w Europie i zaakceptować je. Jeszcze tego brakuje, żeby przywozili z sobą herezje i propagowali je.
Szef dopuścił sie relatywizowania faktów historycznych i zażądał tego samego od swojego podwładnego. To, co jest prawdą dla ciebie, nie musi być prawdą dla mnie - esencja relatywizmu. W artykule autor pisze, że takie relatywizowanie wiedzy i prawdy w ogóle doprowadza do tego, że żadna wiedza nie będzie prawdą i kiedy o faktach będzie decydować każdy z osobna, to po prostu nie mozna miec żadnych żądań i oczekiwań podczas egzaminowania. Każda odpowiedź będzie wtedy dobra. Na koniec autor zaproponował zaaplikowanie postmodernistycznego myslenia do prawa grawitacji. Poradził wyjść z domu z piątego piętra, a nie z parteru, wtedy zwolennicy relatywizowania od razu zostaną poprawieni i usadzeni na swoim miejscu. Relatywizować można dzieło sztuki, film, literaturę, modę, jedzenie, ale nie fakty.
W ramach równouprawnienia wariatki feministki przeprowadzają akcję równouprawnienia na studiach technicznych. Nie dlatego, że są źle traktowane, tylko dlatego, że tego typu studia są zdominowane przez mężczyzn. Rząd sypnął groszem na propagowanie tego typu studiów wśród płci pięknej, bagatela ponad 40 milionow koron, które wywędrowały prosto z kieszeni podatników. Projekt zakończył się fiaskiem. Ale równość ma być i już, zatem akcja trwa. Jakoś nikomu do głowy nie wpadło, że może dziewczyny wolą inne studia, niech feministki idą masowo studiować te techniczne dyrdymały, to może jakiś pozytek z tego będzie.


Paulina z kolei napisała artykuł o mężczyznach w jej życiu i o tym, co im zawdzięcza - nawet mój tata i brat znaleźli się na tej liście. Artykuł został opublikowany na stronie, która jest stworzona w celu ochrony mężczyzn - A Voice for Men. Tak, tak, doszło już do tego, że mężczyźni tracą powoli swoją tożsamość, są opluwani, znienawidzeni, podeptani i przerażeni. Paulina dostala wiele odpowiedzi, w których mężczyźni dziękowali jej, że dzięki takiej jak ona wraca im wiara w kobiety.Niektórzy przyznawali się do wzruszenia podczas lektury. Mogłabym zalinkować, ale tekst jest po szwedzku i dosyć długi, a ja nie mam siły go tłumaczyć. Tu w każdym razie wkleję ilustrację do jej artykułu:
Paulina w sercu.
Tak redakcja zilustrowala ten artykuł!
   
    

1 komentarz: