niedziela, 8 marca 2015

Dzień Kobiet

Rano otworzylam oczy i zdziwilam sie panującą ciszą w domu. Nie doszedł mnie dźwięk fanfar, ani zapach świeżo zaparzonej kawy, ani mąż stojący przy łóżku z wykwintnym śniadankiem na tacy i różą w zębach. Spojrzalam na tę stronę łóżka należącą do męża, a tam pusto. Wygramoliłam się z łóżka, poczlapalam do kuchni i tam ujrzalam Ronnego wcinającego kanapkę i studiującego wczorajsza gazetę. Wstawiłam wodę na kawę i poszłam do łazienki. Po porannych ablucjach zapytałam go, ciągle pogrążonego w lekturze, czy slyszał, wie o tym, że dzisiaj jest Dzień Kobiet. "Chyba w Polsce", tak mi odpowiedział. "W Polsce też, ale to jest MIĘDZYNARODOWY Dzień Kobiet, więc Szwecję również dotyczy". "Ktory dzisiaj jest?", zapytał rezolutnie. Wzniosłam oczy do nieba i oznajmiłam, że ósmy. "Niemożliwe. Dzisiaj jest przecież dziesiąty!", wstał od stołu i podszedł do kalendarza wiszącego na ścianie w kuchni. Popatrzył, podumał i oznajmił "Ty masz rację cholera, dzisiaj jest ósmy i napis, że to Dzień Kobiet. To dopiero niespodzianka!" No i tak wyglądał ten Dzień Kobiet. Od innych panów zadomowionych w mojej rodzinie też zyczenia nie popłynęły szerokim strumieniem. Strajk jaki, czy co? Bunt? Myślą może, że to jest dzień nierównego traktowania mężczyzn. Nie wiem i wisi mi to. Ale, że mój brat zapomniał, że jego siostra jest kobietą, to tego już nie mogę zrozumieć. Będzie musiał mi się z tego wytłumaczyć. Pogapiłam się nieco w Internet, polubiłam to i owo na fejsie, poczytałam kilka artykułów, obejrzałam Halę Odlotów na Kulturze, w którym zgromadzone (znane) kobiety  mówiły o feminizmie w Polsce. Wśród nich znajdowała się Mauela Gretkowska, która zainteresowała mnie swoją bardzo gładką, bez ani jednej zmarszczki twarzą! Jak ona to robi? Ona może powinna zająć się poradnictwem dotyczącym urody zamiast feminizmem. Boże, że jej się jeszcze chce! Poza tym byłam bardzo zawiedziona całą tą feministyczną dyskusją nad tym czy Polki są feministkami, czy nie. Jedna mowila, że są, druga, że nie. A wedlug mnie Polki wcale nimi być nie musza, bo Polki, przynajmniej te ktore znam zarowno mieszkające tutaj, jak i w Polsce odznaczają się siłą charakteru, są konsekwentne, twarde jak stal i delikatne jak miśnieńska porcelana. Gdyby wszyscy faceci nagle zniknęli z planety Ziemia, one zupełnie same poradziłyby sobie. I to jest moja definicja feminizmu. Nasze poprzedniczki wywalczyły nam prawa - do głosowania, do dzielenia obowiązków, do wykształcenia, do pracy, do kariery, do politykowania, do wolności wyboru czegokolwiek itd. i tak uzbrojone powinnyśmy iść śmiało w życie  z podniesioną głową. A pensje? Kochane Siostry - te szwedzkie babki wrzeszczą, miotają się, wyzywają facetów, ich ekstremalne odłamy latają na golasa po kościolach czy taplają się na basenie w topless tu w Umeå przynajmniej, biorą śluby z innymi kobietami, i to kościelne śluby (sic!), ale równych pensji nie są w stanie wywalczyć. Ciągle podobno kobiety w Szwecji zarabiaja mniej od mężczyzn. Mnie osobiście ślub z kobietą, ganianie goło, pływanie bez kostiumu w ogóle nie interesuje. To nie są moje postulaty jako kobiety. Mnie interesuje zmniejszony wymiar pracy - zamiast 8 godzin pracy - 6 godzin, ale z pensją za cały etat. To w końcu my rodzimy dzieci - przyszłych podatników i siłę roboczą. Musimy miec czas na oddech, na skontrolowanie i pomoc dziecku, zakupy, ugotowanie obiadu, chyba że facet tak bardzo się rwie do tego, to niech gotuje. Kobieta potrzebuje czasu na ogarnięcie sie, wypoczynek i komfort psychiczny. Na swoje hobby, pasje itd. to są moje postulaty. Oczywiście nie powinnien to być przymus, tylko przywilej, bo wśrod nas sa też takie (znam je), ktore nie mogą zyc bez pracy, nazwijmy je pracoholiczki, więc niech pracują, ile tylko wlezie. Nie zabroniłabym im. W Szwecji feminizm jest seksistowski (każdy facet to potencjalny oprawca i świnia) i równoznaczny z genderyzmem. Wszystko po równo (takie komunistyczne myślenie według mnie), zacieranie granic płci. I kto sie ma z tym dobrze czuć? Wkrótce zaczną pojawiać się indywida, które w wieku 30 lat nie będą pewne swojej tożsamości płciowej.  No, ja nie chcę udawać faceta mięczaka, wolę być prawdziwą wiedzącą czego chce kobietą. I na tym kończę, tak bez zadnego zakończenia i puenty. temat pozostawiam otwarty, bo jak znam siebie, pewnie wkrótce do niego powrócę. Za to chętnie poczytam jak Wy definiujecie feminizm i co dokucza i doskwiera współczesnym Polkom, czyli Wam :) Dobranoc. Koniec urlopu, jutro do roboty!
Pamietacie? (ze strony Bar Mleczny)
       

13 komentarzy:

  1. "Kto śmiał zjeść święte jabłka!?"

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Joanno! Wreszcie przeczytałam coś sensownego o postulatach kobiet. Zgadzam się, praca po 6 godzin lub nawet na pół etatu za te same pieniądze ale to nigdy nie przejdzie. Podobno w Kuwejcie jest pełna emerytura dla kobiet po 15 latach pracy. U nas feminizm wygląda tak, że to panowie wybierają kobietę na szefa a potem od niej wymagają żeby zrobiła za nich wszystko a oni mają przy takiej szefowej klawe życie. Wybierają wygodę przy feministkach! Pozdrawiam Dana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Dano! A wiesz, że to co napisalaś o szefowych wybieranych przez mężczyzn, jest bardzo ciekawe. Nigdy nie slyszalam żadnej dyskusji wokół takiego cwanego posunięcia. Spryciarze. A jesli chodzi o Kuwejt, to emeryture to może kobiety mają po tych 15 latach, ale tych praw, ktore kobiety sobie wywalczyły w Europie, to tam w ogóle nie mają, więc co takiej kobiecie z jej emerytury? Tu, z kolei w jakimś wojewodztwie na okres probny wprowadzono 6 - godzinny dzień pracy, ale tylko w jednej branży - dla pracowników w domach opieki dla starców i chorych, w których pracuje się całą dobę. Już sie okazuje, że wszyscy pracownicy objęci tym eksperymentem chwala sobie taki system. Ten 6-godzinny czas pracy wplywa na zdrowie - mniej pracownikow idzie na zwolnienia lekarskie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Nie podoba mi się krzykliwy, pyskaty feminizm ale nikt nam nigdy nic nie dał, żadnych praw ani przywilejów z własnej woli, dlatego trzeba się głośno upominać. Rzeczywiście od kobiety na decyzyjnym stanowisku więcej się wymaga, musi się bardziej wykazać i z wielką satysfakcją wypunktowuje się jej niepowodzenia. Widzę to także teraz kiedy faceci wytykają pomyłki naszej premier Kopacz.
    Wiem, kobiety chcą się realizować i pracują, ale często jest to sytuacja konieczna, bo mężczyżni nie są w stanie utrzymać rodziny jak to kiedyś bywało :) gdy uznawali to za punkt honoru. Niby mamy wybór, możemy ale nie musimy pracować, czy aby naprawdę ?
    Pozdrawiam serdecznie Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak mnie drażnili ci dwaj w świecie kobiet i podobało mi się stwierdzenie jednej z najstarszych pań , że dawniej służyli do zabawy i rozrywki... jedynie :))
      A jeden Michnikowski przechytrzył je wszystkie, jakie to znamienne.. Ewelina

      Usuń
    2. Kilka fal feminizmu mamy już za sobą. W Polsce trwa obecnie siodma z kolei faza czy fala. Na Zachodzie trzecia tzw. postfeministyczna mająca wiele różnych prądów - postmodernistyczny, anarchiczny, liberalny - , radykalny feminizm, lesbijski, proseksualny i jeszcze kilka. Bo jak sie okazuje kobiety nie stanowia jednorodnej masy, ktora tak samo mysli ma takie same pragnienia i dążenia czy oczekiwania. Teraz nalezałoby o wszystkich tych prądach poczytac i samej zobaczyć, w ktory nurt można sie wpasować. Szkoda jedynie, że kobiety nie moga krzyczec jednym głosem, bo te odlamy, nurty, prądy świadczą też, że kobiety nie potrafia się dogadac między sobą. Najglosniejsze w całym tłumie feministek są te radykalne, przekrzykują nawet te inne. Pech chcial, że ich walka i krzyki dotyczą takich praw, ktore mnie nie interesują, no bo co to za rowność przy jednoczesnym wybiciu wszystkich mężczyzn. I w tym momencie te ich dzialania przypominają "Seksmisję". Ja do tego filmu mialam mieszane uczucia - gdy się ukazał w kinach, to traktowalam ten film tylko i wyłącznie w kategoriach komedii, ktora mnie rozbawiła, czyli wedlug stopnia rozbawienia ocenialam ją jako dobrą. Refleksje przyszły potem. Po pierwsze, to facet wyreżyserował ten film, po drugie wedlug mnie wyśmiał kobiety i pokazal je jako głupie, ktore sa gotowe nawet zmienić płeć Kopernikowi, twierdząc, że byl kobietą, poza tym ich szefem był mężczyzna, jak się potem okazało, czyli kobiety wlaściwie zostaly przedstawione jako stado durnych gęsi czy owiec, ktorymi latwo manipulować. Te głośne szwedzkie feministki zachowują się jak te bohaterki Seksmisji. Są śmieszne i tragiczne zarazem. Odnośnie pracy - masz racje - mamy zagwarantowana wolność, ale jak życie pokazuje ta wolność jest mocno ograniczona, o ile nie jest złudzeniem. ja chcialabym się realizować wiecznie studiując i czytając. O, wlasnie tak. Niestety nikt mi za to nie zapłaci. Własne pieniądze chcę posiadac, by się z nich przed nikim nie rozliczać, ani o nie nie prosić, bo według mnie każde proszenie jest formą zależności od kogoś. zatem nieproszenie daje mi niezalezność, ale realizowac się w pelni nie moge, bo pracuję i wracam po prostu bardzo zmęczona do domu. I tak kólko sie zamyka.Szczęście mają ci, ktorzy realizuja sie poprzez pracę. ja chcialbym zrealizowac się jako matka, a tu niz z tego. Gdy były male ja spędzalam z nimi jakieśdwie godziny wieczorami i w weekendy całe dnie. Od poniedzialku do piątku wracalam do domu o 17.30, a wtedy odebrane dzieciaki z przedszkola, a ja z pracy bylismy zbyt zmęczeni, by jakos aktywnie i przyjemnie spędzić razem ten czas przed położeniem dzieci do łóżek. W rezultacie obcy ludzi zajmowali się moimi dziećmi więcej niż ja. Poza urlopami i tymi weekendami. I to jest uważam straszne - dla rodziny przede wszystkim. Dlatego ja jestem za 30- godzinnym tygodniem pracy, żeby kobiety nie wracaly do domu totalnie zrypane i zmordowane, ale żeby mialy siły, cierpliwość i usmiech dla swoich dzieci. Ten 30-godzinny tydzień pracy ma oczywiście odpowiadać calemu etatowi, bo inaczej to można pracować już w tej chwili na pół etatu czy 3/4 etatu, ale co to za pieniądze z tego będą? Ściskam :)

      Usuń
  4. Super napisane!!! Wlasnie mam male.dziecko i przeraza mnie,ze to ktos obcy bedzie z nia spedzal.wiecej czasu niz ja :( . Staram sie znalezc cos na pol etatu,ale to strasznie trudne :/

    Pozdrawiam cieplo A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Moje corki są już dorosle, a ja siedze i żaluję i mam teraz wyrzuty sumienia, że nie spędzalam z nimi więcej czasu., że wieczorami bylam zbyt zirytowana i pozbawiona ceirpliwości. czasami odnoszewręcz wrażenie, że ich dzieciństwo jakos mi umknęło. mam normlanie luki w pamięci dotycząceo ich dzieciństwa. Gdybym mogła cofnąć czas, to siedzialabym z nimi więcej, by po powrocie ich ze szkół i przedszkoli dom pachnial świeżo upieczonym ciastem i kakao, potem smaczny obiadek z deserem, a nastepnie wspólne odrabianie lekcji :) Te zapachowe i smakowe wspomnienia zostają na zawsze i zawsze kojarzą się z bezpieczeństwem i miłą atmosferą. Tak wyglądaly moje wakacje u mojej ukochanej babci. Nawet w tej chwili, gdy to piszę, to wywołują u mnie uśmiech. A ten powyższy komentarz, ktory napisalam w odpowiedzi do Eweliny, przeczytalam ponownie i zlapalam się za głowe jak koślawo jest napisany, nie co do treści, tylko stylu. To jest właśnie efekt zmęczenia. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w znalezieniu pracy. :) Powiadom, gdy ją znajdziesz :)

      Usuń
  5. Joasiu, piszesz potoczyście, ze swadą no i zrozumiale :) wyluzuj pani polonistko :))
    Ja zostałam w domu z dzieckiem na wiele lat, potem jeszcze z wiekową
    i niesamodzielna mamą do końca. Bardzo brakuje mi dzisiaj niezależności finansowej, pracy nie ma dla młodych a co dopiero dla kobiet w moim wieku. No, ale nie można miec wszystkiego, za to jestem z córką blisko i ona ma wspomnienia z domu rodzinnego takie o jakich pisałaś. Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelino dokonałaś wspaniałej rzeczy - Twoja córka miała cudowne dzieciństwo, a to teraz jak widzisz procentuje, no i byłaś wielkim wsparciem dla Twojej mamy. A ta niezależność finansowa, no co t duzo gadać jest bardzo wygodna i dająca jakies poczucie bezpieczeństwa. Dlatego uważam, że kobiety matki powinny dostawać za opiekię nad swoim dzieckiem jakieś uposażenie. Za opiekię nad starszą osobą dostaje się pieniądze i tak powinno być też w przypadku, gdy tą osobą jest własny rodzic. A w domu, no cóż czasami żony czują się tak, jakby to mąż byl ich pracodawcą, pytanie tylko czy dobrym. Poza tym sama zauwazylas w swoim wczesniejszym komentarzu, że praca obojga jest najczęściej koniecznością, bo z jednej pensji cięzko wyżyć caly miesiąc. Ja sama mieszkam i pracuje w bogatym kraju, zarabiam średnio, tak jak wiekszość i gdy obserwuję inne kobiety - Szwedki i rozmawiam z nimi, to okazuje się, że do bogatych to raczej nie należą. Może i one wyjeżdżają na jakiś tydzien na Majorkę, Kanary czy dwa tygodnie do Tajlandii, ale tak z wlasnej pracy i pensji, to niewiele da się zaoszczędzić, by na przyklad po iluś latach oszczędzania kupić sobie absolutnie nowy samochodód, czy mieszkanie. Nie spotkalam jeszcze tutaj żadnej Szwedki, ktora li tylko stalaby się bogata czy bardzo zamożna dzieki swojej pracy. Nie mowię tutaj o jakiejś top pracy, tylko o zwykłych szeregowcach. I co ja mam powiedzieć? Jestem zwyklym szeregowcem,a dzieci moje miały matkę tylko wieczorami i wcześnie rano, gdy musiałam je zrywac z łóżek (poza urlopami). Dla mnie to porażka i w życiu osobistym i służbowym, bo kariery to ja w mojej branży nigdy nie zrobię. Zresztą nie jest to nawet moją ambicją. Ściskam :)

      Usuń
  6. Widzę, że wywiązała się bardzo ciekawa rozmowa na temat kobiet i ich postawy w życiu. Joanno nie możesz mieć do siebie żalu, bo każda z nas zachowuje się w życiu racjonalnie na tyle, na ile pozwala sytuacja. Podobno wg psychologów ważna jest jakość czasu spędzanego z dziećmi a nie jego ilość. Sądząc z Twoich wpisów masz fantastyczny kontakt ze swoimi córkami- czego szczerze Ci gratuluję. Powinnaś być z tego dumna. Ja miałam to szczęście,że mam nienormowany czas pracy, więc mogłam poświęcać dzieciom czas wtedy, kiedy go potrzebowały mimo bardzo odpowiedzialnej pracy, ale zgadzam się, że jest to dla kobiety bardzo ważne w życiu, żeby realizować się i rodzinnie i zawodowo. Niezależność jest piekielnie ważna zwłaszcza w Polsce. Pozdrawiam . Dana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dano, dziekuję za miłe słowa :) Niezalezność, wydaje mi się, jest ważna chyba w każdym kraju w takim samym stopniu. Co do psychologow to nawet się z nimi zgodze. Ale by była dobra jakość tego wspólnego czasu z dzieckiem to zarowno dziecko jak i rodzic powinni być wypoczęci, a nie zmęczeni i zirytowani. Zmęczone dziecko też jest bardzo drazliwe. Relacje z corkami mam dobre, ba nawet bardzo dobre, ale też są i cienie, ktore tu na blogu specjalnie pomijam, bo nie chcę by ten blog był jakaś ściana placzu, bo ja raczej mam wesołe usposobienie (tak mi sie przynajmniej wydaje, chociaż nie wiem, jak to ja wyglądam w oczach bliźnich;) Moja mama twierdzi, że jestem jak kanclerz Bismarck, Ronny twierdzi, że zachowuję się jak facet, dziwi się skąd mi się to wzięło, bo ożenil się z kobietą, teściowa widziala mnie jako czasami chłodną (!?) w stosunku do moich dzieci, wiem bo powiedzila mi to, nie wiedzieła tylko, że dzieci nieźle zaszły mi za skórę i nagrabiły sobie u mnie swoimi wyskokami. Ich wyskoków nie widziala, ale za to czuła chłód bijący ode mnie. Mimo wszystko żałuję bardzo, że nie poświęcilam więcej czasu moim corkom, szczególnie Nacie i Renee. Paulinie oddalam swój czas, ale wtedy to ja mieszkalam w Polsce. Studiowalam, potem pracowalam, ale nigdy do wieczora, tak jak to robię tu i teraz. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń