wtorek, 2 grudnia 2014

Bez internetu

Od piątku byłam pozbawiona internetu i telefonu komorkowego. Coś sie porobilo z masztem i te nowoczesne gadżety po prostu nie działały. Dobrze chociaż, że moja polska tv działała, bo byłabym zupełnie pozbawiona wieści z kraju i ze świata. Ostatnią czynnością, którą zrobiłam na internecie tuż przed jego zniknięciem, było rozwiązanie testu pod tytułem "Na ile jesteś kobieca?" Z gory zakładałam, że kobieca jestem na 100%, jednak wynik nawet mnie zdziwił. Brzmiał nastepująco: "Jest w tobie 13% kobiecości. Gratulacje! Jesteś prawdziwym mężczyzną! Nie jeden mężczyzna chciałby się z tobą zamienić!" Wydaje mi się, że to przez ten gender coś mi się pomieszało w głowie i zaczynam powoli tracić orientację, co do mojej tożsamości w ogóle. Bo wiecie gender twierdzi, ze moje ciało nie definjuje mojej płci! To sie porobiło na tej ziemi. Padłam ofiarą gender! Czy ludzie z dobrobytu wymyślaja takie teorie?
Brak internetu sprawił, ze spokojnie poczytalam sobie ksiązki. Na pierwszy ogień poszla powieść Szczygielskiego "Berek". Przyjechala do mnie z Polski w drugiej paczce od rodziców. Do domu dotarl do mnie karton z dziurą i dziwnie pachnący. To "Soplica" potlukla się i pieknie nasączyła czasopisma i książkę. Mama przestrzegala mnie przed tą powieścią. Pierwszy rozdzial zaczyna się od razu z grubej rury - jest to pornograficzny opis pieprzenia się dwóch facetów w kiblu jakiegoś nocnego klubu. Jest to taki opis, że aż wlosy stają dęba na glowie. Przypuszczam, że Szczygielski celowo tak zaczął swoja powieść, by ewentualny czytelnik mógł na poczatku zdecydować czy tę książkę czytać dalej, czy ją po prostu odrzucić. Po otrzasnięciu się z pierwszego szoku zaczęłam lekturę kontynuować. W końcu nie jestem homofobką. Tak mi się przynajmniej wydaje. Chociaż istnieje ryzyko, że jakis czytelnik może stać się homofobem po przeczytaniu całości. Szczygielski jest mistrzem w opisywaniu obrzydliwych scen erotycznych i zupełnie nie rozumiem, co miał na celu, by tak drobiazgowo opisywać akty między samcami. Przecież autor sam jest gejem, partnerem czy mężem slynnego Raczka z telewizji i chyba powinno mu zależec na tym, by środowiska homoseksualne opisać w jakis przyjemniejszy sposob, a nie eksperymentować na czytelniku i sprawdzać wytrzymałość jego systemu nerwowego. Oczywiście głowny bohater szuka swojej prawdziwej miłości i do tego walczy ze swoją moherową sąsiadką, a sasiadka z nim.  Oczy mnie szczypały podczas czytania, ale nie dlatego, że przeżywałam jakieś wzruszenia, tylko dlatego, że z wilgotnych kartek biły opary "Soplicy".
Innym wydarzeniem byly chrzciny w rodzinie, ktore odbyly się w protestanckim kościele. Przy nawie głownej stoi bankomat, ale nie na wyciągnięcie pieniędzy, a na podarowanie ich kościołowi lub wykupienie jakiś usług oferowanych przez kościół. Kościól na przyklad sprzedaje pizzę.

  Dziecko nie ma rodzicow chrzestnych, bo w protestanckim kościele jest taki rodzic zbednym elemnetem, ale nie jest zakazane, by takowych posiadać. Poczęstunek skladał się z dwóch tortów - kanapkowego i slodkiego.
moje imię zawsze sprawia problemy tutaj w Szwecji. I kto by pomyślał... 

Jak widac zastawa stołowa była różowa. Zapytałam Alinę czy nigdy nie slyszala o gender. Ona stanowczo odpowiedziała, że ma w d...ten cały gender. Ma bardzo konkretny stosunek do nowości obyczajowych. Stwierdziła, że ona jest pewna, że urodzila dziewczynkę, a skoro istnieją rodzice, ktorzy maja wątpliwości co do płci swojego dziecka i to bezpłciowe dziecko jest hen czyli ono, to jest to ich wybor i skoro takie wybory dzisiaj trzeba tolerowac, to ona żąda tolerancji dla okreslonej plci swojego dziecka. No, zobaczymy czy zawalczy, gdy jej dziecko pójdzie do szkoły. W programie szkoly jest wyraźnie napisane, że "szkola ma aktywnie przeciwdziałać jakimkolwiek wzorcom przypisanym płci". A dzisja rano jadąc do pracy sluchałam, jak zwykle radia, a w nim Pink Floyd odspiweał stary swój przebój - "We don´t need know education" i nareszcie zrozumiałam przeslanie zbuntowanych przeciwko edukacji treści. Jesli szkoła na Zachodzie była taka beznadziejna jak ta teraz tu w Szwecji, to w tej piosence maja święta rację i szkoly powinno się zamknąć na cztery spusty.
Amen!

5 komentarzy:

  1. Jakieś podobne te wszystkie testy ponieważ ja wg nich mam bardzo dużą ilość genów męskich. Ja- delikatna kobitka ;}}}. Joasiu książka mocna ale jaki wspomagacz alkoholowy miałaś:} Zastanawiam się dlaczego nie widuje w norweskim świadku dziewczynek ubranych na różowo i dostałam u Ciebie odpowiedz . Jakiś czas temu zagadała do mnie i mojej młodszej córki Norweżka , zapytała bardziej twierdząco że moja córka to chłopiec pomimo że była ubrana na różowo. Byłam zdziwiona że mogła tak pomyśleć, dla mnie ten kolor to dziewczynka. Człowiek się uczy całe życie...;}}}. Pozdrawiam Ciebie cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) nie wiem co mocniejsze - Soplica czy ksiązka. Nie wiem jak w Norwegii odczytują kolory i czy przypisują im płeć - różowy - dziewczynka, niebieski - chlopiec. Wiem jednak, że uniwersyteckie badania nad gender nie sa przez państwo finansowane, bo uznano że gender jest ideologią, a nie zadna nauką, nie oznacza to jednak, ze Norwedzy nie otarli sie o te zjawisko. Otarli sie i to bardzo, bo jednak w Norwegii odbyla się debata nad tym pojęciem. Może trafiłas na kobietę, ktora jest zwolenniczką gender, stąd z przekorą o Twojej coreczce stwierdzila, że jest chłopcem. Może zbyt wyraźnie podkreslilaś płeć swojej corki, w dodatku ubierając ją w różowe kolory ;)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Hej Joanno, wyobraz sobie, ze czytasz ksiazke bez tych oparow .... .
    Troche mi zawsze razily skarbonki co krok w naszych kosciolach moze to
    niezly pomysl . Mam wrazenie, ze pojmowanie wolnosci w krajach skandynawskich poszlo o tyle dalej niz moje, ze juz tego nie ogarniam, Zawsze sadzilam, ze wolnosc to przede wszystkim mozliwosc wyboru
    wedlug norm, zasad czy etyki jakie wyznaje bez nakazu, mysle ze to wynika z historii czasow w ktorych zylam. Okazuje sie,ze skad jakie moje normy i zasady liczy sie odgornie narzucana ideologia bo to jest przeciez ideologia to cale gender. I przypuszczam, ze jak pisalas wczesniej trzeba sie tlumaczyc ze swoich odmiennych przekonan. Przegieli totalnie. Podoba mi sie sposob podawania wedlin i serow w formie tortu fajniej wyglada niz na polmiskach jak jest u nas przewaznie.
    A slodki jaki mial smak?
    Pozdrawiam Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze pytanie w sprawie edukacji , polski dyplom wyzszej uczelni aby byl uznawany w Szwecji musi zostac zweryfikowany przez jakis urzad u was. Czy mozesz o tym napisac , jak oni oceniaja i porownuja nasze uczelnie w swietle kiepskiego poziomu nauczania w Szwecji? E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Ewelino:) slodki tort skladal się z trzech warstw - pierwsza wysmarowana kremem waniliowym, druga dżemem malinowym, a trzecia bitą smietaną, przykrytą bialym marcepanem. W Szwecji jest w tej chwili tyle przegięć, ze sama nie wiem skąd oni sobie wymyslili, ze sa najbardziej tolerancyjnym krajem na świecie. A jeśli chodzi o dyplomy, to są weryfikowane - uniwerek lub pośredniak pracy podaje info na temat, gdzie nalezy świadectwa, dyplom wysłać. Wszystkie dokumenty powinny być przetłumaczone na szwedzki bądź angielski - wysyla się potwierdzone kopie oryginalu lub w ogole oryginał dokumentu (tego nie jestem w tej chwili pewna). Nie umiem Ci odpowiedzieć jak porównują nasze uczelnie. Nasze świadectwa czy dyplomy są bez żadnego problemu honorowane. Otrzymuje się cos w rodzaju szwedzkiego świadectwa / legitymacji zawodu na podstawie polskich dokumentow. Gdyby tych polskich kompetecji było ewentualnie za malo w stosunku do adekwatnego wyksztalcenia w Szwecji, to dostaje sie powiadomienie, zeby na uniwerku (szwedzkim) ewentualnie uzupelnić sobie jakiś kurs/przedmiot. Także wyksztalcenie polskie jest honorowane. Nie jest to jednak szwedzki pomysl, tylko unijny. Wszędzie w Europie polskie dyplomy sa honorowane. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń