niedziela, 28 grudnia 2014

Urodzinowe party!

Niedziela, minus 25 stopni i ja zmęczona po wczorajszej imprezie urodzinowej mojego męża.
Wczoraj zaraz po sniadaniu pojechalam do wsi, by przygotować lokal w naszym wiejskim klubie, Renee dojechala po chwili i zajęłysmy się ustawieniem stołow, nakryciem, wystrojeniem sali itd. Do tego musialysmy zrobić zakąski. Paulina wczesniej pojechala do miasta po torty, napoje, krewetki i owoce. Jako zakąske przed głownym daniem zrobiłysmy tosty. Każdy tost wyłozyłysmy sałatą, na to majonez, jajko na twardo i krewetki przyozdobione koperkiem. 
klasyczna kanapka z krewetkami na tostowym chlebie
Tuż przed godziną 16 mialam odebrać z naszego sklepu ICA zamówioną wczesniej grilowaną polędwicę.  
 Przed godziną 13 - stą wrocilam do domu i oznajmilam mężowi, by włożył na siebie nowe, porządne dżinsy, nową koszulę z czarnego denimu, ten zdziwiony zapytal dlaczego ma to zrobić. -Zeby wyglądać jak zrelaksowany człowiek - odpowiedziałam. Ronny siedzial na sofie i oglądał jakąs polityczną debatę o żydach i muzułmanach  w tv. Mikael powiedział, że chce Ronnego zabrać do miasta, bo tam czeka na niego niespodzianka urodzinowa. Ronny poderwał się z sofy i wykrzyknął:
 -Tego najbardziej się obawiałem, że wy coś zmajstrujecie! I co to za niespodzianka?! - Biegał między lazienką i pokojem, przebieral się i ciągle gadał: - a wy - i tu zwrocil się do mnie - i Paulina i Renee wszystkie nagle z domu zniknęłyście! Co wy robilyście w tym czasie? I gdzie jest Renee i Paulina? - odpowiedzi nie dostał. Czulam jednak, że jest trochę niepewny, co do tej niespodzianki. Pocieszyłam go, że w mieście zmontowano bungee jumping, więc chłopaki może taka atrakcje mu przygotowali. W końcu ubral się, wsiedli z Mikaelem do samochodu i pojechali, a ja pognałam do wsi.
A wszyscy panowie czekali o godzinie 14.00 przed halą sportową. Paulina, ktora pojechala po swoją teściową, ktora czekala ze swoim mężem pod tą halą, spotkala Ronnego i Mikaela, ktorzy własnie nadjechali i spytala Ronnego, czy wziął z sobą szorty do pływania. Ronny wytrzeszczył oczy i przerazony zapytał - Co?! Szorty?! To my idziemy na basen?!
Mikael odpowiedzial - Spokojna glowa, ja zadbalem o to.
Potem jedynie dostalam zdjęcie:
panowie zabrali Ronnego do klubu łucznictwa i pod okiem instruktora urządzili zawody
Paulina przywiozła swoją teściową do pomocy. Do godziny 16.30 miałysmy czas, by wszystko zapiąć na ostatni guzik. 

O 16.30 nadjechal Ronny przywieziony przez Jensa na skuterze.
My zebrani w sali odspiewalismy mu "Sto lat", wypiliśmy toast (soplica) i zasiedlismy do uczty. Po zakąsce do sali wjechało danie główne:
Natta i Renee 

goście

goście

mój obiad
W trakcie obiadu odśpiewaliśmy kilka razy piosenki biesiadne i za każdym razem po piosence siup do gardła kolejny toast. Po obiedzie urządzilam zabawę, taką do zgadywania. Podzielilam towarzystwo na cztery grupy. Do salaterki, czystej i pustej oczywiście, wrzucilam karteczki z literą. Kartek bylo tyle, ile jest liter w alfabecie. Każda grupa losowala po jednej kartce i szybko musiala znaleźć i zaspiewać piosenkę szwedzką lub angielską, ktorej tytuł lub refren zaczyna się na tę literę. Grupa Ronnego wylosowala na przyklad litere D i od razu zaczęli śpiewać "Du gamla, du fria" - jest to hymn narodowy Szwecji. Grupa, ktora wylosowala Y od razu odspiewala piosenkę Beatlesów "Yeah, yeah". Grupa Natty wylosowala M i Natta od razu zaczęła śpiewać "Mamma mia". Zabawa tak sie spodobala, że towarzystwo chciało losować litery jeszcze raz, i jeszcze raz i jeszcze raz! Az litery sie skończyły. 
Potem Ronny otzworzyl uroczyście prezenty, ktore dostał:

Tymczasem Paulina szykowała kawę w kuchni:
Do sali wjechały kawa i torty:

torty z fajerwerkami! Te pierwszy już dogasal zanim nastawilam aparat.
No i nadszedł czas na kolejną zabawę! To była gra w mafię. Wyśmienita. Nie mam sily o niej pisać, ale reguły możecie przeczytać sobie tutaj - gra w mafię
Zapewniam, że wszystkim gra się podobała. Ja byłam dyrygentem tej gry, przygotowalam 23 karteczki, na sześciu napisalam literę M (mafioso), a na pozostałych i Ä - ärliga (uczciwi). Nastapiło losowanie i tak każdy dowiedział się kim jest w tej grze. Resztę przeczytajcie sobie w linku. Gra doprowadzila do oskarżeń, podejrzeń, podejrzani gorączkow bronili się, wskazywali innych "winnych". Wygrali uczciwi. Było to jednak pyrrusowe zwycięstwo.
No i w koncu zaczęły się tańce! Nawet moj mąż ruszyl się, rozgrzany i uelastyczniony alkoholem do tańca ze mną!
Impreza zakończyła się tak:
Jens i Mikael trenowali zapasy ;)
Jens przeżył (ten w bialej koszuli), ale dzisiaj bardzo bolał go kark i cała reszta.
Dzisiaj przed południem sprzątaliśmy lokal! No i teraz czuję, że ten mróz, ta impreza i to sprzątanie wyczerpało mnie. Padam na nos ze zmęczenia. Dobranoc! 

10 komentarzy:

  1. Joasiu napracowałaś się jak mróweczka. Myślę że mąż był bardzo zadowolony z takiej niespodzianki ;}. Jedzonko wygląda rewelacyjnie-pychotka. Oj widze że zima pokazała pazurki brrr- to już jest niezła temperatura . Bardzo cieplutkie pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, trochę było do roboty :) ale niespodzianek jeszcze nie koniec, bo mój mąż dopiero dzisiaj ma te swoje urodziny, więc trochę będzie się działo :) No, i w końcu mróz sie uspokoił. W tej chwili mamy już tylko minus 2 stopnie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ach, Joaśka, przytul mnie do swojej rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Joasiu, imponujesz mi niezmiennie i tak troche zazroszcze Ci rodziny :) ale w pozytywnym rozumieniu. Mam nadzieje, ze Twoj maz docenia co posiada w domu. Latem pokazalas zdjecie swojej polowki w innej fryzurze, cos tam bylo o wizerunku wikinga :), taraz jakby bardziej podobny do woja :) Skoro dzisiaj kontynuacja swietowania, podejrzewam, ze to jakas okragla rocznica meza, to zycze dobrej zabawy i mniej pracy przy niej. Pozdrawiam serdecznie , to ja Ewelina P. z Gdyni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelino, ta połówka w fryzurze woja, to nie moja połówka, tylko mojej corki Pauliny :) moja połowka nie ma zadnej fryzury, Krotko mowiąc jest bez włosów. Ten wojownik, to mój zięć. A rocznica jest okrągła i to sporo :) Mój mąż rano wrocił z pracy, więc teraz śpi, ale po południu i wieczorem czekają go atrakcje :)))) Pozdrawiam :))))

      Usuń
    2. No jasne, rozpoznaje Twojego ziecia na kazdym zdjeciu, przeciez to wykapany wiking Ragnar z mojego ulubionego serialu :)),Twoj maz latem mial urocza lysinke z wianuszkiem bialych wlosow wokol glowy stad moje pisanie o zmianie fryzury :) Milego wieczoru Asiu. Ewelina

      Usuń
    3. Oj, Ewelino, a już myslałam, że przypisałaś Mikaela do mnie, he, he, mojemu mężowi to teraz brakuje tylko tatuazu na czaszce;) takiego w stylu wikingów, jakiegoś węża czy smoka. A Mikael to nawet zostal zatrzymany na ulicy przez jakiegoś Niemca, ktory zapytał go czy on jest naprawdę tym Ragnarem z serialu. Pozdrawiam :))))

      Usuń
    4. Jesli Mikael ma jeszcze do tego to powalajace, blekitne spojrzenie to jest bardzo ... interesujacy.
      . Ale niestety zajety :))) Twoj maz, tak sadze, tez sie stara byc interesujacym dla ciebie, bo jak mowia, nalezy eksponowac atuty :))) a tatuaz na glowie czy twarzy to niezly hardcore :) Moj, przed laty, dla mnie zrobil sobie tatuaz wilka na ramieniu , bo ja jestem wielbicielka drapieznikow jak wilki wlasnie czy wszelkie koty duze.
      Joasiu, wszystkiego o czym marzysz i czego oczekujesz w nowym roku dla Ciebie i Twojej bliskich, zdrowia i poczucia bezpieczenstwa, no i badz inspirujaca jak dotad w swoich opowiesciach o zyciu , bo chociaz znamy sie tylko z bloga a nie osobiscie , to nadzwyczajne, ale niejednokrotnie odwoluje sie w myslach do Twoich opinii i komentarzy jakbysmy sie znaly od lat.
      Niech Twoj Sylwester bedzie taki jak lubisz a wiec niezapomniany. Pozdrawiam Cie serdecznie :)) Ewelina

      Usuń
  4. Ale super imprezka. Pracy ogrom ale satysfakcja jeszcze większa. Zazdroszczę dobrej atmosfery- u nas w Polsce rzadko zdarzają się imprezy z takimi zabawami. A co do narzekań pań odnośnie braku prądu - to takie polskie. Bo jak tu spotkać się na kolacji i nie oglądać jednocześnie tv? No to co robić? Rozmawiać? Oejku to okropnie trudne, o czym, żeby się nie pokłócić? Bo teraz się nie rozmawia, teraz się tylko mówi albo informuje kogoś. A jeszcze zaśpiewać kolędy? Lepiej posłuchać z tv albo płyty. Łatwiej! 12 wymyślnych potraw, biały luksusowy obrus, "dizajnowa" choinka - to wszystko na pokaz, najważniejsza jest atmosfera, a tej coraz częściej brak. Ot upadek tradycji. U nas na szczęście nasze dzieciaki nie wyobrażają sobie Wigilii gdzie indziej, niż u Dziadków - bo właśnie tam jest tak swojsko, normalnie. Wszystkiego najlepszego dla Męża i dla całej Twojej Rodziny. Tak trzymać ! Jola z Mazowsza

    OdpowiedzUsuń