niedziela, 7 grudnia 2014

Przygotowania do świąt

No i za chwilę zacznie się poniedzialek. Weekend spędziłam koleżeńsko - rodzinnie. W piątek wieczorem u jednej z polskich kolezanek odbyło sie czekoladowe przyjęcie. Robiłyśmy razem pralinki na święta. Zanurzałyśmy marcepan czy suszone śliwki w rozpuszczonej czekoladzie, śmiałyśmy się do rozpuku i sprawiłyśmy sobie smaczną kolacyjkę.

Za oknem padał deszcz, ale wewnątrz to już zupełnie świątecznie klimaty i do tego zapach czekolady.

W sobotę zaczął się jarmark świateczny w Umeå. Łazilysmy z Pauliną od straganu do straganu i stwierdzilysmy, że sprzedają dokladnie na tych samych stoiskach te same rzeczy, co w zeszlym roku. Ja w każdym razie kupilam skorę renifera jako prezent dla Mikaela i Pauliny na gwiazdkę. Niech położą cos na podloge w tym swoim domku. Paulina byla przy tym zakupie, dlatego o nim otwarcie piszę. Dla nie niej to niestety nie jest już niespodzianka. Ale za to coś, czego ona bardzo oczekiwała. Mikael nic nie wie. Polskiego nie zna, więc nie czyta mojego bloga.
Po jarmarku dziewczyny zabrały się za pieczenie i gotowanie już takie na święta. Renee wałkowala ciasto na pierniki

  Paulina z kolei robila kuleczki z mięsa (łosia) mielonego i smażyła je.

  Siedziałyśmy w trójkę w pachnącej piernikami i köttbullar (mięsne kuleczki) kuchni, gadałyśmy, śmiałyśmy się, praca była sama przyjemnością, a nie zadnym cięzkim obowiązkiem, biorąc pod uwage fakt, że ja nic nie robilam, tylko przygladalam się i smakowalam na przemian - to usmazonej kuleczki, to upieczonego piernika. W przyszły weekend zrobimy knäck - to takie tradycyjne szwedzkie cukierki typu ciągutki z pokruszonymi migdałami.
to zdjęcie z internetu przedstawia te cukierki.
Nasze wlasne zrobimy w przyszłym tygodniu.

W tygodniu upieczemy rownież luciabullar, czyli bułki drożdżowe z szafranem na św. Łucję, które jest 13 grudnia. W dzisiejszych szwedzkich wiadomościach njusem numer jeden było powiadomienie spoleczeństwa, że w jakiejś szkole na poludniu Szwecji świętą Łucją będzie ...chłopak, który poprowadzi caly swój orszak. Byla to wiadomość z rodzaju radosnych, że w końcu naród zaczyna mysleć poza granicami płci i jest to dowód na równość wszystkich ze wszystkimi. Ronny, pokręcił tylko glową, zrezygnowany westchnął i powiedzial, że świat już chyba zwariował, a on sam nie wie, czy traktować takie zmiany w kategoriach żartu czy jednak na poważnie.

10 komentarzy:

  1. Jak miło:-)
    U mnie nawet pies się nie goni(.
    Święta Bożego Narodzenia mocno mi o Tobie przypominają...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjedź do mnie na święta albo tuż po jak tam chcesz. To tez sobie pogadamy, posiedzimy i posmiejemy się :) Ściskam mocno :) caluski wysyłam.

      Usuń
    2. Dziękuję:-)))
      Mogę jedynie pomarzyć!:))).

      Usuń
    3. Zacznij realizować marzenia :)

      Usuń
  2. Zazdroszcze pomocniczek w kuchni, moja 22 letnia corka umie tylko tosty zrobic do reszty sie nie kwapi, moze powinnam bardziej ja zachecac albo przymuszac:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje corki, nie wszystkie, tylko dwie, lubią robić przytulną atmosferę. Stąd to zbiorowe gotowanie czy pieczenie, bo fajnie sie wtedy rozmawia. Natta, moja trzecia dziewczyna nie ma żadnych kuchennych zamilowań. Jej niezbędnik to kuchenka mikrofalowa. Niestety...

      Usuń
  3. Fajnie mieć córki! :)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  4. Jadę do Was. Zostawiam to wszystko wokół siebie i jadę! Ja nawet swiąt nie czuję!

    OdpowiedzUsuń