niedziela, 12 października 2014

Zaskakujący mecz Polska - Niemcy

Tak mnie ogluszyło zwycięstwo Polakow w meczu z Niemcami, że po prostu zaniemówiłam. Postanowilam przespać się z tą radosną nowiną, by móc rano znaleźć potwierdzenie, że to najprawdziwsza prawda. Wynik niesamowity 2:0! Nawet w najodważniejszych marzeniach nie przypuszczałam, że polska druzyna potrafi jednak grać w nogę i dokopać mistrzom świata. Niemcy są zapewne tak samo zaskoczeni jak i ja. Z tym, że ja jestem w przeciwieństwie do nich zaskoczona bardzo pozytywnie. Chwilę po tym historycznym zwycięskim meczu poczytalam szwedzką prasę, a tam same tytuły - "Dzika radość - pokonanie mistrzów świata", "Pierwsze zwycięstwo nad Niemcami". "Dziś wieczorem Polska zapisała się w historii!", "To jest wielki dzień dla Polakow", "Historyczne zwycięstwo Polaków", " Niemcy  mistrzowie świata nigdy nie przegrali w pilce nożnej z Polską. Aż do sobotniego wieczoru w eliminacjach do mistrzostw Europy!" Przyjemnie się czyta takie teksty. Gdyby Niemcy wygrali nie zawracałbym sobie głowy przeglądaniem sportowych wiadomości.

Rzadko się zdarza, aby dzień zakończył się aż tak radośnie! Cały dzien był cudowny, z fantastycznym obiadem - stek z łosia, po prostu bajka! To był mój kulinarny debiut. Nigdy jeszcze nie przygotowywałam takiego obiadu z łosia. Paulina i ja świetnie z sobą współpracowałyśmy.
Do tego wyśmienitego mięska Paulina wyczarowała sos z kurek, do mięska oczywiście ziemniaczki, sałatka z fetą i moglismy wcinając te smakowitości znaleźć się w siódmym niebie. A jak jeszcze popiło się do obiadu wino z Alzacji, to stawalismy się wręcz liryczni.   
No i ten mecz na koniec soboty. Wysłuchałam hymnów - niemieckiego i polskiego i z wielkim sceptycyzmem i obojętnością oznajmiłam, że za jakieś pięć minut będzie 1 : 0 dla Niemców. Nic takiego się nie stało, ani po pięciu, ani po dziesięciu, ani po kolejnych minutach. A potem nagle ba - bam! Czekalam, że może sędzia odgwiżdże, że spalony, a tu nic. 2 : 0 zamurowało mnie. Moi Szwedzi też nieco zdziwieni, że wielkie Niemcy aż tak przegrali. To był zadziwiający mecz. W polskich doniesieniach prasowych wyczytałam, że "Polacy grali jak zawsze, wygrali jak nigdy". Święta prawda! 
A teraz czas na naleśniki, które smaży Paulina. Do zobaczenia :) 

3 komentarze:

  1. O tak to był nieoceniony wieczór, też nie do końca mogłam w to uwierzyć, że tak sędzia nic nie odgwiżdże i tak jakoś niestronniczo działał;-) po prostu brawo!
    Ja winko też popijałam (z prezentów weselnych mamy z 60 butelek) oglądając meczyk :-) tylko to popijanie to u mnie pół kieliszka, bo na więcej na razie nie mogę sobie pozwolić. Jednak i ta ilość potrafi mi lekko zaszumieć w głowie, a to przez "brak treningu" od ponad roku.
    Taki obiadek to naprawdę musi być niebo w gębie, dobrze, że na razie nie jestem głodna, bo już były ślinotok;-)
    Joasiu równie udanej niedzieli, jak udany był wczorajszy wieczór!;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarny Kotku, niedziela sie udala. Zdobyłam trzecie miejsce w grze "Wsiąść do pociągu", a grało nas pięć osób. No, masz inmponujące zapasy wina. Jednym slowem w wesolym nastroju przetrwasz zimę ;) A przed nami jeszcze chyba 8 meczów - wina mozna się zawsze napić - albo na pocieszenie, albo z radości :) Widzialam memy na twoim blogu. Świetne!

      Usuń
  2. Gdyby grali jak zawsze, to by nie wygrali. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń