piątek, 20 kwietnia 2012

SMHI ostrzega!!!

Coś okropnego! Jest ciągle zimno, a szwedzkie biuro meteorologiczne (SMHI) wręcz straszy obywateli jakąś pogodową hekatombą nadciągającą w dodatku z Polski! Piszą o tym nawet na pierwszych stronach gazet. Do tej pory szaleństwa pogodowe, czy to ekstremalne mrozy, czy upały, zawsze nadciągały z Rosji, a tu proszę, tym razem z mojej Polski.
Proszę oto dowód:
"SMHI ostrzega przed polską chaotyczną pogodą"


Z tym, że kaos - chaos oznacza w tym kontekście coś strasznego, wręcz przerażającego. Ma według tej prognozy spaść aż 10 cm śniegu, takiego bardzo mokrego i bardzo śliskiego. Pod słowami "Kaos -vädret" napisane jest zalecenie Trafikverket: Lämna bilen hemma, czyli "zostaw samochód w domu". Postępuję wedle zaleceń - siedzę w domu, a samochód zostawiłam pod domem. Ronny jednak na przekór tym zaleceniom właśnie jest w tej chwili w drodze do Sundsvall, a za chwilę będzie wracał do Umeå. Mam nadzieję, że rano dotrze do domu szczęśliwie. W końcu ma polską żonę, więc "polska" pogoda go nie przestraszy. Jest zahartowany. Gdy on w ten "chaos" wyjeżdżał, to ja z dziewczynami obłożyłyśmy się ciasteczkami, coca - colą, kawą dla mnie, rozłożyłyśmy się na sofach w salonie i oglądałyśmy amerykański film Służące. Powieść jest bardzo dobra i film właściwie sprostał zadaniu - też dobry i wzruszający. Za chwilę powedruję do łóżka, bo jestem piekielnie zmęczona, sama nawet nie wiem czym. W tej Barcelonie mogłam całymi dniami zwiedzać miasto, w dodatku w niewygodnych butach, aż w łydkach, udach, a nawet kolanach robiły mi się zakwasy, a wieczorami z ochotą i werwą robiliśmy obiado-kolację, fizyczne zmęczenie gdzieś ulatniało się. Tu w domu wystarczy, ze przejade się tylko do miasta i z powrotem, a już nie mam na nic siły. Nie tylko, że nie mam siły, ale po przekroczeniu progu domu robię się potwornie senna. Szybko robię obiad, a potem normalnie kładę się na godzinę. Dziwne to. Czy ja cierpię na jakiś syndrom domu, czy co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz