czwartek, 1 stycznia 2015

Świętowanie i noworoczne postanowienie

Nasza noworoczną kolację czy raczej obiad zaczęliśmy około 18-stej. A zjedliśmy wspaniałą, własnoręcznie zrobioną przez Paulinę pizzę. Do stołu zasiedlismy w czworkę - Paulina, Mikael, Ronny i ja. W czasie, gdy Paulina robiła te pizzę, ja odwiozlam Renee do miasta na imprezę. Po kolacji siedzieliśmy a to na sofach, a to w kuchni. Ronny oglądał jakiś film, a my w kuchni patrzyliśmy na noworoczny koncert z transmitowany z Gdyni. 20 minut przed północą wsiedliśmy z Ronnym do samochodu i pojechaliśmy do miasta, by pogapić się na fajerwerki. Droga do E4 byla przeraźliwie śliska, bo z te minus 25 stopni zamienilo się nagle w plus 7. Ubity i twrady lod zamienil sie w mokrą tafle lodowiska. Nie dalo sie szybko jechać. E4 byla już tylko mokra, bez lodu. Gdy dojeżdżalismy do miasta, to w radiu podali wlasnie, że wybiła północ. Ronny ścinął moją rękę i powiedzial uroczyście:
- Szczęśliwego Nowego Roku, kochanie!
- Dziekuję, dziękuję i Tobie kochanie zyczę tego samego - odpowiedziałam i zobaczyłam w oddali nad miastem różnokolorowe rakiety.
Paulina z Mikaelem zostali sami u nas w domu. Paulina byla bardzo zmęczona i nie miala ochoty jechać do miasta. No i dobrze, bo psy nie zostaly same, to raz, a dwa, to to, że my z miasta mieliśmy przywieźć Renee i Jensa.

Wielki show fajerwerkow nas ominął, bo nad rzekę zajechaliśmy 8 minut po północy. Załapaliśmy się na końcówkę tej strzelaniny. W centrum byly tłumy. Wszyscy przyszli na te fajerwerki. Spotkaliśmy nawet siostrę Ronnego i jej rodzinę. Szwagier Ronnego zasmial sie i powiedział;
- Patrz Ronny jak Twoje pieniądze wylatują w powietrze!
Pozbieraliśmy mlodzież i wrocilismy do domu. Ronny był nie w humorze. Zapytalam czy to z powodu tak głupio zaczętego Nowego Roku (w samochodzie), czy dlatego, ze nie zdążylismy na te fajerwerki? A on powiedzial, że od dwoch dni ćmil go ząb, bo kawalek plomby mu wypadło, ale teraz to go ten ząb tak boli, że musi zjeść przeciwbólowe tabletki i natychmiast położyć się. My natomiast otworzylismy szampana. Jaki smaczny był ten szampan! Doskonały, francuski, wtrawny, orzeźwiający, w smaku czulo sie nutę czekolady, świeżo upieczonego chleba, grejpfruta i zimowych jabłek. A zapach uwodzicielski, wysublimowany i pelen niuansów! Pachniał malymi żółtymi śliwkami, hiacyntem, czekolada i chlebem. Wspaniały, po prostu wspaniały! Butelkę dosyć szybko oprożniliśmy. Tu jeszcze raz ja z tym boskim szampanem:
szampan Andre Clouet i ja
Dzisiaj jestem caly dzień zmęczona. Ronny pojechal do pracy, ale dzisiaj zaczynał o 14-stej, więc wroci do domu może o drugiej w nocy. Jutro pewnie pogna do dentysty. Towarzystwo opuściło mnie. Jestem sama i strasznie śpiąca. Bardzo wszystkich przepraszam, ale muszę położyć się chociaż na chwilę. Na koniec jednak napiszę o moim postanowieniu noworocznym. Otóż postanowiłam...odmienić swoje życie. O, tak:

 No i załatwione, odmieniłam już "swoje życie" więc przyrzeczenia nie złamałam. Mam już to z głowy :)

6 komentarzy:

  1. Z dużą przyjemnością czytam jak w gronie rodzinki spędzasz święta- tego mi brakuje w norweskim światku ;}. Tak apetycznie opisałaś smak szampana, że ja, baba która nie przepada za nim chętnie bym popijała i popijała..;}}}. Z noworocznymi postanowieniami czy bez szczęśliwego tego roku Joaśko ;}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Zolicha :) u Ciebie w Bergen też pięknie, a swoich najbliższych miałaś i masz przy sobie. A tego szampana gorąco polecam. Mozna go pić do potraw z ryb, raków lub krewetek. Mumms. Az sama oblizuję sie na takie meny. Szampan z truskawkami jest też bardzo okej. :) i szczęsliwego Wam życzę!

      Usuń
  2. Witam noworocznie! Wyglądasz bosko z tym szampanem, na tym i poprzednim zdjęciu.
    Mnie tak wszystko nudzi, ze nie do wiary i tak szukam sobie ciągle wrażeń. Powiedziałabym najkrócej, ze nie jestem szczęśliwa i tak stale czegoś poszukuję nowego. Oby zdrowie było, to się jeszcze dokonają wspaniałe sprawy
    Pozdrawiam gorąco!
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć ardiola! Milo Cię widzieć :) dziekuję za komplement! Ty kobieta podejmująca mnostwo wyzwań czujesz się znudzona. Niesamowite! A może to i dobrze, że trochę się nudzisz. Jest zima, byleby ją jakoś przetrzymać, a na wiosnę, sama zobaczysz, że nastąpi renesans w ciele i duszy. Ja też taka chodzę ze zwisającymi skrzydłami, bo chcialabym je jakoś rozwinąć, ale stwierdzam, że nawet nie mam sily ich rozwinąć. Ardiola, wynudź się, bo to też luksus w czasach, kiedy wszyscy narzekają na brak czasu. A gdy wynudzisz się do woli, to zapał wróci. Trzymaj się kochana w tym Nowym Roku, zyczę zdrowia i słonecznych dni. Ardiola, Ty caly świat zwiedzilaś, masz ciągle mozliwości, by dalej jeździć, masz wspaniały dom i fajnego chłopa. Do tego jesteś sama super dziewczyną. Carpe diem! :) Ściskam :)

      Usuń
    2. Wypadałoby lajka wcisnąć pod takie wsparcie, dziękuję i do uslyszenia.

      Usuń