niedziela, 9 listopada 2014

Skutki złego odżywiania się

I tak weekend chyli się ku końcowi. Nie jest to radosny moment. Niestety. Ale muszę przyznać, że weekend był wspaniały i smaczny! Wczoraj na przyklad Jens grillował kotlety schabowe. Fantastico! Jedlismy je z pieczonymi w piekarniku ziemniakami. Paulina z kolei podała pieczony w tymianku udziec łosia. Dzisiaj dziewczyny świętowały Dzień Ojca, no i ja załapalam sie na smakołyki - tort kanapkowy (chlebowy), tort marcepanowy. Pogoda za oknem byla i jest taka, że nic tylko siąść i jeść. Jest lekka odwiż i ten śnieg, co ostanio napadał, zamienia się w błoto i kałuże. Moglam sie rowniez wyspać do woli, bo Paulina rano wychodzila z psami
Mamy taki komfort, że możemy chodzić na zewnatrz w szlafrokach i tak nas nikt nie widzi. A psy gdzies biegają.

 W tygodniu jednak doznalam lekkiego wstrząsu. Otóż ja, ktora dba o zdrowie rodziny gotując im eko potrawy, piekąc im serniki dowiedziałam się, że kochana rodzinka - Ronny, Natta i Renée podjadają sobie w ...hamburgerowniach w mieście!!! I to w czasie, gdy ja stoję przy kuchence i mieszam zupę. Wyszlo to na jaw zupelnie przypadkowo, gdy Ronny zadzwonil do mnie z pracy i zapytal, czy komorka Renee działa. "A skąd ja mam wiedziec czy działa!" i dodalam "a dlaczego ma nie dzialać?"
"Bo spotkalem Renee w mieście i..."
 Zniecierpliwiona przerwałam mu, "Gdzie w mieście?"
 "We Frasses" (szwedzki odpowiednik MacDonaldsa). Głodny byłem, nie zdążylem zjeść tego, co jest w domu, więc pojechałem z Nattą do Frassesa".
"Tak...iiii???", zapytałam groźnie. "
"No i tam spotkalismy Jensa i Renee, a Renee szukała swojej komórki. Mówiła, że po prostu zniknęła albo ktoś ją ukradł. Bo oni już zjedli i szykowali się do wyjścia. Jens wrzucił do kontenera resztki z tac i szukali tej komorki", wyjaśniał mi Ronny.
"I co? Znalazła się?", zapytalam.
"Tak, bo zapytalem Renee czy ta komórka przypadkiem nie lażala na tacy pod sterta serwetek, ale ona nie wiedziala, więc poprosiłem personel, by otworzyli kontener i wyciągneli ten worek, by Renee i Jens mogli go przeszukać", relacjonował Ronny "Grzebali potem obydwoje w resztkach żarcia i w końcu znaleźli tego iPhona."
"Więc wlaściwie to dobrze, że byłeś głodny, bo jej nigdy by do głowy nie wpadło, żeby szukać w odpadach swojego telefonu", oznajmiłam zupełnie zrezygnowana i już nie wiedziałam czy mam sie wkurzać na to, że nagle cała rodzina, poza mna i Pauliną, spotyka się w hamburgerowni czy dlatego, że ta Renee jest taka czasami zupełnie bezmyślna.
"Oczywiście, ze nie", potwierdził Ronny. "Gdy powiedzialem im, że może przez pomyłkę któreś z nich wyrzuciło telefon z zawartością tacy, to ona zaprzeczyła i powiedziala, że po prostu ktos jej ukradł i tyle."
"I bardzo dobrze, że tak się stało!", dodalam. "To nauczka, że jecie poza domem!" i na koniec dorzucilam "Jecie i tyjecie!!!", krzyknęłam w komórkę czcionką o rozmiarze 31.
"Ale dlaczego pytasz mnie teraz czy ta komorka działa?", zapytalam
"No, bo wiesz, w tym worze jest wszystko, wylane napoje, sosy, dressingi, sałaty itd, więc może ten jej telefon utopił sie w jakims sosie i przestał działać", wyjaśnił.
Na drugi dzień Ronny mial coś jakby na ksztal wyrzutow sumienia i zaczął się tlumaczyć z pobytu w hamburgerowni, wyjasniając, że on bardzo, ale to bardzo rzadko chodzi tam, tak raz na półtora miesiąca, bo on nic nie poradzi na to, że on tak lubi te hamburgery. A komorka Renee działa.
Frasses w Umeå  (zdjęcie internetu)


      A teraz odpowiem na pytania zadane mi przez koleżanke blogową - Czarnego Kota
1. Kawa, czy herbata?
x razy dziennie kawa, 1 raz dziennie herbata.
2. Musisz coś szybko zjeść w czasie wyjazdu, co wybierasz?
ciastka
3. Jeśli myślisz o domu, to jaki zapach przywodzi Ci ta myśl?
majeranek, wanilia, kawa, bułki drożowe
4. Co wywołało u Ciebie uśmiech w dniu wczorajszym?
film na fb, w ktorym dziewczyna o rozmiarze 38 wciąga na siebie dżnisy w rozmiarze 34
5. Morze, czy góry?
przede wszystkim morze, ale gory też
6. Spacer, czy przejażdżka rowerem?
raz to, raz to
7.Podróż na wypoczynek trasą szybkiego ruchu, czy wolniejszymi drogami w terenie zabudowanym?
zalezy, gdzie ten wypoczynek i ile czasu mam w tym miejscu wypoczynku przebywać - jesli tylko tydzien, to szybka trasa
8. Gdybyś miała wydać milion złotych w pół godziny, to co byś zakupiła?
samochod typu camper, ktory po wakacjach bym sprzedała
9. Krzyżówka, czy artykuł?
I jedno i drugie
10. Rosół czy pomidorowa?
we wtorki pomidorówka, a w czwartki rosól :)
11. Czy Twój zawód wykonywany zgodny jest z tym o którym marzyłaś, gdy miałaś 15 lat?
absolutnie nie.

7 komentarzy:

  1. Polecam szlaban na dobre jedzonka dla winowajców :}} Szybko poczują różnicę :}. Ja i moja rodzinka nie przepadamy za tym śmieciowym jedzeniem. Jeżeli któraś z córek ma ochotę na hamburgera robię sama i tyle.
    Jak pięknie wygląda śnieg, można wyjść w szlafroka- marzenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Zolicha :) mój mąż nie potrafi odnaleźć sie w kuchni. Pokrętła w kuchence elektrycznej mają dla niego tylko dwie opcje - zerową lub dwunastkę. Nic pomiędzy. Dzisiaj sam sobie zrobił tzw. obiad. Pokroił kiełbasę, nagrzał patelnię na dwunastce aż zaczęła dymić i wrzucił na nią tłuszcz, ktory znalazl w lodowce - masło! I na tym spalonym maśle usmażyl sobie kielbasę. Na drugim palniku nastawionym też na 12 - stkę gotowal makaron, ktory przywarł do dna i zaczął wylazić mu z garnka. Makaronu nie spłukal zimną wodą na durszlaku, tylko odcedził wodę, tak jak ja to robie z ziemniakami i poskarzyl się, jako pokrywki, ktorej nie mógl znaleźć użył talerza. Makaron zbil się w jedna wielką gliniastą kupę. Do tej jednej wielkiej sklejonej kluchy dodal kielbasę, zalal keczupem i zjadl z wielkim apetytem. Jak widzisz w domu też mozna samemu zrobić sobie smieciowe jedzenie. I taki facet mialby mnie żywić? A chodzenie w szlafroku lub zawinięta w pierzynę - koldrę, tak jak ja to robię, to luksus mieszkania na wsi :)

      Usuń
  2. Hej Joasiu! Wrocilam na moje Mazury z Twojego Gdanska. Myslalam o Tobie szczegolnie w Ikei;) Sztuka.. powiem tak, lepiej obejrzec film "Bogowie". Moim zdaniem b komercyjna. Nie chodze zbyt czesto na komedie. Ostatnio bylam na "Mayday" w Krakowie i polecam w 100%. Bylismy z dziecmi w Oceanarium i bylo b fajnie. Morze spowite było mgla i efekt byl basniowy. Kobiety w autach i na Swietojanskiej eleganckie. (Efektowne okulary sloneczne, czapki w ciekawych kolorach, tzw kominy) Kawa w Gdyni pyszna. Na Monciaku lekko mgliscie, cieplo i kawiarnie przygotowane na gosci we wnatrz i na zewnatrz.Idealna pogoda i atmosfera do spacerowania. Rogale marcinskie (bydgoskie) u Sowy na Swietojanskiej pyszniejsze od poznanskich. Kupilam tesciowej rozowe gerbery i pani owinela je sprytnie drutem, zeby prosto sie trzymaly. Niezwykle;) Pozdrawiam
    Lola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieknie napisałaś o Trójmieście, az mi ciarki z tęskonty po plecach przeleciały. Ja zamowilam tę książkę, a Ty mi piszesz, że to komercha. Mama zameldowala mi, że ją kupiła. Pieknie napisałas o morzu i mgle. Poezja! Tak bardzo chcialabym tam teraz być. Mowisz, ze w Gdyni kobiety elegancko sie noszą. No, cóż, gdy będę sie tam wybierac, to musze dobrze przemyśleć mój outfit, by dorówniać tej elegancji. Cieszy mnie, że przyjemnie i smacznie spędzilaś czas. Nawet Ikeę odwiedziłaś. Dużo, w tak krotkim czasie. Ale ja też mogę dużo w minimalnym czasie oblecieć, zobaczyć, przeżyć :) Pozdrawiam serdecznie :))))

      Usuń
    2. Zapomnialam dodac, że tu też te kominy są baaaaaaaaaaaardzo modne i popularne i to już tak od trzech sezonów. Sama też taki noszę :)

      Usuń
  3. a ja zapomnialam dodac, ze tesc przywital nas zfiletowanym przez niego swiezutkim na goraco dorszem i bialym winkiem z dodatkami, a na sniadanka mielismy dorsza po grecku.. ta moja tesciowa to ma szczescie, znalazla faceta, ktory smacznie gotuje, brat mojego meza tez gotuje, niestety moj nie gotuje wcale.. Joanno, nie martw sie, ksiazka moze byc dobra. Jak sie masz w ogole? Mnie jakos dopada smutek i nostalgia przedweekendowa, zyciowa, przemijajaca.. ;)
    Lola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Lola, mam sie w kratkę. Hormony, czy co? Już sama nie wiem. Mnie smutki napadają ot tak, znienacka i sa to momenty, kiedy chcę być absolutnie sama. Wtedy mogę jakos pozbierać się do kupy. A co do umiejętności kulinarnych u mężczyzn. To w rodzinie mojego męża żaden chłop nie gotował i nie gotuje. Ronny ma brata, ale ten zywi się na mieście (San Francisco), jedyny gotujący to mąż Pauliny. Mój tata też potrafi poruszać się w kuchni, a mój brat, to nawet nie wiem. Podobno jakieś zupy czsami gotuje i obsluguje grilla. O książce już coś od mamy usłyszałam. Powiedziała jedynie, żeby Paulina jej nie czytała;) W tym tygodniu książka powinna dojść tu do mnie. Zobaczę, poczytam, przekonam się co to za dzieło literackie. A Tobie jak idzie lektura "Czarującego mężczyzny". A czy Ty wiesz, że ten czarujący mężczyzna zaczął mi nagle przypominać Hofmana lub tego drugiego - Kamińskiego? Trzymaj się Lola. Święta za pasem,trzeba będzie znowu wymyślać prezenty, więc głowa będzie zajęta innymi myślami. Ściskam :)

      Usuń