niedziela, 22 czerwca 2014

Zielona zima czyli lato

Weekend chyli sie ku końcowi! I o dziwo wcale, a wcale mnie to nie martwi. Dlatego, że poniedzialek oznacza dla mnie wolność! Urlop - najlepszy wynalazek ludzkości - jak to mawia moja ciocia. Moge spać ile wlezie, mogę...no, wlasnie, co mogę? Midsommar czyli noc bez nocy jest za nami. Cala Szwecja świętowala w nocy z piątku na sobotę. My świętowaliśmy u nas w domu, a konkretnie na werandzie. Witalismy lato smörgåstårtem  (a jakżeby inaczej), grillem, winem, piwem, wyborową, rabarbarową tartą, badmintonem i innymi grami na świeżym powietrzu. A powietrze bylo nie tylko świeże, ale i bardzo rześkie, bo termometr wskazywal na pięć stopni. Zatem musielismy jakos rozgrzewać się. Wczorajsza noc nie byla bynajmniej taka o jakiej pisal Shakespeare w Śnie nocy letniej, czy jak tytul brzmi w oryginale - A Midsummer Night's Dream. Niestety, to nie był dream - marzenie tylko koszmar! Przekonajcie sie sami:

Moj urlop trwa już kilka dni, ale na upaly narzekac nie mogę. Wręcz przeciwnie, narzekać zaczynam na zimnicę, bo ciągle marznę. Chodze w letnich ciuchach i dziwie się, ze jest mi zimno. Dzisiaj w końcu ubralam sie w zestaw typu wczesna jesień i od razu lepiej sie poczulam. Jeszcze troche, a będe musiala nosić buty jesienne. W Midsommar noc zbiera sie kwiatki polne (siedem rodzajow), plecie wianki i wróży z tych kwiatow. U nas jest tak zimno, że na naszym polu rosną tylko dwa rodzaje kwiatow, bo te inne to jakos jeszcze sie nie pokazały. Wczoraj posadzilismy ziemniaki i musze wyznac, że ta robota dala mi w kość. Chociaz to może nadmiar świeżego powietrza sprawil, że po tym sadzeniu bylam ledwie zywa i absyrdalnie śpiąca. Jak moje zycie dlugie i szerokie, to tak zimnego początku lata nie odczulam jeszcze nigdy na wlasnej skórze. Zatem Wy tam w Polsce nie narzekajcie na 17 stopni i deszcz, bo to oznacza, że jest bardzo ciepło. U mnie deszcz pada przy temperaturze 4 stopni!




    To uchwycone momenty z Midsommar.
Afera podsluchowa zmrozila mnie, gdy z podsluchanych rozmow dowiedzialam sie, ze "Polska nie istnieje". No, jak to? To ja mam zamiar wyjechac w lipcu do Polski, a teraz dowiaduję sie, ze taki kraj nie istnieje? Ale Gdańsk chyba jeszcze stoi na swoim miejscu?

6 komentarzy:

  1. Codziennie są nowe informacje więc zanim dojedziesz do Gdańska może już nie istnieć., politycy wyrzucą w nicość:}}} a nowy rząd przywróci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznac, ze w Polsce zawsze coś się dzieje. Tam nie odnosi sie wrażenia, ze czas stoi w miejscu, albo że płynie leniwie. Prasa powinna oglosic konkurs na najbardziej przeklinającego polityka. Według mnie to Graś, który jak wynika z podsluchu, klnie na potęgę. Pozdrawiam serdecznie :))))

      Usuń
  2. Sikorski też nie jest gorszy , można się od nich uczyć:}}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście. Sikorski ma bogatszy repertuar wyrażeń. ;)

      Usuń
  3. U nas po tropikalnych upalach tez temperatura spadla . Tak nas lato rozpiescilo, ze traz jak jest 16-18 na plusie to ja marzne. Trawe mi cala wypalilo slonce, nawet podlewanie nie pomaga . I pomyslec , ze mieszkam w Norwegi . W gorach. Fiu fiu . Widze , ze jedziesz w moje strony. Pewnie do Gdyni promem ? My tez w lipcu do Polski, a wlascieiwe to przez Polske, bo dalej na prawdziwe cieple wakacje. Ale pare dni poleniuchuje i na polskiej plazy, polatam po polskich galeriach , odwiedze polskiego fryzjera i polskiego stomatologa. Uffff jest plan jak widac. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haloj Aniu, jadę w moje strony ;) Jestem urodzoną gdańszczanką:)
      Zawsze płynę z Nynäshamn do Gdańska. Dwa razy zdarzyło nam się płynąć z Gdyni do Karlskrony. Raz zimą i wtedy powiedzialam "nigdy więcej". Po prostu za daleko z tej Karlskrony do Umeå. Ja liczę na jakąs lepsza pogode w Gdańsku, bo ta tutaj jest po prostu nie do zaakceptowania. I do tego te cholerne komary? Pozdrawiam serdecznie :) życzę powrotu lata!

      Usuń