Podczas minionego weekendu moje corki i ja byłysmy chłopkami. Było przyjemnie ciepło, więc poszlysmy w nasze pole ziemniaczna, by je odchwaszczać. Mialysmy do tego specjalną maszynę do spulchniania ziemi, której nazwę - glebogryzarka - znalazłam w googlach. Brakuje mi trochę tej fachowej wiejskiej terminologi. Ale spokojnie nauczę się! Wszystko w swoim czasie. Pole zostało odchwaszczone, ale okazało się, że nie mamy ziemniakow do posadzenia. Trzeba będzie jutro gdzieś kupić. Może pojadę do Renee szkoły, bo tam przecież uprawiają mnostwo różnych odmian ziemniakow. Podczas prac polowych te wstrętne meszki pogryzły mi nogi, a dokladniej ich część - od kostek po kolana, bo walkę z chwastami prowadzilam ubrana w spodnie bermudy. Meszki to wściekly wielkosci kropki czarny insekt - wampir. On nie wypija krwi. On wbija się w ciało i odgryza je. Komary przy tych meszkach, to sama subtelność. Nogi mam spuchnięte i czerwone wokól ukąszeń. Normalnie mnie te miejsca bolą, gdy stoję, ale to tez pól biedy, bo najgorzej, gdy nagle dostaję ataku swędzenia. Oszaleć można! W sumie dobrze, że jest zimno, bo mam takie czerwone obrzeki na nogach, że strach to światu pokazać. A tak wskakuję w moje niesmiertelne dżinsy i nie widać tych parchow. Przed chwilą latałam histerycznie po googlach, by znaleźć jakiś usmierzający sposob, no i znalazlam. jednym z nich jest pasta do zębów, bo zawiera mietę. Oprocz pasty mozna poprzykladac sobie plastry ananasa, róże ziola, rozpuszczone wapno, witaminę E w kapsulkach - nie do łykania, tylko do posmarowania. Z wszystkich wyżej wyminionych specyfikow posiadam jedynie pastę do zębów.
Inny problem, ktory bardzo mnie nurtowal, to nasze ekologiczne jajka od naszych wlasnych kur. Otóż po ugotowaniu ich na twardo i wyziębieniu nie dawało się ich normalnie obrać ze skorupy. Razem ze skorupką odchodziło białko. No i dzieki googlom znalazlam odpowiedź. Jest to normalne zjawisko spowodowane tym, że jajka są po prostu zbyt świeże! Czyli te kupowane w sklepie są stare, bo ich skorupka gladko odchodzi od jajka. A już martwilam się, że daję tym kurom jakieś pozbawione witamin i minerałów jedzenie. Zawsze, gdy wchodze do kurnika, to Picasso pieje na moj widok albo na widok jedzenia - nalesniki, ugotowane ziemniaczki, makaron, kukurydza. No, chyba nie moga narzekac te moje kury na zle jedzenie. Oprocz tego dostają kupioną karmę i owies pelnymi garściami.
Rosnie u nas sporo rabarbaru, z ktorego robimy rabarbarowe tarty. Pyszne! Zwlaszcza, gdy poleje się je sosem waniliowym. jest to jeden ze smakow lata. By przypomnieć sobie w zimie jak lato smakuje, zamrozilam trochę rabarbaru. Oczywiście jak to fachowo zrobić przeczytalam w googlach. I stwierdzam, że życie bez googli byłoby jednym wielkim problemem. Każdego dnia stawia sie jakies pytania, na które nie zna się ot, tak sobie, odpowiedzi. W epoce bez googli chyba ludzie zadawali mniej pytań. No i z tego calego mojego wpisu wyszedł hymn pochwalny na cześć googli. Chwała googlom!
Renee |
Paulina |
no ja tez wszystko szukam w googlach :) O jajkach to wiedzialam mimo, ze nie mam swoich kur, ale latwo jest je obrac np kruszac lupinke lyzeczka i pozniej podwazac po kawalku. Co my bysmy zrobily bez tej wyszukiwarki - mamy odpowiedz na wszystko! Fajne corki ogrodniszki a wracajac jeszcze do Picasso - przepiekny!
OdpowiedzUsuńCześć Tunka :) zgdzam sie absolutnie z Tobą co do tych googli. Doskonaly wynalazek. Jak ludzie mogli żyć bez tego;) albo wszystko wiedzieli, albo jak napisalam na blogu, nie stawiali za dużo pytań. No sama zobacz, chociażby z tymi jajkami. Ja w życiu kur nie mialam, ani nikt z mojej rodziny. Moje babcie byly miastowe, więc temat kur nie istniał. Ja zaczęłam się zamartwiać, że może te moje kury są źle karmione stąd te dziwne skorupki, a tu nagle okazuje się, że to normalne zjawisko. Picasso jest rzeczywiście piekny. Nigdy przedtem nie widzialam tak upierzonego koguta. Albo z tym rabarbarem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń