- Wstawilam 4 razy pranie, ktore schło wolno w domu
- Codzienne gotowanie
- 3 wypady do miasta
- Pół przeczytanej książki
- Fragmentaryczne wysluchiwanie/przeczytanie afery podsłuchowej
- Raz zagrałam w badmintona
- 4 razy popołudniowe spanie, po którym wstawalam bardziej zmęczona
- Codzienne karmienie kur co jest rownoznaczne z codziennym gotowaniem makaronu i mieszaniem go z ziarnami kukurydzy
- Zamienilam się w wiejską babę ciągle glaszczącą zwierzęta - dwa psy i jednego kota. Kur jeszcze nie głaskałam, chociaz jedna z nich wskoczyla mi na plecy, bo Nemo (pies) wlazl za mna do kurnika, czego nie zauważylam i wprowadził wielki popłoch wśrod ptactwa. Kury nagle na widok psa nauczyły sie latać, a ja odwrocona tylem do nich i pochylona nad pojemnikiem, do ktorego wkladalam makaron nagle poczulam, że coś wskoczyło mi na plecy. Garnek wypadł mi z rąk, a ja z wrzaskiem wybiegłam z kurnika.
wtorek, 24 czerwca 2014
Pierwszy tydzień urlopu - podsumowanie
Pierwszy tydzień urlopu mam za sobą. I co? I kompletnie nic. Pogoda, że szkoda gadać. Już nawet w gazetach piszą o "gównianej pogodzie", ktora doprowadza ludzi do szału. Zwłaszcza tych, którzy rozpoczęli swoje urlopy w pierwszej turze, czyli od midsommar do połowy lipca. Co do pogody, to powiem więcej - ta beznadzieja ma trwać cały miesiąc, podobno. A po miesiącu, to już jesień, bo na nic innego nie można liczyć. Podsumowując mój pierwszy tydzień urlopu, to:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hej Joanno! a ja lubie jak sie nudzisz, albo jestes troche zniesmaczona zyciem, wyostrza Ci sie wowczas pioro ;) i b ciekawie czyta sie Twoje spostrzezenia, kiedy bedziesz w Gdansku?
OdpowiedzUsuńLola
cześć lola! Juz myslalam, że zapomnialas o mnie:) Jak miło mi się zrobiło, że napisalaś. A w Gdańsku będę 7 lipca. Pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńA co z Mazurami? Jak bysbyla w okolicy Gizycka to zapraszam na kawe. Ja wlasnie szykuje sie na przyjazd tesciow z Gdanska ;) Jestes moja ulubiona blogowiczka i nie moglabym o Tobie zapomniec ;)
UsuńLola
jakbys byla ;)
UsuńMnie się taki urlop bardzo podoba, Joasiu. Wiem, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, ale tylko komarów i meszek nie zazdroszczę, lecz poza tym z przyjemnością czytam o Twoim życiu "wiejskiej baby".
OdpowiedzUsuńAd 7. Czytałam gdzieś, że drzemać najlepiej nie dłużej niż pół godziny, ponieważ potem wchodzi się już w głęboką fazę snu i po wstaniu jest się śniętym zamiast wypoczętym. Sprawdziłam na sobie - i rzeczywiście, dlatego niniejszym podaję dalej.
Pięknej pogody w Polsce! Serdeczności.
Część droga N! Mowię Ci, te komary mogą zepsuć najpiekniejszy czy najnudniejszy urlop. Sezon na meszki już sie kończy. Swoje już przez nie odcierpialam. Wieczorami (jasnymi jak dzień) nie mozna posiedzieć, ba nawet postać kilka minut w jednym miejscu na zewnątrz oczywiście, bo cale chmary tych jadowitych bestii przeprowadzają zmasowany atak. Każdy chodzi zakapturzony wymachując ramionami. Pogoda dalej jest do d...chociaz slonce świeci. A o tych drzemkach też chyba czytalam, ale po pół godzinie nirvany, stwierdzam, że zrobię sobie jeszcze pół, bo nigdzie mi sie przeciez nie spieszy, ale efekt po wstaniu jest straszny - otepienie, poruszanie się w stylu zombie, żadnych chęci do życia itd. to już lepiej w ogole nie wstawać. Ściskam mocno:)))
Usuń