Wczoraj miałam urodziny. Znowu! Rano obudziły mnie gromkie śpiewy typu "Sto lat!", ale w wersji szwedzkiej. Lezałam w łóżku, wybudzona otworzyłam oczy i zobaczyłam tacę. Na tacy znajdowała się kawa i kolorowe kanapki. Ronny i Paulina wręczyli mi prezenty. Dostałam bilety i książkę. W naszej rodzinie dawanie biletów jako prezentów jest bardzo popularne. Tym razem jednak nie były to bilety ani do kina, ani do opery, ani do teatru. Tym razem dostałam bilety do największego muzeum na świecie, czyli do...Rzymu!!! Lecę tam w niedzielę. Oczywiście nie jadę tam sama. W podróży będzie towarzyszyć mi ...Paulina. Także to jest następna niespodzianka - Ronny zostaje na gospodarstwie, a mnie wysyła w świat. Pewnie zadziałał w myśl swojego własnego porzekadła, że podróż z małżonkiem jest podwójnie droga i tylko w połowie zabawna. Może ma rację. Do biletów dołączona była książka - przewodnik po Rzymie, czyli 10 absolutnych "koniecznie zwiedzić" miejsc. Zatem podczas lunchów w pracy - wczoraj i dzisiaj siedziałam i czytałam, co zobaczyć i gdzie koniecznie pójść. Ronny zapewniał mnie, że będziemy mieszkać w pieknym hotelu, w ktorym nawet nie bede musiała ścielić swojego łóżka rano. Na to Renee szybko odpowiedziała: "phi, mama i tak nigdy w domu nie ścieli łóżka, więc nie jest to żadna nowość dla niej". Nie jest to cała prawda, bo jednak czasami ścielę.
W paczce, ktorą dostałam ostatnio od rodziców, znalazłam rownież fajną kartkę urodzinową dla mnie. Kartka jest prawie magiczna, bo te cyfry oznaczające wiek można samemu ustawiać. Nie za bardzo podoba mi się ten aktualny metrykalny wiek, więc ustawiłam sobie trochę inny:
Mój młodszy i jedyny brat trochę zdziwił się, że taki akurat wiek sobie wybrałam, bo stwierdził, że nagle zrobiłam się młodsza od niego. Rodzice natomiast napisali mi oprócz życzeń list, którym muszę sie pochwalić, bo wprawili mnie nim w zdumienie i spowodowali, że po prostu zaniemówiłam. Nie miałam pojęcia, że jestem tak postrzegana przez moich rodziców. Ja już mamę uprzedziłam, że go tu wkleję na bloga.
Dzięki temu listowi poznałam swój własny profil.
Przegapiłam. Ostatnio wszystko przegapiam(((. Myślę o Twoich urodzinach od kilku dni i wciąż wydaje mi się że jeszcze czas... .
OdpowiedzUsuńJoanno! Wszystkiego! Wszystkiego Najlepszego)))).
Cudowne prezenty dostałaś! Taki wspaniały list od rodziców! No i ten Rzym)))). Aż westchnęłam...
Dziękuję za życzenia :), gdyby nie rodzina to ja też bym przegapiła moje urodziny, bo zawsze mi się wydaje, że jeszcze sporo czasu do nich. A ten durny czas leci tak szybko, niestety :( Zatsanawiam się jak ubrac sie do tego Rzymu. W końcu jade do stolicy elegancji. ;) sciskam i caluski przesylam:) Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze.
UsuńNo i ja się dołączam do przegapionych. Dzień przed urodzinami myślałam, że mam Ci złożyć życzenia, a potem zapomniałam, buuu. List od rodziców wzruszający i wspaniały. A prezent od rodziny genialny! Tanti, tanti auguri!
OdpowiedzUsuńOj, Gosiu! Wcale nie przegapiłaś, przecież wpisałaś mi się punktualnie na fejsie. Serdecznych zyczeń jednak nigdy za wiele. Przyjmuję i bardzo się z nich cieszę. Ściskam! Dobrze, że są google ze swoim tłumaczem :)
UsuńPrzepraszam, już tak się przyzwyczaiłam do włoskich życzeń, że przegięłam. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :) I wielu zachwytów w Rzymie :)
UsuńWszystkiego najlepszego - zdrowia - bo ono najwazniejsze i spełnienia marzeń nawet tych najbardziej szalonych. Moja Mama ma dziś urodziny - kończy 30 lat... do setki, moja siostra zaliczy w tym roku półwiecze swojego istnienia na tym ziemskim padole, a moja Babcia w tym roku zaledwie 99 wiosenek. Przy tych moich rodzinnych laseczkach moje skromne 45 to pryszcz. Jeszcze raz Happy Birthday! Baw się świetnie w tym wiecznym mieście!!!! Jola
OdpowiedzUsuńCześć Jolu, bardzo dziekuję za piekne zyczenia! Gratulacje dla Twojej Mamy! A ja moja kartkę urodzinową każdego dnia nastawiam na taki wiek, w jakim się w danej chwili czuję. Metrykalnie moglabym być Twoją siostrą;) Dziekuję jeszcze raz. Ściskam
UsuńPiekny list. Wzruszylam sie czytajac go. Zycze wspanialego pobytu w Rzymie i w ogole wszystkiego dobrego;)
OdpowiedzUsuńLola
Cześć Lola, ja też się wzruszyłam czytając list od moich rodziców. Dziekuję za zyczenia i postaram się jak najwięcej wycisnąć z mojego pobytu w Rzymie.
Usuńcudny list, lezka w oczach! Wszystkiego dobrego i udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńTunka, dziekuję bardzo! W Rzymie mam najpierw zamiar spotkać Franciszka;) zobaczymy, czy mi się to uda :)
UsuńJa tam zawsze mam skończone 18.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Joasiu!
Piekny list.
OdpowiedzUsuńI naprawde wspaniale, ze Rodzice zdecydowali sie w koncu Ci to tak ladnie napisac.
Mam 36/37 lat i czasem slysze od nich takie polslowa - spojrz wstecz, niezle sobie radzisz... ale... coz, nie ukrywam, ze brakuje mi tego ich "blogoslawienstwa " :D
pozdrawiam serdecznie z Lyonu;)