piątek, 27 grudnia 2013

No i po świętach!

No i już po świętach! Szkoda! Barszcz, pierogi, kuleczki z mięsa łosiowego, ryby zjedzone. Zostało jeszcze trochę kiełbasek prins, wędlin i śledzie w słoiku. Jutro muszę wykombinować obiad. Moje święta były, że tak powiem, błogie. Śniegu nie było, bo to co było, to stopniało, a w nocy przy minus kilku stopniach zamieniło się w taflę lodowiska. Spod domu prawie nie dało się wyjechac samochodem. Nawet te kolce w oponach na niewiele sie zdały, Natta cofając swoje auto wjechała do rowu, a Paulina na naszym trawniku jeździła na łyżwach. Sami widzicie, co się wyrabia z klimatem. Do tego w noc wigilijną i następną świateczną, lał deszcz. Wigilia była przesympatyczna, ciepła (nie tylko za oknem), smaczna i radosna. "Mikołaj" zostawił po sobie dobre wrażenie. Ja dostałam od Ronnego telewizor do kuchni, a on ode mnie prenumeratę na naszą gazetę lokalną. Wszystkim młodym w naszym domu sprezentowałam miękkie i cieplutkie szlafroki. Gdy się w nie ubrali, to wyglądało na to, że święta zamieniły się w piżamę - party. Paulina sprezentowała nam wszystkim, to o czym marzyłam - wyjście do kina, na premierę filmu "Stulatek, który wyszedł przez okno i zniknął". Także wczoraj wieczorem pojechaliśmy w strugach deszczu do miasta do kina. Było trochę problemów z wydobyciem się samochodami spod domu, ale po kilku probach i kilku pchnięciach ruszyliśmy. Najwazniejsze bylo, by dostać się do głównej drogi, bo tam jest zawsze solone. W mieście okazało się, że znalezienie parkingu blisko kina było niemożliwe. Byliśmy bez parasoli, deszcz lał, w końcu my poszlismy do kina, a Ronny biedak musiał gdzies odstawić samochód. Do kina wszedł cały mokry i nieco wkurzony. Młodzież kupiła coca-colę i wielkie wiadra z popcornem.W kinie wszystkie miejsca były zajęte. Po kinie pojawilismy się w domu około 23-ciej. Zasiedlismy do nocnej wieczerzy, a po kolacji młodzież zaczęła rżnąć w karty. Ja wcinałam orzechy, daktyle, jadłam czekoladki i chodziłam od telewizora do telewizora. Ku mojemu zdziwieniu program świąteczny w obu telewizrorach był według mnie beznadziejny. Wszystkie filmy, które proponowano już widziałam. Drugi dzień świąt spędziłam głównie w sypialni. Nie wiem, co mi było, chodziłam śpiąca, pojawialam sie na posiłkach, usiłowałam nawet obejrzeć cos w mojej telewizji, ale co włączyłam TVN24, to tam nadawali w kółko reportaż o Ameryce. Trzy razy zasadzałam się na wiadomości i co nie włączyłam tego TVN24 o różnych porach dnia, to tam TYLKO trafiałam na tę Amerykę, która akurat w drugi dzień świąt nic, a nic mnie nie obchodziła. Co prawda nie obchodzi mnie ona nawet poza świętami, no ale powtarzanie tego samego reportażu kilka razy na dobę, to chyba przesada i to wcale nie taka mała. Natta i Renee z kolei wstały wczesnie rano i pojechały do miasta na wyprzedaże, bo od "Mikołaja" dostały rownież kasę, ktorą wedle ich mniemania nalezy natychmiast wydać. Paulina i Mikael zostali u nas w domu i czytali. Ona czytała "Władcę pierścieni", a Mikael ksiązkę o budowaniu domów z bali, którą zresztą dostał od Pauliny. Potem wyszedł za dom i zaczął poddawać ręcznej obróbce pień drzewa.   Dzień przed właściwą Wigilią Paulina i Mikael pojechali na "małą" Wigilię do matki Mikaela. Oczekiwali tam na przyjazd brata Micka - Nicklasa. Nicklas przyjechal ze Sztokholmu i własnie lokalnym autobusem był w drodze do domu matki, gdy nagle zadzwonił, że autobus się zepsuł, stoi na trasie i czeka na zmiennika. Mikael powiedział, że pojedzie po niego. Nigdy jednak nie dojechał, bo zachciało mu sie kręcić samochodem po wąskich wsiowych drogach, ktore zamieniły sie w lodowisko i wjechał do rowu, Zadzwonił do Göte (męża swojej matki), by ten sprowadzil jakąś pomoc. Göte pojechał po Nicklasa, bo ten drugi autobus jakoś się nie speszył i w drodze powrotnej razem z Nicklasem podjechał na miejsce "wypadku". Samochodu nie udało się wypchnąc z rowu na drogę, było tak potwornie slisko, że nie można było wbić sie stopami w ziemię. Göte zadzwonił do sąsiada, ktory ma traktor. Po jakiś czasie, bo przeciez ten Mikael nie wjechał do rowu pod samym domem, pojawił się w końcu traktor. Final wyciągania samochodu był taki, że traktor wjechał też do rowu. Zadzwonili zatem do nastepnego gościa z tarktorem. Po jakichs 45 minutach gość nadjechał. Okazal się nim, może jeszcze nie stulatek, ale prawie stulatek. W związku z jego problemami z krzyżem czy z biodrem mężczyzna ten poruszał się na swoich nogach w tempie sto metrów na godzinę. Paulina z tesciową czekały i czekały z obiadem na mężczyzn, w końcu same usiadły do stołu i zjadły, bo głód juz im bardzo dokuczał. Gdy zakończyły biesiadę, to pojawili się wszyscy brakujący przy stole panowie. Göte obiecał sąsiadom, u których też w tym dniu przebywały małe wnuki, udawać Mikołaja. Był jednak tak zmęczony tą akcją wyciągania samochodu i traktora z rowu, że Paulinie zrobiło się go żal i sama przebrała się za tego Mikołaja i poszła z prezentami dla dzieci do sąsiadów. Genderyści byliby zadowoleni, gdyby usłyszeli, że kobieta zamienia się w Mikołaja - faceta jakby nie było. W Święta również, łącznie z Wigilią łączyliśmy sie przez skajpa z rodziną w Polsce. Oczywiście, jeśli technika zawodzi, to robi to w święta czyli zgodnie z prawami Murphiego - jesli cos ma sie nie udać, to się nie uda. Innymi słowy jak się cos może schrzanić, to się na pewno schrzani. No i rzeczywiście tak się stało, a ja zamiast jeść kolację wigilijną, to stałam przy laptopie, by odebrać połączenie na tego skajpa - on dzwonił, wejść się nie dało. Kilka godzin później nastapiło cudowne połączenie, ale bez wizji ze strony rodziny. Wczoraj i dzisiaj rozmowa na skajpie wyglądała z kolei mniej więcej tak:
rodzina: słyszycie nas?
ja: slyszymy
rodzina: co mówicie? bo u nas nic nie słychać! A nas słyszycie?
ja: tak, słyszymy
rodzina: zrób cos z mikrofonem, bo u nas nie slychac! A nas slyszycie?
ja: tak slyszymy, ale nie wiem co i jak mam zrobic z mikrofonem, skoro ja nawet nie wiem, gdzie ten mikrofon jest.
rodzina: co mowisz? Mów głosniej, bo nic nie słychać! A nas słyszycie?!
No i tak żesmy sobie pogadali jeszcze kilkanaście minut. Przełączyłam się z laptopa na iPhone i wyszłam z nim przed dom, by chociaz pokazać im jak Paulina robi piruety na łyżwach na zamarzniętym trawniku.
W końcu zaczęłam pisać, bo na skajpie mozna tez przeslac njusa pisemnie, to mój tata stwierdzil, że nie może przeczytać, bo akurat nie ma okularow, a te literki sa takie małe. Nie wiem jak mozna ocalić zdrowie psychiczne podczas korzystania z cudów techniki. Nastepnym razem przed skajpowaniem będę musiała zażyć coś otępiającego i jak to powiedział Murphy nie wierzyć w cuda, tylko się na nie zdać.
A teraz w ramach relaksu poczytam sobie jakąs książkę, bo spać, to mi się w ogóle nie chce, skoro przespałam prawie cały drugi dzień świąt.
Mam nadzieję, że Wam święta rownież w tym roku dopisały. Całuski:)    

2 komentarze:

  1. Super swieta! Takie radosne i rodzinne.Ja moze jutro opisze swoje,jak mlodsza latorosl wroci do domu, bo juz strasznie tu sie nudzi po swoich erazmusmusowych szalenstwach. Przyjechac na szarą wies po slonecznym Algarve.. Wspolczucie. Zeby chociaz snieg byl... Przynajmniej w naszym miescie spotka towarzystwo innych studentow. pamietam jak sama lubilam na studiach przyjezdzac do domu.Pozdrowienia z gajowki, Pogorze Izerskie, czyli Karkonosze ogladamy z okna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Ardiola! Świeta rzeczywiście miałam takie wymarzone. Spokojne, bez zadnego pospiechu, bez zegara, każdy (poza wspólnymi posiłkami) robił co chciał. Młodzież grała a to w karty, a to w kości lub w gry planszowe. Nie odbylismy jedynie rodzinnego spaceru, ale w deszczu i po tej ślizgawicy, to nie bardzo było jak spacerować. Piszesz o swojej córce, młodzi ciągną do świata, no i dobrze. Moja Paulina też go objeździła, popatrzyła, poszalała, z Borneo z dżungli przywiozła nawet pasożyty w nodze, na ktore szpital musiał sprowadzić jakies specjalne lekarstwa, zrobiła też certyfikat na płetwonurka itd. a teraz buduje dom obok naszego, czas sie ustatkować;) kto wie, może i Twoja corka zostanie Twoją sąsiadką. A widoki z okna na Karkonosze muszą być wręcz zjawiskowe i filmowe! Pozdrawiam:)

      Usuń