wtorek, 8 marca 2016

Przyjaciółki

Holger spał w swoim wózku na tarasie, a my - Paulina i ja siedziałysmy w kuchni i piłyśmy kawę. Od czasu do czasu z jej komorki dochodził dźwięk - pling, ktory informowal ją, że dostala wiadomość na messenger. Było to potwierdzenie wspólnego spotkania na basenie. Carolinę Paulina poznała w szkole rodzenia. Ta jej nowa kolezanka urodziła dziewczynkę tydzień po Paulinie. Dołączy do nich również trzecia koleżanka, ktora rownież ma małe dziecko. Dziewczyny pójda na basen razem ze swoimi maluszkami. Dzieki dziecku Paulina poszerzyla krąg swoich znajomych.
- A co z twoimi przyjaciólkami? - zapytalam - z Leną i Kristiną? Od dawna nic o nich nie slyszalam. Kontaktujecie się, spotykacie?
Paulina westchnęła i odpowiedziala, że gdy urodzila Holgera, to przyjaciólki pogratulowały jej na facebooku i na tym koniec. Ostatni raz widziała się z nimi przed narodzinami dziecka. Jeszcze nie odwiedziły Pauliny, mimo jej zaproszeń, a Holgera zobaczyły jedynie na zdjęciu na fejsie. Paulina, Lena i Kristina poznaly się na studiach. Razem bawily się na imprezach, spotykaly u siebie na nocnych rozmowach, chodzily po pubach, jadly razem lunche czy obiady w restauracjach, zwierzaly się sobie. Z Leną Paulina pojechała do Paryża. Obie byly na jej ślubie i nagle ciach i cisza. Holger je wystraszył. Obydwie są singelkami z bardzo skomplikowanym życiem uczuciowym. Lena spotyka się z pijakiem, grajkiem ulicznym, ktory ma troje dzieci. Jest Anglikiem i tylko te dzieci go trzymają w Szwecji, bo niestety nie Lena. Kristina ostatnio opędzała się się od jakiegoś absztyfikanta, ktory bombardowal ją smsami i prosił o spotkanie. Dalszych ciągów tych perypetii nie znam, bo przyjaciólki nie utrzymują już kontaktu z Pauliną. Ostatni raz Paulina widziała się z Leną w grudniu. Spotkały się w kawiarni. Lena mieszała łyżeczką kawę, analizowała i rozkladała  na czynniki pierwsze swoją miłość do angielskiego luzaka, ktory odchodził i wracał i ona to rozumiala, bo on miał jakieś nieciekawe dzieciństwo. Na koniec dodała, że gdyby tak się złozyło, że ona nie będzie miała wlasnego dziecka, to zaopiekuje się samotnym maloletnim uchodźcą, co Paulina skwitowała  - Który w rzeczywistości będzie miał 24 lata. - Kolezankę zatkało. Nie jest tajemnicą, że afgańscy młodzieńcy przy staraniu się o azyl podaja, że nie ukończyli 18 - stu lat. Sporo z nich, jak się potem okazuje, ma nie tylko dużo więcej lat na karku, ale rownież żony, tam w Afganistanie.
Ostatnio, bo ponad tydzień temu Paulina gościła  u siebie przyjaciółkę z Polski. Jej ukochaną Basię. Basia przyjechała ze swoją 9 - letnią córką. Basia i Zuzia zakochały się w Holgerze. Zuzia całowała go namiętnie, ubierała i siedziała przy nim. Basia nosiła na rękach, gdy mały był niepocieszony. Jeździły do miasta, do parku wodnego i do mnie. Pusto zrobiło sie w domu po ich wyjeździe.
No cóż, wyglada na to, że tu do Pauliny jest bliżej z Gdańska niż z Umeå. A może te przyjaciółki Kristina i Lena nie były tak naprawdę prawdziwymi przyjaciółkami Pauliny?
Gdy Holger opuścił swoją torbę - materac, to Nemo od razu położył się w niej i zasnął.


moje sople



lodowe markizy przyozdobione soplowymi frędzlami


a to ja

9 komentarzy:

  1. Tak to juz jest z tymi przyjazniami. Ale wiesz , my chyba zbytwczesnie nasze znajomosci nazywamy przyjaznia. I chyba szczegolnie dotyczy to nas , na wygnaniu. Bardzo chcemy miec kogos z kim mozemy latacpo sklepach, komu mozemy sie zwierzac , z kim plotkowac , a kim planowac i wymyslac rozne strategie. A potem to tak bardzo boli. Mnie moja ,, przyjaciolka '' zostawila kiedy dowiedziala sie ze jestem chora na raka, wtedy kiedy najbardziej jej potrzebowalam. Dziecko, choroba, szczesliwe zycie, fajny facet-powodow moze byc wiele. Dlatego potem tak trudno nam zaufac. I mnie zostala jedyna przyjaciolka, tez z Trojmiasta -choc tak daleka to jakze mi bliska. Sciskam mocno Ciebie i Holgerka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety tak to bywa z przyjaźniami. Niektore przyjaciółki/przyjaciele widać nie lubią zmian w życiu swoich przyjaciół. A może wlasnie zmiany zachodzące w czyimś życiu są dobrym miernikiem przyjaźni?
      Pozdrawiam serdecznie i ściskam :)

      Usuń
  2. Wiesz co Joaśku zauważyłam że tzw psiapsiółki pokazują czy są prawdziwe kiedy coś w naszym życiu się wydarza. Twoja Paulina urodziła przepięknego synusia, żyje sobie ze swoim facetem, ma fajnych rodziców Dla niektórych to powód do zazdrości. Niektózy też jakoś dziwnie stoją w miejscu i widzać zmiany w otoczeniu bliskich osób szlag je trafia. Najważniejsze że Paulina ma nowe kobietki do spotkań, plotkowania, pobyciu ze sobą. Może tamte nie były tak na amen;)
    Zdjęcie śpiącego Holgerka jest przepiękne. Mocno Was ściskam i buziole ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Zolicha :) Jest na pewno tak, jak piszesz. Ale przyjemnie by było Paulinie, gdyby te przyjaciółki chociaż raz jeden przyszły, chociazby z ciekawości i odwiedziły Holgerka. A tu nic. Aż okrutne. Ściskam rownie mocno :)

      Usuń
  3. Pewnie nie byly prawdziwymi przyjaciolkami ale ja ze swojego doswiadczenia wlasnie z tej drugiej bezdzietnej strony moge powiedziec, ze w momentach kiedy moje przyjaciolki rodzily dzieci nasz kontakt sie urywal tzn. byla pierwsza wizyta no ale pozniej niestety brak wspolnych tematow bo jednak ja o dzieciach nic nie wiem i nie staram sie w to zaglebiac - nie chcialam i nie chce miec dzieci i ogolnie nie lubie przebywac dlugo w ich towarzystwie i np. nie interesuje mnie jaka kupe zrobilo dziecko - i tak jakby ta bliskosc miedzy mna a przyjaciolkami przestala istniec... Teraz tylko od czasu do czasu mamy zdawkowy kontakt. Do dzieci jednak nic nie mam i ciesze sie, jak ktos zachodzi w ciaze, zostaje rodzicami, babcia, dziadkiem ale pozniej mimo dobrych checi kontakt staje sie mniej czesty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tunka, ja Ciebie całkowicie rozumiem, ale w przypadku Pauliny nie było ze strony jej przyjciółek tzw. pierwszej wizyty i to wydaje mi się nie tyle dziwne, co niewytłumaczalne. Można nie przepadać za dziećmi, ale żeby już tak olać Paulinę? Uważam, że takie zachowanie, jest krotko mowiąc, nieprzyzwoite.
      PS. Ja jako matka nigdy nie dyskutowalam z przyjaciólkami/kolezankami/znajomymi o kupce dziecka. Bo dla mnie takie fizjologiczne tematy były i są nudne ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. ah a ja pierwsze co dostawalam to byly zdjecia pierwszej kupki.... Rzeczywiscie powinny "przyjaciolki"odwiedzic Pauline i malego Hoglera. Ja zawsze odwiedzalam, ale wlasnie pozniej jakos brakowalo wspolnych tematow...

      Usuń
  4. Joanno - myślę, że bardzo przykre jest oddalanie się koleżanek czy nawet przyjaciół po wielu latach spędzonych wspólnie z racji innych poglądów politycznych, tak jak to u nas w tej chwili. Nie wiadomo kiedy tracimy wspólny język bo nasze poglądy są diametralnie różne. Oczywiście każdy z nas ma inne doświadczenia życiowe, które stoją za takimi zmianami ale rezultat - widać na dłoni. Takie rozczarowanie koleżankami też przerabiałam - samo życie. Zdjęcie maluszka rozczulające, może oprawić na biurko? Pozdrawiam serdecznie. Dana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Dano, jak widać nie tylko zmiana statusu cywilnego, dziecko, ale nawet polityka wystawia na probę przyjaźń. I kto wie, czy polityka nie jest najwiekszym wrogiem przyjźni. Zdjęcie malucha jest śliczne, a Paulina ciągle go fotografuje, już zrobila odbitki zdjęć i caly ich zestaw wisi już na ścianach w jej domu :) Pozdrawiam :)))

      Usuń