piątek, 11 września 2015

Festiwal dobrze znanego smaku

Piątek!!!
jestem zupelnie sama w domu. Mąż pojechał, sama go zreszta odwiozlam, na męskie pogaduchy przy kuflu. Natta zajmie się leweransem tatusia do domu. Jak to dobrze, że moje wszystkie córki są zmotoryzowane i zaopatrzone w prawo jazdy. Jesień wkroczyla do akcji  - noce są koszmarnie zimne, ale w ciągu dnia to temperatura szybuje nawet do 22 stopni. Chociaż wyprane dżinsy Ronnego, ktore zawisly rano na sznurku pod sosnami, wcale nie wyschły do wieczora, więc biedak musiał tuż przed wyjściem suszyć je w suszarce, co na zdrowie dżinsom nie wyszło, bo sie nieco skurczyły i Ronny nie mógł ich dopiąć.
Od wczoraj na rynku miasta rozstawiły się kramy, bufety pod wdzieczną nazwa smakfestival, czyli festiwal smaku. Niestety, ku mojej rozpaczy zabrakło stoisk z jedzeniem z calego świata - polskich pierogów i bigosu, francuskich nalesników, serów, angielskich ciastek, australijskich hamburgerów z kangura i krokodyla, włoskich salami, serów, oliwy z oliwek, holenderskich serów, niemieckiej kiełbachy, stoisk z Węgier, Hiszpanii. W tym roku festiwal postawil na lokalne żarcie z lokalnych knajp, piwo z lokalnego browaru i rózne produkty od lokalnych producentów żywności. Wystawiono długie stoły i długie ławki na środku niewielkiego rynku, przy ktorych ludzie maja wielką okazję do niedzieli odkryć takie kulinarne rewelacje jak gęsty sos z kurek, pizzę Margheritę (!), wędzoną polędwicę , czy szynkę z Vindeln (miejsowość), czyli postawili na wszystko, co już znam!!! Poza piwem, ale piwa nie piję (jak ten Duda Piotr), tylko wino i likery i czasem jakiegoś zmysłowego drinka. Te sery, szynki, sosy z kurek czy ta podstawowa pizza mają być przezyciem i odkryciem kulinarnym? To jest tak, jakby Polakom zaoferować bigos lub kotleta schabowego jako nowość kulinarną! To powszechnie znane ogółowi jedzenie okraszone było wystepami róznych grajków i wizytą autorki ksiązki o pieczeniu zdrowego chleba! Szwedzki chleb, według mojego subiektywnego zdania, jest beznadziejny!!! Chociaż na półkach w sklepach leży mnostwo rodzajów tak zwanego pieczywa, to ja zawsze stoję przed tymi półkami zrozpaczona i bezradna. Chleb na zakwasie to szwedzkie odkrycie ostatnich lat. To hit! W dodatku cholernie kosztowny. Mój zapas chleba przywieziony z Polski juz się skończył. I tym samym skończył sie jakiś rozdział mojego życia. Jest to najlepszy chleb na świecie, pieczony w Lipuszu i sprzedawany niedaleko moich rodzicow przez Kaszuba. Chleb zresztą też nazywa się "Kaszub". Od tego czasu nie moge zjeść tych szwedzkich wypiekow chlebopodobnych. Męczę się rano kanapką z "bawełny" - tak biała i tak miekką, że mam odruch wymiotny. Oczywiście jest to chleb tostowy, więc tostuję go, by chociaż troche coś pogryźć. Chleby na zakwasie są bardzo dalekie od ideału zwanego "Kaszub" lub zawierają za dużo róznych "śmieci", a to jakies pestki czy inne paprochy, ktorych az taką zwolenniczką ich obecności w pieczywie nie jestem. W nastepne wakacje zaladuje caly samochód chlebem "Kaszub". Po trwającej ponad dobę podróży samochodem zachował świeżość, od razu wrzucilam pokrojone już bochenki do zamrażarki. A po wyjęciu szybko sie rozmrażał i był niesamowicie aromatyczny i tak świeży, jakby wyszedł z piekarni, a nie z zamrażarki.  Uszlachetniony był niewielką ilością siemienia lnianego (antyrakowy!). nawet Ronny rozsmakowal sie w nim do tego stopnia, że zapytał mnie, czy ktoś znajomy nie jedzie do Polski, żebyśmy mogli złożyć zamówienie. A moze ktoś z was wybiera się do Szwecji w najblizszym czasie?      

2 komentarze:

  1. Joasiu, racja, dobry chleb to podstawa. Kupuję w mojej piekarni, jednej z dwóch ulubionych, razowiec albo żytni na zakwasie często z ziarnami dyni, słonecznika, siemienia, z orzechami włoskimi lub twarogowy, maślankowy ... itp :) , jestem wielbicielką chleba, często wolę pajdę np. z miodem rzepakowym albo mniszkowym niż jakieś ciastko. Widzę na zdjęciach, że się zaopatrzyłaś w polskie miody na zimę, no i dobrze, na zdrowie, dla urody i pokrzepienia serca i duszy.
    Miłego weekendu Ci życzę, dobrego relaksu no i pogody oczywiście.
    Ściskam mocno :) Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelino, zazdroszczę Ci, że masz na co dzień taki cudowny chleb, że masz go na wyciągnięcie ręki. Miody oczywiście mam z Polski. W każde wakacje zaopatruję się w miód, ale tego moidu mniszkowego, to jeszcze nie jadlam. Wpisze go na listę zyczeń. Pozdrawiam i zyczę miłego tygodnia :) Ściskam :)))))

      Usuń