piątek, 15 listopada 2013

Ciemność jak absynt

No i zaczęło się...Około 16-stej robi się ciemno. Właściwie ciemność to malo powiedziane. Robi się czarno! Gdy wyjeżdżam z miasta, to jedynie słupki czy plastikowe patyki z odblaskami zatknięte przy drodze jarzą się punktowo. Przez te ciemnice mam wrażenie, że pracuję do późnej nocy i ze zmęczenia prawie na czworaka wchodzę do domu. W ciągu dnia słońce z kolei wisi na maską samochodu i świeci prosto w oczy. Taka jazda jest równoznaczna z prowadzeniem samochodu z zamkniętymi oczami. W domu nie sprzątalam już od tygodnia. Sterty prania piętrzą się, ale ja nie mam siły, by teraz te szmaty dzielić na białe i kolorowe, odkurzacz waży chyba tonę i nie mam siły wytaszczyć go ze schowka, od tygodnia chodze w tych samych ciuchach, bo nie mam siły, by zrobić jakiś przegląd szaf i dopasować coś innego do siebie, itd. W domu, po pracy, mobilizuję resztkę sił i robię obiad, ktory jest taki sam od czterech dni. Od czterech dni jem ziemniaki, smażoną rybę w panierce i dwie surówki jedną na ciepło z burakow, a drugą na zimno z kapusty kiszonej z marchewką, jablkem i cebulą. Gdy ja wchodzę do domu, to Ronny po jakiejś godzinie z niego wychodzi, bo następuje jego kolej, by jechać do roboty. Zostaję wtedy sama. Oglądam wiadomości, leżę razem z psiną na sofie w pokoju i...zazwyczaj od tego leżenia zasypiam. No i co to jest do cholery za życie?! Nie wiem. Dni płyną, które z kolei zamieniają się w tygodnie, miesiące, lata i nagle, nawet nie wiem kiedy, młodość minęła definitywnie, a jej miejsce zajął wiek średni. Zresztą, co ja tu mam sie rozwodzić nad przemijającym życiem. Lepiej to zrobi obraz Muncha "Taniec życia". Kiedyś byłam postacią w bialej sukni, dzisiaj jestem tą w czerwonej, a jutro będę w tej czarnej. No i tyle w temacie. Moj nastrój odpowiada nastrojowi obrazu.

Mój stan, w ktory zapadam po pracy od jakichś dwóch tygodni jest taki,  jak tej damy na obrazie Degas


tylko, że ona wpada w ten stan odrętwienia dzięki ten zielonkawej cieczy nazywanej absyntem, a ja dzięki nieprzeniknionym ciemnościom. Zatem kładę się na sofie z myślą o rozmyślaniach i okazuje sie, że nie mam siły nawet na takowe. Zanim się jednak położe, to zapalam aromatyczne świeczki.  Ostatnio zaopatrzyłam się w pachnące drzewem sandałowym, który działa jak gaz usypiający. W takie stany zapadam już od wielu lat, stąd wiem, że są przemijające i już niedługo będę zbyt zajeta ganianiem po sklepach, by zacząć gromadzić prezenty gwiazdkowe. Nie będzie wtedy czasu na stany odrętwienia. Złapałam się kilka razy na tym, że własnym kluczem do samochodu chciałam otwierać drzwi do pracy. Celowałam nim w drzwi i dziwiłam się, że po naciśnięciu guzika w kluczu, drzwi nie reagują i nie otwierają się! Roztargniona, bezmyślna czy zmęczona? Generalnie stałam się nudziarą, o czym między innymi świadczy ten wpis. Dobranoc. 

7 komentarzy:

  1. No fakt - kiedy człowiek wychodzi do pracy po ciemku i wraca po ciemku żyć się nie chce. Też tak miałam jak pracowałam na etacie. Teraz co prawda wstaję świtem i krzątam się cały dzień, ale chodze spać " z kurami" Czasem nawet już koło 8 wieczorem. Od grudnia pewnie bedzie lepiej!
    Pozdrawiam serdecznie
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Asiu, też chciałabym umieć położyć się spać "z kurami", ale gdy w domu panuje spokój, nikt się nie pałęta po domu, nic nie muszę robić, czy przygotowywać dla kogokolwiek, to wtedy czuję, że zaczyna się czas tylko dla mnie. Rozluźniam się i odprężam, czytam, słucham radia czy tv. Nie wiem, ale czuję że mam coś więcej z tej doby niż tylko pracę, zakupy, dom i przygotowanie obiadu. Faktem jest, że kładę sie bardzo późno, więc ciemności i za malo przespanych godzin rozklada mnie na łopatki. Pozdrawiam rownież ciepło i serdecznie:)

      Usuń
  2. Nienawidzę tego okresu kiedy zmieni się czas i tak wcześnie robi się ciemno . Czekam tylko teraz na śnieg będzie trochę jaśniej. Pozdrawiam , trzymaj się.
    ps. Czy jest słońce w pigułkach ? może by ci pomogły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońce w pigułkach! Doskonały pomysł! Może ktoś w końcu cos takiego wyprodukuje. Ja też nienawidzę tych kopalnianych ciemności i czekam na śnieg, bo przynajmniej będzie widać kanty dróg. A tak chwilami to jeżdżę po omacku. Ściskam:)

      Usuń
  3. Czerwona suknia jest super i oby jak najdłużej w nią się stroić. Ta biała i całe w niej zycie było beznadziejne.Tak moge powiedziec o doswiadczeniach mlodych kobiet.
    Sprobuj coś stracić,albo zaszalej niemoralnie, to bardziej docenisz to, co masz. Zamiast prezentow dla rodziny, fundnij sobie egzotyczny słoneczny weekend tylko dla siebie, albo w ogole swieta w Azji Pld-Wsch. Czy wtedy bedziesz szczesliwsza? Pamietam jak slynne tsunami odbyło sie 25-26 grudnia i najwiecej polnocnych nacji zginelo oprocz tubylcow. Nadal jezdzą.
    Na mnie pogoda nie dziala, moze dzieki temu , ze od lat nie wstaję na budzik, nie muszę pracowac,ale jednak coś robię, lubię sztuczne swiatlo zarowek. W ogole juz nic nie muszę, ale odpowiedzialnosc za corki, w koncu dorosle, mnie jeszcze mobilizuje do czegos. A umialabys rzucic pracę i przejść na utrzymanie męża, może potencjalnego przyjaciela z Wloch? Są rózne metody na poprawę samopoczucia, niektore drastyczne, albo okazują się samozagładą, a w zamysle miały być rajem.
    Te porownania z obrazami super! Na angielskim opisywalismy obrazy Toulouse-Lautrec`a, ja bylabym kankanistką oczywiscie! Jedna blogerka porownala wystroj mojej goscinnej sypialni do obrazu Van Gogha, taki z krzeslem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ardiola:) doceniam, doceniam bardzo, to co mam. I jestem szczęśliwa. Jedynie zmęczenie mi dokucza. Wiesz, nie przypuszczam, żeby wariackie czy niemoralne szaleństwa poprawiłyby mi samopoczucie. Te wyjazdy - ucieczki nie pomagają w ucieczce od samego siebie. Przyjaciel z Włoch? Brzmi apetycznie, ale nie mam siły i ochoty stroić się, udawać romantyczkę, szczebiotać i takie tam dla jakiegoś faceta. No, napisalam przecież, że jestem nudziarą;) A rzucić pracę i przejśc na utrzymanie męża? Never! Ja musze być niezależna finansowo i koniec. Taki wariant nawet w najdzikszych marzeniach nie chodzi mi po głowie. Uzaleznić się finansowo od mężczyzny, to chyba najgorsze, co może spotkac każdą kobietę. A pokój Van Gogha jest przepięknym obrazem, ktory mi się szalenie podoba! Mimo swojego wlasciwie spartańskiego urządzenia pokoj ten jest przytulny i ciepły. Magia barw dziala! I w tym pokoju czuć relaks i wypoczynek. W sumie też bym chciala taki mieć, tylko na tym stoliku pod oknem stalby u mnie laptop:)

    OdpowiedzUsuń