środa, 17 lutego 2016

Polskie sny o potędze

Zima trwa, ale dni się wydłużają! Jak ja się cieszę, że już nie wracam po ciemku do domu. To znaczy, nie jest zupelnie jasno, ale gdy dojeżdżam, tak po 17-stej do sklepu ICA, to panuje półmrok, niestety, gdy opuszczam sklep, to jest już czarno, ale te ostatnie 10 km do domu mogę przejechać w ciemnościach, co mi tam! Najważniejsze, że idzie ku lepszemu. Pracuję, jak większość. Narzekam na zmęczenie. Po powrocie z pracy rzucam się zwykle na łóżko i tak pół godziny dochodzę do siebie. Lężę w otoczeniu zwierząt - moich dwoch psów i jednego kota. Potem przychodzi do mnie Renee i wyciąga mnie z łóżka i każe sobie towarzyszyć w wieczornych rozmowach. A ona akurat zawsze dużo ma do powiedzenia. A to opowiada o swoim kocie, ktory rzuca się na telewizor, gdy widzi jak po ekranie coś biega, na przykład krążek hokejowy. A to o swoich dolegliwościach, bo ona to taka trochę hipochondryczka albo narzeka na bardzo wysoki rachnek za prąd. Ja wieczorami czytam ostatnia powieść Cherezińskiej Turniej cieni. Jest porywająca. Przenoszę się dzieki tej powieści w czasy po powstaniu listopadowym. Odwiedzam Kabul, Paryż, Pendżab. Anglię, Indie. Oczywiście w Paryżu Polacy sa skółceni, ale to chyba nie jest żadna nowością. Towarzystwo Demokratyczne Polskie kontra obóz konserwatywno - arystokratyczny zwany Hotel Lambert pod przywództwem księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. "Salonowcy" tęsknili za Polską konserwatywną, narodową, a sam czartoryski mial ambicje odnowy świata słowiańskiego w oparciu o imperium osmańskie. Czy przypomina Wam to coś? Marzenia o imperium. No, ale można tak sobie marzyć, zwlaszcza, w czasach niebytu Polski. Dzisiaj te mocarstwowe marzenia zmartwychwstały. Z tą jednak różnicą, że Polska istnieje i jest wolnym krajem. No, ale podobno według prezesa zło nie spi i ktoś zarowno z zewnatrz jak i wewnątrz kraju dybie na suwerenność Polski. Czy jesteście gotowi walczyć z niewidzialnym wrogiem? Już widzę naszych uskrzydlonych patriotów atakujących wiatraki.
No, nic. Idę w pierzyny poczytać, wypić herbatkę i zjeść bajgla kupionego w jedynym Lidlu w mieście. Dwa razy w tygodniu odwiedzam Lidla i zaopatruję się tam w chleb. Taki prawdziwy na zakwasie, bo inny jest niejadalny. Przy okazji kupuję też bajgle, te bułki z dziurą w środku. Pycha! Pa!

2 komentarze:

  1. Joasia, je nie wiem, czy ten wróg jest taki niewidzialny. On jest widzialny i namacalny: " Homo homini lupus est"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwij go po imieniu. To, że człowiek człowiekowi wilkiem to to od dawna wiadomo, ale teraz wódz nawołuje do obrony suwerennosci. Kto dybie na wolność Polski?

      Usuń