No i Europa przyjechała do Umeå!Podczas lunchu glodna poszłam do centrum. Zastanawialam się, gdzie by tu coś zjeść. Na pizzę nie miałam żadnej ochoty, o hamburgerach czy jakichś hot - dogach z plastikową kielaską nawet nie wspomnę. Centrum to wlasciwe jeden wielki plac budowy. Moja praca jest usytuowana w jego pbliżu. Raz wyłączono wodę, bo grzebano przy rurach, innym razem w pracy nagle nie bylo prawie nic do roboty, bo internet nie działał. Nie można nawet było korzystać z ksero czy telefonów stacjonarnych, bo one również podłączone są i działają za pomocą sieci internetowej. Wszystko przez tę przebudowę i remont centrum. Przeszłam przez wertepy, weszłam w końcu na nietknięty jeszcze budową pasaż i tam zobaczyłam mnóstwo kramów, ale jakich! Problem z jedzeniem rozwiązal się sam! Europa zagościła na rynku.Nagle wybór okazał się za duży i nie wiedziałam, co mam wybrać, bo jedzenie nęciło i wyglądem i zapachem. Mialam wybor między kuchnią wloska, hiszpańską i francuską i to prawdziwą! Handlowcy rozmawiali po wlosku, hiszpańsku czy francusku. Oprocz gotowego jedzenia można kupić sery z Holandii, Sycylii, słodycze z Anglii i mnóstwo innych smakołyków. Szok, po prostu szok! Nagle poczułam się jakbym była gdzieś za granicą i to w dodatku na urlopie.
 |
nic, tylko jeść, jeść i jeść |
 |
prowansalskie przysmaki |
 |
zapachy i smaki z Hiszpanii |
 |
prawdziwe angielskie fudge & toffee |
 |
zielony ser, coś podobnego! Jest absolutnie przepyszny, a kolor zawdzięcza pesto |
 |
sery do wyboru do koloru |
 |
włoskie salami, po prostu orgia kiełbas |
 |
holenderskie suche kiełbaski |
 |
włoskie pieczywo, to z lewej nafaszerowane oliwkami |
 |
marcepanowe owoce prosto z Italii |
 |
włoskie wypieki |
Moje zaskoczenie było ogromne, że w tym rozkopanym i rozgrzebanym centrum znajduje się takie zagłębie przysmaków. Jutro jadę tam na zakupy! Stoiska te będą tam stały do niedzieli, dowiedziałam się od włoskiego handlowca, z którym pogadałam sobie po angielsku, a jedzenie zachwalałam po włosku.
hmmm - pysznosci!!! Az mi slinka pociekla - dobrze, ze juz weekend wiec zaraz pojde zgrzeszyc belgijskimi czekoladkami, udanych zakupow najlepiej zabierz portfel meza ;)
OdpowiedzUsuńCześć Tunka, no, o belgijska czekolada też nie do pogardzenia. Aż mi sie jej zachciało. Chodzę teraz na glodzie czekoladowym. Obeszlam w domu wszystkie szafki w poszukiwaniu jakichś resztek czekolady, aż w końcu zjadlam kilka lyżek sypkiej czekolady do picia. A jutro zaopatrzę się w sery i kiełbasy. Moja Paulina dzisiaj zostawila tam sporo kasy, ale o tych wloskich slodyczach, nie wiem, co kupiła,czy jakieś ciastka, czy cos innego slodkiego powiedziala, że raczej nie przypadły jej do gustu. Przede wszystkim za słodkie, że aż zęby dęba stają! Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń