niedziela, 31 marca 2013

Radosnych świąt!

Czas tak szybko leci, że ja nie nie nadążam z pisaniem bloga. Poza tym piszę tego bloga charytatywnie, nie czerpię z niego żadnych korzyści finansowych i na szczęście nie czuję jakiś naciskow z jego strony. Ale w pierwszych słowach mego bloga chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia - radosci, słonca w duszy i wytęsknionej wiosny, mimo że pierwszy świąteczny dzień chyli się ku swojemu końcowi. Przed nami jest jeszcze Poniedziałek Wielkanocny. Do ciekawszych wydarzeń ostatnich dni należał wieczor w operze. Tym razem oglądałysmy z Pauliną "Cyganerię" Pucciniego. Wykonanie było bardzo dobre, scenografia fascynująca, ale teksty arii chwilami tak głupie, że aż komiczne. Wyspiewują do siebie bohaterowie o nieszczęśliwej miłości tak dramatycznie, że w zasadzie powinno sie płakać, a my z Pauliną zaczęłyśmy chichotać. Robiłysmy to bardzo dyskretnie, w przerwie stwierdzilysmy, że wlasciwe szkoda, ze w tej chwili można czytać tlumaczenie tekstów wyświetlane na ekranie, bo okazuje się, że ci ludzie na scenie wyspiewują same glupoty. Aż szkoda takiej wysokiej muzyki do niskich tekstów,  już lepiej byłoby nic nie rozumieć. Poza tym te spiewane dialogi przypominały nam do złudznia sprzeczki naszych dziewczyn z ich chłopakami. A teraz oczy zaczynaja mnie przeaźliwie szczypać - od mrozu i szalonych predkości na skuterze. Jutro dopiszę resztę. Dobranoc:)    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz