Nie chcialo mi się pisać, stąd ta moja dosyć dluga nieobecność na blogu. Zrobilam sobie wagary. A tak poza tym to żyję, oddycham, jem, pracuję. Przed chwilą wysłałam deklaracje podatkową. Wczoraj przegoniliśmy zimę, bo jak to zwykle co roku ostatniego dnia kwietnia odprawiamy gusła z paleniem ognisk w Szwecji zwanych Nocą Walpurgi. Najpierw obiad - grllowana pieczeń z mięsa łosia, grillowana polędwica, ciasto bananowo - czekoladowe - nowy wynalazek Pauliny.

Odspiewaliśmy hymn narodowy Szwecji, bo król obchodził swoje 70 - siąte urodziny i inne tradycyjne piesni. Nikt z nas nie znal calych tekstow, ale od czego są google? No i nie chcę tu zapeszyć, ale chyba tym razem palenie ogniska poskutkowało, bo dzisiaj było gorąco. Od razu Mikael wstawił grilla, Ronny w końcu mógł zjeść swoje hamburgery, ja siedzialam na tarasie z twarzą ku slońcu i co chwile powtarzalam przeciągając swoje skrzeczące gnaty, że jest cudownie, cuuudownieee! Zero wiatru, Holger w wozku fikal golymi nóżkami i śmial się tak, że dostał czkawki. Renee malowała sobie paznokcie na granatowo, ptaszki wesolo ćwierkały, a pranie suszyło się na sznurkach pod sosnami. Z okazji Valborg, czyli Nocy Walpurgi upieklam sernik, ktorym raczylam się dzisiaj siedząc na tarasie zalanym słońcem. Taras, grill, totalne lenistwo, spacerek po łąkach - tak wygladala moja majówka. Nigdzie nie chcialo mi się ruszać poza mój rewir. Paulina natomiast pojechala z Holgerem do kolezanki i wrocila od niej z kogutem. Picasso umarł śmiercią naturalną, teraz jego miejsce zajął Mattise. Musimy dokupić kilka kur, bo zostały już nam tylko dwie. Mam nadzieję, że zaakceptowaly Mattisea. Zobaczymy jutro.
 |
nasze prywatne ognisko |
 |
śpiewamy z tekstem z googli
|
 |
Holger i ja |
 |
i tu też |
Puk, puk! Pukam nieśmiało już drugi raz aby się wprosić do tej uroczej polsko-szwedzkiej rodzinki. Przyznaję, że już od dłuższego czasu z przyjemnością podczytuję te opowieści z mroźnej północy. Szczególnie łasa jestem na prezentowane tu smakołyki. Czaję się na tort śledziowy, który podpatrzyłam tu i kombinuję jakby go wykonać. Jakaś podpowiedź może?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ze słonecznej dziś Polski południowej:))
Witaj Bet! Bardzo mi przyjemnie, że wpadasz tu do mnie. Przepraszam, że tak dlugo nie odzywałam się. Tort możesz zrobić na chlebie tostowym - ułóż w prostokąt lub kwadrat, no i zacznij przekladać masami typu kefir wymieszany z kawiorem z tuby. Tylko wierzch tortu jest pracochłonny, bo trzeba tak tortowo - dekoracyjnie poukladać, żeby i ladnie i smacznie wyglądał.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bzrdzo dziekuję za wskazówki i pozwolenie "wpadania":)))
UsuńJuż biegnę na grilla, który kusi w następnej notce. Do zobaczenia powyżej!
Hej! Podobają mi się te pogańskie obrzędy. Szkoda, że w Polsce już nie świętuje się w ten sposób.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
Cześć Moniko, mnie rownież przypadly te pogańskie obrzędy do gustu. A w Polsce można utopić Marzannę lub puszczać wianki w noc świętojańską, ktora już niedlugo będzie :)
UsuńPozdrawiam :)