Humoreski z facebooka. Jak to dobrze, że moi przyjaciele nadsyłają mi w te okropne, zimowe, cholernie zimne dni odrobinę uśmiechu. To mnie na chwilę rozgrzewa. Niech rozgrzeje i Was:))))
PS. Z tych wszystkich gadek antyradarowców w Polsce wyciągam jeden wniosek, a przynajmniej już wiem, kto, czy raczej co odpowiada za śmierć ponad trzech tysięcy ludzi na polskich drogach. To PRZEPISY DROGOWE SĄ WSZYSTKIEMU WINNE. Przez nie ginie tyle ludzi. Że też ja nie wapdalam na ten pomysl wcześniej. Głypia, czy co? No, bo dlaczego na pustej drodze stoi ograniczenie prędkości do 40 km/h? To aż sie prosi, by jechać 140 km/h. Takich mamy mądrali w telewizji. Kiedyś ci sami twierdzili, że dziurawe i beznadziejne drogi są przyczyną wypadków. Dzisiaj drogi są lepsze, a nawet miejscami bardzo dobre, zatem winne są przepisy. Jakie to proste. Idioci, partyjni czy bezpartyjni, ględzą o kasie, radarach, budżecie, liczą ile szmalu wpłynie do kasy państwa, ale nie mowią nic o przyszłych ofiarach, nie wyliczają, ile ludzi ma zginąć, gdy każdy sam sobie będzie ustanawial przepisy drogowe. Kierowcy jeżdżą tak, jak jeżdżą wszyscy, takie oto wytłumaczenie usłyszałam w Polsce. Gdy zapytalam znajomą, dlaczego jedzie tak szybko, chociaż tutaj jest ograniczenie do 50 - ciu, to ona odpowiedziła: "jeżdżę tak jak inni, bo ten znak stoi w złym miejscu". Zostawmy ustawianie znakow specjalistom od dróg, a nie ustanawiajmy swoje wlasne. Bo potem okaże się, że znajdzie się jeden taki, ktory będzie jechal przepisową pięćdziesiątką, to okaże się, że to on łamie dzikie niepisane prawo i staje się zagrożeniem. Wszyscy przeciw radarom są według mnie anarchistami drogowymi. Jednak geny zubożałej szlachty zaściankowej miłującej jakąs niezdefiniowaną wolność głęboko tkwią w niektorych Polakach. Ciekawa jestem co medycyna na to, czy odkryli już ten gen i nazwali go jakoś tam HKJITJ54337688753, Jesli tak, to może znajdą nawet na to jakieś lekarstwo, a na razie w ramach profilaktyki należy stosować radary i bolesne mandaty. Powiem jedno, niech się wszyscy cieszą, że to nie ja jestem ministrą od dróg i transportu, bo ja byłabym bezwzględna, a kary za moich rządów bylby jeszcze wyższe i surowsze.
ŚWIETNE!
OdpowiedzUsuńA co do dróg - wcale nie są lepsze! to tak na marginesie.
Ja jeżdżę przepisowo i czasami na mnie trąbią. Bo kto to widział po mieście "pięćdziesiątką" jeździć?
A mnie tow wisi, i tyle!
Dzięki! Mocna jesteś! I dobrze:))))) Ściskam
UsuńW razie czego daj znać, zagłosuję na Ciebie w podskokach. Co do mandatów jednak, to mam zastrzeżenie - no bo jeśli wystarczy, że bezmózgowiec drogowy dopłaci bodajże 100 zł, a w zamian nie nalicza się mu punktów karnych?... Taki system to ewidentna skarbonka, dlatego troska o bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego prezentowana przez ministra transportu i innych zaangażowanych w "oradarowienie" Polski w moim odbiorze trąci fałszem. Żadnych dopłat, prawo jazdy zabierać bez zmiłuj się, wymogi egzaminacyjne dla takich kierowców jeszcze surowsze, opłaty wyższe - w tym kierunku powinno to iść, tak uważam.
OdpowiedzUsuńOkej N;) będę pamiętać:) Bezmózgowcom doładowalabym 1000 zł. Tu u nas nie ma punktów, więc mi mało przemawiają do wyobraźni. Ja zamiast punktow wprowadziłabym limit na mandaty za przekraczanie prędkości w okresie roku. Na przykład trzy mandaty w terenie zabudowanym, a cztery w niezabudowanym kwalifikowałby kierowce do utraty na pól roku prawa jazdy. Czyli w sumie 7 mandatów, to i tak dużo jak na rok. Płacenie mandatów za zle parkowanie, to jest własnie wrzucanie do skarbonki. W końcu stojący i w dodatku zgaszony samochód chyba jeszcze krzywdy nikomu nie wyrządził.:)
UsuńJak to nie? - ileż to razy innym, zatarasowanym kierowcom i pieszym niebezpiecznie podnosi się ciśnienie ;) W każdym razie, zarys programu wyborczego już masz, niejeden przepchnięty polityk mógłby się zawstydzić.
UsuńDobrego dnia, Joasiu.
Ja tez na ciebie zagłosuje , pod warunkiem że zmniejszy się ilość znaków na naszych drogach. Można czasami dostać oczopląsu od ich nadmiaru. A co powiesz na wynalazek naszych drogowców którzy zamiast załatać dziurę stawiają znak ograniczenia prędkości ? A jeśli już drogę naprawiają to metodą z lamusa, jeden pan nakłada łopatą, drugi udeptuje bucikami, trzeci patrzy , wytrzymuje ta łatanina na najbliższych większych deszczów. Jeszcze jedno mandaty równo dla wszystkich co zawinili , bez żadnych wyjątków immunitetowych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za głos na mnie;) i Ciebie wciągnę do wspólpracy. Widzialam w reportażu o tych nienormalnych znakach. Rzeczywiście, z tych nienormalności można stronę internetową utworzyć i pośmiać się zdrowo. Widziałam coś tak dziwnego, że aż ręce odpadają. Dwa znaki - jeden nakazujący skręt w lewo, a pod spodem drugi zakazujący tego skrętu. Ktorys z nich zawieszono później, bo może trwał jakis remont, objazd, czy jakas inna przeszkoda, tylko, że w Szwecji, to zakrywają czarnym workiem nieaktualny akurat w tym momencie znak. Gdy będzie znowu aktualny, to zdejmują ten drugi i odkrywają ten pierwszy. W Polsce widać zapomnieli o workach. Poza tym zadalam sobie pytanie, czy nie ma żadnych specjalistow od ustawiania znakow? Podobno jest cos takiego jak inzynier drogowy. Powinni wysłać jakąś kadre na szkolenie, na przykład do Szwecji, bo tutaj nikt się nie skarży na oznakowania. Co do immunitetu, to niech sobie będzie, ale ma on chronić posła przed napaścią, ma mu gwarantować bezpieczeństwo, ale automatycznie powinnien przestać działac w chwili, kiedy posel sam łamie prawo, tutaj nie powinno być żadnej dyskusji. Wszyscy maja być równi wobec prawa bez względu na pochodzenie, status spoleczby, wyznanie i wszytko to, co demokracja oferuje;)
UsuńPzdrawiam :)))