niedziela, 31 stycznia 2016

Na obrzeżach świata

Wyglądam końca zimy. Chociaz z drugiej strony, to ta zimowa strona zamieszkiwanej przeze mnie strefy geograficznej gwarantuje mi bezpieczne i spokojne bytowanie. Za nic w swiecie nie chcialbym mieszkać na poludniu Szwecji czy w nawet w samej stolicy - Sztokholmie. Gangi marokańskich, niezidentyfikowanych, podobno nieletnich uchodźcow urządzają sobie zasadzki i polowania na Szwedów na dworcu metra - można zarobic w zęby, mozna zostać obmacanym, oplutym i w koncu obrabowanym. Policja wylapuje te "małolaty", ale że nikt nie jest w stanie ustalic ich tożsamości, to "dzieci" są od razu wypuszczane i wracaja na dworzec. Podatnicy oplacaja im jedzenie, ubranie, dach nad głową, naukę w szkole, jednak ta zaradna młodzież zdecydowanie nie chce żyć na koszt dobrych Szwedow i woli utrzymać się sama rabując ich. Szwedom tak średnio sie podoba obecna sytuacja, powoli zacznaja się budzic z zimowego snu i kto wie, czy ich za chwilę szlag nie trafi. W mediach w każdym razie trwa informacyjna wojna. lewica, wszystkich krytykujących nazywa konsekwentnie nazistami i rasistami, stempluje tymi epitetami każdy pomruk szwedzkiego spoleczeństwa. W piątek odbyla sie demonstracja antyrządowa, ale lewe media oczywiście nazwaly tę demonstrację skrajnie prawicową i nacjonalistyczną, pewnie też rasistowską. Co jest bzdurą, totalną. Niby zdali relacje z demonstracji, opatrzyli kolażem zdjęć - demonstranci - młodzi, biali mężczyźni, z powykrzywianymi, groźnymi obliczami, a w kontrdemonstracji - młode dziewczyny. Pisze o tym dlatego, że takie manipulacje widzę rowniez w polskich mediach. Tylko w innym kierunku, tym na prawo, bo w Polsce przy wladzy jest akurat konserwatywna prawica. Mechanizm manipulacji, interpertacji i odpowiedniej retoryki oczerniającej opozycję i przeinaczania faktow jest dokladnie taki sam. Nie ma żadnej różnicy.
Dzisiaj Niezalezna podala, że "niemieccy kibice wygwizdali polską premier Beatę Szydło", ktora miala udekorowac zlotymi medalami niemiecką druzynę. Czy ktoś w to wierzy, że to byli niemieccy kibice? Bo ja nie. Jest to pobożne życzenie Niezaleznej, by tak było. Szydlo zostala wygwizdana przez polskich kibiców. Zostala upokorzona podwójnie, bo na polskiej ziemi musiala jeszcze Niemcom gratulować wygranej. No, cóż pani Szydło musi pamiętać, że każdy kij ma dwa końce i teraz ten drugi koniec zaczyna walic ją po tyłku. Gdy gwizdano na Komorowskiego czy Kopacz, ba, nawet na powstańcow warszawskich na cmentarzu na Powązkach, to jakoś nie spotkało sie to z potępieniem ze strony obecnej ekipy rządzącej. Chyba każdy z was pamięta kampanię wyborczą i tę prezydencką i tę parlamentarną. Kto i kogo tak mocno i intensywnie wygwizdywał? Pytanie retoryczne. Teraz obecna partia moze posmakować swojego własnego medykamentu.
A, gdy już jestem przy Mistrzostwach Europy w piłce recznej, to porażka Polakow z Chorwatami wprawila mnie w oslupienie. Czułam, przed meczem, że przegrają. Ale, że przegrają w taaaaaaaaakim stylu, to nawet by mi do głowy nie przyszło. Szok i zdziwienie.
Innym szokiem jest swobodna wypowiedź niejakiej pani profesor Krystyny Pawłowicz, która zaleca czytanie polskiej historii i literatury, a nie "jakichś tam Harrych Potterów". Super. Nawet ja bym sie tak trafnie nie wyraziła.
Insynuacje rządzących, co do tych 500 złotych na dziecko, sa powalające. Biorąc pod uwagę ich motto Bóg - Honor - Ojczyzna, teraz odwołują się do honoru zamożnych Polaków, by jednak honorowo nie brali tych 500 zlotych na swoje dziecko czy dzieci. I to ma być ta narodowa jedność. Po pierwsze - stygmatyzują dzieci na te biedne i te bogate, po drugie dyskryminują dzieci, bo przecież wszystkie dzieci sa równe, ale nie wedlug PiSu, jak sie okazuje, po trzecie to nie jest datek na biedne dzieci, tylko "inwestycja"w dzieci, jak zapewniala w kampanii obecna pani premier. W Szwecji KAŻDE dziecko otrzymuje zasilek w podobnej kwocie. Nawet dzieci królewskie, bo nikt nie dzieli ich na biedne, bogate, obce czy swoje. Ten zasiłek to nie są pieniądze na fryzjera dla mamy dziecka czy na siłownię dla taty. Te pieniądze są na potrzeby dziecka. Oczywiście to rodzice dysponują tymi pieniędzmi, ale cel jest jasny. Moje corki dostawaly ode mnie na swoje konta te pieniądze, gdy skończyly 16 lat, by mialy na swoje wydatki. Kupowaly sobie ciuchy, buty, szly do kina z kolezankami.
A ja ciesze się, z mojego bytowania. Holger Mieszko uprzyjemnia nam tu wszystkim czas, zatapiam się w lekturze Turniej cieni Cherezińskiej, pracuję, gotuje obiady, piekę bułki - semle i zyję sobie spokojnie i sielnkowo gdzieś na obrzeżach tego obrzydliwego świata.
mój slicznotek Holger

a w drodze do pracy mam takie atrakcje

moje bułki - semle z masa marcepanową i bitą śmietaną





środa, 20 stycznia 2016

Pomidor i Karlsson

Oglądałam wczoraj występy naszej polskiej premierki pani Szydło. Po debacie stwierdziłam, że pani premierka zaczęła propagowac w Europie popularną zabawę przedszkolaków - zagrała w pomidora. Za moich przedszkolnych czasow ta zabawa była hitem podworka. Na każde zadane pytanie przez uczestników gry jedna, wybrana osoba ma z kamienną twarzą odpowiadać: POMIDOR! Udało się jej to wyśmienicie. Poza tym bylam zdumiona jej kurtuazją, dziękowala za ...zaproszenie do Strasburga. Przeciez ona zostala wezwana na dywanik i jeszcze za to dziękuje. Jedno na pewno można premier przyznać - zrobiła reklamę Polsce jako kraju dobrobytu i już prawie championa w Europie, będac eurosceptyczką wyznała Unii swoją miłość do niej i dumnie wypięła broszkę mówiąc jak jest dumna z powodu bycia Polką! O mało się nie rozpłakałam ze wzruszenia. A już oczy mi się zaszkliły, gdy oznajmiła, że w Polsce demokracja ma się dobrze. POMIDOR! Złoty słabnie POMIDOR!  Rating kredytowy obniżony. POMIDOR! Polska na językach calej Europy. POMIDOR! W tym całym jej expose czekałam tylko, kiedy zacznie recytować wiersz Bełzy. Nawet broszkę biało - czerwoną miała w klapie żakietu. Nie wiem jak Wy, ale ja już slyszalam wiele razy te jej wypowiedzi na wiecach przewyborczych. Chociaż była jedna różnica - teraz Polska to piekny i nowoczesny kraj. Wydaje mi się, że to te dwumiesieczne rzady PiSu wyciągnęły Polskę z ruin.
   
Ludzie, Wy się modlcie, by w ciągu tych czterech lat Polska nie została wywalona z Unii.

A co do Mistrzostw Europy w piłce ręcznej, to polska druzyna trenowana przez Matko Boska NIEMCA(!!!) daje mi same powody do radości. Rozśmieszył mnie za to niejaki Karlsson - kapitan drużyny szwedzkiej zgorszony występami cheerleaderek.Wyglada na to, że ten postępowy Szwed traktuje kobiety przedmiotowo, skoro tak to nazwał. Powiedział, że kibicow można zająć czymś innym w czasie przerw. Tylko nie powiedział czym. Ja mam za to propozycję! W czasie przerw powinny wystepować szwedzkie feministki i ich slawne w calej Europie koleżanki Femmen!

sobota, 16 stycznia 2016

Ach, ci mężczyźni!

Mróz nieco spuścił z tonu. Od kilku dni panuje minus 10 - 13 stopni. Po pracy pędze do domu, ale zanim do niego dotrę, robię zakupy w ICA, a potem na chwilę wpadam do Holgera i Pauliny. Mikael przejął kuchnię, gotuje obiady, robi śniadania, a Paulina dochodzi do siebie i nie spuszcza z oka maluszka. Paulina półleży czy półsiedzi na kanapie, maluszek leży na niej i w takim błogostanie upływają im godziny. Maly ciągle śpi. Budzi się jedynie na posiłek, po jedzeniu popatrzy z wielkim zdziwieniem typu "gdzie ja jestem?" na swoje otoczenie i znowu zasypia. Za każdym razem, gdy u nich jestem, to on śpi! Czasami zamruczy, cmoknie, zrobi zabawne minki i w końcu otworzy oczka...na chwilę.




A tymczasem przez Szwecji przetacza sie werbalna walka - prawicowcy (synonimiczni z rasistami) krytykujący politykę imigracyjną rządu kontra lewica. Szwedzkiej lewicy i szwedzkich feministek noworoczne wydarzenia w Kolonii i w innych miastach Europy nie zszokowały. Jesli myślicie, że obcy wnoszą do Europy swoje prymitywne zachowania i pogardę dla kobiet w formie zabawy w molestowanie, bo tak się "bawią" w swoich krajach, to się mylicie.  W swoich artykułach w prasie opanowanej zresztą przez lewicę, feministki, liberałowie, elita i śmietanka lewicowa udowadniają, że te wydarzenia, to nic nowego, tak zawsze było i jest w patriarchalnej Szwecji. Mnożą przyklady jak to już w szkole za ich czasów panowala tzw. kultura obmacywania, że wlasnie w taki sposób chłopacy na przerwach zachowywali się w stosunku do swoich koleżanek. Podkreslają, że takie zachowania nie mają ŻADNEGO związku z kulturą czy pochodzeniem, więc ci imigranci niczym nie róznią się od takich Szwedów. I to jest ten wspólny mianownik. Wszyscy mężczyźni bez względu na kolor skóry, pochodzenie, kulturę, wychowanie, religię itd. są tacy sami. Nagle fokus przesunął się na udowadnianie, że biali mężczyźni niczym nie różnią się od przybyszów, a skala zjawiska i ofiary "zabaw" stanowią tylko tło.  W Szwecji są dwie świętości - badania naukowe i statystyka. Zatem prawie w każdym artykule autor podpiera swoje argumenty statystyką - ile gwaltów w Szwecji w ciągu roku jest popelnianych przez etnicznych Szwedów, a ile przez Szwedow nieetnicznych, przywołują rezultaty badań naukowych, ktore potwierdzają, że bialy mężczyzna jest ulepiony z tej samej gliny, co ten spoza Europy. Innymi słowy europejscy gwałciciele mają konkurencję!  Jesli chodzi o badania naukowe i statystyki, to obiektem badanym są biali mężczyźni. Jeszcze nikt nie przytoczył badań dotyczących mężczyzn z pozaeuropejskiego obszaru kulturowego - ich podejścia do kobiet, ich roli jako mężczyzn, podzialu ról w społeczeństwie, w domu. O gender już nie wspomnę. Tematów badań może być mnóstwo, ale samych badań chyba nie ma. Ja przynajmniej jeszcze na takie nie trafiłam. Dzisiaj rano za to przeczytalam wywiad z dwoma młodocianymi (mają po 16 lat) Afgańczykami (samotne dzieci), którzy skarżą się, że po wydarzeniach w Kolonii nie mają odwagi podnieść oczu na współpasażerów w autobusie, ktorym jeżdżą do miasta, bo ludzie wilkiem na nich patrzą. Potepiają te straszne ataki na kobiety i zapewniaja, że takie zachowania - molestowanie seksualne nie należą do kultury ich kraju. "Kultura i tradycja dotycząca traktowania dziewczyn jest podobna do tej w Szwecji" (VK, 16.01.2016) - to są słowa jednego z tych Afgańczyków! Niesamowite! Kto w takim razie wciskal nam ciemnotę, że tam kobiety nie maja praw? Ja na takie dictum już tylko czekam, kiedy to lewica i feministki zaczną udowadniać, że kobiety w Afganistanie mają takie prawa, o ktorych nawet nam - Europejkom się w najsmielszych marzeniach nie śniło.    

czwartek, 14 stycznia 2016

Nec temere, nec timide.

Proszę bardzo oto Holger Mieszko we własnej osobie w objęciach swojego dumnego taty.
Na tym zdjęciu Holger ma dwa dni życia za sobą :) Jutro już będzie obchodził swój pierwszy tydzień. Imiona ma jak na pół Polaka i pół Szweda przystało. Staronordyckie Holger i starosłowiańskie - Mieszko, takie bardzo polskie, bo niewystepujące poza dynastią piastowską. Holger znaczy włócznia, a Mieszko - miecz. Udana kombinacja.
Dobrze, że ten maluszek jeszcze nie zdaje sobie sprawy, na jakim świecie żyje. A ten świat jest parszywy. Trzeba będzie jak najszybciej wprowadzać Holgera Mieszka w zaczarowaną krainę baśni, fantazji i mitologii, by rozbudzic w nim chęć i odwagę w realizacji  swoich marzeń,by umiał wychodzić poza ramy, by kreował swoje życie z rozmachem i mial siłę walczyc z przeciwnościami szanując przy tym drugiego człowieka i naturę. Żeby dobroć i wolność były jego życiowym parolem. "Nec temere, nec timide" - jak glosi dewiza umieszczona pod Herbem Wielkim Miasta Gdańska, a znaczy "bez strachu, ale z rozwagą", czy jak w doslownym tłumaczeniu - "ani zuchwale, ani bojaźliwie". Ta dewiza będzie gwiazdą przewodnią w wychowaniu tego naszego chłopca. A nie  żadne tam życiowe mądrości typu "jakoś to będzie", czy "alleluja i do przodu!"

sobota, 9 stycznia 2016

8 stycznia godzina 18.50

8 stycznia o 18.50 zostałam pierwszy raz w życiu babcią!!! Jestem przeszczęśliwa! Byłam w pracy, gdy dostalam wiadomość od Pauliny, że zaczęło się. Bralam udział w konferencji, wiadomość przyszła messengerm i od momentu odczytania jej zaczęłam się tak denerwować jak przed egzaminem. Tylko ten egzamin miala zdawać tym razem moja córka. Nawet ręce zaczęły mi się trząść. Nagle wszystko dookoła przestało być ważne. Mróz, ktory trzyma nas w żelaznym uścisku już od przeszło tygodnia, sprawy polskie i sprawy europejskie, mnostwo pracy i jakies nowe projekty w pracy na pierwsze półrocze. Cieszyłam i bałam się jednocześnie. Chwilami już nie wiedzialam czy bardziej się cieszę, czy bardziej się boję, że za parę godzin moja Paulina doświadczy w swoim życiu czegoś nowego i raczej mało przyjemnego. Pod koniec konferencji pochwalilam się mojej koleżance Fince, że własnie mój wnuczek szykuje się do podróży na nasz świat, a ja jestem cala nerwowa z tego powodu. Przytuliła mnie, pogratulowała, opowiedziała, że podobnie czuła, gdy czekała na przyjście na świat swojej wnuczki i zdradziła swój sekret, że wieczorem idzie na randkę! Poznała policjanta! On rozwiedziony, a ona wdowa, więc czas na odszukanie swojego szczęścia. Wieczorem na fb widzialam, że zrobili niezłą rundę po miejskich knajpach. Po powrocie z pracy oznajmiłam Ronnemu, by sobie sam coś wymyslił do jedzenia, bo ja nie mam zamiaru gotować czy w ogole zajmować przyrządzaniem czegokolwiek, skoro ja sama i tak tego nie przełknę. Dreptalam w kółko po domu, nie moglam niczym zająć moich myśli, ktore tylko krążyły wokół Pauliny. Po godzinie 19-stej zadzwonił Mikael z radosną nowiną, że oto śliczny, zdrowy, maleńki dziedzic przyszedł na świat, a matka dziecka dzielnie wykonała swoje zadanie. Poprosilam o zdjęcie dziecka i od razu zaczęłam łączyć się z moimi rodzicami. Gadaliśmy na skajpie, do rozmowy włączył się też mój brat, zaczelismy ustalać stopień pokrewieństwa. Wyszło na to, że mój brat jest dla mojego wnusia wujecznym dziadkiem lub dziadowskim wujkiem czy jakoś tak. dzisiaj zobaczylam maluszka na skajpie, bo w szpitalu personel oznajmił, żeby zawiadomić rodziny, by nie przychodzily ze względu na wielką ilość wirusow i bakterii. Nie mam pojęcia jakie wirusy i bakterie mogą przeżyć w ponad dwudziestostopniowym mrozie, no ale niech im będzie. Paulina potrzebuje wypoczynku i snu, więc lepiej niech się porządnie wyśpi i zapozna z własnym dzieckiem. Mikael cały czas im towarzyszy  Jutro wychodzi ze szpitala, więc odwiedzę dzidziusia w domowych wnętrzach.
Mróz powoli zaczyna być wnerwiający. Ciągle utrzymuje sie w granicach minus 25 stopni. Normalnie nigdzie nie mozna wyjść na spacer. Poza tym ten mróz wykańcza fizycznie. Jutro,w niedzielę ma być nieco cieplej - tylko minus 18. Nie wiem tylko czy odczuję jakąś różnice podczas takiego dramatycznego ocieplenia. A teraz to ja ide sobie w moich pierzynach poczytać. Pa!

środa, 6 stycznia 2016

Święto Trzech Króli i jak wygląda świętowanie Nowego Roku w Niemczech

Chleba nie mam, a tu na zewnątrz jest tak przyjemnie, że aż się nie chce wychodzić.


Za chwilę jednak będę musiała podłączyć samochód do prądu, by się nagrzał, więc jednak muszę wyjść, by tego dokonać zanim wyruszę na przejażdżkę do sklepu. U nas sklepy spożywcze w dni świąteczne są otwarte. A szkoda.

Zakupy zrobiłam, zupę wstawiłam i zastanawiam się, co tam Kaczyński z Orbanem knują w pensjonacie Zielona Owieczka w Niedzicy. Jestem strasznie ciekawa. To w Europie zaczną się spekulacje. Oprócz rozmyślań o prywatnym spotkaniu pod haslem: Polak - Węgier dwa bratanki itd, patrzę na piękne orszaki Trzech Króli, ktore przemaszerowały w Warszawie. Wiem, że w Gdańsku również przedszedł orszak. Co tu dużo gadać, zazdroszczę tym którzy mogli wybrać się razem w podróż Trzech Króli po Gdańsku czy w innych miastach. Prawosławnym natomiast życzę zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia, bo własnie w tej chwili zasiadają oni do stołów wigilijnych.
Chciałam tu na lamach mojego bloga oznajmić, że solidaryzuję się z niemieckimi kobietami, ktore padły ofiarą napaści seksualnych. Musze powiedzieć, że jestem w szoku. Jestem tym masowym molestowaniem wstrząśnięta. Wstrząśnięta do tego stopnia, że nawet nie wiem, co powiedzieć. Oczywiście czytam prase polska i szwedzką. Obydwie właściwie zdają relację z wiadomości podanych w niemieckich mediach. No i gdy dzisiaj rano przeczytalam, że niemiecki minister sprawiedliwości powiedział, żeby "nie mylić tych wydarzeń z kwestą uchodźców, bo to tylko eksploatacja. Nie chodzi o to skąd ktoś jest, tylko co zrobił". Aż parsknęłam śmiechem, gdy to przeczytalam. Czy on mial na mysli eksploatację kobiet niemieckich? On zatroszczyl się bardziej o tych bandytów niż o kobiety. On zatroszczyl się bardziej o dobre imię uchodźców niż o wlasnych obywateli, w tym przypadku obywatelki. Ja rozumiem poprawność polityczną. Poprawność jest konieczna, bo inaczej bez niej mielibyśmy już od dawna wojnę w Europie, a nie żadną Unię, ale tym razem ten minister chyba przesadził. Zwłaszcza w kontekście takiego opisu: "W samym sercu Niemiec, w tłumie, kobiety potraktowano jak zwierzęta łowne: osaczano, obrzucano obelgami, obmacywano, rozbierano, gwałcono, ograbiano. Co za potworność! Nawet policji brak jest słów" - stwierdza dziennik "Nordkurier". A niby z kim można połączyć te ataki? Z Niemcami? A może to kobiety zawiązały spisek przeciwko uchodźcom i umówiły się, że zamelduja na policji wymyślone przez nie ataki. Niemcy chyba nie mogą się jeszcze otrząsnąć z tego, co się stało i chyba sami nie bardzo wiedza w jaki sposob wyrazić swoje oburzenie i jak się za to zabrać, ale w prasie jednak pojawil się wpis - "tuszowanie spraw może tylko wszystko pogorszyć". Święta racja! Jakiś bystry policmajster wpadł na genialną myśl, że jest to  zorganizowane kryminalne zdarzenie. No, jasne, że kryminalne, no jasne, że zorganizowane. Ciekawa jestem dlaczego akurat w Kolonii? Może dlatego, że właśnie tam na początku lutego odbędzie się świętowanie karnawału? Nie wiem jak takie zbiorowe molestowanie można zakwalifikować, ale według mnie jest to atak terrorystyczny, bo gwalty i molestowanie są formą terroru.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

O dobrym jedzeniu i "dobrych zmianach"

I w końcu sypnęło solidnie śniegiem! Temperatury też spadły, ale tylko minus 10, a w nocy minus 15, czyli da się żyć i to w dodatku w rozjaśnionym świecie. Siedzę sobie w cieplym domu i dogadzam sobie. A to czekoladki, a to ciasteczka, a to daktyle, a obiady, to już sama poezja. Ostatnio pisalam o arcydziele kulinarnym stworzonym przez moją Paulinę - steku z łosia. 2 stycznia Mikael zarządzal kuchnią i wyczarowal dla nas wspaniałą zupę z małżami, krewetkami i rakami z szafranem:


  Wczoraj raczyliśmy się homarami:


Dzisiaj na obiad Paulina zrobiła lasagne z dziczyzną i serem. Jest takie podobno powiedzenie, że jak się zacznie nowy rok, to tak będzie przez cały rok. Rok zakończyliśmy i zaczęliśmy dobrym jedzeniem i liczę, że tak smacznie i zdrowo będziemy się żywić przez pozostałe 360 dni. Ciekawa jestem, co jutro zjemy na obiad? Może ośmiorniczki?
Nasz Sarmata minister Waszczykowski stawia na polską tradycję i głosi w niemieckiej gazecie: "nie chcemy świata złozonego z rowerzystów i wegetarian". Aby tradycji stało się zadość musicie wcinać mięsiwa i  mam dla Was jednak niewesole wiadomości dotyczące zawartosci antybiotykow w mięsie wieprzowym i wołowym. Kilka dni temu odbyla się mala debata u mnie w kuchni na ten temat, podczas ktorej zaczelismy czytać raporty o tym, czym i w jakich ilościach szprycowana jest trzoda chlewna w Europie. oto dane z roku 2013, bo są to ostatnie dane, nowych jeszcze nie zrobiono, bądź nie opublikowano.
SÅ MYCKET ANTIBIOTIKA ANVÄNDS (Tyle antybiotyków używa się)
Användning av antibiotika per kilo djur och år: (Zastosowanie antybiotyków na jeden kilogram zwierzęcia na rok)
(Siffrorna gäller för år 2013 och är de senaste som finns) - cyfry dotyczą roku 2013
Sverige: 12,6 milligram -Szwecja
Danmark: 44 milligram - Dania
Irland: 56 milligram - Irlandia
Frankrike: 95 milligram - Francja
Polen: 151 milligram - POLSKA
Tyskland: 179 milligram - Niemcy
Italien: 301 milligram - Włochy
Spanien: 317 milligram - Hiszpania

Källa: EU:s ESVAC-rapport
Źródło: EU:s ESVAC raport

Szok! Prawda? I to własnie Polska, a ja chodze tu i wszystkim gadam, że polskie mięso jest ekologiczne. Uprawiam propagandę i nawet nie  wiem o tym. Także pozostaje Wam dziczyzna - łosie, jelenie, sarny - jest ekologiczna. Natomiast dziki już trzeba zanosić do weterynarza, by stwierdził, że mięso jest zdrowe i bez pasożytów. Lub możecie przejśc na wegetarianizm. Chociaż ta opcja jest niepopularna. 
A wracając do Waszczykowskiego. Co ten facet nie powie, to tylko musi się potem tłumaczyć. Wyjaśnił, że to była "nadinterpretacja" jego słów. Nadinterpretacją jest na pewno twierdzenie rządzących z prezydentem włącznie, że większość całego narodu ich wybrała. Nie calego, tylko połowy połowy, czyli ok. 6 milionów z 30 mln. Ci co nie poszli na glosowanie, to powiem Wam, w złości, że dobrze wam tak! Macie nauczkę.
"Dobre zmiany" PiSu dotyczą też rzezi Puszczy Białowieskiej. Okej, nie całej, na szczęście. Coś tam zostanie. Ale międzynarodowy skandal już się szykuje. Po tych czterech latach rządów będzie gorzej niż po potopie szwedzkim.   

Sensacja goni sensację. Szef MON Macierewicz uzmysłowił nam i sobie, że: "Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że do dziś nie wypełniliśmy jeszcze uchwały Sejmu Wielkiego z 1791 roku i po ponad 200 latach nie mamy 100 - tysięcznej armii" - powiedzial w rozmowie z "Polską Zbrojną". Niech zacznie rekrutować do armii wyborców PiSu, są wierni, lojalni, krewcy i za swoim wodzem pójdą w ogień. Są gotowi na wszystko!
 A tu jak nas widzą i co piszą tym razem w norweskiej prasie 
w artykule pojawił się nawet obrazek:

piątek, 1 stycznia 2016

Stare odchodzi i ...stare przychodzi.

I oto wkroczyliśmy w nowy rok 2016! Noworoczną noc spędziliśmy na kanapach przed telewizorami. Nie pojechalismy nawet do miasta, by ogladać fajerwerki. U nas nie ma zagrożenia terrorystycznego, więc strzelać można bylo do woli. Chociaż my nawet wlasnych rakiet nie mieliśmy. O pólnocy za lasem slychać było eksplozje, kilka rakiet otworzylo swoje parasole nad łąką i tyle. Wieczór zaczęlismy przepyszną obiado - kolacją -  zrobionym jednak nie przeze mnie, tylko Paulinę, ktora uwolniła mnie od udręki wymyślania sylwestrowego menu. Na stól jako przekąska wjechaly moje śledzie, a danie główne to stek z łosia w sosie z kurek i ziemniakami puree. Danie absolutnie nadzwyczajne! czegoś tak pysznego nie jadlam od...dawna. Mięso było delikatne, mięciutkie i rozpływało się w ustach. Doskonale przyprawione pieklo się nie za dlugo i nie za krotko w piekarniku - tylko w sam raz! W tej chwili, gdy to pisze staję się liryczna na samą myśl o doskonalym smaku tego mięsa.
łoś na półmisku

a w głębi śledzie w śmietanie i śledzie po kaszubsku
Po kolacji zasiedlismy w salonie, by wziąć udzial w telewizyjnej grze Bingolotto. Ostatni raz gralismy w to jakieś 18 -19 lat temu. W tv losują numery i trzeba je zaznaczać na swoich kuponach. Gdy w jednym rzędzie zostanie skreslonych pięć liczb, to cos tam się wygrywa - na przyklad samochod albo milion koron lub pół miliona, lub wycieczkę na Księżyc ;) My zagraliśmy, by jakoś przetrwac te godziny do północy. Sam program jest rozrywkowy także między losowaniami grają, tańczą i śpiewają. Mnie brakowało jednej liczby do wygrania samochodu jakiegoś volkswagena kombi. Dobrze, że nie wygralam, bo ja nie zamierzam rezygnować z mojgo volvo.  Niestety szczęscie w grze dopisało tylko Ronnemu - wygral nowy kupon na tę grę w przyszłym tygodniu. Niech się męczy sam przed telewizorem z taką wygraną.
Przyszedl czas na kawę i moje tragiczne muffinki, ktore wygladem przypominaly stare pomarszczone purchawki, z których uszło życie. Dziewczyny pocieszaly mnie, że muffinki są bardzo trudne w robieniu i rzadko kiedy wychodzą dobrze. Po Bingolotto wszyscy porozłaziliśmy się po domu. ktos tam bawil się z kotem i psami. Inny patrzyl w tv, Paulina odpoczywala, a ja pogadalam z rodzina z Polski przez Skype. I dobrze zrobilam, bo gdy chcialam połączyć się z nimi około pólnocy, to internet zdechł! Takie przeciążenie serweru, że internet nie dzialał do godziny drugiej w nocy.
Po pólnocy otworzyliśmy gazowane napoje, wlaliśmy do kieliszków i złożyliśmy sobie życzenia. Ja siadlam przed moim telewizorem, obejrzalam dwa filmy na Ale Kino, i poszlam spać o czwartej rano. Dzisiaj wstaliśmy akurat przed rozpoczęciem transmisji noworocznego koncertu z Wiednia i przy dżwiękach muzyki Straussa zjedliśmy pierwsze w tym nowym roku śniadanie.
Teraz Renee wkroczyla do domu i przyniosła wędzone krewetki:


  
A jak na razie na próżno wyglądać nowości w Polsce. Te "nowości" wprowadzane przez rząd to powrót do przeszłości. Współczuję i wcale nie jest mi wesoło z tego powodu. Powiem więcej - jestem przerażona! Jakoś intuicyjnie wcale nie czuję, że to prawdziwi demokraci, mimo zapewnień z ich strony, że nimi są, przerabiają Polskę poprzez dzielenie narodu. I to jakie spektakularne dzielenie! Trzymajcie się zdrowo! Ja idę zjeść to, co zerka na mnie z talerza :)